• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Remis w meczu na szczycie

Maciej Napiórkowski
25 września 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Kibice, którzy nielicznie przybyli do gdańskiej hali AWF liczyli na emocjonujący pojedynek. Mecz na szczycie pomiędzy - AZS AWFiS Gdańsk, a SPR Lublin zawsze budził emocje. Spotkanie mistrza z wicemistrzem Polski. Na trybunach tradycyjnie pojawiła się kilkuosobowa grupa kibiców z Lublina. Na parkiecie o emocje zadbały same szczypiornistki.

AZS AWFiS Gdańsk - SPR Icom Lublin 30:30 (10:11)
AZS AWFiS:
Sadowska, Skwirowska - Kapała 3, Stachowska 7, Łabul 6, Bołtromiuk, Kudłacz 7, Strzałkowska 3, Tyda 2, Serwa 2
SPR ICom: Chemicz, Pierzchała - Malczewska 7, Aleksandrowicz 2, Puchacz 7, Rola 4, Kamelina, Lisowska 2, Hipnarowicz 2, Damięcka 4, Duran 2.
Kary: 8 - 10 min
Sędziowie: Mirosław Baum (Warszawa), Marek Góralczyk (Świętochłowice)
Widzów: ok. 400

Pierwsze piłki z bramki musiała wyciągać golkiperka akademiczek - Małgorzata Sadowska. W ciągu pierwszych dziesięciu minut bramki dla Lublinianek zdobyły Beata Aleksandrowicz, Małgorzata Rola, dwie Ewa Damięcka i najskuteczniejsza w zespole SPR Dorota Malczewska. Gospodyniom udało się odpowiedzieć tylko raz z rzutu karnego Magdalenę Chemicz pokonała Monika Stachowska. Pozostałe rzuty gdańszczanek "obijały" słupki, lub nieznacznie mijały bramkę. Podopieczne Jerzego Cieplińskiego cały czas starały się doprowadzić do wyrównania. Zadanie było utrudnione, ponieważ najlepsza gdańska zawodniczka - Karolina Kudłacz była skutecznie wyłączona z gry przez bardzo dobrze działającą obronę przyjezdnych. Innym powodem, dla którego wyrównanie wyniku było bardzo trudne była Izabela Puchacz, która w meczu z gdańszczankami zadebiutowała w drużynie SPR. Lublińska rozgrywająca, która w zeszłym sezonie reprezentowała barwy Buducnost-Monet Podgorica napsuła wiele krwi obronie gospodyń. Karne w jej wykonaniu były nie do obrony, a rzut w 23 minucie, kiedy z odbicia z obu nóg poszybowała wysoko w górę i rzuciła wysoko nad blokiem wprawił w zachwyt wszystkich na trybunach. Akademiczkom udało się doprowadzić do remisu (10:10) na pięć minut przed końcem pierwszej połowy, po bramce Justyny Łabul. Pierwszą połowę gospodynie przegrały, ale tylko jedną bramką, prowadzenie SPR dała niezawodna Puchacz.

Początek drugiej połowy podobnie jak pierwszej odsłony należał do gości. Trzy bramki Malczewskiej, po jednej Roli i Puchacz dały przyjezdnym pięć bramek przewagi. Dobrze, że w gdańskiej drużynie przebudziła się Kudłacz, która pierwszą połowę zakończyła bez celnego rzutu na bramkę. Trener Ciepliński próbował zmieniać ustawienie. Na środku rozegrania pojawiła się Wioleta Serwa, a w bramce młoda Monika Skwirowska. Początkowo efektów widać nie było. Kolejne bramki rzucały zawodniczki gości. W 42 minucie na tablicy świetlnej pojawił się wynik 13:20. Gdański zespół potrafił pokazać charakter klasowej drużyny. Coraz lepiej radziła sobie Kudłacz, która otrzymała wsparcie od rozgrywających Łabul i Agnieszki Tydy. Ta ostatnia Została wprowadzona w miejsce słabo dziś grającej Darii Bołtromiuk. Po raz kolejny gdańszczankom udało się wyrównać w 49 minucie do remisu 24:24 doprowadziła Łabul. Chwilę później dwoma ładnymi interwencjami popisała się Skwirowska, która zatrzymała w ataku Puchacz. Ostatnie dziesięć minut to duża dawka adrenaliny. Bramka za bramkę, ale to gospodynie prowadziły, a zawodniczki SPR musiały "gonić" wynik. Na cztery minuty przed końcem dwa gole z rzędu rzuciły przyjezdne (28:29). W odpowiedzi z karnego nie pomyliła się Kudłacz. Na trzy minuty przed końcem Mirosława Hipnarowicz ponownie wyprowadziła drużynę gości na prowadzenie. Wynik wyrównała Serwa. Pomimo, że w końcówce 2 min. kary otrzymała Puchacz bramka dla akademiczek nie padła. Mecz zakończył się rzutem wolnym bezpośrednim, z którego Puchacz trafiła w gdański blok.

