Po raz drugi w ciągu czterech dni kibice w Gdyni będą świadkami koszykarkiego szczytu. Po spotkaniu dwóch najlepszych drużyn grupy C Euroligi kobiet w hali GOSiR zmierzą się dwa najlepsze zespoły Torell Basket Ligi. Konfrontacja
Lotosu z PZU Polfą Pabianice rozpocznie się w niedzielę o godz. 16.00.
Spotkania te od wielu sezonów są nie tylko wydarzeniami kolejki, ale całego sezonu. W ostatnich latach ekipy te walczyły w finałach o drużynowe mistrzostwo Polski. Jedynie przed rokiem pabianiczanki dość niespodziewanie uległy w półfinale poznaniankom. Również w tym roku rywalizacja gdyńsko-pabianicka będzie miała istotne znaczenie dla układu tabeli.
W bieżących rozgrywkach obie ekipy kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. Po ośmiu kolejkach na czele tabeli plasuje się Lotos, który wyprzedza Polfę dzięki lepszej różnicy małych punktów. Gdynianki przystąpią do meczu z pabianiczankami zaledwie w dwa dni po spotkaniu z Samarą. Trener Krzysztof Koziorowicz nadal nie będzie mógł korzystać z usług
Eweliny Kobryn i
Aleksandry Chomać. Pod znakiem zapytania stoi również występ
Agnieszki Bibrzyckiej.
- Mówi się trudno, trzeba sobie radzić z tymi zawodniczkami, które mam do dyspozycji - stwierdził trener Koziorowicz.
- Zwycięzca tego meczu na dłużej może usadowić się w fotelu lidera. Na pewno jest to prestiżowa konfrontacja. Od lat te drużyny nadają ton rywalizacji w lidze. Mecze mają swój specyficzny klimat - dodał szkoleniowiec gdynianek.
Po zakończonym niepowodzeniem ubiegłorocznym sezonie w Polfie doszło do zmiany trenera. Nowym szkoleniowcem został dobrze znany na Wybrzeżu
Tadeusz Aleksandrowicz. Polfa przyjedzie do Gdyni w najsilniejszym składzie. Liderką pabianickiej ekipy w liczbie zdobytych punktów jest doskonale znana na Wybrzeżu
Olga Pantalejewa, która w ośmiu meczach uzyskała 135 punktów. Panti jest również najlepszą asystentką drużyny (z 38 asystami na koncie). Najwięcej piłek (66) zebrała
Elżbieta Trześniewska. Dziewięciokrotnie rywalki blokowała
Gabriela Toma.- Nie ma co ukrywać, Lotos jest zdecydowanym faworytem spotkania - wyznał trener Aleksandrowicz.
- W Gdyni grają cztery zawodniczki występujące w lidze WNBA. W mojej drużynie nie ma żadnej. W poprzedniej kolejce mieliśmy mały dołek, ale mimo że prezentowaliśmy się gorzej fizycznie od drużyny z Chełma, zdołaliśmy wygrać. Gdyby udało się nam teraz wygrać, to byłby duży sukces. To będzie mały przedsmak tego, co nas czeka w play off.Krzysztof Koziorowicz (trener Lotosu):
- Tak się złożyło, że po meczu z Samarą czeka nas spotkanie z Polfą. Niekomu nie trzeba mówić, jaki prestiż mają gry z pabianiczankami. Na razie obie drużyny mają na koncie komplet zwycięstw. Będzie to więc walka o samodzielne przodownictwo w tabeli. Polfa to bardzo dobry zespół. Większość zawodniczek ma około trzydziestu lat. Nie wypominając nikomu, to chyba najlepszy wiek do gry w koszykówkę.Tadeusz Aleksandrowicz (trener Polfy):
- Nastroje są bojowe, ale zachowujemy spokój. Chcemy wypaść jak najlepiej. Gdyby rzeczywiście nie zagrała Bibrzycka, byłoby nam łatwiej. Nie sądzę, by Lotos odczuwał zmęczenie po meczu z Samarą. Od środy na treningach wyczuwam klimat towarzyszący temu spotkaniu. W drużynie jest większa koncentracja.
