- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (456 opinii)
- 2 Szybko odzyskali skradzione auto (43 opinie)
- 3 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (192 opinie)
- 4 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (280 opinii)
- 5 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (166 opinii)
- 6 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (66 opinii)
130-lecie gdańskiego muzealnictwa
Jest to pierwsza samodzielna prezentacja gdańskiej kolekcji delftów, zaliczanej do najbogatszych w kraju. Fajanse przywoziły do Gdańska statki, które powracały z polskim zbożem.
Patronat honorowy nad wystawą objął ambasador Królestwa Holandii w Polsce Jan Edward Craanen. Ekspozycja jest jednym z kulminacyjnych punktów obchodów 130 - lecia muzealnictwa gdańskiego.
- Wystawa jest odzwierciedleniem wielowiekowych bliskich kontaktów Gdańska z Holandią - powiedział wiceminister kultury Rafał Skąpski. - Związki obu krajów sięgają czasów bardzo odległych. Rozwijały się w sposób naturalny, bez przepisów, norm i umów międzynarodowych. Nasze kultury się przenikały, rozwijała się współpraca gospodarcza.
Większość przedmiotów pokazanych na wystawie pochodzi ze zbiorów własnych Muzeum Narodowego w Gdańsku. Pozostałe udostępniły muzea z kraju. Komisarzem ekspozycji jest Elżbieta Kilarska, kustosz Pracowni Ceramiki w Dziale Sztuki Dawnej w Muzeum Narodowym w Gdańsku.
- Gdańsk pełnił rolę transmisyjną w imporcie dzieł sztuki sprowadzanych z różnych ośrodków zachodnich - mówi Elżbieta Kilarska. - Statki dobijały do portu, wyładowywały towary, w tym ceramikę Delfticką, a wracały ze zbożem.
Kopie wyrobów chińskich
W XVI wieku panowała moda na majolikę włoską. W XVII wieku coraz większym zainteresowaniem cieszyły się fajanse z Delft.
W połowie XVII wieku ceramicy Delfticcy wpadli na pomysł, aby naśladować słynną na całym świecie, piękną porcelanę chińską. Do Delft, miasta portowego w Holandii, przypływały statki z transportami towarów z Chin i Japonii, w tym porcelany. W 1654 roku wielki wybuch prochowni w Delftcie zniszczył część miasta. Stopniowo, z powodu silnej konkurencji, upadały Delftickie browary. W opuszczonych obiektach zaczęto zakładać warsztaty ceramiczne. Powstało tam przeszło dwadzieścia manufaktur. Wykorzystywano miejscową glinę, która pozwoliła tworzyć wyroby fajansowe imitujące chińską porcelanę.
Naśladowano chińskie formy i kształty, kopiowano motywy, wykonywane ręcznie. Dominowały wyroby biało-niebieskie. Była też kolorowa ceramika Delfticka. Pojawiały też motywy europejskie. Wyrabiano tam również płytki do dekoracji ścian z motywami europejskimi, często scenami morskimi, statkami i in. Ale największe zapotrzebowanie było na wyroby w guście chińskim. Przedmioty fajansowe z Delft zdobiły wnętrza dworów królewskich w Europie, szczególnie w Anglii, rezydencje mieszczańskie, obiekty publiczne.
- Często pojawiały się na fajansach Delftickich motywy chińskich ogrodów - mówi Elżbieta Kilarska. - Malowano też sceny ogrodowe z odpoczywającymi postaciami mężczyzn i kobiet na tle przyrody.
Garnitury wazonów z pokrywami ustawiano na gzymsach w wielkch sieniach gdańskich. Największy wazon stał pośrodku, po bokach stały mniejsze wazony zdobione takimi samymi dekoracjami.
Zasługi Garbego
W 1872 roku powołane otworzyło podwoje Muzeum Miejskie w Gdańsku. Stało się to dzięki inicjatywie Rudolfa Freitaga, znakomitego rzeźbiarza, wykładowcy w Gdańskiej Szkole Sztuk Pięknych. Siedzibą muzeum stały się, za zgodą władz miejskich, opuszczone już w XVI wieku przez franciszkanów pomieszczenia poklasztorne. Podstawę działu sztuki stanowił zbiór malarstwa niderlandzkiego oraz rysunku i grafiki europejskiej podarowany miastu testamentem przez kupca gdańskiego i kolekcjonera Jakuba Kabruna. Zbiór ten był sukcesywnie w XIX wieku uzupełniany przez syna hojnego ofiarodawcy, Augusta.
