- 1 Kto rządzi Halą Olivia i dlaczego nie właściciel? (189 opinii)
- 2 Szkocja - Polska 2:3. Zagrali byli Lechiści (54 opinie)
- 3 Z drużyną seniorską czekali na wychowanków (7 opinii)
- 4 Trzecie miejsce juniorów Wybrzeża (25 opinii)
- 5 O co gra Stoczniowiec w hokeja? (61 opinii)
- 6 Żużel. Stenka radzi szybsze kontrakty (77 opinii)
Dawid ma się lepiej
Energa Wybrzeże - żużel
- Dawid coraz pewniej rusza nogami i czuje się lepiej - powiedziała nam Sylwia Cieślewicz. - Każde poruszenie powoduje ból. Wszyscy w szpitalu są zdziwieni jak szybko dochodzi do zdrowia. Tuż po wypadku dawali mu 50 procent szans na chodzenie. Teraz jest to tylko kwestia czasu. Jestem bardzo zaskoczona, jak wiele osób nam pomaga. W odwiedziny przychodzi wielu kibiców. Nie wszyscy mogą zobaczyć się z Dawidem, mąż potrzebuje przede wszystkim spokoju. Lekarze radzą mu po zakończeniu rehabilitacji ograniczenie aktywności, ale decyzje podejmie sam. Może już dziś dostanie nowe łóżko, na którym będzie mógł siadać - dodała żona gdańskiego zawodnika.
Gdańska Korporacja Sportowa Gwardia Wybrzeże przyznała Dawidowi jednorazową zapomogę na pokrycie kosztów leczenia.
Kluby sportowe
Opinie (7)
-
2003-06-05 08:58
aLA
DAWID 3M AJ TAK DALEJ!!!!!!!!!!:)
- 0 0
-
2003-06-05 08:58
:)))))))
DAWID 3M AJ TAK DALEJ!!!!!!!!!!:)
- 0 0
-
2003-06-05 10:16
BRAWO DAWID
BRAWO LEKARZE, BRAWO GWARDIA!!!
- 0 0
-
2003-06-05 20:52
dobry zawodnik
Jest taki sobie fin ktory sie nazywa Kylmakorpi Jonnas w osttanich meczach ligi Szweckiej zdobywa srednio po 10 pkt.( 12pkt w 4, 10pkt. w 5, 8pkt. w 4,12 pkt. w 5 wyscigach moze warto go kupic do Lotosu strastuje w szweckiej Kaparnie
- 0 0
-
2003-06-06 05:59
Wracają do zdrowia
Krzysztof Cegielski, który w ostatni wtorek, doznał przykrej kontuzji kręgosłupa i innych obrażeń, ma czucie w nogach. Czuwająca przy nim cały czas sympatia, Aneta Woźny, mówi, że najgorsze minęło. - Całe szczęście, że ten wypadek tak się zakończył - stwierdziła. - Dzwonią do nas wszyscy. Z całego świata i trzymają kciuki za Krzyśka, który czuję się coraz lepiej.
Dwa dni wcześniej podobnych obrażeń doznał na gdańskim torze, Dawid Cieślewicz. Żużlowiec Lotosu, który nadal przebywa w Szpitalu Wojewódzkim, wczoraj już chodził!
- Lekarze założyli mężowi gorset i postawili go na nogi. Dawid przeszedł po pokoju kilka metrów, podtrzymywany. Wszyscy jesteśmy w szoku, że robi takie postępy - opowiada żona zawodnika, Sylwia.
Na razie pielęgniarki muszą powstrzymywać pielgrzymki kibiców, które stoją na porządku dziennym. - Dawid potrzebuje spokoju, dlatego nie może z każdym rozmawiać. Proszę wszystkich o wyrozumiałość - kończy Sylwia. (za db)- 0 0
-
2003-06-06 06:00
ponoć zebrano dla Dawida niezłą już sumkę
ok. 10.000 PLN
- 0 0
-
2003-06-07 22:32
Dawid Cieślewicz: „Nie mogę zostawić drużyny...”
Pechowo zakończył się dla Dawida Cieślewicza start w spotkaniu Lotos Gdańsk – Top Secret Włókniarz Częstochowa. 23-letni zawodnik Lotosu już w pierwszym wyścigu wywrócił się na pierwszym łuku. Wypadek nie wyglądał może groźnie, jednak żużlowiec uderzył w bandę łamiąc kręgosłup. – „Teraz już wiem, że popełniłem błąd. Po raz kolejny chciałem wszystko rozstrzygnąć na pierwszym łuku. Sebastian Ułamek wygrał start i prowadził, a ja liczyłem, że odjedzie na moment od krawężnika. Zaatakowałem od razu. Uderzyłem w motocykl rywala i poleciałem na bandę. Próbowałem zapanować nad motocyklem, ale spadłem z siodełka. Uderzyłem w bandę pośladkami. Wiedziałem, że nie jest dobrze. Nie czułem nóg i wiedziałem, że te zawody już się dla mnie zakończyły i pojadę do szpitala” – wspomina wypadek średni z braci Cieślewiczów.
