• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Alarm na lotnisku

Roman Daszczyński
1 lutego 2007 (artykuł sprzed 17 lat) 
Jeśli ktoś zechce zdetonować bombę w samolocie odlatującym z Gdańska - nie będzie bez szans. Kontrolerzy Straży Granicznej na lotnisku w Rębiechowie przeoczyli dwóch mężczyzn z atrapami ładunków wybuchowych w bagażach.

Szczęśliwie "zamachowcami" okazali się nie prawdziwi terroryści, ale inspektorzy Urzędu Lotnictwa Cywilnego w Warszawie. Sprawa jest jednak traktowana poważnie. Według naszych ustaleń odpowiedzialność za wpadkę spadła na szefów placówki Straży Granicznej, która chroni gdańskie lotnisko. Stanowisko stracił zastępca dowódcy. Sam dowódca prawdopodobnie będzie przeniesiony do innej placówki.

Inspektorzy ULC są zmorą obsługi wszystkich portów lotniczych w Polsce. Podszywają się pod pasażerów, podróżują samolotami i jak wszyscy poddają się rutynowej kontroli. W bagażu często mają atrapę bomby - przedmiot wykonany z materiału, który nie ma prawa prześliznąć się przez punkt kontrolny na lotnisku. Torba z taką "bombą" musi wzbudzić zainteresowanie ochrony w trakcie rutynowego prześwietlania urządzeniem rentgenowskim.

- Na ekranie monitora pojawia się obraz, który do złudzenia przypomina materiał wybuchowy - mówi specjalista, z którym rozmawiała "Gazeta". - Jeśli pracownicy ochrony lotniska tego nie zauważą, robi się niewesoło.

Czterech inspektorów ULC do terminalu lotniskowego na Rębiechowie zawitało na początku stycznia. Dwaj zanieśli "bomby" do punktu odprawy lotów krajowych, który jest obsługiwany przez cywilnych ochroniarzy, i obaj zostali wykryci.

Dwaj inni ze swoimi "bombami" w bagażu zgłosili się do punktu kontrolnego lotów międzynarodowych, który jest obsługiwany przez Straż Graniczną. I obaj spokojnie przez niego przeszli, bo nikt nie zauważył zagrożenia.

- Włos się na głowie jeży na myśl, co by było, gdyby chodziło o prawdziwych terrorystów, a nie agentów testujących jakość zabezpieczeń - mówi nasz informator. - Czekałaby nas tragedia.

Błąd funkcjonariuszy Straży Granicznej na lotnisku Rębiechowo trzymany był w tajemnicy. Podobnie ukrywane są podobne przypadki na innych lotniskach, choć po alarmie antyterrorystycznym, jaki na lotniskach podnieśli pół roku temu Brytyjczycy, tego typu kontrole w Polsce nie są rzadkością. Urząd Lotnictwa Cywilnego odmówił "Gazecie" informacji.

- Tego typu dane są objęte tajemnicą - tłumaczy Katarzyna Krasnodębska, rzeczniczka prasowa ULC. - Sprawdzamy stan zabezpieczeń na lotniskach, a nasi inspektorzy stosują takie metody, na jakie pozwala prawo. Nic więcej nie mogę powiedzieć.

Po wpadce zdyscyplinowano funkcjonariuszy SG, którzy w Rębiechowie zajmują się kontrolą osobistą i kontrolą bagażu. Działają teraz tak gorliwie, że 25 stycznia zatrzymali pochodzącego z Pakistanu Szweda, który na lot do Sztokholmu zabrał bagaż - a w nim puszkę dezodorantu, trochę większą niż dopuszczają przepisy. Kontrolerzy zatrzymali podróżnego. Kilkakrotne badanie opakowania dezodorantu potwierdziło obecność śladowych ilości substancji pirotechnicznych: pentrytu i czarnego prochu. Podejrzany przedmiot specjaliści rozebrali na czynniki pierwsze. Materiału wybuchowego nie było.

- Zatrzymanego mężczyznę przesłuchano - mówi komandor ppor. Grzegorz Goryński, rzecznik prasowy komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku. - Sprawdzenie zebranych informacji pozwoliło na wykluczenie podejrzeń. Szwed został zwolniony.