Muzeum Rzemiosł Artystycznych powstało w Gdańsku w tym samym gmachu dopiero w 1881 roku. Podstawą zbioru była kolekcja zakupiona przez miasto od mieszczanina gdańskiego, literata, Ludwiga Garbego. Garbe był znawcą historii gmachu przy ulicy Toruńskiej. Przyjaźnił się z kustoszami tego muzeum i z kolekcjonerami. Wydawał czasopismo "Der Artushof". Wśród wielu cennych przedmiotów zakupiono od niego zbiór ceramiki chińskiej oraz sześćdziesiąt wyrobów fajansowych z Delftt. W zakupionym od Garbego zbiorze znajdowały się również fajanse wyrabiane w manufakturach działających pod Gdańskiem, w których również produkowano przedmioty wzorowane na chińskiej ceramice. Wypalano w tych zakładach również ozdobne kafle piecowe.
- W kolekcji tej były bardzo atrakcyjne naczynia, w tym całe garnitury wazonów oraz komplety talerzy obiadowych - mówi Elżbieta Kilarska. - W latach 80. XIX wieku Delftty stały się obiektami poszukiwanymi przez kolekcjonerów. Gdańskie Delftty zaczęto wywozić w dużych ilościach z miasta.
Kupowali je przemysłowcy z całej Polski, zwłaszcza z Łodzi, wywożono do Berlina.
Ocalało dwadzieścia obiektów
W 1943 roku ceramika z Delft zgromadzona w Muzeum Miejskim, podobnie jak inne eksponaty, została wywieziona poza Gdańsk. Najwięcej wyrobów umieszczono w Przywidzu i miejscowości Grabiny Zameczek. Niestety, większość z nich uległo rozproszeniu, inne odnaleziono potłuczone.
- Ze zbioru Ludwiga Garbego zachowało się zaledwie dwadzieścia Delfttów, które przechowano w piwnicach Muzeum Miejskiego - mówi Elżbieta Kilarska.
Ocalała między innymi biało-niebieska waza do zupy, której pokrywa zdobiona jest barwnymi owocowymi. Zachowały się talerze z XVII wieku służące do dekoracji wnętrz i podawania owoców.
Fragmenty zniszczonych ceramik z podgdańskich miejscowości pozbierano i włączono do zbiorów gdańskiego Muzeum. Stanowią one cenny materiał badawczy. Obecnie w zbiorach Muzeum Narodowego w Gdańsku jest blisko sto wyrobów ceramicznych z Delft. Do zachowanej kolekcji udało się dokupić cenne Delftty na rynku antykwarycznym i od osób prywatnych. Nabyto kilka wielkich ozdobnych wazonów. Nie udało się natomiast, dotąd, niestety, nabyć ani jednego pełnego garnituru dekoracyjnego.
- Mimo wszystko kolekcja fajansów z Delft naszego muzeum należy do najbogatszych w Polsce - dodała Elżbieta Kilarska. - Cieszymy się, iż w ramach obchodów stu trzydziestej rocznicy gdańskiego muzealnictwa pokazujemy zbiór w jego pełnej krasie w znakomitej aranżacji prof. Lecha Tempczyka z Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.
Wydarzenia
Opinie (9)
-
2003-03-02 23:49
fajans ..bleeee
- 0 0
-
2003-03-03 07:15
Przypuszczam, ze
dla wiekszosci gdanszczan wazna bedzie wartosc tych zabytkow w PLN, a nie ich walory estetyczne i historyczne. Zyjemy w bardzo dziwnych czasas bezwzglednej dominacji pieniadza, biznesu, "lewego" prawa (o korupcji nie wspomne).
- 0 0
-
2003-03-03 07:46
fajans tak jak porcelana bywa urzekający
- 0 0
-
2003-03-03 08:10
śliczne te naczynia:)
A ile kosztuje bilet wstępu na wystawę? Chętnie bym je zobaczyła na żywo!
- 0 0
-
2003-03-03 08:22
normalny 8 zł.
na ulgowy się już chyba nie załapiesz- 0 0
-
2003-03-03 13:13
a ja slyszalem ze bedzie muzeum historii gdyni
z dwoma eksponatami:
pierwszy - to szklarnia z burakami
drugi - łódź rybacka z siecia na sledzie- 0 0
-
2003-03-03 18:22
Napisal "miastowy" tropiciel :)
- 0 0
-
2003-03-03 19:57
:)))
Mag_Gdynia
- 0 0
-
2003-05-03 10:20
Fajanse Ładne. Ale ich opisy fatalne!!! W Polsce nie umieją eksponować!!!
Kolekcja bogata, ale możnaby na każdy egzemplarz napisać z 50 słow a nie 3!!! Jak ktoś "z ulicy" przyjdzie to nie wie po co było to i tamto, skąd pochodziło.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.