Rozmowa z Markiem Kusto, trenerem Arki
- PZPN, zamiast przekładać kolejki, powinien z wyprzedzeniem nakazać klubom zadbanie o murawy, o zebranie śniegu z trawy - stwierdził nieco poirytowany Marek Kusto.
- Taka zmiana destabilizuje cykl przygotowań. Przynajmniej to dobre, że dla drugiej ligi związek przygotował termin kwietniowy. Gdybyśmy mieli grać jak ekstraklasa, byłoby to kompletne nieporozumienie.Trener żółto-niebieskich widzi więcej minusów w decyzji centrali, która opóźniła inaugurację rundy wiosennej.
- Grało się w gorszych warunkach, więc jestem zdziwiony i zniechęcony. Teraz w godzinach południowych śmiało można decydować się na grę. Moim zdaniem, PZPN mógł pozwolić na grę tam, gdzie będzie to możliwe. Zaraz może zrobić się cieplej. Równie dobrze sędzia mógł przyjechać dzień przed spotkaniem i ocenić, czy nawierzchnia nadaje się do gry. Nie ma pewności, że przesunięcie inauguracji wyraźnie poprawi stan boisk.- Wszystko ma swoje dobre strony. Kibice mogą zacierać ręcę na hitową inaugurację.- Tylko, że my przygotowywaliśmy się dotąd pod kątem gry na wyjeździe, nie przypadkiem pojechaliśmy grać do Pogoni i Lecha. Plan taktyczny runął.
Arka nie zacznie rundy od występu w Zamościu, gdzie moglibyśmy rozpoznać swoje siły, a Piotrcovia nie pojedzie do Łęcznej, gdzie czekał ją szalenie ważny mecz w kontekście jej wielkich aspiracji. Nastawialiśmy się psychicznie na coś zupełnie innego. Kibice rzeczywiście mają powód do radości, ale mnie ma prawo martwić fakt, że po bardzo trudnej premierze czekają nas dwa wyjazdy, do Łęcznej i Wrocławia (mecz ze Śląskiem - przyp.star.). Następnie zagramy u siebie z Aluminium i znowu dwa wyjazdy, Zamość i Radomsko, czyli do klubów walczących o utrzymanie. Być może wracając z Zamościa zatrzymamy się gdzieś po drodze na trzy dni. Kolejna sprawa to konieczny trening na własnym boisku, bo do tej pory trenowaliśmy na opłotkach. Mam nadzieję, że GOSiR pozwoli nam przypomnieć sobie główną płytę w Redłowie. Przez dwa miesiące chłopacy trenowali na twardym podłożu, a Piotrcovia przygotowywała się na Cyprze.
- Informacja z PZPN zastała pana w Krakowie. Jak oceniłby pan zamieszanie wokół meczu Wisła - Lazio? Po powrocie Arki z Poznania usłyszeliśmy, iż lód na boisku Lecha pozwalał zrozumieć zachowanie rzymian.
- Wprawdzie murawa w Poznaniu, jak wiem, była mniej zmrożona niż w Krakowie, osobiście zgodziłbym się na rozegranie spotkania pucharowego. Problem polegał na tym, że Włosi tylko wybrzydzali i od początku byli nastawieni na zmianę terminu.
Zanim PZPN podjął decyzję, PAP nadała informację z Zamościa.
Tadeusz Lizut, dyrektor tamtejszego OSiR, zarządzającego stadionem, na którym gra Hetman, oświadczył ni mniej, nie więcej:
"Gdyby pogoda, jaką mamy obecnie, utrzymała się do niedzieli, nie powinno być problemów z przeprowadzeniem meczu z Arką. Niecałe dwa tygodnie temu całkowicie usunęliśmy z płyty śnieg, a teraz systematycznie jest on wywożony z okalających murawę bieżni. Naturalnie, ziemia jest zmarznięta i tylko w przypadku nadejścia gwałtownej odwilży mogłoby się zrobić błoto."To oczywiste, że dla kondycji trawy lepiej, jest grać na zmarzniętej nawierzchni niż w bryi, bo w takim przypadku niewiele zostaje z murawy.
star.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
