W tym sezonie Janusz Śliwiński już raz zasłynął. W meczu ligi Pomorze juniorów starszych Lechia - Wisła podyktował aż siedem rzutów karnych (wszystkie za faule). Powszechnie uznano to za rekord w historii rozgrywek. W niedzielę gdański arbiter prawdopodobnie pobił kolejny rekord. Co prawda odgwizdał tylko dwie "jedenastki" - obie niewykorzystane! - ale za to czerwonych kartek naliczyliśmy pół tuzina. Pięć z nich otrzymali gospodarze, co tylko pozornie wydaje się niemożliwe.
To wszystko działo się w Lęborku. Pogoń przegrała z Jantarem 0:2, a jej nieszczęścia zaczęły się minutę przed przerwą, gdy przy stanie 0:1 - po faulu na Łukaszu Kłosie - Roman Cech strzelił z karnego w poprzeczkę. Już wtedy miejscowi grali w osłabieniu, ponieważ w 32 min Dariusz Stasiuk, raz za razem, otrzymał dwie żółte kartki - za zagranie ręką i nieparlamentarny komentarz. W 59 min siły się wyrównały (druga żółta dla byłego gracza Pogoni, Mariusza Skorobohatego), ale Pogoni to nie pomogło. Najlepszy zawodnik ustczan, Krzysztof Pijanowski, podwyższył wynik. W 84 min mogło być już 0:3. Mariusz Kalamaszek sfaulował Mirosława Iwana, natychmiast wyleciał z boiska, jednak Adam Pietras też zmarnował "11". Udana interwencja Grzegorza Zielińskiego bynajmniej nie uspokoiła jego kolegów. Czerwono przed oczyma zrobiło się jeszcze Rafałowi Michorowi i Tomaszowi Pietrasikowi, a po końcowym gwizdku został ukarany sam kapitan, Cech. Wczoraj Mariusz Tkaczyk, dyrektor biura Pogoni, złożył protest w Pomorskim ZPN:
"Dopiero z załącznika do protokołu dowiedzieliśmy się, że Cech dostał kartkę za krytykę arbitra w drodze do szatni. Druga sprawa dotyczy wykluczenia Michora, który w 86 minucie, po zderzeniu z przeciwnikiem, opuścił plac gry, a następnie został zmieniony przez Malka! Po 3 minutach pan Śliwiński odesłał zmiennika na ławkę, twierdząc, że Michor otrzymał drugą żółtą kartkę. Nikt tego faktu nie widział! O to mamy pretensje."Co ciekawe, ten mecz nie miał się odbyć. Prosili o to gospodarze, przerażeni opadami deszczu i nawet śniegu. Związek jednak nie zgodził się na to, równocześnie odwołując spotkanie w Stężycy. Bo rezerwy Lechii-Polonii z wiadomych przyczyn nie skompletowały składu. Ponoć chodziło o fair play, ponieważ trzeci walkower lechistów zmusiłby okręg do relegowania ich z rozgrywek. Niechaj będzie, ale jak to się ma do przepisów... Związkowcy, zamiast działać wbrew regulaminowi, powinni w wolnej chwili pomyśleć i przeciwdziałać temu, by kluby rywalizujące z rezerwami wyznaczały termin zbieżny - w tym akurat przypadku - z grą III-ligowej Lechii-Polonii. I jeszcze jedno. Dlaczego Andrzej Zgutczyński mówi, że spotkanie przełożono na wiosnę, a Jacek Starczewski był przekonany, iż jego drużyna ma jechać na mecz z Radunią już jutro?
Wracając do wątku złośliwej aury. Czwartoligowcy mają rozegrać jeszcze trzy kolejki. W Tczewie, gdzie znowu grały po sobie Unia i Wisła, już teraz przeklinano stan boiska i wichurę. W Słupsku grać było nie sposób, więc Gryf zaproponował Olimpii, że przyjedzie do niej. Przegrał w Sztumie 1:5 i pewnie tego pożałował. Zaprawdę nie możemy doszukać się choćby jednego logicznego argumentu za przedłużaniem rundy jesiennej. Panowie, to nie Hawaje. Nie wszyscy chcą mieć wolne w maju.
star.
