- 1 Kto rządzi Halą Olivia i dlaczego nie właściciel? (188 opinii)
- 2 Szkocja - Polska 2:3. Zagrali byli Lechiści (54 opinie)
- 3 Z drużyną seniorską czekali na wychowanków (7 opinii)
- 4 Trzecie miejsce juniorów Wybrzeża (25 opinii)
- 5 Żużel. Stenka radzi szybsze kontrakty (77 opinii)
- 6 O co gra Stoczniowiec w hokeja? (61 opinii)
Ryzyko musi być
10 lutego 2003 (artykuł sprzed 21 lat)
Energa Wybrzeże - żużel
Najnowszy artykuł o klubie Energa Wybrzeże - żużel
Trzecie miejsce juniorów Energi Wybrzeża w Gnieźnie
Rozmowa z Robertem Kościechą, żużlowcem WybrzeżaJednym z nowych zawodników w drużynie Wybrzeża Gdańsk jest Robert Kościecha. Wychowanek Apatora Toruń został wypożyczony na rok.
- Jedną nogą byłeś już w Warszawie. Co zadecydowało o przyjęciu oferty Wybrzeża?
- Jednym z czynników, który zadecydował o wyborze Gdańska był fakt, że Wybrzeża startuje w ekstralidze. Dużą rolę odegrał również Andrzej Terlecki. Znam go dobrze i gdy zadzwonił do mnie z propozycją startów w Gdańsku, postanowiłem ją przyjąć.
- Gdy zgadzałeś się na występy w Wybrzeżu, klub nie miał jeszcze sponosorów. Czy nie obawiałeś się, że może dojść do takiej sytuacji jak przed rokiem w Pile?
- Nie. Znam pana Terleckiego i wiem, że można mu zaufać. W rozmowach zapewniał, że nie podpisano by ze mną umowy, gdyby nie było gwarancji finansowych.
- Czy podczas negocjacji mówiono ci, jaki ma być skład zespołu?
- Zdaję sobie sprawę, że dość późno zaczęto budować w Gdańsku drużynę. Wiem, że celem jest utrzymanie.
- W Wybrzeżu będzie startował twój kolega z Torunia, Tomek Chrzanowski...
- Na pewno będzie nam raźniej. Łatwiej będzie nam się zaaklimatyzować.
- Jakie są twoje plany na sezon 2003?
- Celem numer jeden jest utrzymanie drużyny w ekstralidze. Indywidualnie chciałbym awansować do finału mistrzostw Polski. Wystąpię w eliminacjach do mistrzostw świata, ale nie chcę nic planować. Wiadomo, że w tych rozgrywkach najtrudniejsze są eliminacje krajowe. Jak się je przejdzie, to później jest łatwiej. Chciałbym z kolegami powalczyć w rywalizacji parowej.
- Jesteś bardzo walecznym zawodnikiem. Niektórzy zarzucają ci zbyt ostrą jazdę.
- W tym sporcie trzeba ryzykować. Gdybym nie ryzykował, to nie osiągałbym dobrych wyników. Upadki się zdarzają, ale to jest wkalkulowane w ten sport.
- Ubiegły sezon nie był dla ciebie zbyt udany. Zaczęło się od kontuzji, której doznałeś przed rozpoczęciem rozgrywek.
- Po wyleczeniu kontuzji miałem problemy ze sprzętem, potem zaczęły się kłopoty finansowe Polonii. Po zakończeniu sezonu przeszedłem operację. Po kontzuji nie ma śladu.
- W drużynie na razie brak lidera, który pociągnąłby wynik. Czy widzisz siebie w tej roli?
- Chciałbym zdobywać jak najwięcej punktów i być liderem. Czy tak będzie, okaże się w trakcie sezonu.
- Co z twoim sprzętem?
- Jestem na kontrakcie zawodowym. Chcę kupić jedną jawę i jednego GM-a. Będę również remontował dwa silniki.
- Pierwsze spotkanie rozegracie w Toruniu. Raczej nie macie szans na zwycięstwo...
- W Toruniu zbudowano bardzo mocną ekipę i każda starta punktów będzie tam odbierana jako porażka. Na wyjeździe szans raczej nie mamy, ale u siebie powinniśmy powalczyć. Gdański tor nie wszystkim zawodnikom pasuje.
- Jak się na nim czujesz?
- Jeździłem na nim raz w ubiegłym roku i był to całkiem niezły występ. Zdobyłem siedem punktów. Mogło być lepiej, ale w ostatnim biegu nie zrozumieliśmy się z Jarkiem Hampelem i inni zawodnicy mnie wyprzedzili.
- Dziękuję za rozmowę.