- To nie jest tylko mecz kolejki. To mecz rundy - zapowiada sobotni bój koszykarek
Lotosu VBW Climy Gdynia z ŁKS Lotto Łódź pochodzący z Łodzi Mieczysław Krawczyk, prezes Basketball Investments SSA. Łodzianki nieoczekiwanie urosły do miana drugiej siły w kobiecym baskecie. Wstęp na mecz jest wolny, podobnie jak na rozgrywany po nim mecz koszykarzy Vikinga.
Jeszcze kilka tygodni temu wszystko wskazywało na to, że ten zasłużony klub, jedyny który przerywał hegemonię giganta z Gdyni w ostatnich latach (łodzianki były mistrzyniami w 1995 i 1997 roku), w ogóle zniknie. Pieniędzy brakowało na wszystko. Marcin Witkowski, wiceprezes łódzkiego klubu, na początku października spotkał się z Leszkiem Millerem. Po rozmowie z premierem rządu RP, również łodzianinem, wszystko ruszyło do przodu.
- Pan premier zainteresował się naszymi problemami i efekt jest już widoczny. Nie ukrywam, że premier bardzo nam pomógł - mówi Witowski dodając, że na start w rozgrywkach ŁKS potrzebuje około 1,3 mln złotych. Kilka dni potem sponsorem koszykarek został Totalizator Sportowy, a drużyna występuje w lidze pod nazwą ŁKS Lotto.
Na razie łódzki klub otrzymał z Totalizatora 25 procent zapowiadanych środków, jednak łodzianie nie są do końca zadowoleni.
- Proponujemy czteroletnią umowę. Sponsor się zgadza, ale na razie tylko słownie - tłumaczy
Wojciech Smaczny, kierownik ŁKS.
- To są duże pieniądze. Większe od tego, co dawał nam Żywiec, chyba największe w historii klubu - dodaje.
Pewne zaplecze, regularne wpłaty na konta - to wszystko od razu odbiło się na grze łodzianek. W ostatniej kolejce ŁKS w prestiżowym meczu, 93. derbach regionu łódzkiego, pewnie ograł PZU Polfę Pabianice 83:73. Najlepsza była Katarzyna Kenig, bardziej znana pod panieńskim nazwiskiem Szołtysek (w 38 minut 18 punktów i 7 asyst). W tej chwili ze średnią 20,25 punktu na mecz jest najlepszą snajperką ligi.
- Większy wpływ niż małżeństwo miało na moja formę przejście z Polfy do ŁKS. W Polfie grałam po 15 - 19 minut, tu 38 - 40. Ale to nie jest tak, że teraz chcę się nagrać i narzucać, by potem pójść na urlop macierzyński. Mąż, Filip, też koszykarz, chciałby mieć dziecko, ale na to będzie jeszcze czas - zauważa koszykarka.
- Kiedyś, po dobrym meczu męża, w gazecie napisali, że nadszedł czas "Króla". Ja jednak byłabym daleka od porównywania mnie do "Królowej" - tonuje 24-letnia zawodniczka.
Po Meczu Gwiazd w Rzeszowie, to będzie druga konfrontacja w ostatnich dniach trenerów
Krzysztofa Koziorowicza i Andrzeja Nowakowskiego. W sobotę będą rywalizować także jako kandydaci do stanowiska selekcjonera reprezentacji Polski.
- Na pewno porozmawiamy sobie o naszych kandydaturach - zapewnia coach ŁKS. W sobotę nie zagrają Rosjanka Julia Iwiejewa (wyjechała do Moskwy do chorej matki) oraz Alicja Perlińska (wybity bark).