- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (480 opinii)
- 2 Czy opłata za wejście do kościoła ma sens? (314 opinii)
- 3 Gdynia najszczęśliwsza. "Nie płaciliśmy" (194 opinie)
- 4 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (194 opinie)
- 5 Koniec sporu o korty i "Górkę". Jest decyzja (32 opinie)
- 6 Szybko odzyskali skradzionego pheatona (68 opinii)
11 lat za kratkami. Życie Artura W. ps. "Wolv", sprawcy wypadku we Wrzeszczu
Prześledziliśmy życiorys Artura W. pseudonim "Wolv", sprawcy wypadku we Wrzeszczu z minionej soboty, w którym zginęła jedna kobieta, a dwie osoby zostały ranne. Spośród 40-lat swojego życia, 11 spędził za kratkami.
Po wyjściu na wolność W. nie cieszył się nią długo. W 1999 r. trafił z powrotem za kratki, gdzie przebywał już znacznie dłużej, bo osiem lat. Wyszedł w 2007 roku.
Z relacji służb więziennych wynika, że już wtedy W. był silnie związany ze światkiem przestępczym. Z tego powodu jego resocjalizacja za murami była fikcją.
Zresztą dowodzą tego jego dalsze powroty za kraty.
Działali jak przestępcy z filmu "Dług"
"Wolv" trafił ponownie za kratki 2 lutego w 2011 r. Tym razem sprawa dotyczyła przestępstw popełnionych w rok po wyjściu z więzienia.
Latem 2008 roku przedsiębiorca budowlany Mariusz C. poznał Artura W., z którym kilkakrotnie spotkał się przy różnych okazjach. 19 listopada 2009 r. Artur W. zaproponował Mariuszowi C. spotkanie w restauracji "Chata Chłopska" w Gdańsku. Na spotkanie Artur W. przyjechał ze swoim znajomym - Krzysztofem P.
Na parkingu przed restauracją, gdy tylko Mariusz C. wysiadł z samochodu, natychmiast został uderzony przez Krzysztofa P. otwartą dłonią w twarz. Artur W. zmusił go do wejścia do auta, którym przyjechali bandyci. W samochodzie Artur W., nie podając żadnych bliższych informacji, wykrzyczał Mariuszowi C. w twarz, że zlecając mu pewną usługę chciał "wystawić go policji" oraz że przez niego "policja zatrzymała jakiegoś małolata", któremu trzeba teraz wynająć adwokata.
Artur W. zażądał od Mariusza C. pieniędzy na opłacenie obrońcy, dla rzekomo zatrzymanego mężczyzny. Przedsiębiorca, obawiając się o zdrowie i życie, swoje i członków swojej najbliższej rodziny, wypłacił z bankomatów 47 tys. zł i wydał je oprawcom.
Dzień później Artur W. zażądał od Mariusza C. kolejnych 3 tys. zł, które również otrzymał. Dodatkowo przedsiębiorca został zmuszony przez obu mężczyzn do wydania im samochodu BMW oraz dokumentów i kluczy do auta.
Artur W. korzystał później z tego samochodu jak z własnego, co wynika między innymi z zeznań świadka, który zeznał, że w dniu 21 czerwca 2010 roku, w Gdańsku, uczestniczył w kolizji drogowej, a sprawcą tej kolizji był Artur W., kierujący wówczas właśnie tym BMW Z4.
Zastraszali strzelając z broni w ziemię
Do kolejnego spotkania Mariusza C. z Arturem W. i Krzysztofem P. doszło 23 listopada 2010 roku na parkingu obok Galerii Bałtyckiej. Spotkanie umówił Artur W., który, gdy tylko Mariusz C. przyjechał na parking, polecił mu wsiąść do samochodu, w którym siedział już Krzysztof P.
Przedsiębiorca został przez przestępców wywieziony do lasu na Górkach Zachodnich. Gdy mężczyźni wyszli z auta, Mariusz C. zauważył w ręku Krzysztofa P. pistolet. Artur W. strzelił w ziemię i zażądał od Mariusza C. "za ochronę" 5 tys. zł "wpisowego" oraz 2,5 tys. zł płatnych jednorazowo pod koniec każdego miesiąca. Przedsiębiorcę wypuszczono dopiero, gdy zapewnił, że będzie płacić.
Dopiero po tym zdarzeniu Mariusz C. zdecydował się opowiedzieć o sprawie policji.
