Trzy zwycięstwa i dwie przegrane to zbyt słaby bilans, aby polskie siatkarki w mistrzostwach Europy juniorek mogły zagrać o medale. We Włoszech biało-czerwonym pozostaje walka o miejsca od piątego do ósmego. W podstawowej szóstce naszej reprezentacji występują trzy siatkarki Gedanii, a czwarta wspomaga drużynę z ławki. Do turnieju zakwalifikowano 12 zespołów. Najpierw grały one w dwóch grupach systemem każdy z każdym. Tylko po dwie najlepsze będą mogły zagrać o medale. Polki rozpoczęły rywalizację od dwóch zwycięstw. Na inaugurację
pokonały Francję 3:1 (29:27, 26:24, 16:25, 25:13) -
Reprezentacja Francji zaskoczyła nas swoją dobrą grą. Dużym plusem są wygrane końcówki oraz czwarty set. To może wzmocnić wiarę dziewczyn we własne możliwości - mówił po tym sukcesie selekcjoner
Zbigniew Krzyżanowski.
Jego podopieczne dobre przygotowanie potwierdziły drugiego dnia,
wygrywając z Belgią 3:0 (25:18, 25:22, 31:29). Wcześniej tę reprezentację udało się biało-czerwonym pokonać na turnieju kwalifikacyjnym w Izraelu. -
To jeden z lepszych zespołów na świecie. Dlatego zwycięstwo jest dla nas szczególnie cenne - cieszył się trener.
Niestety, przed dniem przerwy przyszła porażka.
Polki po walce, ale przegrały z faworyzowaną Rosją 1:3 (17:25, 25:23, 24:26, 24:26). -
Mogliśmy wygrać i wiemy to zarówno my, jak i Rosjanki. Mieliśmy końcówki dla siebie i nie potrafiliśmy wygrać, bo popełnialiśmy zbyt dużo błędów. Mimo wszystko uważam, że ten mecz "popchnął" nas mentalnie jako drużynę do przodu - najwyraźniej nadal wierzył w półfinał Krzyżanowski.
Tymczasem o mały włos nie pogrążyła nas najsłabsza drużyna w grupie.
Z Chorwacją wygraliśmy dopiero po tie-breaku 3:2 (18:25, 25:20, 20:25, 25:19, 15:13). -
Widać było zmęczenie, bo poprzednie trzy mecze nasze zawodniczki zagrały na maksimum możliwości - tłumaczył selekcjoner.
Niestety, w ostatnim meczu grupowym, którego
tylko zwycięzca awansował do półfinału, okazało się, że styl bałkański nam nie służy.
Polki przegrały z Serbią 0:3 (24:26, 23:25, 17:25). -
Nie zapominajmy, że to są wicemistrzynie Europy i czwarta drużyna mistrzostw świata. Spotykaliśmy się z nimi kilka razy w ciągu ostatniego roku, ale wygraliśmy zaledwie jednego seta. Zwycięstwo teraz graniczyłoby to z cudem - przyznał szkoleniowiec.
we wszystkich meczach grupowych w pierwszej szóstce szkoleniowiec wystawiał trzy gedanistki:
Joannę Wołosz, Maję Tokarską, Tamarę Kaliszuk oraz Monikę Martałek, Katarzynę Brydę, Patrycję Polak i Izabelę Śliwę na libero. Na zmiany wchodziły czwarta gdańszczanka w kadrze,
Aleksandra Pasznik oraz Agata Skiba, Katarzyna Lisiecka, Angelika Bulbak i Sylwia Pelc.
Autor: www.energa-gedania.pl