• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

11 tys. zł za kurs. Sprzeczne relacje pasażera i taksówkarza

Rafał Borowski
26 marca 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Norweg zapłacił za przejazd dwoma taksówkami ponad 11 tys. zł. Norweg zapłacił za przejazd dwoma taksówkami ponad 11 tys. zł.

Obywatel Norwegii zapłacił za dwa nocne kursy taksówką przez centrum Gdańska ponad 11,5 tys. zł. Z jego relacji wynika, że został zmuszony do uregulowania tak wysokiego rachunku. Jeden z  taksówkarzy, który wiózł turystę, twierdzi, że pasażer zachował się skandalicznie, a opłata pokryła nie tylko przejazd, ale i szkody wyrządzone w aucie.



Jak najczęściej wracasz po alkoholu z imprezy?

W październiku opisaliśmy sytuację, kiedy młoda turystka z Norwegii zapłaciła 850 zł za trwający kilka minut kurs ulicami centrum Gdańska. Po opisaniu przez nas tej sytuacji kierowca stwierdził, że popełnił błąd i omyłkowo nabił zbyt wysoki rachunek. Niesłusznie pobraną kwotę zwrócił Norweżce przelewem na konto.

Sprzeczne relacje zdarzenia



Tym razem otrzymaliśmy informację o innym Norwegu, który za nocną podróż przez Gdańsk zapłacił ponad 11 tys. zł. Jednak w tym wypadku taksówkarz (jeden z dwóch, którzy tej nocy wozili tego pasażera) mówi twardo, że o pomyłce nie ma mowy, a wszystkie koszty są uzasadnione.

Relacja Norwega: groźby w taksówce i zabór karty płatniczej



Obywatel Norwegii twierdzi, że został oszukany jednej nocy przez dwóch taksówkarzy na kwotę nieco ponad 30 tys. koron norweskich. Przeliczając na złotówki, z konta turysty zniknęło ponad 11 tys. zł. Na potwierdzenie swych słów przesłał zdjęcie wyciągu ze swojego rachunku bankowego.

Zdjęcie wyciągu z konta bankowego Norwega. Czerwone kwoty są wyrażone w koronach norweskich. Dane firm taksówkarskich zostały zakryte, ale redakcja je zna. Zdjęcie wyciągu z konta bankowego Norwega. Czerwone kwoty są wyrażone w koronach norweskich. Dane firm taksówkarskich zostały zakryte, ale redakcja je zna.
Rzeczywiście, widnieje na nim osiem transakcji wykonanych tego samego dnia, z dwiema jednoosobowymi firmami taksówkarskimi. Nazwa jednej firmy figuruje przy dwóch transakcjach, nazwa drugiej firmy aż przy sześciu.

Oto relacja pasażera.

- Była noc z 12 na 13 marca. Chciałem zamówić taksówkę spod klubu nocnego na rogu ulic Chmielnej i Stągiewnej do hotelu. Przed klubem akurat stała taksówka, więc wsiadłem do niej. Po chwili, już podczas jazdy, taksówkarz zaczął mi grozić. Chciał, abym oddał mu moją kartę bankomatową i numer [PIN - dop. red.] do niej. Próbowałem odmówić, co jeszcze bardziej rozwścieczyło kierowcę. Nie miałem odwagi mu się przeciwstawić - relacjonuje pan Alexander*.
Norweg podkreśla, że hotel, do którego chciał się dostać, znajdował się w odległości zaledwie kilkuset metrów od klubu, przy tej samej ulicy (róg Chmielnej i Jaglanej). Mimo to kurs nie zakończył się w ciągu kilku minut.

- Jeździliśmy po mieście przez niezrozumiale długi czas. Przynajmniej godzinę. Choć odległość między klubem a hotelem można liczyć w metrach, chciałem pojechać taksówką, bo była już późna pora. W pewnym momencie podjechaliśmy do innej taksówki. Obaj kierowcy zmusili mnie, abym przesiadł się do tego drugiego pojazdu. Znowu bez sensu krążyliśmy po ulicach miasta, po czym wreszcie dojechaliśmy pod mój hotel - kontynuuje pasażer.

Relacja jednego z taksówkarzy



Na wyciągu z konta bankowego Norwega widnieją nazwiska obu taksówkarzy. Jeden z nich pobrał pieniądze z konta Norwega sześciokrotnie, na kwotę ok. 14,5 tys. koron czyli ok. 5,6 tys. zł. Drugi, "skasował" Norwega dwukrotnie, ale na niemal identyczną kwotę ok. 14,6 tys. koron.

