- 1 Kiedy transfery żużlowców Energi Wybrzeża? (70 opinii)
- 2 Nowe wyzwania Fudeko GAS (12 opinii)
- 3 16-letni tenisista z międzynarodowymi sukcesami (20 opinii)
- 4 Dlaczego Lechia wygrała? (90 opinii)
- 5 Arka Gdynia niepokonana po przerwach (63 opinie)
- 6 Wraca trener od motoryki do Arki (79 opinii)
Trefl zbiera pieniądze na przyszły sezon
Trefl Sopot
Kiedy kibice koszykarskiej Tauron Basket Ligi szykują się na finał play-off, w Treflu Sopot trwa dopinanie budżetu na kolejny sezon. Szybkie określenie sytuacji finansowej ma pomóc w budowie zespołu mogącego walczyć o medale. Drużyna ponownie powinna zostać oparta na Adamie Waczyńskim i Filipie Dylewiczu.
W niedzielę rozpocznie się finałowa walka o mistrzostwo Polski pomiędzy PGE Turowem Zgorzelec a Stelmetem Zielona Góra. W Treflu, który miał być na miejscu jednej z tych dwóch drużyn, praktycznie zapomnieli o wciąż trwających rozgrywkach.
- My po prostu nie akceptujemy tej porażki, a odpowiedzią na nią jest postawienie sobie ambitnego celu na przyszły sezon. Dlatego też, po dwóch dniach od ostatniego meczu zaczęliśmy energicznie pracować i koncentrować się na tym, co ma się wydarzyć w przyszłym sezonie - mówi prezes sopockiego klubu Andrzej Dolny.
W klubie nie znaleźli jednej przyczyny porażki, za jaką uważa się piąte miejsce na koniec sezonu 2012/2013. Z rzeczy, które trzeba poprawić, na tapetę została wzięta komunikacja na linii sztab, zawodnicy i władze. W ostatnich miesiącach z klubu wypływało wiele informacji, które nie wpływały pozytywnie na jego wizerunek. Jak jednak twierdzi prezes Dolny, to nie jest powodem zajęcia się usprawnianiem komunikacji.
- Jeden z naszych zawodników czuł się silnie współodpowiedzialny za wyniki drużyny. Przez to wypierał z siebie fakt braku pełnej sprawności. Na pewno chciał dobrze i doceniamy jego zaangażowanie. Gdybyśmy jednak mogli szybciej przyjrzeć się problemowi i przez to szybciej zadziałać, to być może dałby nam ten zawodnik w najważniejszym momencie np. dwa punkty więcej. Ten przykład obrazuje dlaczego tak ważna jest komunikacja w zespole.
Prezes nie chce zdradzić o kogo chodzi, ale można się domyślać, że danym koszykarzem był Kurt Looby (w trakcie play-off miał problemy z plecami) lub Marcin Stefański (w ćwierćfinale dochodził do siebie po zabiegu kolana).
Porażka na etapie ćwierćfinału play-off budzi niepokój, że sponsorzy klubu, poza firmą Trefl, z braku sukcesów zmniejszą środki finansowe przeznaczane na sopocką koszykówkę. A przez to, w przyszłym sezonie, klub będzie stać jedynie na skład dający możliwość walki o środek tabeli.
- Mogę zapewnić, że w nowym sezonie będziemy zainteresowani strefą medalową. Przy analizie rozgrywek nie można jedynie opierać się na statystykach. I tak też działają sponsorzy. Co prawda zajęliśmy piąte miejsce, ale zdobyliśmy również Superpuchar i Puchar Polski, po szóstkach byliśmy drudzy więc trudno stawiać tezę, że sezon był przegrany. Ponadto nasze drużyny młodzieżowe osiągają sukcesy na poziomie ogólnopolskim. Zgadzam się, że ważny jest końcowy wynik w mistrzostwach Polski, ale trzeba mieć też szersze spojrzenie oceniając drużynę i klub - dodaje Dolny.
Porażką zazwyczaj obarczany jest trener, czyli w tym wypadku Mariusz Niedbalski. Szkoleniowiec żółto-czarnych przegrał w ćwierćfinale play-off trzy mecze na styku. We wszystkich o wyniku decydowała końcówka, a Trefl ani razu nie potrafił przechylić jej na swoją korzyść.
- Nie oceniamy trenera tylko przez pryzmat meczów play-off. Pamiętajmy w jakiej sytuacji przejął drużynę. Wziął na siebie bardzo dużą odpowiedzialność, a mimo tego potrafił z nią wiele osiągnąć w rundzie zasadniczej i w "szóstkach". Jestem przekonany, że trener Niedbalski głęboko przeżywa porażkę w play-off. Z naszych rozmów wiem, że sekunda po sekundzie analizuje ostatnie spotkania i stara się z tego wyciągnąć wnioski na przyszłość - mówi prezes
Niedbalskiego wiąże jeszcze dwuletni kontrakt z Treflem, ale na stanowisku asystenta głównego trenera. I jeśli zostanie on w Sopocie, właśnie taką rolę będzie pełnić. Pierwszym szkoleniowcem, tak jak bywało to w poprzednich sezonach, może być obcokrajowiec.
