Wrzeszcz, środek dnia: łomem w rowerzystę
- Piszę do państwa, by poprosić o pomoc w znalezieniu świadków niecodziennego zdarzenia. W końcu nie co dzień zdarza się, że w biały dzień rowerzysta obrywa w łeb łomem za zwrócenie uwagi na nieprzestrzeganie przepisów - pisze nasz czytelnik, pan Tomasz.
W poniedziałek, ok. godz. 10:30, jechałem rowerem wzdłuż alei Zwycięstwa i alei Grunwaldzkiej w kierunku Oliwy. Na rogu Piramowicza zobaczyłem, że przejazd rowerowy jest zastawiony przez samochód (zjawisko zarówno tam, jak i niedaleko, na skrzyżowaniu Grunwaldzkiej i Miszewskiego, niestety bardzo powszechne - swoją drogą warto na to zwrócić uwagę, tym bardziej, że to sprzeczne z art. 49 Kodeksu Drogowego). Z trudem przecisnąłem się między tym samochodem a poprzednim; przy przeciskaniu się lekko uderzyłem otwartą dłonią w tył zastawiającego samochodu, w bagażnik, po to, by zwrócić kierowcy uwagę na fakt, iż zgodnie z prawem nie powinien się znajdować w tym miejscu (tym bardziej, że przed sobą miał wystarczająco dużo miejsca, by przynajmniej częściowo zwolnić przejazd), po czym pojechałem dalej.
Natychmiast okazało się jednak, że samochód, w który uderzyłem, jedzie równolegle do mnie, a przez okno od strony pasażera wychyla się kierowca: stuprocentowy typ stereotypowego dresa, tyle że w białych ciuchach, nie w dresach z paskami - i sypie w moim kierunku typowymi beztreściowymi "jobami". Gdy zbliżyłem się do skrzyżowania Grunwaldzkiej i Uphagena, kierowca zajechał mi drogę, więc musiałem się zatrzymać. Wtedy on postawił samochód zaraz za przejściem, wypadł z niego i zaczął podchodzić do mnie z krótkim, lakonicznym komunikatem pt. "zaraz ci zajebię". Na to ja, uprzedziwszy najpierw, by się do mnie nie zbliżał, potraktowałem go gazem pieprzowym. Pomogło o tyle, że cofnął się do samochodu po "coś mocniejszego". Ja, widząc, co się święci, wsiadłem na rower i zacząłem uciekać. Na moje nieszczęście miałem wrzucony dość wysoki bieg i nie mogłem przez to szybko się rozpędzić. On w tym czasie wyjął z bagażnika "mocniejszy argument", czyli jakieś przedziwne skrzyżowanie łomu z dolną częścią wieszaka na ubranie; w ostatniej chwili zdołał dogonić mnie, przewrócił rower i powziął ambitny zamiar wbicia mi tego "czegoś" w głowę. Na szczęście w ostatniej chwili zdołałem uchylić się, przez co większość uderzenia poszła na kask - ta jego pała ześlizgnęła się po nim i zakończyła swój lot na moim łuku brwiowym i okularach. Zacząłem głośno wzywać policję, co go w widoczny sposób spłoszyło - uciekł do samochodu i pojechał na Oliwę.
Szybko skontaktowałem się z policją i resztę dnia spędziłem - zamiast w pracy - krążąc między komisariatem na Białej, a szpitalem Akademii Medycznej.
No i tak: z jednej strony niby nic wielkiego się nie stało, bo tylko jeden szew mi zaaplikowano, ale z drugiej strony - gdyby nie kask, to również pewnie mielibyście "niusa", tyle że ja już nigdy bym wam o nim nie opowiedział. Co prawda ja i tak zawsze jeżdżę po mieście w kasku, ale chyba nie trzeba go zakładać w obawie przed kierowcami z rurami od wieszaków? I chyba nie trzeba jeździć komunikacyjnie w fullface'ach i zbrojach Predator? Poza tym, zaraza, oberwało mi się za zwrócenie uwagi na przestrzeganie prawa, którego notoryczne lekceważenie jest tematem samym w sobie.
Policji przekazałem dokładne numery rejestracyjne sprawcy, więc pewnie kwestią czasu jest, kiedy ten człowiek zostanie namierzony. Tym niemniej, niestety, nie mam żadnego świadka. O tej porze wbrew pozorom jest tam mało przechodniów, rowerzystów też niewielu. Był jeden, starszy pan, który widział całe zajście, ale po napatrzeniu się na całe widowisko i na mnie sikającego krwią na asfalt wsiadł na swój rowerek i odjechał, zanim zdążyłem go zatrzymać. A w sądzie bez świadków może być problem.
Myślę, że w interesie nas wszystkich jest zrobić coś z krewkim "mistrzem wieszaka", bo jak się rozpędzi, to kiedyś przyłoży komuś innemu, i to niekoniecznie rowerzyście, ale np. innemu kierowcy za zwrócenie uwagi na to, żeby może jednak nie przejeżdżał na czerwonym świetle tudzież wymuszał pierwszeństwo. Więc, reasumując: 28.VII, poniedziałek, 10:30, róg Grunwaldzkiej i Uphagena - "ktokolwiek widział, ktokolwiek wie".
