- 1 Tatuaż. Wskaźnik bogactwa społeczeństwa (644 opinie)
- 2 Pokaż mi swoją tapetę w telefonie (21 opinii)
- 3 Beetlejuice 2: nie tak to miało wyglądać (25 opinii)
- 4 Trwają zdjęcia do filmu na Hipodromie (4 opinie)
- 5 Jedni wychodzili z sali, inni ruszali pod scenę (41 opinii)
- 6 Kiedyś nie docenialiśmy, dziś tęsknimy (101 opinii)
Wszyscy lubimy znane piosenki. The best of... Ania Dąbrowska
Choć Ania Dąbrowska od dawna nie wydała żadnego nowego albumu, jej stare utwory wciąż cieszą się sporą popularnością. Fani ją uwielbiają, czego dowiedli licznie przybywając na piątkowy koncert w Starym Maneżu, gdzie artystka wystąpiła ze swoimi największymi przebojami.
Koncerty w najbliższym czasie
Wszyscy lubimy stare piosenki. Taki wniosek można wysnuć po piątkowym koncercie Ani Dąbrowskiej, która wystąpiła z repertuarem złożonym z największych przebojów, które pojawiły się na jej dotychczasowych siedmiu płytach. Łączny nakład tych albumów wyniósł ponad 500 tysięcy egzemplarzy. Przyniósł artystce dziewięć Fryderyków, czyli najważniejszych muzycznych nagród w Polsce, a także inne branżowe laury.
Dąbrowska do niedawna uchodziła za jedną z ważniejszych piosenkarek na polskiej scenie. Mimo że, w ostatnich latach trzyma się raczej w cieniu i nie wydaje nowych utworów, wciąż może liczyć na oddane grono fanów. Publiczność, która tego wieczora bardzo licznie wypełniła Stary Maneż, chciała bawić się (choć to nieco nieadekwatne stwierdzenie w przypadku nostalgicznego w przeważającej mierze repertuaru) w rytm znanych i lubianych piosenek. I nie zawiodła się. Dąbrowska ma w swoim repertuarze pokaźną pulę hitów, których niegdyś non stop można było słuchać w radiu i to repertuar złożony z takich przebojów jak: "Nigdy więcej nie tańcz ze mną", "W spodniach czy sukience", "Trudno mi się przyznać", "Porady na zdrady (Dreszcze)" czy najbardziej wyczekiwany "Charlie, Charlie" zaproponowała trójmiejskiej publiczności. Przez to niemal każdą piosenkę razem z wokalistką śpiewała cała sala.
Smęty i "densy"
Artystka wyszła na scenę wywołana kilkukrotnymi oklaskami publiczności i rozpoczęła zaledwie nieco ponad godzinny koncert od jednej ze swoich najstarszych piosenek - "Pamiętać chcę". Następnie wykonała największe przeboje z kolejnych płyt. Nie zabrakło także małej niespodzianki w postaci utworu "The Time of My Life" z filmu "Dirty dancing".
- Czy może ktoś wie, jaki jest mój ulubiony film? Dokładnie, "Dirty dancing". Niestety, ta fantazja się nie spełniła. Okazuje się, że to tylko magia kina, Patrick Swayze odjechał na zawsze, ale pozostała piosenka - mówiła Dąbrowska.
Czytaj także: Maluma, Gente de Zona i inne gwiazdy muzyki latino latem w Gdańsku
Ania Dąbrowska obdarzona jest wyjątkowym głosem i ogromną wrażliwością, ale podczas piątkowego wieczoru pokazała się także od innej strony. Pomiędzy kolejnymi utworami, z dużą swobodą i dystansem do siebie komentowała sytuację na sali, swój strój czy błyskotliwie odpowiadała na zaczepki publiczności.
- Bardzo dziękuję, że tak dzielnie wysłuchujecie tych smętów. A ja tutaj widzę już grupkę taneczną. I teraz mamy coś dla was, rozkręcamy imprezę. W spodniach czy w sukience, nieważne jak jesteście ubrani, wszyscy mogą tańczyć na siedząco. Taka impreza - żartowała piosenkarka zapowiadając utwór "W spodniach czy sukience". Mniej przychylni artystce słuchacze zarzucają, że śpiewa ona ciągle jedną i tę samą piosenkę. W dodatku jest to smutna ballada o zawodzie miłosnym. Trzeba jednak przyznać, że wielu z nas świetnie odnajduje się w takim klimacie. Reakcje publiczności w trakcie koncertu najlepiej tego dowodzą, a przyznać trzeba, że wśród słuchaczy Dąbrowskiej jest cały przekrój społeczeństwa. W piątek do Starego Maneżu przybyli zarówno ludzie w średnim wieku, jak i znacznie młodsi, nie zabrakło nawet dzieci. W nastrojowych piosenkach rozsmakowywały się wtulone w siebie pary, a przy nieco bardziej energetycznych utworach tańczyły grupy koleżanek.
Dąbrowska jest jedną z tych wykonawczyń, których muzyka na żywo zyskuje jeszcze bardziej. Przede wszystkim dzięki temu, że artystka na scenie nikogo nie udaje, jest bardzo naturalna i co rusz skraca dystans między sceną a widownią. Choć od kilku lat na koncertach wykonuje ciągle te same przeboje, ich nowe aranżacje, a także gra świateł i świetnie zgrany towarzyszący jej na scenie zespół sprawiają, że za każdym razem koncerty te niosą ze sobą nowe wrażenia.
Ania Dąbrowska i jej największe przeboje w Starym Maneżu (2019 r.)
Ania Dąbrowska oczarowała słuchaczy w Filharmonii (2017 r.)
Energetyczny koncert Ani Dąbrowskiej w Starym Maneżu (2017 r.)
Idolka w Parlamencie (2007 r.)
I choć publiczność bawiła się dobrze, a artystka bez zarzutu wykonywała kolejne utwory, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że był to występ zaledwie na 50 proc.: zachowawczy, wykalkulowany, chłodny i pozbawiony energii, gdzie ani rzewne ballady nie pozwalają wejść na odpowiednie rejestry czucia, ani energiczniejsze piosenki nie uwalniają radości. Czyżby Ania Dąbrowska się wypaliła?
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie wybrane
-
2022-02-19 12:56
Fajny koncert
Mnie się podobało. Trochę krótko i szkoda że byly krzesła i do tego wąskie. Ale i tak było miło.
- 4 2
-
2022-02-19 07:14
Widzę tu jakaś niemoc twórczą u tej celebrytki
Boję się że skończy jak Maryla i będzie na scenie bez nowego repertuaru mając ponad 70lat.
- 15 7
-
2022-02-19 10:08
(1)
Fajny koncert, szkoda tylko, że na siedząco, bo ta muzyka aż się prosi o bujanie :-D
- 4 5
-
2022-02-19 11:34
Kto siedział, ten siedział:)
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.