- Cenię sobie trenera Niedbalskiego i chciałbym, abyśmy współpracowali. Jaka to będzie forma współpracy? Dajemy sobie jeszcze dwa, trzy tygodnie, aby to poukładać. Z drugiej strony najpierw koncentrujemy się nad budżetem na przyszły sezon. Trzeba określić realne ramy finansowe. W poprzednich rozgrywkach, grając do ostatnich meczów sezonu, mieliśmy mało czasu do rozpoczęcia kolejnego. Wiemy, że pośpiech przynosił różne skutki. Spokój w planowaniu na kolejne rozgrywki, to jedyny pozytywny aspekt odpadnięcia w ćwierćfinale. Możemy skoncentrować się na pracach przygotowujących nas do kolejnego sezonu. W tym oczywiście określania budżetu, który musi być realny i balansujący się. Ostatnim elementem jest budowa zespołu, który będzie miał za zadanie zrealizować postawione cele - dodaje Dolny.
Priorytetem dla Trefla jest zatrzymanie Filipa Dylewicza oraz Adama Waczyńskiego. Pierwszemu trzeba zaproponować nową umowę. Ciężko jednak wyobrazić sobie silnego skrzydłowego w koszulce innego polskiego klubu. Sam Dylewicz zadeklarował, że chciałby pomóc przy odbudowie drużyny. Do tego od nowego roku szkolnego będzie on patronem klasy w sopockiej podstawówce. Wszystko wskazuje więc na to, że ponownie zobaczymy Dylewicza w Treflu. Chyba że, nie zgodzi się on na obniżkę pensji. W TBL jest jednak obecnie tylko jeden klub, który jest w stanie zaproponować mu podobne warunki do tych z sezonu 2012/2013, czyli Stelmet.
- Konsekwentnie podkreślamy, że zależy nam na współpracy z Filipem. Marka Trefl Sopot to siła tradycji. Nie planujemy robić nowego zaciągu co sezon. Chcemy bazować na naszej młodzieży oraz zawodnikach od lat związanych z klubem. Bardzo chciałbym, aby Filip grał w przyszłym sezonie w Treflu - przyznaje Dolny.
Znacznie łatwiej będzie zatrzymać Waczyńskiego, który ma ważny kontrakt. Koszykarz musi mieć jednak pewność, że w przyszłym sezonie klub będzie walczył o medale.
- Cenię sobie, że Adam tak poważnie podchodzi do swojego sportowego rozwoju. Nasze cele są zbieżne i idziemy w tym samym kierunku. Wszyscy chcemy walczyć w kolejnym sezonie o medale. Tutaj nie widzę żadnego problemu - uważa prezes Trefla.
Pomimo słabego występu w minionych rozgrywkach Eurocup, które także negatywnie wpłynęły na finanse klubu, Trefl wciąż myśli o europejskich pucharach. Droga do tego wydaje się jednak długa.
- Przez to, że zajęliśmy piąte miejsce, to nasza sytuacja, jeśli chodzi o grę w pucharach, mocno się skomplikowała. Jednak musimy myśleć o pokazywaniu się w Europie. Co do VTB, to nie zakładamy obecnie takiej opcji, ale stara zasada nakazuje powiedzieć: nigdy nie mów nigdy - kończy Dolny.
Playoff
Ćwierćfinały
PGE Turów Zgorzelec | |
Polpharma Starogard Gdański |
ASSECO PROKOM GDYNIA | |
Anwil Włocławek |
TREFL SOPOT | |
AZS Koszalin |
Stelmet Zielona Góra | |
Energa Czarni Słupsk |
Półfinały
PGE Turów Zgorzelec | |
Anwil Włocławek |
AZS Koszalin | |
Stelmet Zielona Góra |
Finał
PGE Turów Zgorzelec | |
Stelmet Zielona Góra |
Kluby sportowe
Opinie (23) 2 zablokowane
-
2013-05-24 22:55
Oto powody porażki
PŁATNOŚCI - obcokrajowcy dostali kasę za maj i znając "rzetelność" płatnika mieli w d...ie walkę o wyższe cele gdyż ewentualny sukces medalowy nie wiadomo kiedy zostałby "nagrodzony", F. Turner miał już załatwiony kolejny kontrakt więc wiadomo jak mu się "chciało", Dylewicz czuł na plecach "oddech" Waczyńskiego i to go przerosło, TRENER - każdy mecz prowadzony tak samo, te same zagrywki, te same schematy, brak pomocy ze strony asystentów, krótka ławka!!
To teraz wiecie :)- 8 5
-
2013-05-25 12:50
komunikacja
No brawo...czyli winny jest Ali bo Kurta bolały plecy ..ha ha i nie rzucił 2 punktów,a reszta to profesjonalny poziom NBA.To śmieszno-smutne co Pan mówi.
- 4 2
-
2013-05-25 14:06
Rozwijając myśl ....o minimalnych porażkach, to może jakby zrobili dwa przysiady więcej na siłowni lub oddali na rzutach pięć więcej osobistych to wygraliby z azs Koszalin, no ale nie było komunikacji ,trenerzy nic nie powiedzieli i działacze nie mogli zaradzić wcześniej.
Nie odwracajcie kota ogonem-zatrudniliście nie rzucających rozgrywających i centrów nie umiejących grać pod koszem a najważniejsze nie płaciliście i nie płacicie.- 3 1
-
2013-05-25 14:10
Ja tam na kosza nie chodzę tylko znam chłopaków i to nieprawda,że nie było dobrej atmosfery wiem bo zawsze jestem w Wersalce
- 1 4
-
2013-05-25 17:23
OMG!
w Versalce atomsfera mogla byc, ale nie w klubie. zenada
- 2 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.