Sprawę prowadzi Komisariat Policji III w Gdańsku.
Opinie (286) ponad 20 zablokowanych
-
2008-07-30 11:43
każdy z nas wie do czego zdolne sa bezmózgie bestie
nieważne czy są w dresach czy kalesonach.
ważne jest to, że dopuki będą czuć się bezkarnie, będzie dochodzić do takich zdarzeń.
Bamber dobrze napisał, że "głupota czasem popłaca". W polsce czasami warto być debilem, bo mamy debilne prawo, które jest debilnie egzekwowane.
Bo dam sobie rękę uciąc, że gdyby rowerzysta też wyjął łom i zdzielił napastnika, a dres miałby tyle rozumu, że by go oskarżył, to beknął by pan na rowerze.
Chory, chory kraj, rządzony przez przekupnych i głupich ludzi, którzy robią tak, żeby im było dobrze!- 0 0
-
2008-07-30 12:14
czytam te opinie i już wiem co jest grane
połowa społeczeństwa jest pokroju "dresów" bo nie chce im się myślec, rozmawiac, wola spuścić głowę i przejść obok, ewentualnie ci więksi oklepią komuś miskę.
druga połowa, to pokolenie mickiewiczowskie, bujajace w chmurach i myślace, że wystarczy podejśc i porozmawiac, a wszystko stanie się proste.
jedni drugich nigdy nie zrozumieją.
jest jeszcze jeden, bardzo nikły odłam społeczeństwa, a mianowicie ludzi, którzy myśla realnie i nie podoba im się obrót spraw. niestety są oni w nieciekawej sytucaji bo walczą z obydwoma połowami.
jak to wyglada od strony dresów, patrz wyżej. a od strony mickiewiczów, no cóż, duo gadają, a mało robią....tak jak ryby z piosenki.- 0 0
-
2008-07-30 13:15
A piesi
proszę aby autor tego atykułu z równą gorliwościa zwracał uwagę innym rowerzystom na przepisy dotyczące pieszych - tylko pojedynczy rowerzyści zwalniają przed przejściami dla pieszcyh na ścieżkach rowerowych; nagminne jest równiez jeżdżenie po chodnikach przy przejeżdżaniu z jednej ścieżki rowerowej na drugą lub w celu skrócenia sobie drogi i nie zwraca się uwagi na pieszych, nawet na małe dzieci.
Chyba jest jednak tak, że póki rowerzysta jest silniejszy to on dyktuje warunki ale czasmi to nie działa- 0 0
-
2008-07-30 13:45
.. (1)
Rozumiem rowerzystów poruszających się po drogach rowerowych, ale dlaczego pchacie się na jezdnie? ten wątek nie ma dużo wspólnego z głównym tematem, wiem.
Uważam, że idiotom jeżdżącym na rowerach po jezdniach powinno się nakładać poważne mandaty albo zabierać rowery! Przez bezmyslność tych rowerzystów narażają nie tylko siebie ale i kierowców np. pchając się na jezdnię z podwójną ciągłą, gdzie jest duży ruch? czy wszystkie samochody maja poruszać się 20 km/ albo ryzykować życie omijając takich pajaców na rowerach, tylko dlatego, że szanowni rowerzyści nie mogą zwieść swoich pańskich tyłków na drogę rowerową?- 0 0
-
2008-07-31 12:06
Najwidoczniej nie miałeś przyjemności jechać po połamanych chodnikach na wysokości Sopotu. Jeżeli ktoś ma kolarkę, to nie widzę innej możliwości niż jazda i tak nierówną ulicą.
- 0 0
-
2008-07-30 13:53
burak (1)
ja tez bym za toba pojechal gdybys przywalil mi w auto ,a po zatym kto nosi gaz przy sobie co bili cie w dziecinstwie ...??!!!
- 0 0
-
2008-07-30 21:48
kolejny tępy dres
pojadą to z tobą tak jak z tym dresem w pierdlu - jak z panienką hahahahhaahha. Gaz pieprzowy się wozi na psy półgłówku - wpisz w gogle "podstawy życia - podstawowa wiedza w przystępnej formie dla dresiarza" dowiesz się też do czego służą np. ścieżki rowerowe. Ja wiem co z tobą robili w dzieciństwie - nie wychowywali cię tylko chowali jak trzodę.
