W piątkowe popołudnie uwaga fanów żużla skupiona będzie na Bydgoszczy. Na torze Polonii rozegrany zostanie finał indywidualnych mistrzostw Polski. W stawce uczestników są dwaj reprezentanci Lotosu -
Tomasz Chrzanowski i Robert Kościecha.
W bydgoskim finale pojedzie szesnastu najlepszych żużlowców w Polsce, chociaż na liście startowej brakuje kilku nazwisk. Z wiadomych powodów nie pojedzie Krzysztof Cegielski, pierwszy wicemistrz z ubiegłego roku. W Bydgoszczy zabraknie również zdobywców brązowych medali. Jacek Krzyżaniak i Piotr Świst mają słabszy sezon i nie przebrnęli przez eliminacje. Do finału nie udało się awansować Sebastianowi Ułamkowi. Była to największa sensacja półfinałów. W szesnastce nie ma również Krzysztofa Kasprzaka i Rafała Kurmańskiego. Tylko rezerwowym będzie Jacek Gollob.
Gdańscy kibice będą trzymali kciuki za
Tomasza Chrzanowskiego i
Roberta Kościechę. Dla "Chrzanika" będzie to pierwszy start w finale IMP.
- Jadę powalczyć - wyznał nam Tomek.
- Przed zawodami trudno powiedzieć jak będzie. Na pewno nie będzie łatwo. W finale startują najlepsi, każdy chce wygrać. Przed półfinałem powiedziałem sobie, że jeśli awansuję do finału, to będzie to potwierdzenie mojej dobrej dyspozycji w tym sezonie. Nie chcę się wypowiadać o swoich szansach i spekulować na temat miejsca, które mnie zadowala. W meczu z Apatorem było super, a z Unią - gorzej. Motocykle nie ciągnęły. Finał to loteria. Kiedyś nie lubiłem bydgoskiego toru, ale ostatnio czuję się na nim lepiej. W meczu ligowym, gdyby nie defekty, zdobyłbym 14 punktów. Na razie odpoczywam. Przed zawodami wybieram się na trening do Grudziądza. To będzie taka podróż w czasie. Przed meczem w Bydgoszczy mieliśmy sparing w Grudziądzu, w którym wygrałem wszytstkie biegi. Potem dobrze poszło mi w spotkaniu. Motocykle przygotuje Ryszard Kowalski. Na razie nie mam tremy, ale zobaczymy jak będzie na prezentacji. Będę chciał wypaść jak najlepiej - zapewnił Chrzanowski.
Występ w finale IMP nie jest nowością dla drugiego gdańszczanina. Kościecha po raz drugi wywalczył awans do finałowej szesnastki.
- Traktuję to jak normalne zawody - przyznał "Kostek".
- Nie czuję zbyt dużej tremy. Dużo bardziej zdenerwowany byłem przed meczami ligowymi. Wiadomo w jakiej sytucji jest Lotos. Liczyło się każde zwycięstwo, a moja dyspozycja nie była najlepsza. Od kilku występów jest lepiej. Przed półfinałem zakładałem, że będę zadowolony jeśli awansuję do finału. Ten cel udało mi się zrealizować. W Bydgoszczy nie będzie łatwo. Startuje szesnastu najlepszych w kraju i nie można nikogo lekceważyć. Każdy ma szanse. Pewną niespodzianką jest fakt, że tylko rezerwowym będzie Jacek Gollob. Na bydgoskim torze startował wielokrotnie, zwłaszcza w zawodach młodzieżowych. Kluczem do sukcesu będzie wjechanie w optymalną ścieżkę. Jeśli uplasuję się w ósemce, będę zadowolony. Przed finałem wybieram się na trening do Grudziądza - dodał Kościecha. Do grona głównych faworytów bydgoskiej imprezy należy zaliczyć
Tomasza Golloba i
Rune Holtę. Gollob znakomicie zna tor i jak nikt potrafi wykorzystać jego sekrety. Holta jest czołowym zawodnikiem Grand Prix i ma jedną z najwyższych średnich w polskiej lidze. Dla Norwega z polskim paszportem będzie to pierwszy start w finale IMP. Patrząc na wyniki uzyskiwane na arenie międzynarodowej do grupy kandydatów do medali trzeba zaliczyć Piotra Protasiewicza i Tomasza Bajerskiego. Groźny może być Jarosław Hampel. O niespodziankę mogą postarać się Wiesław Jaguś, Rafał Okoniewski i nieobliczalny Sławomir Drabik.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