- Taka sytuacja miała prawo się zdarzyć - zapewniają rozmówcy "Gazety". - Lotniska dysponują superczułymi urządzeniami do wykrywania śladowych ilości materiałów wybuchowych. Wystarczy, że ktoś na sylwestra miał kontakt z fajerwerkami i przypadkowo przeniósł jakieś pyłki do swojego bagażu lub na ubranie.

Zarząd Portu Lotniczego im. Lecha Wałęsy w Rębiechowie na poprawę stanu bezpieczeństwa wydał w zeszłym roku kilka milionów złotych.

- Nie powiem, że wszystko funkcjonuje idealnie, bo zaraz ktoś spróbuje udowodnić, że jest inaczej - mówi Wacław Toczek, dyrektor ds. bezpieczeństwa lotniska. - Pewne jest, że wciąż doskonalimy ochronę i poziom bezpieczeństwa systematycznie rośnie.

Skąd w takim razie wzięły się błędy gdańskich pograniczników? Według naszych informatorów - ze złej organizacji szkolenia i braku skutecznego nadzoru. Cywilna ochrona - od obsługi połączeń krajowych - jest regularnie poddawana szkoleniom i surowym egzaminom, dzięki czemu z łatwością rozpoznaje zagrożenia. Problem jest z funkcjonariuszami Straży Granicznej, którzy w całości są odpowiedzialni za ochronę połączeń międzynarodowych. Na początku służby mają szkolenie, po którym następują lata spokojnej, monotonnej pracy i rutyna, która potrafi zgubić.
Gazeta WyborczaRoman Daszczyński

Opinie (132) 4 zablokowane

  • do wolfi Nie wiem co masz na mysli piszac ze gola tych co przylatuja z usa ? znaczy sie kto ? Straz Graniczna ? czy Celnicy ? Nie wiem czy wiesz ze to sa dwie odrebne formacje mundurowe o roznym charaktrze pracy i kompetencji

    • 0 0

  • alarm na lotnisku,
    ludzie stoją w tłoku,
    nie unikniesz ścisku,
    sapią baby z boku.

    Celnicy wnerwieni,
    mają smutne buzie,
    lecz to się nie zmieni,
    bo prezes na luzie.

    I tak sobie siedzi,
    za swym wielkim biurkiem,
    śmiejąc sie (z nas) pod nosem,
    lepi z glutów kulkę...:)

    • 0 0

  • redaktor.......

    Szanowny Panie Redaktorze
    Urząd Lotnictwa Cywilnego nie wydał żadnego pisma w tej sprawie. Jest to instytucja która decyduje o tym czy w danym porcie lotniczym problem istnieje czy też nie. Jak sam pan zauważył ULC nie ujawnił jeszcze sprawy. Może dlatego, że dla tych specjalistów (którzy nota bene decyduja o tym co może zostac wniesione a dlaczego nie wolno wnieść dezodorantu o poj. wiekszej niz 100ml) nie jest tak wszystko oczywiste jak dla Pana. Jako redaktor powinien Pan pracować na dowodach a nie na opiniach osób które nie wiele na ten temat wiedzą. Zatem Pański artykuł jest zwyczajnie żenujący i bezpodstawnie oskarżycielski. Proponuje na przyszłość lepiej dobierać informatorów. Jak na ten poziom dziennika określił sie Pan jako osoba znajdująca sie na samym dole "zbiornika wodnego"(juz gdzieś to słyszałem ;-))
    Powodzenia życzę, kłaniam się uśmiechnięty.

    • 0 0

  • Za friko to dzis nawet po gebie nie dostaniesz, trzeba sobie zasluzyc lub zapracowac!