Skontaktowaliśmy się z taksówkarzem, który kartę Norwega obciążył sześciokrotnie. Przedstawiliśmy mu relację pasażera i poprosiliśmy o ustosunkowanie się do niej.

Kierowca nie wyparł się, że wiózł tej nocy pasażera, ale przedstawił zupełnie inny obraz sytuacji.

- Jechałem ulicami centrum Gdańska. Na ul. Straganiarskiej, na wysokości hotelu, pomachał do mnie mężczyzna, który chciał zamówić taksówkę. Na moich oczach chwilę wcześniej wysiadł z innej taksówki i szedł w stronę wspomnianego hotelu, więc nikt mi go nie przekazał. Zatrzymałem się i zabrałem go. On nie wiedział, dokąd chce jechać. Powiedział, że chodzi o "apartament w Gdańsku", więc jeździliśmy i szukaliśmy tego apartamentu. Klient nie wiedział, dokąd chce dotrzeć. Potwierdzał nazwę każdego hotelu, o który pytałem. Po długim czasie poprosiłem go, żeby wszedł na swoją skrzynkę e-mailową, na której być może ma potwierdzenie rezerwacji hotelowej. Dopiero w ten sposób ustaliliśmy, że chodzi o apartamenty przy ul. Jaglanej - opisuje sytuację pan Jakub*.

Kary za szkody w taksówce



Kierowca twierdzi, że ciągnący się w nieskończoność kurs to nie jedyny powód, dla którego z konta Norwega zniknęła tak duża kwota. W pojeździe miało dojść do skandalicznych zachowań pasażera, więc do opłaty za przejazd miały zostać doliczone kary na poczet szkód wyrządzonych w taksówce.

- Klient był pijany, być może też pod wpływem narkotyków. Zaczął palić papierosy w moim pojeździe i wypalił dziurę w tapicerce. Jakby tego było mało, oddał "potrzebę" w pojeździe. Widniejące na wyciągu kwoty zostały naliczone za pranie tapicerki, naprawę tapicerki, palenie tytoniu w pojeździe i wreszcie sam kurs - relacjonuje taksówkarz.
Faktem jest, że jedna z kwot na wyciągu Norwega - 274 korony, czyli ok. 106 zł - może być opłatą za jazdę nocą po mieście. Pozostałe - jak już pisaliśmy - sumują się do ponad 5,5 tys. zł.

"Można to sprawdzić np. na nagraniach z monitoringu"



- Na każdą transakcję posiadam paragony i podpisy klienta. Każdą transakcję zatwierdził kodem PIN. Tłumaczenie się klienta, że ktoś go zmusił do oddania karty, jest po prostu nie na miejscu. Ten pan był wcześniej w bankomacie, bo chciał uregulować wszystko gotówką. Niestety bankomat nie wydał pieniędzy, co zresztą można sprawdzić na nagraniach z monitoringu. Można także sprawdzić trasy logowania w telefonie, gdzie klient był w danym momencie. Jeśli mimo to klient czuje się oszukany, to proszę, niech złoży odpowiednie zawiadomienie do organów ścigania - kwituje pan Jakub.
Choć znamy imię i nazwisko pierwszego taksówkarza, nie udało nam się z nim skontaktować. Chętnie poznamy jego stanowisko i zamieścimy jego wersję wydarzeń, jeśli skontaktuje się z redakcją po publikacji tego artykułu.

Przypomnijmy: on obciążył konto pasażera dwukrotnie, ale od razu na wysokie kwoty - raz 9,3 tys. koron, raz na 5,3 tys. koron. Łącznie rachunek wyniósł ok. 5,5 tys. zł.

Zawiadomienie na komisariacie nie zostało przyjęte



Bez względu na wyjaśnienia taksówkarza pozostaje faktem, że obywatel Norwegii poczuł się okradziony. W związku z tym próbował zgłosić to na komisariacie policji przy ul. Długa Grobla 4 w Gdańsku. Niestety w sprawie kursów nie zostało dotychczas wszczęte dochodzenie. Dlaczego?

- Poszedłem na komisariat policji następnego dnia, aby zgłosić przestępstwo. Spotkałem się jednak z odmową. Usłyszałem, że "tutaj mówi się tylko po polsku". W końcu pojawiła się policjantka, której wyjaśniłem [po angielsku - dop. red.], co zaszło. Odpowiedziała mi: "A jeśli ktoś każe ci skoczyć z mostu, to też byś to zrobił?". W końcu powiedziano mi, że mam wrócić następnego dnia - opowiada pan Alexander.
Jak wynika z dalszych tłumaczeń Norwega, pojawił się on kolejnego dnia na komisariacie, ale też nie udało mu się złożyć doniesienia o kradzieży. W końcu nadszedł dzień jego powrotu do domu.