- 0 0
-
2008-07-30 13:57
kierowca (4)
to bys sobie po holandii nie pojezdził, bo tamcały ruch rowerowy puszczony jest po drogach i tylko czasami skierowany jest na chodnik (za wąska ulica). dzięki temu rowerzyści nie kolidują z pieszymi.
wiele razy poruszałem się po ścieżkach gdańskich i holenderskich i uważam, że ichnie rozwiązanie jest o wiele lepsze.
pamiętajmy, że oni korzystają z tego rozwiązania od lat. kierowcy i roewrzyści nauczyli się razem jeździć i choć zdarzają się incydenty z zajechaniem drogi, tudzież otarciem lakieru, ale nigdy nie dochodzi do rękoczynów. najczęściej kończy się na krótkiej rozmowie i uśmiechu, czasem sprawa trafi do sądu, ale nikt z nikim nie wojuje na pięści.
trochę wyrozumiałości i kultury, a z pewnością będzie nam łatwiej:)- 0 0
-
2008-07-30 16:58
.. (2)
A co mnie obchodzi jak się teraz jeździ w Holandii? Jakbyś nie zauważył warunki na polskich drogach znacznie odbiegają od tych w Holandii, więc Twoje porównanie jest bezzasadne. A poza tym w Holandii nie szerzy się polskie buractwo, więc "trochę wyrozumiałości i kultury" nie jest tam problemem. Następnym razem, kiedy wpakujesz się na jezdnię, przyjżyj się dokładnie jak wyprzedzają Cię inne samochody, aż się prosi, żeby takiemu kretynowi rowerzyście wjechać w tyłek...
A swoją drogą to autora tego tematu i wielce poszkodawanego rowerzysty: Co to za zwyczaj, żeby klepać czyjśc samochód, żeby mu zwrócić uwagę? Nie dziwię się, że dresiarz się wkurzył, kimkolwiek by nie był. Zachowałeś się jak mały pies, który szczeka na wszystkich a potem tchórzosko ucieka do pani...- 0 0
-
2008-07-30 21:50
a napisz nam teraz jak się zachował tamten dres
nie umniejszając opisowi użytemu przez Ciebie wobec rowerzysty.
- 0 0
-
2008-07-31 12:13
morał jest taki żeby wozić z sobą Air Zound (115 db) i zwracać uwagę kierowcy tak jakby to zrobił inny kierowca (za pomocą długiego duszenia klaksonu) ;)
- 0 0
-
2008-07-30 20:40
Mad Max zgadzam sie z toba
- 0 0
-
2008-07-30 14:58
(3)
Gaz pieprzowy jest nieskuteczny. Sam mam CS - nielegalnie, ale jak koleś miał ochotę ci zmienić kształt czaszki za pomocą łomu to przecież skargi na ciebie nie złoży ;)
- 0 0
-
2008-07-30 15:16
(1)
łomem chciał oponę zdjąć z felgi, bo kapcia złapał
- 0 0
-
2008-07-30 21:51
każdy dres sam sobie tłumaczy swoją głupotę.
dzięki temu od razu widac jak na dłoni jego winę.
- 0 0
-
2008-07-30 15:44
najskuteczniejsza jest amunicja dum-dum ...
- 0 0
-
2008-07-30 15:19
(2)
pogratulować odwag, najpierw walisz typkowi w samochod, potem po oczach gazem a na koniec idziesz wszystko zgłosic na Policje!!! Moim zdaniem jestes pełnym p... i zasłużyłeś sobie na porzadne ...!!!
Masz szczescie ze nie trafiles na mnie bo rurke czy tam wieszak wsadzilbym ci w dupsko co napewno by cie ucieszyło!!!- 0 0
-
Opinia została zablokowana przez moderatora
-
2008-07-30 21:59
tomasz nie był dresiarzem
a tylko dresiarze lubią takie zabawy - pytanie skąd ty to wiesz... hmmmmmm hahahahhahahaha
- 0 0
-
2008-07-30 15:45
(1)
Dres modny jest i fajny jest !
- 0 0
-
2008-07-30 21:58
mam i ja
- 0 0
-
2008-07-30 15:56
ludzie panujcie się!!!!!!!!!!!! (2)
faceta cham w biały dzień bije kijem baseball-owym a wy, po co klepał, co za idiota, trzeba było siedzieć cicho itd itp, ciekawe ile jeszcze lat polski naród będzie dupę nadstawiał do kopania, jeżeli w tym kraju obowiązuje jakieś prawo, to chciałabym z niego korzystać, a nie zasłaniać oczy kiedy coś się dzieje. patologia, patologia................
- 0 0
-
2008-07-30 22:01
100% popieram
zwłaszcza, że pierwsze słowa dresa zaraz po klepaniu w klapę brzmiały jednoznacznie i należało się bronić widząc jego zbliżający się tępy dresiarski ryj bez szkoły :)
- 0 0
-
2008-07-30 23:49
Karo
Myślę, że dlatego ludzie mowią "po co klepał", ponieważ wiadomo jak daleko sięga inteligencja stereotypowego dresiarza, poprostu "nie dogadasz się" i można się spodziewać jaka będzie reakcja. Niestety państwo jest jakie jest i nikt bezpieczeństwa nam nie zapewni. Możemy jedynie unikać głupich zaczepek do baranów bez szyi, mając na uwadze, że dla nich jedynym argumentem jest porostu atak fizyczny. A jak koleś czuje się taki mocny, żeby klepać dresiarza, to niech raczy liczyć się z konsekwencjami i żadna policja mi już nie pomoże. taka szara polska rzeczywistość.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.