• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Będzie droga rowerowa z Sopotu do Orłowa

Michał Sielski
5 maja 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Orłowo jest pełne urokliwych zakątków. Nic dziwnego, że rowerzyści od lat naciskali, by połączyć je z Sopotem. Orłowo jest pełne urokliwych zakątków. Nic dziwnego, że rowerzyści od lat naciskali, by połączyć je z Sopotem.

Wreszcie będzie można dojechać rowerem z Gdyni do Sopotu nadmorską trasą. Nie wiadomo jednak, czy droga będzie wiodła blisko morza, bo przejazd po plaży może być niemożliwy do zbudowania. Planistom nie będzie łatwo wygrać z niesfornym morzem.



Czy budowa nadmorskiej ścieżki to ważna inwestycja dla rowerzystów?

Mieszkańcy Gdyni już nie raz opowiadali się, także w oficjalnych ankietach wypełnianych dla miejskich włodarzy, za potrzebą zbudowania rekreacyjnej drogi rowerowej pomiędzy Sopotem a Gdynią. Istnieje wprawdzie rowerowe połączenie pomiędzy miastami wzdłuż al. Zwycięstwa, ale trudno w tym wypadku mówić o rekreacji - droga biegnie obok co najmniej czterech pasów ruchliwej ulicy dla samochodów.

Na szczęście kończą się już prace projektowe nowej drogi, którą będzie można jechać przez Park Kolibkowski od promenady Królowej Marysieńki zobacz na mapie Gdyni do granicy z Sopotem. Być może jeszcze w tym roku uda się rozpisać przetarg na roboty budowlane.

- Będzie to rekreacyjna droga rowerowa o nawierzchni utwardzonej. Napotyka na dwie poważne przeszkody. Pierwsza z nich, jar Potoku Kolibkowskiego zobacz na mapie Sopotu, zostanie pokonana w sposób niepogarszający komfortu rowerzystów, dzięki 40-metrowej kładce pieszo-rowerowej. Druga przeszkoda, duża różnica wysokości na granicy z Sopotem zobacz na mapie Sopotu, wymagać jednak będzie zejścia z roweru i prowadzenia go po specjalnie skonstruowanej rynnie - mówi Marcin Wołek, pełnomocnik prezydenta Gdyni ds. rozwoju dróg rowerowych w mieście.

Nie wiadomo jednak, czy uda się rozwiązać problem przejazdu po plaży na ostatnim odcinku drogi, bliżej Sopotu. Plaża jest w kompetencjach Urzędu Morskiego, a nie miasta, i choć chęć porozumienia istnieje, to może nie być możliwości technicznych. Plaża co kilka miesięcy jest bowiem podmywana, zwłaszcza podczas dużych sztormów, więc wykonana droga byłaby narażona na naturalną dewastację. Nie wszystko jednak jeszcze stracone, urzędnicy cały czas szukają rozwiązania.

- Jeśli się to uda, będzie można przejechać szlakiem łączącym trzy trójmiejskie mola, a przy okazji obejrzeć różne typy wybrzeża, występujące w naszej metropolii - nie traci nadziei Marcin Wołek.

Opinie (190) 7 zablokowanych

  • Pzydało by się więcej (1)

    Ten odcinek jest i tak "stosunkowo" łatwo pokonać (no jakiś jeden km brzegiem morza zawsze jadę :) ). Co jednak z trasą od bulwaru w Gdynia do mola w Orłowie, to jest potrzebne.

    • 12 0

    • Wiesz, ja bym nasz najladniejszy w kraju Klif zostawil tak jak jest, jako swiatynie przyrody, naszą namiastkę Dover i Arkony.

      Od bulwaru do Orłowa trzeba niestety będzie zawsze pedałować górą. Natomiast ten mikry klif na granicy Gdyni/Sopotu nie zasługuje IMHO na aż taką ochronę i to skandal że do tej pory nie ma tam pomostu po plaży. Mógłby od biedy być wąską rynną do prowadzenia rowerów, jak im tak żal forsy.

      • 3 1

  • (3)

    Odnośnie: "Druga przeszkoda, duża różnica wysokości na granicy z Sopotem zobacz na mapie Sopotu, wymagać jednak będzie zejścia z roweru i prowadzenia go po specjalnie skonstruowanej rynnie - mówi Marcin Wołek (...)"

