• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Barszcz z pierogami czy frytki z hamburgerem?

(MaM)
20 września 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Okazuje się, że żeby dobrze zjeść, wcale nie trzeba wydawać "dużych pieniędzy" . Wciąż jeszcze istnieją miejsca, w których można zaspokoić głód za niewygórowaną cenę. Bary mleczne zyskują ostatnio coraz szersze grono zwolenników. I trudno się temu dziwić, kiedy za kwotę nieraz kilku złotych można zjeść tam pełnowartościowy i pożywny posiłek.

Bardzo często bary mleczne kojarzą się nam z zamierzchłą historią. I jest to naturalna reakcja. Swój rodowód wywodzą z lat 70. zeszłego stulecia. Zdołały jednak przetrzymać napór czasu i konkurencji w branży gastronomicznej i stały się trwałym elementem infrastruktury miast.

Bary mleczne wpadły w wir konkurencji wolnorynkowej jak wszystkie inne lokale gastronomiczne. Zostały sprywatyzowane, zmieniło się także menu - mówi mgr Zofia Dąbrowska, kierownik Oddziału Higieny Żywności i Żywienia w gdańskim sanepidzie. - Teraz oprócz tradycyjnych wyrobów nabiałowych bary mleczne oferują także wyroby mięsne. Było to konieczne, aby sprostać presji konkurencji. Także warunki sanitarno-higieniczne nie budzą specjalnych zastrzeżeń sanepidu. Poddajemy je szczegółowej kontroli, według tych samych kryteriów jakie stosujemy przy innych lokalach gastronomicznych. Właściciele muszą więc cały czas dbać o normy czystości.

Pan Wacław, emeryt, jest częstym gościem w jednym z barów na gdańskiej starówce. Chwali sobie tutejszą kuchnię za domowy charakter i szeroki asortyment potraw. I wydaje się, że nie jest w tej ocenie osamotniony, ponieważ w ciągu dnia bar jest odwiedzany przez szerokie rzesze osób w różnym wieku i o różnym statusie społecznym.

Właściciel baru odmówił jednak rozmowy z nami. - Możemy więcej stracić niż zyskać - dodaje. - Tutejsi restauratorzy skutecznie utrudniają nam życie. Artykuł w gazecie to groźba niezapowiedzianych wizyt służb kontrolnych, a przecież i ja, i moi pracownicy mamy wiele do stracenia...

Według danych Urzędu Statystycznego z końca 2000 r. funkcjonowało w Gdańsku 46 barów mlecznych. Jest to liczba znikoma w porównaniu z liczbą restauracji czy barów typu fast-food, jednak wciąż znacząca zważywszy na poziom konkurencji w branży gastronomicznej. Okazuje się także, że tradycja polskich potraw jest silnie zakorzeniona wśród Polaków. Pierogi i barszcz dzielnie bronią swojej pozycji przed naporem frytek czy hamburgerów.
Głos Wybrzeża(MaM)

Opinie (21)

  • Szanowny Panie Zoppoter,

    jako ze z Pana chyba liberal, tak jak i ze mnie, to do tej pory powstrzymywalem sie od podejmowania polemiki z Panem. Ale teraz to Pan przesadzil. Ja bym sie tutaj nie zastanawial nad dotacjami - te z zasady sa zle - ale nawet gdyby te dotacje uciac to jedzenie w barach mlecznych bedzie tansze i smaczniejsze od bezwartosciowych bul z fast food'ow. Nie chce tutaj wnikac w gusta kulinarne poszczegolnych osob wiec moze zostawmy kwestie smaku. Tak sie sklada, ze kilkoro z moich znajomych mialo okazje popracowac troche w tych sieciowych bulodajniach... z tego co mowia, kontrola warunkow sanitarnych (rzetelna) zapewne spowodowalaby natychmiastowe zamkniecie polowy z tych przybytkow. Jest brudno, nie wiem jak to wyglada w barach ale... ja wole zjesc kasze w barze niz frytki w KFC. Tym bardziej ze fast food'y niewiele maja do zaoferownia wegetarianom. Rzecz kolejna... w domu gotujac dla siebie i rodziny, niespecjalnie sie przejmuje czy woda spelnia norme ta czy tamta (akurat mieszkam w srodmiesciu Gdanska, gdzie woda z kranu jet koszmarna) i czy w sklepie pod domem mysz n****la w make czy nie - na to po prostu nie mam wplywu, a zarelko pichce nie chwalac sie niezgorsze. Natomiast jak nie mam czasu i ochoty na gotowanie zawsze chetnie pojde do baru i poprosze o kasze gryczana z kefirem. Smaczego zyczac wszystkim i polecajac niezgorszy bar "Akademicki" (zaraz obok skrzyzowania ulic Grunwaldzkiej i Miszewskiego) koncze te wypowiedz.

    • 0 0

  • Panie Grisza

    Ja w żadnym ze swoeich wpisów nie oceniałem, które jedzenie jest lepsze, gdzie są lepsze warunki, w ogóle nie porównywałem ofert fast-foodów i barów mlecznych. Nawet nie oceniałem faktu istnienia dotacji (choc jako liberał może powinienem), a tylko o tym fakcie poinformowałem, bo redakcji Głosu Wybrzeża najwyraźniej ten fakt umknął. Nie wiem tylko, czy przypadkiem umknął, czy wręcz przeciwnie.

    • 0 0

  • Drogi Panie,

    alez wlasnie Pan przyczepil sie do warukow sanitarnych w barach mlecznych, podejrzewajac, ze te sa nienajlepsze. A to niejako stanowi przyrownanie do czystych fast food'ow. Jezeli to nadinterpretacja to przepraszam, ale jko ze powtorzyl to Pan wielokroc to poczulem sie w obowiazku to skomentowac. Pozdrawiam,

    • 0 0

  • Cos mi sie wydaje...

    ...że kiedy jeszcze przedstawiałem sie tu nazwiskiem to bylismy na "ty", ale może sie mylę.
    Moje podejrzenia co do warunków sanitarnych lub nieprawidłowosci w księgowosci w barze mlecznym (tym konkretnym z artykułu) wynikają z wypowiedzi jego własciciela, że obawia sie kontroli bo ma wiele do stracenia. Napisałem to dosyć wyraźnie. Gdyby zacytowano podobna wypowiedź własciciela hamburgerowni, to też wzbudziłoby to moje podejrzenia, ale takiej wypowiedzi nie było.
    Moze to też nadinterpretacja (z góry przepraszam) ale mam wrażenie, że niekorzystanie z fast-foodów i pochwały barów mlecznych to aktualna swoista moda w niektórych kręgach, rodzaj snobizmu, i nie wiem, czy to przypadkiem nie powoduje pewnego subiektywizmu w opiniach.

    • 0 0

  • Grisza jestem,

    ano moze i racja, ze to snobizm, jednak po pierwsze wole snobowanie sie na bary mleczne niz na hamburgery. Niech bedzie, ze z nienawisci do ameryki (taki zarzut pod moim adresem kiedys padl). A po drugie, ze sie powtorze, czystosc jak mi sie wydaje i tu i tu podobna, ceny nieporownywalne, smak rowniez. Raz jeszcze pozdrawiam,

    • 0 0

  • Zoppoter jestem. Albo Krzysiek.

    Ja nie wiem jak wypada porównanie warunków sanitarnych w fast-foodach i barach mlecznych. Moje podejrzenia dotyczą jednego konkretnego baru a wynikły z konkretnej wypowiedzi jego własciciela. Niczego nie uogólniam, bo nie mam ku temu zadnych podstaw. Ty jakies masz?
    A juz porównywanie jakosci i smaku potraw podawanych w rozmaitych miejscach, to naprawdę wyłącznie kwestia gustu i nie mam zamiaru podejmowac na ten temat dyskusji.

    • 0 0

  • Zapomniałem...

    A jesli chodzi o różnice w cenach to jeszcze raz przypominam o dotacjach dla barów mlecznych. Płacimy podatkami do jedzenia w tych barach i to zapewne wiecej niż w kasie fast-foodów, zważywszy na ogromną machinę podatkową posredniczącą w redystrybucji naszych pieniędzy, przy okazji pochłaniając znaczną ich częsć.

    • 0 0

  • No generalnie trudno sie niezgodzic,

    jedyne co mam do dodania to to, ze Twoj styl wypowiedzi niestety narzuca taka a nie inna interpretacje - przyjmuje do wiadomosci, ze wypowiedzi Twoje dotycza jednego baru i konkretnej wypowiedzi. Jednak zazwyczaj Twoje wypowiedzi skonstruowane sa tak jakbys generalizowal... to chyba koniec tematu ;)

    • 0 0

  • A ja bym radził

    wszystkim czytajacym moje wypowiedzi, żeby czytali co napisałem, a nie domyslali się moich intencji. Bo potem dostaję prywatnie i publicznie baty za poglądy, których nie wyrazałem, a często wręcz są mi zupełnie obce.

    • 0 0

  • Krzysiek -

    nie wiesz, ze my jestesmy wychowani, aby czytac miedzy wierszami??? MY, Polacy, jestesmy tak madrzy i sprytni, ze zanim nasz rozmowcy skonczy swoja wypowiedz, wiemy doskonale o co mu chodzi. Szukanie aluzji i ironii mamy po porostu we krwi. Dalo mi sie to we znaki, bo od 3 lat mieszkam w jedny z krajow Unii. Czlowiek dostaje wrzodow zoladka, bo wydaje mu sie ze w kazdej wypowiedzi czai sie zlosliwosc. Dajmy sobie na luz. Czytajmy to co widzimy przed oczami i nie doszukujmy sie tego, czego nie ma. Zycie bedzie latwiejsze

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane