• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

A gdzie Boniek?

ARTUR ST. ROLAK
22 listopada 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Piłkarze wrócili z Kopenhagi. Oczywiście nie wszyscy, bo wielu poleciało z Danii prosto do swych zagranicznych klubów. A ci, którzy wzięli kurs na Okęcie, wylądowali bez selekcjonera. Zbigniewa Bońka ostatni raz widziano na lotnisku Kastrup.

- Zbyszek przyleci następnym samolotem - powiedział jego asystent Stefan Majewski, który towarzyszył zawodnikom przez cały rejs SK751.

Spojrzenie na tablicę... Nie jest źle. LO464 powinien być na Okęciu o 11.10. Przyleciał nawet pięć minut przed czasem, ale bez człowieka, na którego czekali nie tylko dziennikarze.

- W moim imieniu zadajcie Bońkowi pytanie, kiedy zrezygnuje dla dobra polskiej piłki. Bo ja znałem dwóch Bońków: jeden był znakomitym piłkarzem, drugi jest beznadziejnym trenerem - stwierdził kibic, który nie mógł doczekać się na selekcjonera.

- "Zibi" miał lecieć razem z nami. Mówił mi o tym jeszcze na lotnisku, ale w samolocie już go nie widziałem. Może poleciał do Rzymu? - zastanawiał się Janusz Basałaj. Szef sportu w TVP SA bardzo się spieszył na Woronicza. I nie krył złości.

- Jadę do prezesa złożyć rezygnację ze stanowiska. Obejmując je zapowiedziałem, że za moich rządów mecz "na żywo" nie może być przerywany reklamami. A tak stało się ze środową relacją z koszykówki. Przed wojną palnąłbym sobie w łeb, dziś mogę tylko zrezygnować. Nie wiem, czy ktoś to zrobił, żeby podłożyć mi świnię, czy tylko przez głupotę.

Mniej honoru ma, niestety, Boniek. Jego drużyna zagrała w Kopenhadze bardzo tchórzliwie. Widocznie to jedyna cecha, którą przejęła od selekcjonera. "Zibi" nie wsiadł do żadnego z trzech porannych samolotów z Kopenhagi do Warszawy, bo chyba bał się pytań zadawanych w imieniu kibiców. Pełna konspiracja.
Głos WybrzeżaARTUR ST. ROLAK

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane