Duży ból głowy czeka nowego szkoleniowca Trefla Sopot przy kompletowaniu składu. Zoran Martić znajduje w innej sytuacji niż jego poprzednicy. Dostał aż trzy lata na zbudowanie zespołu. W pierwszym roku nikt w klubie nie będzie wymagał od niego cudów. - Widać, że Trefl, dzięki nowemu prezesowi zmienił filozofię funkcjonowania. Chce tworzyć coś trwałego. A to wpisuje się w moje podejście do zawodu trenera - mówi Słoweniec.
Marcin Dajos: Jak długo zastanawiał się pan nad przyjściem do Trefla?Zoran Martić: Nigdy nie wiesz, kiedy dostaniesz kolejną ofertę pracy. Dlatego są one zazwyczaj niespodzianką. Na pewno nie można brać sobie na cel jakiegoś klubu, ponieważ to nie ma sensu. Trzeba czekać na ruch władz danej drużyny i wtedy korzystać z interesujących ofert.
ZORAN MARTIĆ Z KONTRAKTEM NA 3 LATACo zdecydowało, że pojawił się pan w sopockim klubie?Może jestem nieco szalony. To oczywiście żart. Wiem, że sytuacja w klubie nie jest idealna. Stanowi to dla mnie wyzwanie, którego chętnie się podejmuję. Dobre jest to, że w klubie nie oczekują ode mnie świetnego wyniku już w pierwszym roku pracy. Chcą podążać krok po kroku do przodu. Do tego wiem, jak pracować z młodymi koszykarzami. Gdziekolwiek byłem, tam zawsze miałem z nimi do czynienia i udawało się wypromować ich w seniorskiej koszykówce. Także tych lokalnych. Tak było na Ukrainie, w Słowenii czy Czarnogórze. Mam nadzieję, że nie inaczej będzie w Sopocie. Zawsze staram się poznać ich jak najwięcej i starać się pomóc w przeskoku do dorosłem koszykówki. Może także dlatego znalazłem się w Treflu.
NAJLEPSI STRZELCY POZA TREFLEM SOPOT3-letnia umowa to dość nietypowe rozwiązanie.Rzeczywiście jest to nowość tak dla mnie, jak i dla klubu. Moim zdaniem podnosi to komfort pracy. Jeśli myślisz co sezon gdzie będziesz pracował, na drugi plan schodzi budowanie fundamentów drużyny. Nie masz czasu zająć się rozwojem młodych zawodników. Widać, że Trefl, dzięki nowemu prezesowi zmienił filozofię funkcjonowania i chce tworzyć coś trwałego. A to wpisuje się w moje podejście do zawodu trenera.
Czyli wpisuje się pan w filozofię zakładającą, że na zbudowanie drużyny potrzeba 2-3 lat?KOSZYKARSKI MISTRZ POLSKI Z TRÓJMIASTEM W TLEObecnie jesteś w stanie pozyskać natychmiast informacje na temat każdego zawodnika. W większości sytuacji wystarczy włączyć internet. Nie trzeba nawet z nim pracować. Ale jeżeli pojawia się zupełnie nowa sytuacja, to staje się to bardziej skomplikowane. Jestem pierwszy raz w Sopocie, w polskiej lidze, dlatego potrzebuję czasu, aby poznać wszystkich. Tak samo koszykarze muszą zaznajomić się z moim systemem. Trzeba pamiętać, że pieniądze nie grają. Fenerbahce Stambuł miało nieograniczony budżet, ale i tak nie udało się zdobyć temu klubowi jakiegokolwiek trofeum. Potrzebna jest dłuższa praca w danej grupie. Tylko to przynosi efekty.
Jest już zarys drużyny na sezon 2015/2016?Trudno obecnie powiedzieć, jakim składem będę dysponował w nowym sezonie. Nie wiadomo jeszcze, kto zostanie, kogo będziemy w stanie sprowadzić. Obecnie jest to owiane tajemnicą. Zrobimy co w naszej mocy, aby zbudować tutaj silną drużynę. Oczywiście nie stać nas na najdroższych koszykarzy, także tych polskich. Najbogatsze kluby mają pod względem kontraktowania krajowych graczy dużą przewagę. Poszukamy jednak koszykarzy głodnych gry. Chcemy młodych zawodników gotowych pracować ciężko na treningach. Niektórzy z nich pewnie nie dostali dużej ilości minut w poprzednim sezonie, a my będziemy chcieli to zmienić i dać im szansę rozwoju. A oni być może pomogą klubowi powrócić na właściwą ścieżkę.
Liga polska jest idealnym miejscem do pracy dla słoweńskich trenerów? W końcu sukcesy odnosili u nas Andrej Urlep, Saso Filipovski czy David Dedek.Andrej był pierwszym słoweńskim trenerem, który przyjechał do Polski. Udało się mu odnieść wiele sukcesów. Dzięki temu otworzył drzwi kolejnym szkoleniowcom z naszego kraju, jak właśnie Saso Filipovskiemu. Mam szacunek do każdego mojego rodaka pracującego w roli szkoleniowca. Wiem, że z niektórymi przyjdzie mi rywalizować. Myślę, że będzie to ciekawe doświadczenie.
Wymieniona wcześniej trójka słynie przede wszystkim z mocnej obrony. Podobnie będzie w Treflu?Oczywiście postaram się zrobić to samo w Treflu. Bez obrony nie możesz myśleć o ataku. Ta zasada nie tyczy się drużyn, jak mistrzowie NBA Golden State Warriors, którzy oddawali w meczu po 10-15 celnych rzutów za trzy punkty i rywale nie mogli na to nic poradzić. Jeśli jednak masz ograniczony budżet, nie posiadasz tych najbardziej utalentowanych koszykarzy, nie jesteś w stanie wygrać bez twardej defensywy. Obrona jest kręgosłupem drużyny. Nie ważne jak się czujesz danego dnia, ona musi dźwignąć grę.
KOSZYKARSKI TREFL MA W 2 LATA WYJŚĆ NA PROSTĄRozmawiał pan z którymś z nich przed podpisaniem umowy z Treflem?Nie rozmawiałem z obecnie pracującymi w lidze polskiej, ale ma zamiar to zrobić. Flipovski był akurat podczas ważnych meczów w play-off i nie chciałem zawracać mu głowy. Udało się porozmawiać z Urlepem i kilkoma zawodnikami, którzy tu grali, także w Sopocie. Słyszałem wiele dobrych rzeczy, ale także to, że sytuacja w Trefli nie jest tak dobra jak parę lat temu.
Zna już pan wartościowych, młodych Polaków? Niekoniecznie z Trójmiasta.Oczywiście kilku znam. Pytaniem jest, czy będziemy w stanie sprostać ich wymaganiom finansowym. Do tego dopiero zaczynamy budować skład, dlatego nie jesteśmy w stanie podawać konkretów. Musimy poczekać na rozwój sytuacji. Oczywiście porozmawiamy z kilkoma z nich i postaramy się ściągnąć ich do Sopotu. Najpierw trzeba także zająć się koszykarzami, którzy są w klubie i określić ich przydatność oraz potencjał. Kiedy spojrzysz na rynek wolnych agentów i budżet klubu zaczynasz szukać kompromisów. Mam nadzieję, że znajdziemy ich jak najwięcej.
Jak będą wyglądały pana najbliższe tygodnie, miesiące?Na pewno będę miał spory ból głowy. Każdy trener chce mieć najlepszych, najbardziej utalentowanych graczy. Nie wiadomo jednak, czy będziemy w stanie zachęcić ich do gry w Treflu. Trzy rzeczy będą musiały się zgadzać: my będziemy chcieli ich, oni będą chcieli grać w Treflu i damy radę im zapłacić. Czasami jednak trudno będzie osiągnąć zadowalający rezultat na wszystkich płaszczyznach.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