Policjanci: Norweg był nietrzeźwy



Gdańscy stróże prawa przedstawili wizytę na komisariacie w nieco innym świetle. Odpierają zarzuty o zlekceważenie turysty i podają powody, dla których zawiadomienie nie zostało przyjęte.

- Do komisariatu przyszedł obywatel Norwegi, który powiedział, że stracił pieniądze. Mężczyzna był nietrzeźwy, nie potrafił wskazać okoliczności, w jakich je utracił. Powiedział, że był w jednym z gdańskich klubów, ale również nie potrafił wskazać w którym. Policjantka, która w języku angielskim rozmawiała z Norwegiem, pouczyła go, że po wytrzeźwieniu powinien ponownie stawić się w komisariacie, aby złożyć zawiadomienie o przestępstwie. Z mężczyzną był jednak utrudniony kontakt. Był nietrzeźwy oraz nie rozumiał dość dobrze języka angielskiego - informuje st. asp. Karina Kamińska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Ze względu na konieczność powrotu do domu turysta został pouczony o możliwości złożenia zawiadomienia drogą e-mailową, jednak do tej pory tego nie zrobił.

Na tłumacza trzeba poczekać



Policjanci przypominają, że zgodnie z prawem zawiadomienie musi być złożone w obecności tłumacza, który musi zostać wezwany na komisariat. Analogiczny wymóg obowiązuje zresztą w innych krajach naszego kontynentu.

Istnieje jednak furtka, która umożliwia szybsze załatwienie sprawy.

- Do złożenia zawiadomienia o przestępstwie uprawniona jest każda osoba, która posiada taką informację, bez względu na wiek, płeć, rasę, narodowość itp. Jeśli nie włada językiem polskim, protokół zostanie sporządzony z udziałem tłumacza. Może też przyjść z osobą, posługującą się językiem polskim w mowie i w piśmie, która wskazana przez tę osobę będzie tłumaczyć jej słowa. Wtedy policjant lub policjantka w sposób ważny przyjmie zawiadomienie o przestępstwie. Warunkiem udziału w tej czynności osoby wskazanej przez zgłaszającego jest to, aby nie była ona świadkiem tego zdarzenia. Przychodząc z taką osobą, skraca się czas oczekiwania na przyjęcie zawiadomienia, spowodowany przywołaniem biegłego tłumacza, który jest spoza jednostki policji - wyjaśnia st. asp. Kamińska.
*imię zostało zmienione

Opinie (625) ponad 20 zablokowanych

  • (1)

    Dlatego: walić złotówy! A już na pewno tych nie zrzeszonych cwaniaczków! Jest uber, bolt, free now itd itp. Miasto powinno razem z przemyslem turystycznych juz w samolotach, lotnisku i hotelach ostrzegać przed tego typu złodziejami z pseudo taxi czy nocnych klubików

    • 12 2

    • 100% racja

      Generalnie w ogóle powinni zabronić jeździć niezrzeszonym i nie podłączonym do jakiegokolwiek systemu. A transakcje wyłącznie elektroniczne. Żadnej gotówki w taryfach.

      Zrzeszenie jest w stanie sprawdzić wszystko włącznie z przejechaną trasą i czasem. To są cenne materiały dla prokuratury i policji. A taki złodziej niezrzeszony może robić co chce. Podatków i ubezpieczenia też nie płaci i rżnie na kasę wszystkich jak leci.

      • 2 1

  • złotówa oszust woził go godzine i szukał hotelu

    komu takie bajki opowiada

    • 12 2

  • Klechy to mają swoich zaufanych taksiarzy i jak wracają z imprez to suto ,suto płacą (1)

    za przewóz i milczenie wtajemniczony

    • 6 5

    • To jest akurat prawda

      Tylko co to ma do rzeczy?

      • 0 1

  • (5)

    Nie ma co się dziwić, że został okradziony. Po pierwsze nie łapie się taxi na stopa. Jak już to kursy tylko na telefon, są wtedy one rejestrowane przez bazę, w razie jakichkolwiek problemów można skontaktować się z korporacja i szybciej dojdzie się do swoich prawd. Jest prawda że kierowca ma prawo naliczyc klientowi za uszkodzenie auta ale nie takie kwoty! Musi mieć na to dowody. Dużo obcokrajowców daje się nabierać, co nie zmienia faktu że jak Norweg się napije Polskiej wódki to nawet po Norwesku już nie mówi. Nigdy nie biorę taxi z postoju tylko na telefon, nawet jeżeli widzę wolna taxi korporacji, która chce jechać przed nosem.