    Nie wiem o jakiej rynnie mowa. Może ktoś to jakoś rozwinąć? Zilustrować?

    Od wielu lat w Norwegii funkcjonuje coś takiego: http://www.youtube.com/watch?v=ryCWIjdVF0g
    A w Japonii coś takiego:

    • 8 1

    • http://www.youtube.com/watch?v=5aEjQhKKjVU
      To w Japonii.

      • 2 1

    • (1)

      cóż, IMHO niepotrzebne, betonuje przyrodę, wymaga energii i się psuje, wymaga też opłat by pokryć koszt utrzymania.

      tymczasem paliki wbite w piach, decha przybita do nich poziomo, total-low-tech, póki jakiś żul nie zrobi z tego ogniska, póki mega-sztorm nie wyrwie kilku dech (trzeba wtedy je przybić) jest tanie proste niezawodne. a jakby z tych dech zrobić pomost szeroki na metr, można by po tym nawet spoko jeździć. jakby między dechami zrobić szpary po 5cm, to i byłby spokój z plaga wrotkarzy, pieszym i ciotom z wózkami byłoby niewygodnie i byłaby porządna droga dla rowerów za ułamek kosztów urządzeń które pokazałeś

      osobiście jestem przeciw windzie i wysokim mostkom, a za drogą po plaży

      • 3 2

      • taki patent jak w norwegii przydal by sie pod te wieksze gorki,
        tam gdzie ludzie wracaja z pracy na rowerach,
        niezle

        • 2 0

  • do [ludzi] Prezydenta Szczurka (4)

    aleja Witolda Kukowskiego (który się w grobie przewraca) to asfalt od orlowa do klifu na granicy sopotu i gdyni. oczyscic z powalonych drzew i nie trzeba wiecej forsy w to klasc, nawet zly, krzywy asfalt rowerzystom wystarczy, zwlaszcza w pierwszym sezonie uzywania. potem mozna nawierzchnie poprawiac

    NATOMIAST.

    przy klifie nie powinno sie budowac drogi dla rowerów górą, ani wysokich mostków nad Jarem bo to drugie, niszczy przyrode i niepotrzebne, bo tez zaden niedzielny rowerzysta z dzieckiem w siodelku nie bedzie sie tam w gore drapal. ja w zyciu bym tam nie bral syna, a do jazdy po wertepach nie ptrzebuje sciezki, bezdroza lepsze.

    w PIASKU powinny przy granicy plazy i lasu/klifu byc wbite pale (tanio bo to roboty ziemne, a nie wodne) i po tym pociągnięty drewniany pomost na wysokosci pół metra maximum, szeroki na około metr-dwa. On ulegalby częściowemu zniszczeniu kazdej zimy, pod wplywem maksymalnych sztormow, ale wczesną wiosną mozna by go tanio naprawić, bo sztormy wyrywalyby dechy nawierzchni, a solidniejszy szkielet powinien przetrwac. podobny pomost jest nad trawami rezeratu w gdańskim parku nadmorskim im Reagana (najblizsza ul. Czarny Dwor), jezdzi sie po tym rowerem dobrze, a nie trzeba rozpirzyc calej okolicy by to zbudowac

    • 13 5

    • (1)

      i jeszcze:
      to sciezka rowerowa wazna dla calej aglomeracji 3m
      Sop i Gda, i województwo, powinni sie dolozyc

      a jesli nie zechca od razu, moga pozniej dolozyc sie na np, oswietlenie albo remont odcinkow

      • 3 2

      • to powiedzial Jazabek ..

        • 0 0

    • ...tanio naprawić, bo sztormy wyrywalyby dechy.... (1)

      no tak drewno to taniocha a jak łatwo remontować to widać po molu w Sopocie....

      • 2 0

      • przeciez wiekszosc dech nie ucieklaby, wystarczyloby je tylko nazad przymocowac. rowerzysci dawaliby znac SMSem przy uszkodzeniu i naprawiacze wiedzieliby. moznaby nawet przywiazac dechy liną, a nie srubami...

        ale podoba mi sie prowizorka górala gdańskiego, tj tasma od taśmociągu, absolutnie wystarczyłaby mi

        • 1 1

  • można ewentualnie na kawałku drogi położyć na piachu (3)

    szeroką taśmę z transportera z kopalni na Śląsku

    • 2 0

    • genialne!!! (2)

      genialne. dobry pomysł, a tani jak barszcz.
      góralu, jesteś genialny!

      • 0 0

      • po prostu widziałem taką taśmę na plaży w Jantarze - działała jak trzeba (1)

        pozdrower power

        • 1 0

        • kilka knajpek na 3m-plazy tez takie miewa, ale krótkie odcinki.
          tylko czy p. Szczurek to czyta?
          pozDDRo

          • 1 1

  • jak to się nie da??? (4)

    DA SIĘ!!!

    Wystarczy wziąć przykład z Sopotu - tam gdzie teren był podmokły zbudowali drewniane pomosty - niby dlaczego coś takiego nie miałoby powstać aby ominiąć Klif???

    • 5 2

    • no to zobaczymy za ile czasu te pomosty spróchnieją i kiedy je znowu naprawią (1)

      • 0 0

      • jeszcze nikt niczego

        nie zbudował anonimie.
        Po pierwsze niech w końcu połączą sensownie Kolibki z Gdynia Orłowem.

        • 3 1

    • a jak ty chcesz pomoistami ominąć kliff (1)

      bo chyba nie chodziło ci o centrum Kliff?

      • 0 0

      • jemu nie chodzi duży klif orłowski, rezerwat Kępa Redłowska, tyko o mały "klifek" kolibkowski. imho dobry pomysł i słuszne pytanie

        to co ze będzie próchnieć? trzeba naprawiać w miarę próchnienia i już. albo faktycznie położyć pas gumy.

        • 3 0

  • (1)

    jestem ciekaw kto projektuje te ścieżki rowerowe,
    wydaje mi się jakiś koleś z bardzo małym mózgiem,
    dlaczego tak trudno zaprojektować bezkolizyjną ścieżkę,
    wszędzie muszą być jakieś przeszkody,
    w formie słupów różnego rodzaju,
    bezsensownych zakrętów,
    lub przystanków komunikacji miejskiej.
    Juz nie wspomne o ławeczkach dla emerytów w bezpośrednim sąsiedztwie takich ścieżek..

    • 5 3

    • słupów na środku, KWIETNIKÓW z betonu, masakra

      chyba mają premię od każdego trupa

      • 2 1

  • super (1)

    poprowadzcie ją przez las, ładnie wygląda, nieopodal morza i da się dojechać, już raz się przedzierałam przez te okolice, efektem były siniaki na nogach, czesto jeżdze przy al zwyciestwa, ale hałas jest okropny :(

    • 3 0

    • jezdze Aleją Zwyciestwa codziennie (mieszkam w Oliwie, a pracuję w Redlowie)

      dlaczego koniecznie chcesz sie przedzierac krzaczorami? tak lubisz siniaki? (jak je tak lubisz, może bysmy się umówili na sesję robienia siniaków ;-) przecież jakby byla sciezka po plazy dolem, byloby latwiej, bardziej spacerowo, rekreacyjnie, nie trzeba by sie bylo drapac w gore i dol, nie tzreba by sie bylo przedzierac przez krzaki, tylko by sie jechalo asfalcikiem, albo po belkach lub gumie po plazy.... o co ci w koncu chodzi?

      • 2 1

  • Szkoda (10)

    Witam,

    Przeczytałem artykuł na portalu www.trojmiasto.pl pt. „Będzie droga rowerowa z Orłowa do Sopotu”. I nie ukrywam, że osobiście jest to dla mnie bardzo smutna wiadomość, dla zapalonego rowerzysty, czyli właściwie powinienem się cieszyć, ale także dla miłośnika przyrody i zrównoważonego rozwoju, a to już mnie bardzo smuci. Ostatni obszar zielony w centrum Trójmiasta będzie zagospodarowany. Park Kolibkowski jak i Klif Kolibkowski jest wyjątkiem jeśli chodzi o wartości przyrodniczo-krajobrazowe. Obszarowi temu należy się przyrodnicza ochrona prawna, a nie inwestycje. Pomijam fakt, że nastąpi wzrost antropopresji, która właściwie jest już faktem, ale istnieje zagrożenie w postaci dalszych inwestycji w przyszłości, np,. w postaci małej gastonomii. Zdanie: „Istnieje wprawdzie rowerowe połączenie pomiędzy miastami wzdłuż Al. Zwycięstwa, ale trudno w tym wypadku mówić o rekreacji - droga biegnie obok co najmniej czterech pasów ruchliwej ulicy dla samochodów.” świadczy wyłącznie właśnie o inwazyjnym podejściu człowieka nawet do rekreacji, dającym do zrozumienia, że należy inwestować w rekreację tam gdzie jest cisza i spokój, pozostawiając obszary . Nie sztuką jest dzisiaj zbudować drogę czy ścieżkę rowerową. Nie sztuką jest dziś przekształcać teren w ogóle. Sztuką jest zachować teren w stanie zielonym i nienaruszonym. Szkoda, wielka szkoda. Trudno. Choć klamka włąściwie zapadła to mam nadzieję, że chociaż przy planowaniu przyszłych inwestycji będziecie się Państwo kierować nie tylko potrzebami doraźnymi, ale również myśleli przyszłościowo.

    Pozdrawiam

    • 9 8

    • (9)

      Pawle,

      czy uważałbyś za nieuprawnioną antropopresję połączenie ścieżek rowerowych nad plażą w północnym Sopocie i południowej Gdyni przez rozwinięcie na piasku plaży gumowego pasa transmisyjnego od taśmociągu kopalnianego, w/g propozycji górala gdańskiego, albo zbudowanie ta drewnianej rynny do przeprowadzania rowerów jak chce ów Wołek, czy zbudowanie tam taniego, niskiego drewnianego pomostu?

      • 4 1

      • TC2 z Oliwy (8)

        Antropopresją jest każde działanie człowieka mające negatywny wpływ na środowisko. I nie da się tego uniknąć, ale można zminimalizować, np. zarzucając pomysł budowy połączenia ścieżką rowerową Sopotu z Gdynią przez Park Kolibkowski lub pod Klifem Koklibkowskim. Sam jeżdżę codziennie do Gdyni rowerem i wolę jechać ścieżką wzdłuż Al. Zwycięstwa niż budować nową.
        Lasek Kolibkowski tzw. Schwulenwald, Lasek Gejowski, Gay Wood czy Flikker Bos wraz z kilfem (ostatnią dziką plażę w Trójmieście) niech zostanie jaki jest, a więc laskiem bez infrastruktury.
        Co do gumowych taśm, to nie wiem czy to żart, czy nie, ale pomysł nie jest chyba dobry gdyż zaraz byłyby przysypane piachem. Zresztą nie chodzi tylko o inwestycje w postaci mostkó czy ścieżek. Ułatwienie dojazdu do Orłowa wzdłuż plaży spowoduje zwiększenie ilości ludzi, a więc bliższej perspektywie nacisk na dalsze inwestycje, zaczynając od małaj gastronomii, a w dalszej perspektywie, na hotelach kończąć. I choć to tylko ścieżka rowerowa, a nie droga dla samochodów, to wiadomo, że w dzisiejszych czasach przy geometrycznym rozwoju turystki masowej, nic dobrego to dla środowiska nie wróży.

        Pozdrawiam

        • 1 4

        • (7)

          Pawle,
          sam napisałeś że przyrost naturalny i urbanizacja są nieuniknione.
          Nie walczysz przecież z tym, że po zimie jest wiosna, a potem lato.
          Też jestem przeciw wielu formom durnowatej i zbędnej działalności człowieka, ale jeśli jesteś przeciw tak małym rzeczom jak proponowałem, to rezygnujesz z sterowania tym zjawiskiem, kontrolowania tego procesu.

          Tak jakbyś mówił, że tworzenie rezerwatu szkodzi jakiemuś siedliskowi, bo ludziska będą łazić i zwiedzać. W efekcie urbanista miejski dostanie w łapę, teren kupi developer i zrobi tam... blok-mrówkowiec? stację benzynową? co może być gorszego?.... przegoń pedalarzy by chronić pedałów, to wystarczy że ciut poczekasz a zrobią tam hotel... alboco gorszego...

          • 4 0

          • TC2 z Oliwy (6)

            Napisałem, że antropopresja jest nieunikniona, która jest pojęciem szerszym, a nie że przyrost naturalny czy urbanizacja są nieuniknione. Chodząc do lasu obserwując ptaki również przyczyniamy się do antropopresji, ale to przynosi to jednak zdecydowanie mniejsze skutki dla środowiska niż urbanizacja czy jeżdżenie quadami. Masowa turystyka jest dziś jednym z większych zgarożeń dla przyrody, patrz Półwysep Helski czy Tatry. I nie chodzi tu wyłącznie o agresywną urbanizację, ale o sam fakt masy pieszych tłumów.
            Obawiam się, że budowa ścieżki przez Lasek Gejowski nie ma wiele wspólnego z kontrolowaniem procesu antropopresji. Oczywiście o niebo lepiej i dla środowiska i dla turystów i miłośników przyrody stanie się gdy powstanie ścieżka rowerowa i zostanie zachowana funkcja rekreacyjna, bo to przewiduje Plan Miejscowy, niż zamknięte betonowe getto lub zespół hotelowców i parkingów. Chciałbym tylko wyrazić opinię, że teren zostanie poddany antropopresji, choć w znacznie mniejszej skali, tylko dlatego, żeby wygodniej można było przejechać rowerem.
            Co do form ochrony przyrody, nie ma tam żadnej, poza użytkiem ekoligcznym „Jar Swelinii”. Gdyby była powstanie ścieżki byłoby dalece utrudnione.
            Pozdrawiam

            • 2 5

            • (5)

              Pawle,
              żyjemy w antropocenie, nawet selva jest pełna siatek-reklamówek, a na środku oceanu widziałem plamy paliwa i butelki PET. Dla dziczyzny jedyną szansą jest synantropizacja. Ciesz się, że wynosząc śmieci, w 3M lepiej brać ze sobą lagę na dziki, a sarny wygryzają nam sad. Inni nie mają takich atrakcji, a w śmietnikach oglądają psy i koty. Tak, masz rację, lepiej byłoby całość (świat?) ogrodzić (zostawiając przejścia dla zwierząt) a klucze wyrzucić, ale takiej opcji już nie ma (chyba że np. USA albo Al-Kaida nam to sprawi... czytałeś "The Stand"/"Bastion" Stephena Kinga?).

              Wybór jest między dżumą, cholerą, a reumatyzmem, osobiście wolę ścieżkę dla rowerów od trasy dla quadów, lub czteropasmówki.

              A teraz spróbuję pojechać właśnie tamtędy rowerem do domu, nim zrobią z tego to do czego prowadziłby Twój opór ;-)

              • 4 2

              • TC2 (4)

                To że żyjemy w antropocenie nie znaczy że godzi się na dalszą degradację. I nie chodzi tu wyłącznie o środowisko, zwierzątka czy rośliny, ale również o nas samych. Przecież można żyć godnie, i jednocześnie bez szkody dla środowiska, trzeba tylko pomyśleć i chcieć. Wiem, że brzmi to po pierwsze banalnie i po drugie nierealnie, ale innej drogi nie ma. I nie chodzi przecież o ogradzaniea ale chociażby o zostawienie wielu rzeczy takimi jakie są jeszcze, choćby Schwulenwald.
                Miłej jazdy.
                Pozdrawiam

                • 2 5

              • (3)

                Po przejażdżce uprawiałem załatwiactwo, więc piszę dopiero teraz: Gdynia odpicowała na cacy caluteńką Aleję Witolda Kukowskiego, aż do klifu u południowych granic miasta. Do gołego przedwojennego chyba asfalciku! WOW, gratulacje dla administracji, kask z głowy!

                Przez plażę koło klifu południowego rower przeniosłem, kilkakroć odpoczywając, bo jednak to ciężka bestia. Na oko to ciut mniej niż kilometr. Widziałem łażących stadami po lesie ludzi i jeżdżących rowerami, ale... celem spacerku była plaża. Ten odcineczek ścieżynki po piachu byłby tańszy niż jedna sygnalizacja świetlna, a gdyby to był płat gumy, łatwy do naprawy i do zwinięcia po sezonie, tańszy niż jeden samochód służbowy Miasta. I mniej wpływałby na przyrodę.

                Pawle, tam łażą tabuny ludzi. Łażą, przystają, żreją, śmiecą, nawet palą ogniska. Ale po drodze później, na ścieżce w Sopocie, prawie dotknąłem wronę buszującą w śmietniku, a z jakiś trzech metrów cyknąłem fotkę sarnie, która podniosła łeb dopiero gdy zatrzymałem rower i z rowerzysty zmieniłem się w pieszego, czyli w potencjalnego wroga.

                Rowerzyści są olewani przez mieszkańców lasu, bo nikomu nie szkodzą. Chyba że ty sam masz coś do rowerzystów...

                • 2 1

              • TC2 (2)

                Nie mam nic, sam nim jestem. No chyba że budowę infrastruktuy rowerowej przez przyrodniczo cenne tereny, ale skoro motoryzacja, urbanizacja, quady i masowa turystyka niszczą ziemię w zastraszającym tempie, to szkody infrastruktury rowerowej to dosłownie ułamek.

                • 1 1

              • antropopresja wasza mać (1)

                • 0 1

              • Flustrujesz się & bulwersujesz pod stołem,
                Azorku? Siad, waruj!;-)

                Pawle,
                tak, właśnie, ułamek, zwłaszcza jeśli porównać z alternatywą. A przy tym pedalarze mają to do siebie, że jak im jakiś teren "dać", to go bronią. Na rowerze jeżdżą różni, żule-bezdomniaczki i ministrowie, studenciki i prezesi. Trudno zamieniać już założoną ścieżkę rowerową na coś innego, bo wbrew pozorom, rower to power ;-) Myślę, że to lobby potężniejsze niż tzw. eko-oszołomy i że to zbiory rozłączne, choć z dużym elementem wspólnym. To jedyne lobby choćby śladowo zdolne bronić świat przed potęgą zwolenników woni spalin i motoryzacji za wszelką cenę. Wpuszczenie rowerzystów spacerowych na ten teren da tyle głosów urzędującej administracji, że chyba to właśnie przesądzi sprawę.

                Boję się tylko, że w pogoni za tymi głosami, administracja puści ścieżkę górą, a nie plażą. A mi, pomijając szkody narobione w tym lesie taką inwestycją, nie chce się drapać pod górę, zwłaszcza z Kurduplem w foteliku.

                • 1 0

  • Fajnie ale... (1)

    Bardzo to fajny pomysl ale troche szkoda ze nie ma prawdziwych sciezek rowerowych z duzych "gornych "osiedli - Morena, Niedzwiednik itd w stroche moza. A moze sa a ja nic o tym nie wiem... Bardzo chetnie wybralabym sie ma taka przejazdzke z Moreny ale troche sie boje przejazdu przez Wrzeszcz w strone Zaspy i deptaku nadmorskiego...

    • 1 2

    • Anka, z Moreny zjedziesz do Wrzeszcza na kilka różnych sposobów

      najprościej chodnikiem pieszo-rowerowym wzdłuż Jaśkowej Doliny, albo Migowską, na której jest uspokojony ruch, albo Wileńską - niezbyt równym chodnikiem którym nikt nie chodzi i dalej uspokojonym dla ruchu odcinkiem Wileńskiej i Grodzieńskiej, wzdłuż Sobieskiego (tam przydałoby się ucywilizowanie nawierzchni) i dalej Siedlicką przez Politechnikę - tam są szerokie garby spowalniające krewkich kierowców) i dalej przez park koło Politechniki do krzyżówki Hallera - Aleja Zwycięstwa.

      Z Grunwaldzkiej we Wrzeszczu można pomykać wzdłuż Kościuszki do Hallera bez kłopotu (tylko trzeba uważać na skrzyżowaniach - nie wszyscy kierowcy wiedzą jak wykorzystywać zieloną strzałkę nie narażając innych na kolizję).

      swoją drogą sprawdź projekt STER i przyjdź na którekolwiek ze spotkań - tam się dowiesz duużo więcej

      • 3 0

  • juz 20 lat temu jezdzilem z sopotu do orlowa wzdluz brzegu (2)

    wiec nie piszcie ze teraz trzeba wzdluz al.zwyciestwa. po prostu trzeba w paru miejscach zejsc z roweru i przeprowadzic w trudnym terenie.

    • 7 1

    • dokładnie! (1)

      jechało się przez park do końca Sopotu i z dzikiej plaży podprowadzało rower pod górę a nastepnie utwardzonymi ścieżkami śmigało przez las(w niektórych miejscach niebezpiecznie nad samym urwiskiem)az wreszcie dojeżdżało do Orłowa.
      Ciekawe jak to teraz tam wygląda z przejazdem?

      • 5 1

      • no właśnie.
        czyli dziś będę wracał do domu nie Al Zwycięstwa, tylko tą drogą...

        • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane