- 1 Szkocja - Polska 2:3. Zagrali byli Lechiści (37 opinii)
- 2 Z drużyną seniorską czekali na wychowanków (4 opinie)
- 3 Trzecie miejsce juniorów Wybrzeża (19 opinii)
- 4 O co gra Stoczniowiec w hokeja? (58 opinii)
- 5 Niesamowity wyczyn legendy (14 opinii)
- 6 Żużel. Stenka radzi szybsze kontrakty (77 opinii)
Leszek Biernacki - "nie boję się pracy".
5 października 2001 (artykuł sprzed 23 lat)
W hali przy ul. Kołobrzeskiej w sobotę o godzinie 16.00 gościć będzie jeden z głównych faworytów I-ligowych rozgrywek szczypiornistów AZS AWF Sobieski Warszawa. Zatem zamykającej tabelę SMS Gdańsk trudno będzie o pierwszy punkt w tym sezonie. W ekstraklasie w 6. kolejce MMTS Kwidzyn wybiera się do Lubina, a DGT Wybrzeże Gdańsk zagra w Obornikach. Tamtejszy Metalplast w odstępie tygodnia zmierzy się z obiema pomorskimi siódemkami. Telefonicznie połączyliśmy się z pracującym tam od niespełna dwóch miesięcy Leszkiem Biernackim. Gdański szkoleniowiec zdążył zgromadzić wokół siebie liczną kolonię zawodników znanych z trójmiejskich parkietów.
- Od stycznia pracowałem tylko na uczelni. Na Pomorzu na moje usługi nie było zapotrzebowania. Gdy pojawiła się propozycja z Oborników, to nieco pobiłem się z myślami. Zasięgnąłem opinii Zbigniewa Markuszewskiego, który pracował w Metalplaście przede mną. Wreszcie przekonał mnie sam zespół, młody i perspektywiczny, a także tamtejsi działacze, niezwykle oddani piłce ręcznej.
- Chyba przypięto panu łatkę trenera ekstraklasy od młodych i zdolnych. Tak było w Spójni, później w Nacie...
- A jeszcze wcześniej w Starcie i Bałtyku. Cóż, pewnie, że chciałbym pracować w zespole, który walczy o mistrzowski tytuł. Jednak skoro tej szansy nie mam, to nie boję się pracy niejako u podstaw. Oborniki to wszak nowy ośrodek w ekstraklasie. Zespół gra w niej od trzech lat, i zawsze walczy o utrzymanie.
- W Obornikach skupiła się liczna gdańska kolonia. Jaka była kolejność? To trener pościągał zawodników, czy odwrotnie?
- Od dwóch lat w Obornikach gra Andrzej Bystram. Daniel Urbanowicz trafiłby tutaj i beze mnie. Pomogłem Andrzejowi Gryczce i Konradowi Grothowi, którzy, gdyby nie Metalplast, musieliby zapewne dać sobie spokój z grą w piłkę ręczną.
- Jaka jest ich rola w drużynie?
- Urbanowicz wzmocnił siłę drugiej linii, jednak skoro są w niej Arkadiusz Hildebrand i Maciej Dmytruszyński, to nie można powiedzieć, że jest głównym egzekutorem. Gryczka ma do wypełnienia zadania na skrzydle, ale również przy kierowaniu grą. Z kolei Groth skorzystał z kontuzji młodzieżowego reprezentanta Polski, Artura Gawlika, który złamał palec.
- Jeszcze nie tak dawno reprezentowaliście Wybrzeże bądź Spójnię. Przed czekającymi was meczami z gdańszczanami bądź kwidzynianami odczuwacie dreszczyk emocji, który zazwyczaj towarzyszy... derbom?
