• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

60 sekund przyjemności w powietrzu

Izabela Małkowska
11 lipca 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Podobno kiedy macha się rękoma 35 razy na sekundę można utrzymać się w powietrzu... Podobno kiedy macha się rękoma 35 razy na sekundę można utrzymać się w powietrzu...

Największą przyjemnością jest swobodne spadanie. Trwa bardzo krótko, do 60 sekund. Jednak wystarczająco długo, aby poczuć te 200 km na godzinę i adrenalinę.



Pierwszy skok wykonał ponad 20 lat temu. Najpierw kilka razy skoczył, a dopiero potem zastanowił się, po co to w ogóle robi.

- Stojąc w drzwiach samolotu na wysokości 1000 m czułem przerażenie - opowiada Gerard Wawryszuk, instruktor spadochronowy. - Dopiero później, po wykonaniu około 10-15 skoków, powoli zacząłem dostrzegać pozytywne strony spadochroniarstwa.

Po co skacze? Żeby poczuć swobodę, móc latać, precyzyjnie sterować swoim ciałem. Bo w powietrzu nie ma przypadkowego spadania, są za to bardzo precyzyjne ruchy.

Skacze już tyle lat, a uważa, że ciągle się uczy.

- W spadochroniarstwie nie ma takiego momentu, w którym jest się starym wyjadaczem - twierdzi Gerard. - Nie znam człowieka, który mówi, że na ten temat wie wszystko.

Sam jednak wie sporo, więc teraz przekazuje swoją pasję innym. Szkolenie zajmuje zwykle 8 godzin, zawiera się w nim wiedza niezbędna do wykonania prawidłowego skoku.

- Kilka lat temu szkolenie trwało parę dni, a  do skoków używano spadochronów desantowych - mówi skoczek. - Dziś wygląda zupełnie inaczej, jest dużo bardziej efektywne i krótsze. Nie uczy się ludzi niepotrzebnych rzeczy. Skoki wykonuje się tylko na czaszach szybujących typu skrzydło. A osoba, która chce zacząć skakać, musi przede wszystkim poznać trzy elementy: budowę spadochronu, technikę skoku oraz sytuacje szczególne.

Szczególne, czyli, co by było, gdyby... - Podobno, gdy się macha 35 razy na sekundę, to można utrzymać się w powietrzu - mruga okiem Gerard. - Ale tak naprawdę rzadko się zdarza, że spadochron się nie otworzy. Każdy posiada dwie czasze: główną i zapasową oraz urządzenie, które w razie czego automatycznie otworzy spadochron zapasowy. Skoczek musi znać zasady postępowania w sytuacjach szczególnych i przynajmniej raz w roku sprawdzana jest jego wiedza na ten temat. Oprócz tego analizuję je z kursantami przed każdym skokiem.

Kiedyś Gerardowi zaklinowała się linka sterownicza. I to akurat w momencie, kiedy skakał z pasażerem. - Innym razem przeszła przez czaszę, spadochron się skręcił i weszliśmy w wir - wspomina Wawryszuk. - Trzeba było użyć spadochronu zapasowego. Pasażer nawet się nie zorientował.

Gerard uważa, że spadochroniarstwo jest bezpieczniejsze od gry w piłkę nożną. To na boisku jest wiele kontuzji i wypadków. - Ludzie myślą, że skakanie jest niebezpieczne i ryzykowne. Ale nie wtedy, gdy skoczek wykonuje skoki zgodnie z przepisami - wyjaśnia.

Dziś Gerard najczęściej skacze w tandemach. Ta dziedzina spadochroniarstwa narodziła się w Polsce jakieś 15 lat temu. Ludzie szukają czegoś fajnego, nietypowego, więc skoki nierzadko ofiarowywane są w prezencie. - Na ślub, na osiemnastkę albo na wieczór kawalerski czy panieński - mówi Gerard. - Takie prezenty zostają w ludziach do końca życia.

Skakał z 75-latką która swoje urodziny świętowała w powietrzu. I z niepełnosprawnymi. To bardzo trudne skoki, wymagające od instruktora wiele precyzji, szczególnie przy lądowaniu.

- Pamiętam, jak dwa lata temu skakałem z niepełnosprawnym chłopakiem - wspomina Gerard. - Było bardzo ekstremalnie, weszliśmy w chmurę, cały lot było na biało, lądowaliśmy na leśnej polanie. Obaj mieliśmy zapewnione emocje.

Żeby uatrakcyjnić przeżycie, Gerard często pyta partnera z tandemu, jak chce skoczyć. Na główkę, czy może saltem do tyłu. - Patrzy wtedy na mnie zaskoczony - śmieje się Gerard. - I pyta: to tak też można?

Można. A później jest już tylko jakieś 60 sekund przyjemności.

Opinie (80) ponad 20 zablokowanych

  • stare wspomnienia

    artykuł przypomniał mi stare czasy... pozdrawiam mojego instruktora:))))!!!!

    • 2 1

  • Skoki ze spadochronem

    W zeszłym roku skakałam z ekipą Gerarda. Dobra zabawa organizowana w odpowiedzialny i profesjonalny sposób.Polecam!

    • 1 0

  • SUPER SPRAWA DLA LUDZI, KTÓRYCH KRĘCĄ TAKIE PRZYGODY

    Skoczyłam z ekipą Pana Gerarda w Pruszczu Gd. POLECAM!!! Fachowa obsługa choć koszt nie mały za to emocje i wrażenia warte swojej ceny.

    • 1 0

  • Ja nie skoczę

    A ja nie skoczę nigdy, bo nie potrzebuję takiego rodzaju adrenaliny, w ogóle mnie to nie pociąga.

    • 1 0

  • Z tytułu wywnioskowałęm że o inną przyjemność chodzi...............

    • 0 1

  • a kto wie ?

    po co skoczkowi kask? przeciez jak uderzy w ziemie to kask mu nie pomoze. tak naprawde to skoczek chro i kask a nie odwrotnie.

    • 1 1

  • lepiej jak bys mial ptaka

    przy wyborach bo dluzej to trwa a nie tylko chwile

    • 0 0

  • martek

    ooo kurcze Gerard:) mój pierwszy skok był własnie z nim....... i sie zakochałam, nie w nim tylko w skokach;p

    • 1 0

  • Skok z Gepardem

    Ja również miałam okazję i przyjemność skoczyć z Gerardem i ani jednej sekundy nie żałuję. Jeśli tylko nadarzy się okazja zrobię to jeszcze raz i kolejny...
    Każdemu polecam wydać troszkę więcej pieniążków i wybrać opcję ze zdjęciami i i filmem, przynajmniej na pierwszy skok - wszystko świetnie nagrane na DVD-dzięki Staśkowi. Przeżycie niezapomniane i nie do opisania!
    Pozdrowienia dla całej ekipy!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane