Dotychczas informowaliśmy i prezentowaliśmy zdjęcia, obecnie możemy przedstawić również filmowy clip z pobytu Cheerleaders Prokom w USA. Gdynianki jako pierwsza tego typu formacja z Europy zatańczyły w trakcie dwóch meczów najlepszej, koszykarskiej ligi świata. W NBA mogły wystąpić dzięki zaproszeniu Marcina Gortata
.
Tak, przecież oprócz Marcina Gortata, ich występ to jedyny polski akcent w NBA
58%
Fajnie, że ich sukces został zauważony, ale rzeczywiście media trochę za bardzo się tym podniecają
24%
Na pewno dla tych dziewczyn to wielkie wydarzenie, ale nie rozumiem czemu ktoś inny miałby się tym interesować
18%
Gdyńskie cheerleaders miały początkowo wystąpić tylko podczas "Polish Heritage Night", który miał miejsce w trakcie meczu Phoenix Suns z Memphis Grizzlies (
przeczytaj o szczegółach zaproszenia). Jednak ich pobyt przedłużył się, gdyż podbiły także amerykańską widownię.
Gdyniankom zaproponowano udział także w kolejnym spotkaniu "Słońc", tym razem z Minnesotą Timberwolves
(czytaj więcej). Być może ich występy do tego stopnia rozgrzały koszykarzy, że zupełnie zapomnieli o obronie, a poszli na wymianę ciosów. Jak się okazało zgubną dla "Słońc". Zespół Gortata przegrał 124:127.
-
Miałśmy możliwośliwość uczestniczyć w treningu z dziewczynami z Phoenix Suns Dancers oraz wystąpić podczas dwóch meczów. Amerykanki pokazał nam jak trenują, zaprezentował swoje układy, a nawet nauczył nas fragmentu swojej choreografii. Gospodarze byli bardzo otwarci. Mają na buziach stale szeroki uśmiech. Myślę, że warto uczyć się od nich optymizmu - mówi nam
Agnieszka Rychlicka, jedna z gdyńskich cheerleaders.
Dziewczęta z Cheerleaders Prokom, które były już ozdobą Final Four Euroligi i Ligi VTB w minionym sezonie, zapewne mogą liczyć na kolejne kontrakty za oceanem. Na razie wróciły do Polski, gdzie cieszą się ogromnym zainteresowaniem ze strony mediów. W gdyńskie hali będzie można je zobaczyć 24 marca podczas derbów Trójmiasta.
-
Ciężko wymienić najważniejsze momenty, bo takich chwil podczas całego wyjazdu był mnóstwo. Jednak w pamięci chyba najbardziej utkwiło wejścia na parkiet podczas meczów, zatańczenie przy pełnej hali kibiców. Ekscytacja, podenerwowanie, adrenalina i szczęście, wszystkie te uczucia towarzyszył nam w tej jednej chwili. A największą nagrodą był dla nas brawa, jakie otrzymałyśmy po zakończeniu układu - wspomina Rychlicka.
Dziewczęta miały okazję poznać funkcjonowanie NBA od kulis i poznać Marcina Gortata także od strony prywatnej. -
Mecze są dłuższe, w przerwach występują nie tylko cheerleaders, ale są także inne atrakcje jak: pokaz wsadów, konkursy, zabawy z publicznością. Organizacja meczu jest bardzo sprawna. Ludzie w nią zaangażowani porozumiewają się z centrum dowodzenia za pomocą słuchawek. My za każdym razem miałyśmy swojego opiekuna, on dyrygował, kiedy wchodziłyśmy na parkiet. Po każdym meczu, nawet tym przegranym spotykałyśmy się z Gortatem. To otwarty, przyjaźnie nastawiony sportowiec, które całe serce oddaje remi co robi. Zawsze znalazł dla nas czas, aby porozmawiać, rozdać autografy czy pozować do wspólnych zdjęć. Jesteśmy mu wdzięczne za to zaproszenie - dodaje Rychlicka.
Oficjalne podziękowania zostały zamieszczone na oficjalnym profilu na cheerleaders na portalu Facebook. Czytamy tam m.in.:
"Pragniemy podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do naszego wyjazdu do USA. W pierwszej kolejności dziękujemy Marcinowi Gortatowi, bez którego sukcesów w najlepszej lidze świata i zaangażowaniu w promocję koszykówki nie było by to możliwe, wspaniałej Polonii, która nas tak ciepło ugościła. Dziękujemy naszemu klubowi Asseco Prokom Gdynia, właścicielowi panu Ryszardowi Krauze, prezesowi Przemysławowi Sęczkowskiemu, miastu Gdynia, wszystkim sponsorom i pracownikom klubu, że zechcieli stworzyć nam odpowiednie warunki, które pozwoliły odnieść kolejny sukces. Dziękujemy mediom za promocję i Wam - naszym fanom za wiele ciepłych słów i wsparcie. Dzięki Wam wszystkim nasze marzenia się spełniają. Razem Tworzymy Historię!.
ras., jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