    • 5 3

    • Przypuszczam, że nie wziął telefonu ze sobą bo raczej było jasne, że go straci idąc się nachlać. I może dlatego wziął taryfę spod klubu. Zresztą rozumował prawidłowo i widać, że chciał być bezpieczny skoro miał tylko paręset metrów do kwatery, a mimo to nie decydował się na spacer. A może po prostu grzeczny i z zasadami - nauczony, że po pijaku nie należy szlajać się po mieście na piechotę. Cały zachód wraca z klubów taryfami i tylko patologia chodzi pieszo.

      Jego największy błąd - przyjechał sam. Powinien być z grupą znajomych.

      • 0 0

    • Po pierwsze to miał prawo sądzić, że w taryfie siedzi normalny człowiek a nie przestępca

      • 2 0

    • Tam na Taxi stoją mercedesy S klasa warte 300 tys zł , zorientuj się ile kosztuje wymiana tapicerki w takim samochodzie (1)

      .

      • 1 4

      • z 1999 roku

        • 3 0

    • Pamiętaj że przyjechał z innej cywilizacji i biedak myślał że jest dalej w Europie.... a tu niespodzianka! W Europie to ten polski kraik jest najwyżej jedną nogą

      • 1 0

  • Pewnie wsiadł nachlany i naćpany , jeż pan jedź , a ja będę jak król życia zwiedzał miasto przez 5 godzin (1)

    Przez całą drogę opowiada że jest bogaty i za wszystko zapłaci , pije pali i wciąga narkotyki w taksówce , a rano jak trochę wytrzeźwieje i stwierdzi że trochę za dużo wydał biegnie na komisariat .

    • 4 4

    • Chyba jednak aż tak źle nie było

      Skoro od razu dotarł na ten komisariat, a nie rano. Taryfiarz - bandyta. Środowisko powinno się takimi zająć we własnym interesie bo jeszcze trochę i pojawią się ostrzeżenia przed polskimi taksówkami w necie norweskim.

      Co zresztą należy zrobić i to natychmiast.

      • 3 0

  • (1)

    Trzymam stronę taksówkarza ktory sie wypowiedział. Norwegowie jak sa pijani to sie skandaliczne zachowuja i wcale mnie nie zdziwila ta historia. Trudno za bledy sie placi. Dobrze dla taksowkarza ze udalo sie obciążyć karte zamiast zglaszac na policje bo guzik by zobaczyl.

    • 4 16

    • Też na taryfie stoisz na Chmielnej złodzieju?

      • 4 0

  • Ehhhh

    Nie bede robil reklamy...ale moze 3 korporacje nadaja sie do obslugi uslug Taxi glownie przez apke..reszta to banda cwaniakow w zlomach....

    Pozdrow i zdrowia zycze

    • 9 1

  • Od wymierzania kar sa sluzby

    Od wymierzania kar sa sluzby anie oszusci z taksowek opisanych w artykule.Czemu zaden z nich nie wezwal policji tylko wymierzyl kare za uszkodzenie mienia?

    • 7 0

  • Czemu zaden z taksowkarzy nie wezwal policji?

    Pownni oni wezwac policje skoro norweg uszkodzil im tapicerke i powinien odpowiadac za uszkodzenie mienia.Wykorzystali oni brak znajomosci jezyka norwega i podali wspolna legende naciagacze

    • 15 0

  • Po angielsku. (5)

    W Norwegii wszyscy mówią po angielsku, to chyba policjantka jest nie do uczona. Złotuwa to musiał ukraść, oni już tacy są.

    • 9 12

    • (2)

      Nie do uczona?
      A ty jesteś do uczony, czy do d*py, nie do rajdo, nie do uiku,. nie do robiony?

      • 1 2

      • (1)

        Może i też jest niedouczony.... a ty jesteś z familii tych złodziei w tych złomach na Chmielnej? Bo że jesteś z d.py to czuć!

        • 0 2

        • Ty się od mojej familii od***ol.
          Ty się zajmij swoją familią w gumofilcach i kufajkach, wiejski buraku.

          • 2 0

    • Naucz się

      Naucz się najpierw poprawnie pisać trolu małoletni

      • 2 0

    • Ty za to jesteś douczony skoro nie potrafisz pisać po polsku- "niedouczony" i "złotówa".

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane