Wejściem na podwyższenie bloku Artur Szalpuk, jedyny siatkarz Lotosu Trefla na mistrzostwach Europy, zadebiutował w tej imprezie, podczas starcia z Estonią. - Ameryki nie odkryję, gdy powiem, że na pewno rolą rezerwowego jest być gotowym i do dyspozycji trenera, gdy będzie cię potrzebował zadaniowo, czy też aby pomóc drużynie na dłuższym dystansie - mówi przyjmujący, który na swojej pozycji jest czwarty w hierarchii kadry. Polacy przenieśli się z Ergo Areny do Krakowa, gdzie w środę, o godz. 20:30 zagrają baraż o ćwierćfinał ze Słowenią.
Marcin Dajos: Udało się panu wejść na boisko w trzecim meczu mistrzostw Europy. Trener planował z panem, że jeśli nie na przyjęcie, to dokonana zmiany na podwyższenie bloku?
Artur Szalpuk: W sumie nie wiem, czy to było zaplanowane. Ameryki nie odkryję, gdy powiem, że na pewno rolą rezerwowego jest być gotowym i do dyspozycji trenera, gdy będzie cię potrzebował zadaniowo, czy też aby pomóc drużynie na dłuższym dystansie. A ja jestem cały czas w gotowości.
Może zdawać się, że emocje udzielają się tylko na boisku, ale patrząc na was w kwadracie dla rezerwowych widać, że także mocno reagujecie na to, co tam się dzieje i jesteście drużyną. To chyba jest jeden z największych atutów kadry Polski?
Oczywiście jesteśmy drużyną. Wszyscy razem trenowaliśmy przez siedem tygodni, przygotowując się do tego turnieju i myślę, że to nam pomaga. Oczywiście na boisku mocniej przeżywa się wszystko, ale nawet stojąc z boku nerwy są niesamowite. Dlatego też nie patrzymy tylko na szóstkę, która gra, a na całą czternastkę, jako spójną drużynę. Dla mnie emocjonalne reakcje w kwadracie są czymś naturalnym.
Zagrywka była tym elementem, który musiała poprawić reprezentacja Polski, aby zacząć wygrywać?
Każdy element można poprawić i grać lepiej. Na pewno jednak w dwóch ostatnich spotkaniach z Finlandią i Estonią wypadliśmy o wiele korzystniej w polu zagrywki. To nam pomogło w osiągnięciu celu jakim był komplet punktów zdobyty w Ergo Arenie.
A może wystarczyło zamienić stadion na halę?
Serbowie mieli ten sam stadion co my, a zagrali dużo lepiej chociażby z pola zagrywki. Nie można więc zrzucać winy na obiekt w Warszawie.
Fani Estonii podczas mistrzostw Europy w Gdańsku.
Jak podobała się atmosfera w Ergo Arenie? Wydaje się, że wpływ na dobre widowisko mieli nie tylko kibice biało-czerwonych.
Atmosfera była rewelacyjna. Tak nasi kibice, jak i fani Finlandii oraz Estonii, którzy przyjechali do Trójmiasta za swoimi drużynami, stworzyli świetną oprawę. Było to coś niesamowitego
Czy kalkulowaliście przed meczem z Estonią, na kogo lepiej trafić w barażu, a później ewentualnie w ćwierćfinale? Może chcieliście uniknąć meczu z Rosją i ponownie zmierzyć się z Serbią?
Można sobie gdybać, która drużyna jest teoretycznie słabsza, czy Serbia czy Rosja. Ja obecnie nie widzę różnicy pomiędzy nimi. Są to bardzo mocen drużyny. Ale nawet nie rozważaliśmy takich spraw. Wiemy po co gramy na mistrzostwach Europy. Chcemy wygrywać mecze. W drodze do medalu nie możemy obawiać się nikogo. Dlatego niezbyt mocno interesowało nas, na kogo trafimy w ćwierćfinale. W końcu najpierw trzeba przejść przez baraż, a w nim czekają także mocne zespoły.
W środę mecz w barażu ze Słowenią, czyli drużyną, która w ćwierćfinale mistrzostw Europy 2015 pokonała Polskę. Jest w was chęć rewanżu za tamten mecz?
My na pewno jesteśmy inną drużyną więc wielu z nas nie zna z pozycji boiska tamtego meczu. Natomiast w Słowenii wydaje mi się, że grają ci sami siatkarze. Może tylko jeden, z tych ważniejszych, wypadł ze składu z powodu kontuzji. Jest to mocny zespół. Wiemy jak gra, ponieważ mierzyliśmy się z nim w sparingach w Spale. Pokazują dobrą obronę, są charakterni, Musimy wyjść na boisko, bić się o każdą piłkę, mieć dobrą atmosferę po swojej stronie i wtedy będzie dobrze.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