Funkcjonariusze CBŚ zatrzymali obu przestępców. W mieszkaniu, w którym mieszkał Krzysztof P., znaleziono m.in. pistolet CZ-70, kal. 7,65 mm, dubeltówkę, kal. 12 mm, bez numeru fabrycznego, a także amunicję. Z kolei w samochodzie, który Artur W. zabrał poszkodowanemu znaleziono m.in. młotek gumowy, nóż z ostrzem o długości 25 cm, kominiarkę oraz dokumenty wskazujące na działalność oskarżonego Krzysztofa P. w zakresie nielegalnego odzyskiwania długów.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu w listopadzie 2011 r., ale obrońca Artura W. przekonywał sąd o niewinności swojego klienta i ten wyszedł na wolność 7 maja 2012. Uchylono mu wtedy areszt tymczasowy i sąd uznał, że wystarczy wtedy dozór policji, wniesienie poręczenia majątkowego i objęcie zakazem opuszczania kraju.
Dopiero na wniosek prokuratora, który zaskarżył decyzję sądu, wyższa instancja przywróciła areszt tymczasowy Arturowi W. Sęk w tym, że ten nie stawił się do aresztu i unikał policji do października 2013 r.
Wyjście na wolność ze względu na stan zdrowia
Jak podaje Gazeta Wyborcza Trójmiasto podczas dalszego aresztu stwierdzono, że Artur W. musi być leczony poza murami więzienia. Wniosek złożony przez administracje aresztu śledczego był zweryfikowany w trybie postępowania sądowego. Sąd, po przeprowadzeniu pełnego postępowania, zgodził się na przerwę w odbywaniu kary pozbawienia wolności.
Prokurator nie odwołał się od tej decyzji.
W kwietniu 2014 r. Artur W. wyszedł z więzienia, na leczenie. Miał do niego wrócić 27 kwietnia 2015 roku, czyli dwa dni po tym, jak doprowadził do śmiertelnego wypadku na al. Grunwaldzkiej.
10 lat bezwzględnego więzienia
Jednak Artur W. powinien trafić do więzienia już wcześniej, bo we wrześniu 2014 r. Wtedy zapadł wyrok w sprawie Mariusza C. Artur W. usłyszał w nim, że za kratkami spędzi 10 lat za popełnienia przestępstw rozboju, usiłowania wymuszenia rozbójniczego i popełnienie oszustwa na szkodę Mariusza C. Wyrok nie był prawomocny. Dlatego W. po jego ogłoszeniu wyszedł z sądu po prostu na ulicę. Sąd uznał, że Wolv i tak wróci za kratki, po zakończeniu leczenia.
Przedstawiciele Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku z rozstrzygnięcia sądu byli zadowoleni, bo sprawa ciągnęła się cztery lata. Obrońca Artura W. od wyroku się odwołał. Termin rozprawy apelacyjnej wyznaczono na czerwiec 2015 r.
Artur W. beztrosko spędzał czas na wolności, aż do soboty, 25 kwietnia 2015 r.
Umiera kobieta, dwoje rannych
Ok. godz. 15:45 prowadzony przez Artura W. samochód marki nissan uderza na wysokości wysepki we Wrzeszczu w prawidłowo jadącego citroena. Siła uderzenia spycha ten pojazd na ścieżkę rowerową, po której jadą dwie kobiety i mężczyzna. Doznają poważnych obrażeń ciała i trafiają do szpitala. Wieczorem jedna z kobiet, 40-letnia przedszkolanka, umiera. Osieroca małe dziecko.
Dość szybko ustalono, że w momencie zdarzenia W. był pod wpływem kokainy. Ponadto nigdy nie posiadał prawa jazdy.
W poniedziałek rano poinformowaliśmy, że samochód, którym poruszał się Artur W., został po wypadku przejrzany przez jego kolegów, zanim zrobiła to policja. Oficjalnie funkcjonariusze dementowali nasze informacje, ale potwierdził je związany z policją informator Gazety Wyborczej Trójmiasto. - Wzięli coś z bagażnika i schowka kierowcy. Funkcjonariusze drogówki w ogóle nie zwrócili na to uwagi. Dali po prostu ciała - powiedział dziennikarzowi GW.
W poniedziałek wieczorem sąd postanowił tymczasowo aresztować Artura W. na trzy miesiące. Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu za to do 8 lat pozbawienia wolności i dodatkowe cztery za jazdę pod wpływem środków odurzających.
Opinie (541) ponad 20 zablokowanych
-
2015-04-29 10:33
Kompromitacja prokuratury i psiarni !
