- 1 Skandal w Lęborku, nieskuteczny Bałtyk (56 opinii)
- 2 Transfery Lechii ocenione na "czwórkę" (30 opinii)
- 3 Kto rządzi Halą Olivia i dlaczego nie właściciel? (436 opinii)
- 4 Arka Grzegorczyka wygrała sparing (22 opinie)
- 5 Arka pokonała Lechię w derbach rugby (29 opinii)
- 6 Pogrom Gedanii w Wolinie. Przegrała 0:6 (9 opinii)
Jedna z pomorskich drużyn zazna goryczy porażki. Druga nadal cieszyć się będzie w ekstraklasie tenisistów stołowych mianem niepokonanego zespołu. W niedzielę o godzinie 16.00 MRKS DGT Gdańsk we własnej hali zmierzy się z Pogonią Lębork.
Teamy te funkcjonują w pingpongowej rzeczywistości od lat. Jednak nie grały ze sobą ani razu! Gdy MRKS był raz jeden, jedyny w ekstraklasie (2001/02), lęborczanie akurat z niej spadli. Przed wakacjami gdańszczanie grali w I lidze, a Pogoń bezskutecznie szturmowała podium.
- Nie będzie to dla nas szczególny mecz, bo wszystkie spotkania w ekstraklasie są dla nas... szczególne. Nie będziemy wytwarzać sztucznej psychozy, nie będzie innych niż zwykle przygotowań. Musimy wygrywać, aby... utrzymać się w elicie - przypomnia Bronisław Zygmanowski, szkoleniowiec MRKS. - Derby rządzą się swoimi prawami, a remisów w tenisie stołowym być nie może. Już to wywołuje szybsze bicie serca. W Gdańsku, gdy wcześniej rywalizowaliśmy z AZS AWF, na ogół grało nam się dobrze. Jednak hala MRKS na przykład przez swoje podłoże jest specyficznym obiektem. Nie wszyscy potrafią tam grać - nie ukrywa Jacek Wityk, prezes sekcji tenisa stołowego Pogoni.
Alan Woś, Paweł Michna, Filip Szymański oraz Karol Skolimowski do debla - w takim zestawieniu gdańszczanie ograli Oławę i Gliwice. Mówi się, że zwycięskiego ustawienia się nie zmienia.
- Nie ma u nas pewniaków. Zawodnicy grają mniej więcej równo. Nie wypisuję ustawienia składu z myślą o jednym z nich. Nie wiem, czy na przykład Skolimowskiemu nie dam szans w singlu - czaruje trener Zygmanowski. - Gramy w otwarte karty. Skład na niedzielę? Proszę bardzo. Krzysztof Kaczmarek, Krzysztof Lubin, Andrzej Godlewski, czyli ci sami co w wygranych dwóch poprzednich meczach. Najważniejsze, aby było dobre widowisko. Nie ukrywam, że jeśli przegramy, to będziemy smutni - deklaruje prezes Wityk.
Teamy te funkcjonują w pingpongowej rzeczywistości od lat. Jednak nie grały ze sobą ani razu! Gdy MRKS był raz jeden, jedyny w ekstraklasie (2001/02), lęborczanie akurat z niej spadli. Przed wakacjami gdańszczanie grali w I lidze, a Pogoń bezskutecznie szturmowała podium.
- Nie będzie to dla nas szczególny mecz, bo wszystkie spotkania w ekstraklasie są dla nas... szczególne. Nie będziemy wytwarzać sztucznej psychozy, nie będzie innych niż zwykle przygotowań. Musimy wygrywać, aby... utrzymać się w elicie - przypomnia Bronisław Zygmanowski, szkoleniowiec MRKS. - Derby rządzą się swoimi prawami, a remisów w tenisie stołowym być nie może. Już to wywołuje szybsze bicie serca. W Gdańsku, gdy wcześniej rywalizowaliśmy z AZS AWF, na ogół grało nam się dobrze. Jednak hala MRKS na przykład przez swoje podłoże jest specyficznym obiektem. Nie wszyscy potrafią tam grać - nie ukrywa Jacek Wityk, prezes sekcji tenisa stołowego Pogoni.
Alan Woś, Paweł Michna, Filip Szymański oraz Karol Skolimowski do debla - w takim zestawieniu gdańszczanie ograli Oławę i Gliwice. Mówi się, że zwycięskiego ustawienia się nie zmienia.
- Nie ma u nas pewniaków. Zawodnicy grają mniej więcej równo. Nie wypisuję ustawienia składu z myślą o jednym z nich. Nie wiem, czy na przykład Skolimowskiemu nie dam szans w singlu - czaruje trener Zygmanowski. - Gramy w otwarte karty. Skład na niedzielę? Proszę bardzo. Krzysztof Kaczmarek, Krzysztof Lubin, Andrzej Godlewski, czyli ci sami co w wygranych dwóch poprzednich meczach. Najważniejsze, aby było dobre widowisko. Nie ukrywam, że jeśli przegramy, to będziemy smutni - deklaruje prezes Wityk.