Zawodnik trafił do Szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku. Operację przeprowadzono jeszcze w niedzielę. – „W szpitalu przekonałem się, że naprawdę jest nieciekawie. Lekarze obawiali się operacji. Dawano mi tylko pięćdziesiąt szans na powrót do pełnej sprawności. Drugi krąg złamany, trzeci złamany, z czwartego odprysk uciskał rdzeń, nie wytrzymały też kręgi, które uszkodziłem przed kilkoma laty. Wyglądało tak, jakby pół kręgosłupa było do przeglądu” – mówi Cieślewicz.
Wielogodzinna operacja poszła znakomicie, choć przez pierwsze dni – gdy nadal brakowało czucia w nogach – Dawid Cieślewicz był trochę podłamany. – „Bałem się, że jest źle” – wspomina Cieślewicz. „Wszyscy pytali jak się czuję. Mówiłem, że dobrze, ale w jakim mogłem być nastroju nie czując nóg. Teraz mogę już poruszać obiema nogami i naprawdę jest dobrze” – zapewnia Cieślewicz.
W czwartek Cieślewicz nawet zrobił pierwsze kroki w specjalnym gorsecie. – „Lekarze są w szoku, że tak szybko odzyskuje sprawność” – mówi żużlowiec.
Zawodnik zaskoczony jest olbrzymim zainteresowaniem swoją osobą. – „Drzwi do pokoju nie zamykają się” – mówi Dawid. – „Przychodzi mnóstwo osób - trener Grzegorz Dzikowski, klubowi lekarze, koledzy z drużyny i szkółki. Odwiedzają mnie też kibice. To naprawdę bardzo miłe” – mówi Cieślewicz. – „Zresztą gdańscy kibice są wspaniali. Opuszczając stadion wiedziałem, że już w tym spotkaniu nie pojadę. Dlatego pomachałem kibicom na pożegnanie” – dodaje Cieślewicz.
Wielu kibiców próbowało obarczyć winą Sebastiana Ułamka za spowodowanie upadku. – „Nie było w tym żadnej winy Sebastiana Ułamka i absolutnie nie mogę mieć do niego żadnych pretensji” – zapewnia średni z Cieślewiczów. - „Jechał z przodu i to ja uderzyłem w jego motocykl. Wiem, że Sebastian przejął się moim wypadkiem i stale dowiaduje się o stan mojego zdrowia” – mówi żużlowiec Lotosu.
To nie pierwszy tak poważny wypadek średniego z braci Cieślewiczów. Przed czterema laty wywrócił się na treningu gnieźnian przed meczem z Polonią Bydgoszcz. – „Ten wypadek wyglądał znacznie gorzej” - wspomina. – „ Wyrwałem trzy deski, wyłamałem kawałek betonu. Złamałem kręgosłup. Lekarze nie dawali wielkich szans, zapowiadali długie leczenie. W rzeczywistości bardzo szybko odzyskałem pełną sprawność. Wtedy bardzo się bałem, chciałem dać sobie spokój z żużlem. W Gdańsku przełamałem się. Moja rodzina wychowała się na motocyklach i teraz wiem, że nie mógłbym żyć bez żużla. Cały czas ciągnie mnie do motorów. Mam nadzieję, że mój limit pecha wyczerpał się. Te dwa wypadki nauczyły mnie jednego. Nie da się wszystkiego rozegrać na pierwszym łuku. Czasem lepiej odpuścić, poczekać, lepiej przygotować się do ataku i dopiero wtedy pojechać na całego.” – dodaje.
Żona Sylwia jest u boku męża przez cały dzień. Wierzy, że wróci do zdrowia. W domu z rodzicami czeka 15-miesięczny syn Marcin. Dawid jest jeszcze większym optymistą. – „Gdyby nie ból kręgosłupa to już dzisiaj mógłbym pojeździć na motocyklu. Wiem, że teraz czeka mnie długie leczenie i rehabilitacja. Wierzę, że na baraże wykuruję się. Nie mogę przecież zostawić drużyny...” – mówi na zakończenie Cieślewicz.
Wszystkim, którzy chcieliby wesprzeć Dawida w leczeniu i rehabilitacji, przypominam numer konta:
PKO Bank Polski S.A.
III Oddział w Gdańsku
Ul. Okopowa 3
80-958 Gdańsk
Nr Konta: 11 10201811 202304867
Dawid Cieślewicz
Uwaga! W przypadku wysyłania przelewu z konta internetowego należy usunąć dwie pierwsze cyfry kontrolne (wówczas numer konta wyglądać powinien następująco: 10201811 202304867)- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.