- 1 Długie Ogrody: ogłoszono konkurs na zmianę (133 opinie)
- 2 Złe parkowanie nie pozwoliło posprzątać ulic (130 opinii)
- 3 Czemu śmieci rozsypano obok śmieciarki? (52 opinie)
- 4 Prokuratura już nie chce ścigać Nergala (290 opinii)
- 5 Bursztynowy Ołtarz z nowymi elementami (167 opinii)
- 6 Wyciek oleju do Motławy. Wznowiono ruch (95 opinii)
60 sekund przyjemności w powietrzu
Największą przyjemnością jest swobodne spadanie. Trwa bardzo krótko, do 60 sekund. Jednak wystarczająco długo, aby poczuć te 200 km na godzinę i adrenalinę.
Pierwszy skok wykonał ponad 20 lat temu. Najpierw kilka razy skoczył, a dopiero potem zastanowił się, po co to w ogóle robi.
- Stojąc w drzwiach samolotu na wysokości 1000 m czułem przerażenie - opowiada Gerard Wawryszuk, instruktor spadochronowy. - Dopiero później, po wykonaniu około 10-15 skoków, powoli zacząłem dostrzegać pozytywne strony spadochroniarstwa.
Po co skacze? Żeby poczuć swobodę, móc latać, precyzyjnie sterować swoim ciałem. Bo w powietrzu nie ma przypadkowego spadania, są za to bardzo precyzyjne ruchy.
Skacze już tyle lat, a uważa, że ciągle się uczy.
- W spadochroniarstwie nie ma takiego momentu, w którym jest się starym wyjadaczem - twierdzi Gerard. - Nie znam człowieka, który mówi, że na ten temat wie wszystko.
Sam jednak wie sporo, więc teraz przekazuje swoją pasję innym. Szkolenie zajmuje zwykle 8 godzin, zawiera się w nim wiedza niezbędna do wykonania prawidłowego skoku.
- Kilka lat temu szkolenie trwało parę dni, a do skoków używano spadochronów desantowych - mówi skoczek. - Dziś wygląda zupełnie inaczej, jest dużo bardziej efektywne i krótsze. Nie uczy się ludzi niepotrzebnych rzeczy. Skoki wykonuje się tylko na czaszach szybujących typu skrzydło. A osoba, która chce zacząć skakać, musi przede wszystkim poznać trzy elementy: budowę spadochronu, technikę skoku oraz sytuacje szczególne.
Szczególne, czyli, co by było, gdyby... - Podobno, gdy się macha 35 razy na sekundę, to można utrzymać się w powietrzu - mruga okiem Gerard. - Ale tak naprawdę rzadko się zdarza, że spadochron się nie otworzy. Każdy posiada dwie czasze: główną i zapasową oraz urządzenie, które w razie czego automatycznie otworzy spadochron zapasowy. Skoczek musi znać zasady postępowania w sytuacjach szczególnych i przynajmniej raz w roku sprawdzana jest jego wiedza na ten temat. Oprócz tego analizuję je z kursantami przed każdym skokiem.
Kiedyś Gerardowi zaklinowała się linka sterownicza. I to akurat w momencie, kiedy skakał z pasażerem. - Innym razem przeszła przez czaszę, spadochron się skręcił i weszliśmy w wir - wspomina Wawryszuk. - Trzeba było użyć spadochronu zapasowego. Pasażer nawet się nie zorientował.
Gerard uważa, że spadochroniarstwo jest bezpieczniejsze od gry w piłkę nożną. To na boisku jest wiele kontuzji i wypadków. - Ludzie myślą, że skakanie jest niebezpieczne i ryzykowne. Ale nie wtedy, gdy skoczek wykonuje skoki zgodnie z przepisami - wyjaśnia.
Dziś Gerard najczęściej skacze w tandemach. Ta dziedzina spadochroniarstwa narodziła się w Polsce jakieś 15 lat temu. Ludzie szukają czegoś fajnego, nietypowego, więc skoki nierzadko ofiarowywane są w prezencie. - Na ślub, na osiemnastkę albo na wieczór kawalerski czy panieński - mówi Gerard. - Takie prezenty zostają w ludziach do końca życia.
Skakał z 75-latką która swoje urodziny świętowała w powietrzu. I z niepełnosprawnymi. To bardzo trudne skoki, wymagające od instruktora wiele precyzji, szczególnie przy lądowaniu.
- Pamiętam, jak dwa lata temu skakałem z niepełnosprawnym chłopakiem - wspomina Gerard. - Było bardzo ekstremalnie, weszliśmy w chmurę, cały lot było na biało, lądowaliśmy na leśnej polanie. Obaj mieliśmy zapewnione emocje.
Żeby uatrakcyjnić przeżycie, Gerard często pyta partnera z tandemu, jak chce skoczyć. Na główkę, czy może saltem do tyłu. - Patrzy wtedy na mnie zaskoczony - śmieje się Gerard. - I pyta: to tak też można?
Można. A później jest już tylko jakieś 60 sekund przyjemności.
Opinie (80) ponad 20 zablokowanych
-
2010-07-12 08:03
stare wspomnienia
artykuł przypomniał mi stare czasy... pozdrawiam mojego instruktora:))))!!!!
- 2 1
-
2010-07-12 10:45
Skoki ze spadochronem
W zeszłym roku skakałam z ekipą Gerarda. Dobra zabawa organizowana w odpowiedzialny i profesjonalny sposób.Polecam!
- 1 0
-
2010-07-12 13:06
SUPER SPRAWA DLA LUDZI, KTÓRYCH KRĘCĄ TAKIE PRZYGODY
Skoczyłam z ekipą Pana Gerarda w Pruszczu Gd. POLECAM!!! Fachowa obsługa choć koszt nie mały za to emocje i wrażenia warte swojej ceny.
- 1 0
-
2010-07-12 14:18
Ja nie skoczę
A ja nie skoczę nigdy, bo nie potrzebuję takiego rodzaju adrenaliny, w ogóle mnie to nie pociąga.
- 1 0
-
2010-07-12 16:58
Z tytułu wywnioskowałęm że o inną przyjemność chodzi...............
- 0 1
-
2010-07-12 19:01
a kto wie ?
po co skoczkowi kask? przeciez jak uderzy w ziemie to kask mu nie pomoze. tak naprawde to skoczek chro i kask a nie odwrotnie.
- 1 1
-
2010-07-12 20:18
lepiej jak bys mial ptaka
przy wyborach bo dluzej to trwa a nie tylko chwile
- 0 0
-
2010-07-14 14:23
martek
ooo kurcze Gerard:) mój pierwszy skok był własnie z nim....... i sie zakochałam, nie w nim tylko w skokach;p
- 1 0
-
2010-08-16 00:58
Skok z Gepardem
Ja również miałam okazję i przyjemność skoczyć z Gerardem i ani jednej sekundy nie żałuję. Jeśli tylko nadarzy się okazja zrobię to jeszcze raz i kolejny...
Każdemu polecam wydać troszkę więcej pieniążków i wybrać opcję ze zdjęciami i i filmem, przynajmniej na pierwszy skok - wszystko świetnie nagrane na DVD-dzięki Staśkowi. Przeżycie niezapomniane i nie do opisania!
Pozdrowienia dla całej ekipy!- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.