Dzisiaj, przed 22. będziemy już wiedzieć, czy koszykarki
Lotosu VBW Climy Gdynia są w Final Four Euroligi, czy też w środę zagrają z Pays D'Aix Basket 13 Provance decydujący o tym mecz. Od wtorku mistrzynie Polski w ćwierćfinałowej rywalizacji prowadzą 1-0 po zwycięstwie 79:49. Meczu nie pokaże, niestety, polska telewizja, chociaż tym razem pretensji do niej nie mamy. TVP chciała bardzo, ale Francuzom nie chce się wyprodukować z tego spotkania sygnału.
W hali Gymnase Complex Sportif de la Prolin zapewne tak łatwo jak u nas we wtorek o sukces nie będzie. Tym bardziej, że Francuzki od razu po spotkaniu podkreślały, że mecz w Gdyni im nie wyszedł. Stać je na lepszą grę, a rozmiarami porażki w Polsce absolutnie się nie przejmują.
- Myślę, że duży wpływ na naszą grę w pierwszym spotkaniu miał trudny mecz z Valenciennes w lidze francuskiej oraz podróż do Polski. Teraz będziemy gospodarzami i postaramy się od początku narzucić Gdyni swoje warunki - zapewniał
Abdou N'Diaye, czarnoskóry szkoleniowiec z Senegalu.
- Przestrzegam koleżanki przed zbytnim optymizmem. Provance u siebie jest bardzo groźny, a trzeci mecz to już wielka loteria. Hala w Provance jest gabarytowo podobna do tej w Gdyni, ale możemy być pewne, że będzie wypełninona po brzegi. Tamtejsi kibice reagują bardzo żywiołowo - opowiada
Joanna Cupryś, która przez sezon grała w Pays.
W trakcie pierwszego meczu
Mieczysław Krawczyk, prezes mistrzowskiego klubu z Gdyni, z egzaltacją rozkoszował się każdym punktem zdobywanym przez zawodniczki Lotosu. Po meczu nie był już taki zadowolony.
- 79:49 to nie jest dobry wynik - zaskoczył prezes swoją opinią.
- Wygrały za wysoko. Boję się, że podświadomie zlekceważą Francuzki. Te się na nas na pewno rzucą, a czasu na ochłonięcie może być za mało - uzasadniał swoją tezę szef klubu.
Więcej optymizmu jest w wypowiedziach
Bogusława Witkowskiego, prezesa rady nazdorczej Basketball Investments SSA.
- Jeśli zagramy tak konsekwentnie jak w Gdyni, to z pewnością pokonamy rywalki - mówi.
- Spodziewam się jednak oporu rywalek i zaciętej walki. Zespół Aix będzie walczyć na śmierć i życie o zwycięstwo w play off - twierdzi działacz gdyńskiego klubu, oceniając trzecią siłę francuskiej koszykówki.
- Wygraliśmy w Gdyni bez specjalnego forsowania tempa, grając spokojnie i mądrze. Jestem przekonany, że dobrą i równą formę z pierwszego spotkania koszykarki zaprezentują także w piątek - zauważył. Nasze koszykarki wiedzą jednak, że wykonały dopiero część zadania.
- Czeka nas trudna przeprawa, ale chcemy to zakończyć w dwóch meczach - mówi
Małgorzata Dydek, najlepsza zawodniczka pierwszego spotkania.
Z uwagi na bliskość drugiego spotkania,
Krzysztof Koziorowicz, nie przemęczał zespołu.
- Na miejscu był lekki trening, rozciąganko, rzutówka, odnowa. We Francji będzie tylko lekki trening i przedmeczowy rozruch - mówi coach, który wraz z zespołem odbył dziesięciogodzinną podróż na południe Francji.
Wiemy już z kim zagra zwycięzca tej pary w pierwszym meczu Final Four. Oczywiście z Gambrinusem JME Brno, który dopiął swego i walkowerem pokonał w ćwierćfinale UMMC Jekaterynburg. To kara FIBA-Europe za to, że mistrz Euroligi obdarował Amerykanki
De Lishę Milton i
Yolandę Griffith fałszywymi paszportami gruzińskimi. UMMC jednak wciąż wierzy, że jeszcze nic straconego. Rosyjski klub już złożył odwołanie.
- Nie złamaliśmy przepisów FIBA. Problem gruzińskich paszportów naszych amerykańskich zawodniczek wyszedł z ministerstwa spraw wewnętrznych Gruzji. To nie jest nasz błąd - powiedział
Szabtaj Kałmanowicz, prezes rosyjskiego klubu, jeden z najbogatszych ludzi w Rosji.
Kryst.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
