Gdynianie uczcili 129. rocznicę urodzin Eugeniusza Kwiatkowskiego. Budowniczego portu i miasta, dzięki któremu Gdynia powstała praktycznie z niczego.
"Kim był Eugeniusz Kwiatkowski?" pytał uczniów szkół podstawowych
Karol Ciążkowski z Gdyńskiego Muzeum Motoryzacji, podczas lekcji historii, na które przyjeżdżał zabytkowymi samochodami.
- Jedna odpowiedź powtarzała się najczęściej: budowniczym estakady! - opowiada.I właśnie dlatego, by postać ta nie została zapomniana, w sobotę świętowano 129. rocznicę jego urodzin. Już o godz. 10 pod pomnikiem Eugeniusza Kwiatkowskiego, którego autorem jest
Stanisław Szwechowicz, przy ul. 10 Lutego zostały złożone wiązanki kwiatów.
- Zaraz po oficjalnej części uroczystości, organizowanej przez Towarzystwo Miłośników Gdyni, miał miejsce toast urodzinowy gorącą czekoladą oraz na rozmowy o dokonaniach Eugeniusza Kwiatkowskiego - mówi Adam Labuhn, przewodniczący Parlamentu Studentów WSAiB im. E. Kwiatkowskiego w Gdyni. - Urodziny Eugeniusza Kwiatkowskiego przypadają zimą, dlatego aby ogrzać dyskusję serwujemy gorącą czekoladę, jednocześnie wznosząc radosny urodzinowy toast - dodaje. Kim był Eugeniusz Kwiatkowski
W latach dwudziestych XX wieku trwała wojna celna z Niemcami, którzy nałożyli ogromne obostrzenia na polski węgiel. Wcześniej byli jego głównym odbiorcą, a teraz robili wszystko, by zniszczyć polską gospodarkę i w efekcie przejąć zabiedzony kraj. Pojawił się więc pomysł, by węgiel eksportować do Skandynawii, gdzie chętnych do zakupu nie brakowało. Polska nie miała jednak portu, więc trzeba go było sprawie zbudować.
Wprawdzie od 1921 roku trwała już dłubanina przy tym projekcie, ale to minister Kwiatkowski zdecydował o realnym przyspieszeniu prac. Podczas gdy w latach 1925-1926 na budowę portu wydano zaledwie 6,5 mln zł, to w latach 1927-1928 było to już niemal 35 mln złotych. W efekcie w 1930 roku przeładunki wynosiły 3 mln ton i pierwszy raz w historii były wyższe niż portu Wolnego Miasta Gdańsk.
Kwiatkowski przekonywał nieustannie, że mocna gospodarka to też wolność. Nie tylko ekonomiczna.
- Polska bez własnego wybrzeża morskiego i własnej floty nie będzie nigdy ani zjednoczona, ani niepodległa - podkreślał Eugeniusz Kwiatkowski.Dzięki szybkiej budowie i sukcesom portu, rosło też miasto, do którego ściągali chętni do pracy z całej Polski. Gospodarczy boom przerwała jednak II wojna światowa.
We wrześniu 1939 r. Kwiatkowski wyruszył do Rumunii, gdzie przez sześć lat był internowany. Po wojnie, gdy powołana została Delegatura Rządu dla Spraw Wybrzeża, Kwiatkowski został jej szefem. Znowu zajął się portem, który trzeba było odbudować, ale komuniści nie dali mu dokończyć prac. Skończył jako emeryt, któremu zabroniono mieszkać zarówno na Wybrzeżu, jak i w Warszawie. Zmarł w roku 1974 w Krakowie, gdzie się urodził.
Eugeniusz Kwiatkowski z wykształcenia był chemikiem, ale najbardziej zasłużył się jako polityk. Zbudował nie tylko gdyński port, ale też od podstaw polską flotę handlową. W 1972 roku został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, a w 1996 roku - pośmiertnie - Orderem Orła Białego.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
