- 1 Tatuaż. Wskaźnik bogactwa społeczeństwa (644 opinie)
- 2 Pokaż mi swoją tapetę w telefonie (21 opinii)
- 3 Beetlejuice 2: nie tak to miało wyglądać (25 opinii)
- 4 Trwają zdjęcia do filmu na Hipodromie (4 opinie)
- 5 Jedni wychodzili z sali, inni ruszali pod scenę (41 opinii)
- 6 Kiedyś nie docenialiśmy, dziś tęsknimy (101 opinii)
Absolwent Gdyńskiej Szkoły Filmowej z nominacją na festiwalu w Cannes
"Dots" Eryka Lenartowicza znalazł się w gronie 17 filmów nominowanych w konkursie Cinéfondation Selection na tegorocznym Festiwalu Filmowym w Cannes. Produkcja powstała w Australii, ale jej reżyser jest absolwentem Gdyńskiej Szkoły Filmowej, którą ukończył trzy lata temu. Film Lenartowicza wybrano spośród ponad 2400 tytułów zgłoszonych z całego świata.
Ponad 20-minutowy film krąży wokół tematów obsesji, moralności i śmierci. Wśród literackich inspiracji jego reżyser wymienia choćby "Dżumę" Alberta Camusa, natomiast pod kątem filmowego warsztatu odwołuje się do twórczości takich tuzów kina jak David Lynch czy Roy Anderson.
- "Dots" to absurdalna czarna komedia opowiadająca historię pewnego policjanta, który nie ingeruje w tajemniczy wzrost zgonów w rodzimym miasteczku. Jedyne, na czym jest skupiony, to wymarzony samochód - enigmatycznie streszcza fabułę swojego dzieła Eryk Lenartowicz.
Produkcja w całości powstała w Australii jako dyplom w Australian Film, Television and Radio School w Sydney, gdzie Eryk Lenartowicz rozpoczął naukę tuż po ukończeniu Gdyńskiej Szkoły Filmowej w 2015 roku. Początkujący reżyser od dziecka zresztą wychowywał się w Australii. Do Polski przyjechał ukończyć gimnazjum i liceum. To właśnie w Gdyni narodziła się miłość do filmu.
- Gdyńską Szkołę Filmową wspominam jako dwa przepiękne lata mojego życia, gdzie nauczyłem się warsztatu reżyserii i przekonałem się, że to jest właśnie to, co chcę robić w przyszłości. Jako najmłodszy słuchacz zawsze otoczony byłem ludźmi, od których mogłem się uczyć i dalej się rozwijać. Poznałem znajomych i mentorów na całe życie. Jestem niesamowicie wdzięczny, że mogłem brać udział w takiej przygodzie, jaką był pobyt w gdyńskiej "filmówce" - dodaje Eryk Lenartowicz.
Dyplomowym filmem Lenartowicza w GSF był "Fastfood" - również czarna komedia, opowiadająca o pracowniku baru szybkiej obsługi. Po śmierci koleżanki chłopak popada w melancholię. Prowadzi wypełnione rutyną życie i obsesyjnie wręcz dba o czystość. Jego uporządkowane z pozoru życie rujnuje wprowadzający się obok sąsiad. "Fastfood" w całości można obejrzeć na kanale YouTube Gdyńskiej Szkoły Filmowej.
Najnowszym dziełem Lenartowicz osiągnął największy dotychczas zawodowy sukces. W konkursie Cinéfondation Selection prezentowane są filmy realizowane w szkołach filmowych. "Dots" znalazł się w ścisłym gronie 17 finalistów wybranych spośród 2426 zgłoszeń z całego świata. O statuetkę reżyser reprezentujący Australię powalczy z filmowcami m.in. z Meksyku, Argentyny czy Chin.
- Oczywiście to wielka przyjemność zostać docenionym już na tak wczesnym etapie kariery. W dodatku na jednym z najbardziej prestiżowych festiwali filmowych na świecie - nie ukrywa radości Lenartowicz.
O wygraną absolwent Gdyńskiej Szkoły Filmowej powalczy również m.in.... z Polką, Martą Magnuską, która w Cannes pokaże "Innego" ze Szkoły Filmowej w Łodzi. Będzie to jedna z trzech zaledwie animacji w tej sekcji konkursowej. Polski akcent znajdziemy także w kategorii filmów krótkometrażowych. Animowany "III" Marty Pajek znalazł się bowiem w gronie ośmiu nominowanych produkcji. Przed rokiem o wygraną w tej kategorii walczył inny absolwent gdyńskiej "filmówki", Grzegorz Mołda i jego "Koniec widzenia".
Zobacz także: Gdyński film ma szansę na Złotą Palmę w Cannes
Podczas 71. Festiwalu Filmowego w Cannes o Złotą Palmę w najważniejszej kategorii powalczy również Paweł Pawlikowski. Twórca oscarowej "Idy" we Francji pokaże swój najnowszy film - "Zimną wojnę" z Tomaszem Kotem, Joanną Kulig, Borysem Szycem i Agatą Kuleszą.
Być może w ślady utytułowanego już reżysera pójdzie także Eryk Lenartowicz. Twórca "Dots" planuje bowiem powrót do Polski. Obecnie aplikuje o środki na nowy film realizowany w Studiu Munka, a także pracuje nad scenariuszem fabularnego debiutu. O tym, czy zostanie nagrodzony Złotą Palmą w Cannes przekonamy się 17 maja.
Miejsca
Opinie (29)
-
2018-04-13 13:06
Jaki tytuł otrzymuje się po ukończeniu tej "szkoły"? (8)
- 18 9
-
2018-04-13 13:20
technik filmowiec? (2)
bo przecież nie mgr sztuki
- 8 6
-
2018-04-13 13:48
Żadnego. (1)
Co w sumie ma tą samą wartość, co magister sztuki...
- 12 9
-
2018-04-13 16:40
dużo niższą
- 4 2
-
2018-04-13 13:53
jak widać dyplom zrobił w Australii, i też ten kraj reprezentuje
- 11 2
-
2018-04-13 14:00
w sztuce filmowej tytuł nie ma wiekszego znaczenia (2)
Najwięksi filmowcy często nie kończyli żadnych szkół kierunkowych i nikt się tym nie przejmuje. Czy Pedro Almodovar albo Peter Jackson skończyli jakieś szkoły filmowe? Ktoś ich w ogóle o to pyta? A ilu co roku mgr reżyserii wypuszcza łódzka filmówka? I ilu z ich potem tworzy dzieła filmowe, nie mówiąc już o arcydziełach? Tytuł w tym fachu nie ma żadnego znaczenia.
- 20 5
-
2018-04-13 14:07
To idąc dalej tym tokiem rozumowania, szkoła w tym fachu też nie ma większego znaczenia ;)
Bo liczy się talent, co nie? ;) Tylko może niech robią to za prywatne pieniądze, a nie z podatków, co?
- 9 10
-
2018-04-13 16:19
w sztuce filmowej są jeszcze producenci, kierownicy produkcji, operatorzy, dźwiękowcy
i tak dalej, a każda z tych specjalizacji zdecydowanie wymaga kształcenia, gdybyś popracował na prawdziwych planach filmowych to byś to wiedział. A tekst pod tytułem nikt się tym nie przejmuje jest chyba aktualny tylko w Gdyni.
- 7 1
-
2018-04-13 14:05
tytuł określa scenerzysta
ale reżyser pewnie sam też może nadać tytuł
- 3 0
-
2018-04-13 13:07
Mieszkańcy Gdyni są z pana dumni. widać, że warto płacić z naszych podatków 8 milionów złotych rocznie na filmówkę:))!!! (5)
- 16 5
-
2018-04-13 15:03
hmmm
Gdyby reprezentował Polskę to tak. Ale Australię?
- 8 2
-
2018-04-13 15:21
Skąd ta pozycja 8 mln? (1)
W budżecie na 2018 rok na wszystkie szkoły artystyczne łącznie (GSF nie jest jedyną) miasto przeznaczy ok. 4,7 mln zł. Obecnie samorządy praktycznie utrzymują całą oświatę od przedszkola do szkół średnich i policealnych. GSF ma podobny charakter 2-letniego studium policealnego o charakterze zawodowym.
Lepsze to, niż inne szkoły artystyczne. Do filmów kinowych dopłaca się niewiele (w porównaniu do sztuk teatralnych, oper i baletów, orkiestr symfonicznych itp., gdzie z biletów pewnie pokrywa się 10-20% kosztów ich utrzymania i działalności).- 6 3
-
2018-04-14 07:22
Na przedszkola i złobki zdaje się miasto nic nie daje z naszych podatkow
bo zapisać dziecko , graniczy z cudem.
- 1 1
-
2018-04-13 18:25
Czemu ciągle powtarza się bzdura o 8 milionach jakie niby Gdynia " daje " na Szkołę Filmową (1)
Dofinansowanie wynosi 800 tyś, 10 razy mniej
- 3 4
-
2018-04-13 21:59
Nie
Kłam
- 2 1
-
2018-04-13 13:10
Kiedy pierwszy Oscar???
- 8 6
-
2018-04-13 13:16
(2)
Bardzo dobry wynik. Oznacza to, że 30% absolwentów gdyńskiej filmówki zdobyło nominację w Cannes
- 14 3
-
2018-04-13 13:55
Jak ty to policzyłeś? (1)
- 1 1
-
2018-04-13 14:07
to proste
trzech absolwentów, z tego jeden zdobył nominację, to daje 33%, po zaokrągleniu 30%
- 5 1
-
2018-04-13 13:54
Gratulacje :)
- 7 8
-
2018-04-13 14:02
To super, że kończąc policelaną szkołe finansowaną przez gdyńskich podatników, doszedł do Cannes. (2)
Ewentualną wygraną powinien przekazać gdynianom
- 16 7
-
2018-04-13 14:25
Reprezentacja Polski, albo Stoch też powinni oddać wygrane? (1)
- 0 6
-
2018-04-13 18:32
Stoch, drogi kolego z GSF, reprezentuje Polskę.
- 5 0
-
2018-04-13 14:18
Wygląda na to, że GSF jest dobrym startem do kariery filmowej.
To, czy następnym etapem MUSI być jakaś szkoła aż w Australii, czy jest to po prostu konsekwencja wcześniejszej indywidualnej decyzji o emigracji z Polski (jedna z setek tysięcy), jest odrębną kwestią.
Gdyby GSF była aż tam nieznacząca jak to paru hejterów zza miedzy sugeruje, to chłopak spaliłby się już podczas rekrutacji w Australii.
Być może w Polsce jest źle zorganizowany system edukacji filmowej i sztuki w ogólności, a może po prostu w Polsce trudniej jest przebić się i osiągnąć sukces samą pracą i talentem. O to należy zapytać samych artystów. Jeśli taki stan rzeczy będzie powszechniejszy, to Polska stanie się nie tylko producentem pracowników na szmacie i hydraulików, ale i artystów na eksport, a to już byłaby kompletna głupota, bo polskich podatników nie stać na finansowanie "kapitału ludzkiego" na eksport.- 3 14
-
2018-04-13 17:27
Gratulacje i powodzenia!
- 8 3
-
2018-04-13 21:58
Dyrektor Kapeć
pewno zadowolony
- 1 2
-
2018-04-13 22:00
Zlikwidowac
Gdyńska filmowke. Fanaberia za poeniadze podatnika. Sny o potędze...
- 4 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.