Widowisko, które mogli zobaczyć kibice przy ul. Wiejskiej sportowo stało na dobrym poziomie. Poprawnie i dokładnie spisywali się sędziowie. Kibicom, oprócz niskiej frekwencji także nie można nic zarzucić. Jeśli chodzi o przebieg meczu. Zarówno jedna, jak i druga drużyna bardzo chciała wygrać. Dla Lublinianek remis w Gdańsku to pierwszy punkt w tym sezonie. Gdańszczanki są lepsze tylko o jedno zwycięstwo - 3 punkty. W drużynie Jerzego Cieplińskiego bardzo dobre zawody rozegrała Monika Skwirowska, skazywana przez wszystkich na wieczną rezerwową pokazała, że potrafi bronić, nie bała się rzutów rutynowanych rywalek i odbiła kilka ważnych piłek. W gdańskich szeregach mogły się również podobać Justyna Łabul i Monika Stachowska, jako jedyne rzucały bramki w ciągu całego spotkania. Karolina Kudłacz zawodziła w pierwszej połowie, jednak siedem bramek w drugiej części gry nie pozwala wystawić jej złej laurki. Gorzej wypadła Daria Bołtromiuk. Konsekwentnie pojawiająca się w wyjściowej siódemce, nie potrafi się przełamać. W drużynie gości Bardzo dobrze zagrały najważniejsze - Puchacz i Malczewska. Gorzej zawodniczka, którą w Gdańsku znają doskonale wszyscy kibice szczypiorniaka - Olena Kamielina. Eksgdańszczanka bardzo długo przebywała na parkiecie, ale nie udało jej się znaleźć drogi do bramki akademiczek.

Po meczu powiedzieli:
Karolina Kudłacz:
-Mecz był nie do przewidzenia. Pokazałyśmy dużą klasę. Był moment kiedy przegrywałyśmy sześcioma bramkami, potrafiłyśmy się obudzić i zagrać tak jak powinnyśmy. Myślę, że wynik remisowy jest sprawiedliwy. Oba zespoły włożyły dużo siły, walki i determinacji. Szkoda, że nie wygrałyśmy, bardzo dobrze, że nie przegrałyśmy. Jest się z czego cieszyć.

Jerzy Ciepliński: -Z przebiegu meczu to jest nasz sukces. Przegrywaliśmy siedmioma bramkami, potrafiliśmy wyrównać. Za to dziewczyny należy pochwalić. Mogliśmy również ten mecz wygrać. Mieliśmy do czynienia z zespołem doświadczonym, rutynowanym, o dużych możliwościach. Zagraliśmy tak, jak dziś było można. Wynik uciekł nam, ponieważ dużo rzutów trafiało w poprzeczki i słupki, gdyby to wpadło, wynik mógłby być inny. Poza tym kilka razy daliśmy się wyrzucać z boiska na 2 minutowe kary. Jak zawodniczka ma pozycję rzutową to jej się nie fauluje. W przypadku faulu, tracimy bramkę, bo to jest rzut karny i jeszcze zawodniczkę.

Pozostałe wyniki 3. kolejki: Łącznościowiec-Poczta Polska Szczecin - Vitaral Jelfa Jelenia Góra 33:23 (13:10), Vive Kielce - Piotrcovia 27:25 (13:16), Zagłębie Lubin - AZS AWF Katowice 36:20 (15:10), Politechnika Koszalin - Sośnica Gliwice 29:24 (14:9), Zgoda Ruda Śląska - EB Start Elbląg 28:19 (10:8).

Tabela po trzech kolejkach:

1. Zagłębie Lubin 3 3 0 0 100:70 6
2. Zgoda Ruda Ślaska 3 3 0 0 83:58 6
3. Vive Kielce 3 3 0 0 86:72 6
4. Łącznościowiec 3 2 0 1 86:70 4
5. Piotrcovia Piotrków 3 2 0 1 81:67 4
6. KU AZS Politechnika 3 2 0 1 83:74 4
7. AZS AWFiS Gdańsk 3 1 1 1 83:89 3
8. Vitaral Jelfa 3 1 0 2 65:79 2
9. SPR ICom Lublin 3 0 1 2 81:84 1
10. Sośnica Gliwice 3 0 0 3 74:92 0
11. EB Start Elbląg 3 0 0 3 64:90 0
12. AZS AWF Katowice 3 0 0 3 52:93 0
Maciej Napiórkowski

Zobacz także

Opinie (24)

  • no co ty stary

    nie będę za ciebie odwalac całej roboty. Przyjdź na następny mecz i zagadaj z nią

    • 0 0

  • albo zadzwon na 0 700 :p

    • 0 0

  • monia

    tak przyjade 450 km na mecz:) z checia ale ja mam swoj a chcialem jakies gg albo cos:P

    • 0 0

  • ja tam wolę Hanie:)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane