Plamy zapewniają im kamuflaż, a ich bronią jest ogon z kolcami jadowymi. W Akwarium Gdyńskim można zobaczyć płaszczki plamiste zwane też rzecznymi. Ryby pochodzą z Ameryki Południowej.
raczej nie, akwaria z nimi traktuję jak każdą ozdobę 10%
nie, jest nieciekawe4%
- Ich toksyny nie są śmiercionośne, ale dla ludzi są ponoć bardzo bolesne - ostrzega Aleksander Piszcz, pracownik Akwarium Gdyńskiego. Dlatego zbiornik wodny, w którym mieszkają płaszczki plamiste opatrzony jest napisami "Groźne zwierzęta". Pod żadnym pozorem nie należy zbliżać rąk do tafli wody.
Mimo że płaszczki plamiste spędzają czas głównie pływając przy dnie, bądź też spoczywając na nim, to zdarza się, że bywają blisko tafli bądź sprawdzają, co jest powyżej. Ciekawski jest zwłaszcza samiec.
- Jest bardzo aktywny, generalnie goni za samicami. Jak to samiec - mówi pracownik gdyńskiego Akwarium. Jedyny osobnik płci męskiej wśród tutejszych płaszczek rzecznych chętnie prezentuje biały spód swojego ciała. Widać tam choćby otwór gębowy. Z kolei górna część ciała płaszczki pokryta jest plamami, które pomagają maskować się, co przydaje się m.in. podczas polowania. Zwierzęta te nie są wybredne.
- Dostają u nas między innymi małże, krewetki, a także całą paletę ryb - od dorszy po śledzie - wylicza pracownik Akwarium. Podobno dzięki regularnemu karmieniu płaszczek, zwierzęta są najedzone i nie patrzą na swoich współlokatorów jak na posiłek. W dużym zbiorniku mogą więc spokojnie pływać także pielęgnice cytrynowe i pawiookie.
Zobacz w akcji żywe skamieniałości, które walczą o rybę