Koszykarki
Lotosu VBW Climy Gdynia pokonały CCC Aquapark Polkowice 3-0 w półfinałowej rywalizacji play off Sharp Torell Basket Ligi. Zgodnie z czteroletnią tradycją, o mistrzostwo Polski zagrają z PZU Polfą Pabianice (do czterech zwycięstw). "Piguły" weszły do ścisłego finału po równie gładkim odprawieniu ŁKS Łódź (89:49, 71:57, 79:45).
Przed meczem w Polkowicach, który był dla miejscowych fanów basketu dużą frajdą, nie zapomniano o potrzebujących. Przed spotkaniem można było oddać krew dla górników poszkodowanych podczas wypadku w kopalni Bielszowice. Każdy z honorowych krwiodawców otrzymał bezpłatną wejściówkę na mecz.
Jesteśmy już myślami przy walce o złoto.
- W sporcie nic nie można przesądzać. Dopóki piłka w grze... - takimi sloganami operuje
Mirosław Trześniewski, trener pabianiczanek, ale i on chyba nie do końca wierzy w możliwość zdetronizowania ekipy z Gdyni. Drużyny przystąpią do świętej wojny z grubsza w niezmienionych składach, gdyż trudno przypuszczać, by kontuzji stawu skokowego nie zdążyła wyleczyć
Gordana Grubin (nie zagrała w Polkowicach) lub by wystąpiła
Agnieszka Szott, która dopiero co wznowiła treningi. Po cichu mówi się, że Lotos chce powtórzyć osiągnięcie sprzed roku i pokonać rywala z włókienniczego okręgu w czterech meczach. Nagrodą dla naszych byłyby spokojne święta.Polfa ma jednak nadzieję na pokonanie "Cosmosu" z Gdyni (jak nazywają w Pabianicach Lotos) i zdobycie pierwszego po 11 latach tytułu mistrzowskiego.
- Gdynianki w tym sezonie nie są już tak silne, są też lekko sobą znudzone i rozczarowane brakiem awansu do Final Four. Mogą być zdezorientowane, gdy wreszcie natrafią na prawdziwy opór - mówią w kręgach zbliżonych do klubu.
Ładnie to brzmi, ale jakoś trudno w to uwierzyć.