- 1 Zamkną przystanek SKM na pół roku (85 opinii)
- 2 Ruszył rozruch spalarni na Szadółkach (168 opinii)
- 3 Nawałnica wycięła spory kawałek lasu (162 opinie)
- 4 Szybszy koniec remontu Niepołomickiej (14 opinii)
- 5 Kiedyś to było... można utonąć (15 opinii)
- 6 Nowe życie dawnej szkoły w Brzeźnie (77 opinii)
Będą zarzuty dla pijanego żeglarza
Zarzut kierowania pojazdem w ruchu wodnym pod wpływem alkoholu usłyszy 66-latek z Gdańska, który w środę wieczorem postawił w stan gotowości wszystkie służby, zgłaszając, że jego znajoma wypadła za burtę jachtu. Będzie też prowadzone postępowanie mające ustalić, czy nie powinien on także odpowiadać za poważniejsze przestępstwo, czyli fałszywe zawiadomienie o zagrożeniu.
Po tym, jak służby ratownicze otrzymały sygnał MAYDAY wysłany z jachtu, którym płynął 66-latek, na poszukiwania samej jednostki i kobiety, która wedle słów zgłaszającego miała wypaść za burtę, ruszyły trzy jednostki SAR, trzy jednostki Marynarki Wojennej (w tym śmigłowiec) oraz dwie jednostki straży granicznej. Dodatkowo w sprawę zaangażowano policjantów.
Początkowo poszukiwania nie przyniosły skutku, bo zgłaszający nie potrafił podać swojej pozycji. Stwierdził za to, że wypłynął z Helu. Dopiero gdy udało się ustalić, że faktycznie jacht wypłynął z Górek Zachodnich, udało się go zlokalizować. Po dwóch godzinach odnaleziono jednostkę, a na niej... kompletnie pijanego mężczyznę, który twierdził, że jego znajoma wypadła za burtę.
Poszukiwana kobieta... była w domu
W tym samym czasie świadkowie potwierdzili służbom, że 66-latek wypływał jachtem sam. Akcję poszukiwawczą kobiety więc wstrzymano, a jednostkę wraz z pijanym żeglarzem odholowano do portu. Tam policja przebadała 66-latka - miał w organizmie ponad dwa promile alkoholu.
Jednocześnie syn mężczyzny potwierdził służbom, że znajoma jego ojca, z którą faktycznie często zdarzało mu się wypływać jachtem, jest cała i zdrowa w swoim domu.
Najprawdopodobniej 66-latek upił się podczas rejsu, zasnął, a gdy obudził się, to był przekonany, że wypłynął z kobietą. Kontakt z nim był utrudniony, ze względu na jego stan. Cały czas powtarzał tylko, że "nagle zniknęła jego znajoma, więc musiała wypaść za burtę".
- 66-letni mieszkaniec Gdańska został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu. Jacht, którym płynął, został przekazany rodzinie. Za sterowanie po pijanemu jachtem grozi taka sama kara, jak w przypadku kierowania po pijanemu samochodem. Mężczyzna jeszcze dzisiaj najprawdopodobniej usłyszy zarzut - mówi Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Mężczyźnie grozić będzie do dwóch lat więzienia, grzywna oraz utrata patentu żeglarskiego. Prawdopodobnie straci też prawo jazdy.
Żeglarz odpowie też za fałszywy alarm?
Konsekwencje mogą być dla niego jednak większe. Jak się dowiedzieliśmy, prowadzone będzie też postępowanie w kierunku artykułu 224a Kodeksu karnego. Mówi on o fałszywym składaniu zawiadomienia o zagrożeniu.
Jeżeli 66-latek odpowie i za to przestępstwo, to grozić będzie mu do ośmiu lat za kratkami. Nawet jeżeli sąd będzie łaskawy i wyda np. wyrok więzienia w zawieszeniu, to skazanie w takiej sprawie będzie podstawą do procesu o ogromne odszkodowanie za akcję przeprowadzoną przez służby.
Opinie (72) ponad 10 zablokowanych
-
2020-04-30 20:55
Marny muzyk (1)
- 0 0
-
2020-04-30 22:38
klasyka:
spijanym żeglarzem co zrobimy
spijanym żeglarzem co zrobimy
spijanym żeglarzem co zrobimy
gdy przyjdzie raniutko...
przeciągniemy go przez kipę
przeciągniemy go przez kipę
przeciągniemy go przez kipę
gdy przyjdzie raniutko...
każdy rasowy ratownik
kocha fałszywe alarmy
tak jak każdy rasowy lekarz
kocha hipochondryków:
najlepszy trening i nie ma zagrożenia dla pacjenta gdy się coś schrzani- 0 0
-
2020-04-30 20:57
Marny pseudodziennikarz/pseudomuzyk
- 0 0
-
2020-04-30 21:00
Pił z rozpaczy za znajomą...
Dziś prawdziwych ułanów już nie ma...:)
- 3 0
-
2020-04-30 22:06
Morze a Góry (1)
A czy w Tatrach płacą za akcje TOPRu, wymuszane bezmyślnością i brawurą?
- 2 0
-
2020-04-30 22:33
np. na dzikiej Słowacji, owszem, płacą
ale na morzach (i w naszych cywilizowanych północnych Tatrach)
ratowanie życia i zdrowia jest za darmo
dla wszystkich istot ludzkich
niezależnie od narodowości, obywatelstwa, ubezpieczenia i przynależności partyjnej :-)
nie ma lepszego treningu, niż fałszywy alarm- 0 0
-
2020-04-30 22:24
Niestety takie głąby psują wizerunek całego środowiska żeglarskiego. (3)
Żegluję ponad 40 lat i na mojej łódce jest zasada:nie ma picia na wodzie.
- 4 3
-
2020-04-30 22:37
bez sensu
nuda
- 4 0
-
2020-04-30 22:43
zazwyczaj faktycznie ktos wypada po pijaku za burtę
prawie w główkach Helu lub Górek
a sarowcom zajmuje dlbę dotarcie na miejsce
ale w trzy godziny kończą akcję,
bo tak, bo to zła benzyna była, itp- 2 1
-
2020-05-01 11:07
Smutne.
Ale w sumie typowe dla "trzeźwego alkoholika"...- 1 0
-
2020-05-01 00:16
A co z kierowcą Porsche, który wjechał w przystanek?
W tym przypadku facet nie ma pleców?
- 6 0
-
2020-05-01 03:44
Powiem jedno.
Ludzkość się degeneruje.
Człowiek z patentem nie zna bieżącej sytuacji nawigacyjnej, ani stanu załogi???
I nie ma znaczenia, ile miał wypite!
Kiedyś, nie powiem - za kołnierz się nie wylewało. Ale bezpieczeństwo nawigacyjne - to zawsze był priorytet. Terrestryka, zliczeniówka, przy dłuższych przelotach astro, prowadzenie dziennika - to wszystko musiało być wykonane perfekcyjnie. Niezależnie od stanu morza, czy samopoczucia. Później, na niektórych łódkach, do systemu Decca, wjazd miał jedynie Stary - po to, żeby sprawdzać jakość naszej nawigacji.
A radio?
Heh, to coś "psuło się" zaraz po wyjściu z główek...
Ech, czasy...
Kiedyś skutecznie odsiewało się wszelkie lamy i inne patologie.- 1 3
-
2020-05-01 07:18
Ale
Jełop
- 1 0
-
2020-05-01 12:10
Hej rzeg Lujjjjjjjjjjj rze rzeglarzuuu
calom nocke pomorzuu
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.