Rozmowa z Grzegorzem Podstawkiem nowym piłkarzem Arki
Po tym transferze, sporo sobie obiecujemy. Grzegorz Podstawek, napastnik Polaru i drugi snajper II ligi w zakończonym sezonie (15 goli), na razie wypoczywa w rodzinnym Wrocławiu. Do drużyny Arki dołączy za dwa tygodnie.
- Podpisywał pan kontrakt bez żadnych obaw?- Ludzie mówią, że trzeba ryzykować. Obawy zawsze będą, chociażby z tego powodu, że Gdynia leży daleko od mojego domu. Mam jednak nadzieję, że obecność narzeczonej, Ewy, ułatwi mi aklimatyzację w obcym dotąd mieście. Moje życie bardzo się zmieni. Czy jest u was AWF? Jeśli tak, chętnie przeniósłbym się z nauką... Bo do tej pory nie miałem żadnych związków z Trójmiastem, ba, ani razu nie miałem okazji tutaj grać. Wprawdzie miesiąc temu byłem w Gdyni z Polarem, lecz wyłącznie towarzysko, ponieważ musiałem pauzować za żółte kartki. Ale to nie było specjalnie, że niby nie chciałem grać przeciwko przyszłym partnerom. W meczu poprzedzającym wyjazd nad morze prawie na kolanach prosiłem arbitra, żeby mnie nie karał...
- Już wtedy było coś na rzeczy?- Mieliśmy za sobą wstępne rozmowy, ale generalnie wszystkim zajmował się mój menedżer, Arkadiusz Klimas.
- Arka marzy o ekstraklasie...- I bardzo dobrze. To mi pasuje. Nie boję się presji. Jeśli stworzymy dobry zespół, a na to się zanosi, walka o awans będzie realna. A już szczególnie, gdy pomogą w tym kibice.
- Będzie pan najmłodszym wzmocnieniem drużyny.- Też fajnie. Sądząc po nazwiskach, będę miał od kogo się uczyć, kogo podpatrywać. Dużo sobie też obiecuję po współpracy z trenerem Kusto, niegdyś przecież znakomitym napastnikiem.
- Chyba się nie mylimy, zna pan dobrze Marcina Józefowicza?
- Graliśmy razem w Pogoni Oleśnica. Gdy Marcin był czołowym strzelcem III ligi, występowałem na prawej pomocy. Myślę, że teraz nad morzem moglibyśmy stworzyć ciekawy duet. Dobrze mi się z nim grało. Dobrze wiem, że to nie od nas zależy, ale w sumie dziwię się, że Arka mogłaby stracić swojego najlepszego snajpera. Strzelił przecież jedenaście goli.
- Długo czekał pan na tak udany sezon.- To prawda. W macierzystym Śląsku długo przebijałem się, trenowałem z pierwszym zespołem, ale bezowocnie. Postanowiłem więc odejść do Oleśnicy, a później grałem w Progresie Jelenia Góra. Debiutu w Śląsku, los chciał, że akurat w spotkaniu przeciwko Polarowi, doczekałem się jesienią 1999. Na tym jednak skończyły się moje występy. Śląsk z powodzeniem walczył o ekstraklasę, a ja wyjechałem do niemieckiego klubu, Bischofsverda. Stamtąd wróciłem do Oleśnicy, a rok temu zwrócili na mnie uwagę działacze Polaru. Zostałem wicekrólem strzelców, ale nie mówię, że to jakiś rewelacyjny wynik. Mogłem mieć więcej goli.
- W pańskim mieście futbol pada.- Śląsk spadł do III ligi, a Polar może nie przystąpić do rozgrywek II ligi. Wybrałem Arkę, Żelasko przeniósł się do Polkowic, Solarz wybrał inny klub II ligi, być może następny kolega z Polaru podąży moim śladem...
- Piotr Juraszek?- No właśnie. Moja poprzednia drużyna może się rozpaść. Dograliśmy sezon, bo to gwarantowało nam, że zaległe pensje za kilka miesięcy oraz premie za cały sezon nie przepadną. Będziemy mogli je odzyskać dzięki pieniądzom z Canal+.
Krótko po informacji "Głosu" na temat przebiegających z kłopotami rozmów
Michała Smarzyńskiego z prezesem Arki oficjalna strona internetowa gdyńskiej spółki obwieściła, że niełatwe negocjacje zakończyły się powodzeniem. "Smoleń" podpisał nowy kontrakt! Parafkę na umowie na następny rok złożył również
Grzegorz Wódkiewicz, który do grudnia, czyli do końca rehabilitacji, będzie pobierał mniejsze pieniądze. Równocześnie Arka zapowiedziała, że piłkarze drugiego planu,
Daniel Laskowski i
Marcin Pawlicki, prawdopodobnie zostaną wypożyczeni do Orląt Reda. Dla obu, co wydaje się oczywiste, nie ma miejsca w nowej kadrze Arki, jednak musi dziwić odsyłanie "Laski" do amatorskiej IV ligi. Z pewnością poradziłby sobie w klasie wyższej, w której mamy przecież trzech przedstawicieli.
star.
