- 1 Skandal w Lęborku, nieskuteczny Bałtyk (56 opinii)
- 2 Transfery Lechii ocenione na "czwórkę" (30 opinii)
- 3 Kto rządzi Halą Olivia i dlaczego nie właściciel? (436 opinii)
- 4 Arka Grzegorczyka wygrała sparing (22 opinie)
- 5 Arka pokonała Lechię w derbach rugby (29 opinii)
- 6 Pogrom Gedanii w Wolinie. Przegrała 0:6 (9 opinii)
Szesnastu najwyżej klasyfikowanych w światowym rankingu sterników wystawiło załogi w prestiżowych regatach Swedish Match Cup. U wybrzeży szwedzkiej miejscowości Marstrand do ostatniego wyścigu w walce o pierwsze miejsce liczył się lider listy ISAF i aktualny mistrz świata w tej specjalności, Karol Jabłoński. Ostatecznie polski team uznał w finałowej rozgrywce wyższość brytyjskiej załogi Chrisa Lawa, przegrywając 2:3.
Do Szwecji Jabłoński zabrał wypróbowaną załogę, którą tworzyli: Dominik Życki, Grzegorz Baranowski, Jacek Wysocki i Piotr Przybylski. Początek nie był zbyt udany. Polacy odnaleźli się dopiero w walce o ćwierćfinał, gdy po niesamowicie emocjonujących pojedynkach ograli miejscowy team Johna Berntssona.
- W ostatnim z pięciu wyścigów mieliśmy wiele szczęścia, gdyż dostaliśmy korzystny podmuch wiatru - przyznał Jabłoński.
W 1/4 finału biało-czerwoni pokonali kolejną załogę gospodarzy, tym razem Mattiasa Rachma 2:1, a w półfinale odprawili z wynikiem 2:0 Duńczyków z Jesperem Banką, uczestnikiem ostatniej edycji regat Pucharu Ameryki.
W pojedynku o pierwsze miejsce czekał jeden z najbardziej utytułowanych żeglarzy ostatnich lat. Law to m.in. czterokrotny olimpijczyk, były mistrz świata i Europy w klasie Finn. Walczono do trzech wygranych. Brytyjczycy wygrali dwa początkowe biegi. Polacy wyrównali na 2:2, ale happy endu nie było.
Tym samym akwen u wybrzeży Marstrand można ochrzcić mianem srebrnego dla biało-czerwonych. Na początku czerwca wicemistrzem Europy w Finnie został tam Mateusz Kusznierewicz.
Do Szwecji Jabłoński zabrał wypróbowaną załogę, którą tworzyli: Dominik Życki, Grzegorz Baranowski, Jacek Wysocki i Piotr Przybylski. Początek nie był zbyt udany. Polacy odnaleźli się dopiero w walce o ćwierćfinał, gdy po niesamowicie emocjonujących pojedynkach ograli miejscowy team Johna Berntssona.
- W ostatnim z pięciu wyścigów mieliśmy wiele szczęścia, gdyż dostaliśmy korzystny podmuch wiatru - przyznał Jabłoński.
W 1/4 finału biało-czerwoni pokonali kolejną załogę gospodarzy, tym razem Mattiasa Rachma 2:1, a w półfinale odprawili z wynikiem 2:0 Duńczyków z Jesperem Banką, uczestnikiem ostatniej edycji regat Pucharu Ameryki.
W pojedynku o pierwsze miejsce czekał jeden z najbardziej utytułowanych żeglarzy ostatnich lat. Law to m.in. czterokrotny olimpijczyk, były mistrz świata i Europy w klasie Finn. Walczono do trzech wygranych. Brytyjczycy wygrali dwa początkowe biegi. Polacy wyrównali na 2:2, ale happy endu nie było.
Tym samym akwen u wybrzeży Marstrand można ochrzcić mianem srebrnego dla biało-czerwonych. Na początku czerwca wicemistrzem Europy w Finnie został tam Mateusz Kusznierewicz.