śmieć sędzia który go wypuścił powinien siedzieć z tą szm*tą !- 6 0
-
2015-04-29 10:34
Czy OBROŃCA ma SUMIENIE (1)
Pan Mecenas który jest obrońcą tego mordercy ma zapewne świadomość kogo broni a tym samym niewiele się od tego bandyty różni. Oby ręka sprawiedliwości dopadła takich Judaszy i jemu podobnych za krew i krzywdy które pośrednio wyrządzili niewinnym ludzi
- 8 1
-
2015-04-29 10:44
zyjemy w takim swiecie ze prawo nakazuje dac obronce bandycie!!
- 2 0
-
2015-04-29 10:37
a może tak zrobić zrzute na rodzine tej kobiety i na dobrego prawnika?
jest jakis ogarniety kto wie jak to zdziałać?
- 10 0
-
2015-04-29 10:43
POlska rajska zielona wyspa rajem dla bandytów i złodziejów!!Kolejny potwierdzajacy przykład
Ale lemingom sie to podoba do momentu aż to ich nie spotka bezpośrednio!!Bandyta moze okradac ludzi i ich mordowac ale jak ktos spróbuje sie bronic a bandycie spadnie włos z głowy to wtedy ofiara zostaje ukarana!!
- 4 1
-
2015-04-29 10:50
czy ktoś wie czy sędziego i prokuratora wzywa się jak kelnera w razie wpadki na mieście
czy jednak trzeba się z nimi umawiać przez psiarnię?
- 4 2
-
2015-04-29 10:54
Brak slow na to co sie dzieje...
- 4 0
-
2015-04-29 11:10
a dlaczego policjant z prawej nie ma rękawiczek? nie pobrudzi się tym g...
- 4 0
-
2015-04-29 11:21
dajcie zdjęcie tego pajaca
i adres. bo nazwisko to pewnie "wolski"
a swoją drogą jakim trzeba być biedakiem zeby tak plugawo zyc?- 4 0
-
2015-04-29 11:26
Trzeba działac (2)
Witam kilkanaście lat temu jak skini zabili chłopaka za to ze miał dredy , na ulicę wyszło kilka tysięcy ludzi i protestowali tzw MARSZ MILCZENIA . Myslę ze już wszystko zostało napisane powyżej teraz trzeba wyjść na ulicę dużą grupą osób by zaprotestować. Czas temu nie sprzyja ponieważ zbliżaja się wybory dlatego mediom nie oplaca się o tym mówić , ale jak ludzie wyjdą na ulicę oburzeni to być może media się zainteresują i podchwyci to jakiś kandydat , jak już osiągnie to taki wymiar , to oprawce wykorzystają jako pokazówkę i pójdzie siedzieć na długo. Uważam że to jedyne wyjście odhaczanie lubię nie lubię swiata nie zmieni
- 19 1
-
2015-04-29 14:41
marsz milczenia ??? chyba kpisz ! co tym milczeniem zwojujesz? że pokażą migawkę w tv? (1)
przeciw jawnej przemocy i niesprawiedliwości nie mozna wychodzić milcząco i jeszcze się może do drzew przykuwać w proteście albo rotacyjną głodówkę prowadzić? Społeczeństwo wolne i świadome swoich praw nie boi się głośno zaprotestować i domagać się od tych , którzy stoją na straży prawa by z surowością i bez pobłażania wykonywali powierzone im funkcje. Nie ma taryfy ulgowej dla bandytów i złodziei , nie ma akceptacji dla układnych sędziów, prokuratorów czy policjantów - i oni o tym powinni wiedzieć
ale zapanowała moda na marsze milczenia z bezsilności i niemocy.... przejdą , pomilczą - czyli NIC nam nie grozi - tak to jest odbierane- 1 0
-
2015-04-29 16:31
Kuroń nie miał racji
palenie komitetów działa lepiej i szybciej niż ich tworzenie
a alternatywnego sądu i tak nie stworzymy
za to możemy ten łatwiuteńko spalić i zburzyć do gołej ziemi
nawet nie trzeba się specjalnie organizować
10 ludzi, każdy z flaszką z benzyną - ileż to roboty
sędziowie i prokuratorzy
ćwiczyliśmy to już w Gdańsku
nie trzeba nam wzorów z Paryża i Baltimore- 2 0
-
2015-04-29 11:28
Co zrobić żeby coś w takim typie zmienić ? (1)
- 1 0
-
2015-04-29 11:55
Niestety to caly system jest do zmiany, nie tylko typ. Typa juz nic nie zmieni.
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.