    Po przeczytaniu Malego Ksiecia plakalem,a czym sie wzruszac zolta cizemka ze starosci czy zlota rybka ktora ma wade genetyczna i zamiast skladac ikre sklada obietnice be pokrycia....?
    Ty Helmut w ciazy nei jestes to po co sie pchasz bez kolejki?chiales sie wywyzszyc pewnie.Patrzcie na mnei ja ide ,obywatel EU a wy malutkie polaki stojcie sobie w kolejce:)))
    Tak tak sodowa uderza do glowy i latwo do dobrego sie przywyczaic.A to wlasnie ten fólk polski ze wolno i nie wolno ,ta egzotyka i teleturniej kto da wiecej z siebie portfela obojetnie moze byc karta kredytowa.Tylko sytuacje i jakis wazniak kontroluje czy ty mozesz wziac bonus czy przegrales bo nie jestes zdesperowany dostatecznie.
    Gdybys wszedl jak rambo i zlamal mu reke walnal z banki moze by uznal twoj racje.A ty idziesz jak mister Been i wszyscy wodza za toba wzrokiem...i oczy teskniace za rozumem wlepiaja w twoje niemieckie ubranie i zgaduja ,czy ten grubas w mundurze cie powstrzyma.
    I przegrales ku uciesze gawiedzi.Zaspiewalbys mu do reki 10 marek i jest twoj ,lacznie z nadwaga bo moze wazyl 150 kg!

    • 0 0

  • miłosniku sopotu

    • 0 0

  • miłosniku sopotu pomyliłes strony to nie twój blog głuptasie heheheh

    • 0 0

  • No i co.

    Program "Stern" pokazywal jakies pol roku temu, jak latwo przemycic bombe wieksza od komorki na poklad samolotu na lotnisku w Hamburgu.
    Nigdy nie mozna zabezpieczyc lotniska i pasazerow w stu procentach przed atakiem terrorystycznym, taka prawda.
    Ile pomyslow na ochrone, tylu ludzi kombinujacych, by te kontrole obejsc.
    Jesli nie przez kontrole bagazowa, to przez zatrudnionego pracownika odpowiedzialnego za czyszczenie samolotu- tak bylo w Hamburgu wlasnie. Sprzataczka mogla do woli podkladac i zabierac to, na co miala ochote.
    Lepiej sie pogodzmy z faktem, ze istnieje znikome ryzyko wylecenia w powietrze podczas podrozy lotniczej.

    • 0 0

  • to juz wiecie do czego sluzy lotnisko-czyli bomba w gore!

    Wam t osie pewnie wydaje ze na lotnisko to sie idzie zeby sobie polatac?,otoz nie.
    Na lotnisko idzie sie zeby popatrzec jak samoloty startuja i laduja!
    Niektorzy ida na lotnisko do pracy ,ale to sa wyjatki ktore potwierdzaja regule.Lotnisko sluzy tez do parkowania samolotw!
    Na lotnisku mozna tez wypic kawe i przeczytac gazete od deski do deski.
    A wy myslicie ze gdzie najlatwiej poderwac stewardese jak nie na lotnisku?
    A bomby to szukajcie na poligonie lub w pizzerii,pizza la bomba-nic wam to nie mowi?
    Wieksze szanse macie na zaglade jak pilot bedzie piany lub samolot wystartuje bez pilota.
    No chyba kazdy z was slyszal o samolotach bez zalogowych.
    Tak pytanie czy leci z nami pilot nabierze niedlugo calkiem nowego sensu.
    Mozecie sobie zagryzac wargi,tupac nozkami czy rzucic sie na posadzke i tarzac sie do woli,tym razem ja mam calkowita racje!
    Zapamietajcie lecicie samolotem zabierajcie ze soba prywatny spadochron,plyniecie statkiem ubranie przezycia w razie katastrofy bedzie unosic was na wodzie i utrzyma wasza temperature ciala.
    Zreszta po co od razu takie czarne mysli,jeden facet posliznal sie w miescie na psim gownie i upadl glowa walnal o kamien i juz nie wstal.Do tego nie trzeba samolotu ani lotniska,to zalezy od szczescia.
    Dlatego radze po malarzach nie wchodzic z papierosem do toalety,szczegolnie jak malowali nitro:)

    • 0 0

  • Dzieki za info.

    Jutro wezme prawdziwa bombe.

    • 0 0

  • milosnik Sopotu

    Nie wiem czy sobie zdajesz sprawę, ale nieuchronnie Twoje wypowiedzi zbliżają się stylem i sensem do postów ADN.
    Jak do tego zmniejszysz ich objętość i zaczniesz pisać z zaciętym CapsLockiem, to nikt Was nie odróżni :)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane