Piłkarze Arki muszą uporać się w ekstraklasie z jeszcze jedną niechlubną passą. Na wyjeździe nie wygrali od 5 marca ubiegłego roku w szesnastu kolejnych spotkaniach. Czy ta seria dobiegnie końca w sobotę w Warszawie? Zadanie bardzo trudne, bo Polonia po objęciu drużyny przez Jacka Zielińskiego odniosła trzy zwycięstwa z rzędu. Początek gry o godzinie 19.15
.
Relacja LIVE
-
POLONIA
23 kwietnia 2011, godz. 19:15
Gole
Emila Nolla w Zabrzu dopiero w 18. kolejce były pierwszymi wyjazdowymi trafieniami żółto-niebieskich w tym sezonie. Natomiast od 6 listopada do ostatniej niedzieli gdynianom przyszło czekać na zwycięstwo. Tę serię udało się zakończyć po dziewięciu meczach bez sukcesu, a zatem jeszcze trochę było do niechlubnego rekordu z wiosny 2009 roku, gdy
Arka nie wygrała 12 kolejnych pojedynków.
-
Punkty zdobyte na Cracovii dały nad oddech, odbiliśmy się od dna i zyskaliśmy trochę spokoju na wykonanie kolejnej pracy. Wygrana była także ważna dla psychiki piłkarzy i atmosfery w drużynie, bo sukcesy zawsze najlepiej konsolidują zespół. Do Warszawy też jedziemy bić się o punkty, bo są one dla nas na wagę złota - podkreśla
Francisek Straka.
Po raz ostatni z pełną pulą z meczu wyjazdowego Arka wróciła 5 marca ubiegłego roku, gdy pokonała w Krakowie Wisłę 1:0. Teraz wyzwanie jest nie mniej trudne, gdyż Polonia pod wodzą
Jacka Zielińskiego tylko wygrywa, kolejno z: Koroną w Kielcach 3:1, Lechem Poznań 1:0 i Polonią w Bytomiu 2:0.
-
Nie myślimy o tych wszystkich seriach i passach, ale oczywiście najchętniej zakończyłby z naszą na wyjazdach i przerwał tę zwycięską Polonii. Na pewno tego nie dokonamy stawiając tylko zasieki obronne, bo to skończyłoby się źle. Musimy zagrać co najmniej tak jak w Białymstoku, tylko przywieźć lepszy wynik. Taktyka zależy od trenera. Moim zdaniem nie ma większego znaczenia czy gramy jednym, dwoma czy pięcioma napastnikami. Każdy z nich i tak będzie miał do wykonania zadania defensywne, zwłaszcza skrzydłowi - ocenia
Maciej Szmatiuk, kapitan Arki.
W meczowej "18" po zwycięstwie nad Cracovią zaszła tylko jedna zmiana. Wracający po pauzie za kartki
Marciano Bruma zajął miejsce napastnika Josepha Mawaye. Czyżba ta roszady świadczyła jednak na defensywnym nastawieniu na Polonię?
-
Polonia to nie Legia, z którą jesienią graliśmy w Warszawie bardzo nieszczęśliwy mecz, a ja szczególnie. Jednak dla nas obecni każda gra jest trudna ze względu na pozycję, którą zajmujemy w tabeli. Aby liczyć na dobry wynik, musimy zagrać z równą wiarą w powodzenie jak przeciwko Cracovii oraz zachować koncentrację przez pełne 90 minut - mówi Holender, który odzyska miejsce na prawej stronie obrony.
Osiemnastka na Warszawę:Bramkarze:
Marcelo Moretto,
Hieronim ZochObrońcy: Marciano Bruma,
Ante Rozić, Maciej Szmatiuk,
Emil Noll,
Michał Płotka,
Robert Bednarek,
Mateusz SiebertPomocnicy:
Paweł Zawistowski,
Miroslav Bożok,
Filip Burkhardt,
Denis Glavina, Giovani Duarte,
Paweł CzoskaNapastnicy:
Mirko Ivanovski,
Tadas Labukas,
Rafał SiemaszkoW ataku kibice najbardziej liczą na
Tadasa Labukasa, który w ostatniej kolejce zdobył pierwszego gola w polskiej lidze na naturalnej nawierzchni, a teraz ma ochotę na pierwsze trafienie w ekstraklasie poza Gdynią oraz na
Rafała Siemaszko, który przebojem wdarł się do podstawowego składu.
-
Pewnie nigdy nie można być pewnym miejsca w "11", a tym bardziej ja nie jestem, bo zagrałem w niej tylko raz. Trudno mi nawet uchwycić ten moment, który zdecydował, że z piłkarza, który nie łapał się do "18" stałem się tym wejściowego składu. Myślę, że zdecydowały o tym treningi pod okiem trenera Straki. Z Cracovią trochę powalczyłem, choć jeszcze pod względem technicznym nie był to najlepszy mecz, bo piłka mi trochę uciekała. Dziękuję kibicom za wsparcie, którego mi udzielili - powiedział Siemaszko.
W Arce nadal nie może grać kontuzjowany
Ervin Skela, a
Junior Ross, jak informowaliśmy został odesłany do Młodej Ekstraklasy. Znacznie większe są ubytki kadrowe w Polonii przed sobotni meczem. Za kartki pauzuje
Euzebiusz Smolarek, a z powodu kontuzji
Artur Sobiech i
Maciej Sadlok.
-
Niby siła ofensywna rywali powinna być słabsza, choć nie do końca na to można liczyć. Gołębiewski, który zastąpi pewnie Sobiecha jest od niego słabszy technicznie, ale to niesamowity walczak, nie odstawia nogi, goni za piłką, skacze, a niekiedy i fauluje. Ja wychodzę z założenia, że dla obrońcy najlepszy jest taki napastnik, który nie strzeli bramki, a jak on się nazywa to już sprawa drugorzędna - podkreśla Maciej Szmatiuk.
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