- Nie myślimy w ten sposób. To są mecze, które chcemy wygrać, aby zapewnić sobie utrzymanie. A ten cel najłatwiej osiągnąć awansując do finałowej... szóstki. W tym sezonie liga niesamowicie spłaszczyła się. Z przodu jest trójka Orlen-Kolporter-Warszawianka, potem zawsze solidni Śląsk i Zagłębie oraz cała reszta. Z tej reszty każdy może być zarówno w szóstce, jak i może zostać zdegradowany.
- Ale czy gdzieś w podświadomości nie pojawiła się chęć odegrania na zasadzie - skoro nas nie chcieliście, to my...
- Nie sądzę. Trójmiejski rynek piłki ręcznej bardzo się skurczył. A emigracja przecież nie jest niczym wstydliwym. Wychodząc poza podwórko sportowe można w tym kontekście przywołać... Mickiewicza czy Słowackiego!
Rozmawiał: Jacek GŁówczyński
glos
- Od stycznia pracowałem tylko na uczelni. Na Pomorzu na moje usługi nie było zapotrzebowania. Gdy pojawiła się propozycja z Oborników, to nieco pobiłem się z myślami. Zasięgnąłem opinii Zbigniewa Markuszewskiego, który pracował w Metalplaście przede mną. Wreszcie przekonał mnie sam zespół, młody i perspektywiczny, a także tamtejsi działacze, niezwykle oddani piłce ręcznej.
- Chyba przypięto panu łatkę trenera ekstraklasy od młodych i zdolnych. Tak było w Spójni, później w Nacie...
- A jeszcze wcześniej w Starcie i Bałtyku. Cóż, pewnie, że chciałbym pracować w zespole, który walczy o mistrzowski tytuł. Jednak skoro tej szansy nie mam, to nie boję się pracy niejako u podstaw. Oborniki to wszak nowy ośrodek w ekstraklasie. Zespół gra w niej od trzech lat, i zawsze walczy o utrzymanie.
- W Obornikach skupiła się liczna gdańska kolonia. Jaka była kolejność? To trener pościągał zawodników, czy odwrotnie?
- Od dwóch lat w Obornikach gra Andrzej Bystram. Daniel Urbanowicz trafiłby tutaj i beze mnie. Pomogłem Andrzejowi Gryczce i Konradowi Grothowi, którzy, gdyby nie Metalplast, musieliby zapewne dać sobie spokój z grą w piłkę ręczną.
- Jaka jest ich rola w drużynie?
- Urbanowicz wzmocnił siłę drugiej linii, jednak skoro są w niej Arkadiusz Hildebrand i Maciej Dmytruszyński, to nie można powiedzieć, że jest głównym egzekutorem. Gryczka ma do wypełnienia zadania na skrzydle, ale również przy kierowaniu grą. Z kolei Groth skorzystał z kontuzji młodzieżowego reprezentanta Polski, Artura Gawlika, który złamał palec.
- Jeszcze nie tak dawno reprezentowaliście Wybrzeże bądź Spójnię. Przed czekającymi was meczami z gdańszczanami bądź kwidzynianami odczuwacie dreszczyk emocji, który zazwyczaj towarzyszy... derbom?
- Nie myślimy w ten sposób. To są mecze, które chcemy wygrać, aby zapewnić sobie utrzymanie. A ten cel najłatwiej osiągnąć awansując do finałowej... szóstki. W tym sezonie liga niesamowicie spłaszczyła się. Z przodu jest trójka Orlen-Kolporter-Warszawianka, potem zawsze solidni Śląsk i Zagłębie oraz cała reszta. Z tej reszty każdy może być zarówno w szóstce, jak i może zostać zdegradowany.
- Ale czy gdzieś w podświadomości nie pojawiła się chęć odegrania na zasadzie - skoro nas nie chcieliście, to my...
- Nie sądzę. Trójmiejski rynek piłki ręcznej bardzo się skurczył. A emigracja przecież nie jest niczym wstydliwym. Wychodząc poza podwórko sportowe można w tym kontekście przywołać... Mickiewicza czy Słowackiego!
Rozmawiał: Jacek GŁówczyński
glos