• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Będzie "śmieciowa" pikieta w Gdyni

Michał Sielski
16 sierpnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Przepełnione pojemniki na odpady to najczęstszy zarzut mieszkańców Gdyni. Wielu chce też zmiany systemu naliczania opłaty. Przepełnione pojemniki na odpady to najczęstszy zarzut mieszkańców Gdyni. Wielu chce też zmiany systemu naliczania opłaty.

Radni opozycji organizują pikietę, by zwrócić uwagę na niesprawiedliwość metody naliczania opłat za odbiór odpadów oraz zamieszanie z wywożeniem śmieci w Gdyni. PiS złoży w Radzie Miasta projekt uchwały obywatelskiej, pod którym podpisało się już 1258 gdynian. PO również zapowiada walkę i aż trzy nowe uchwały.



Metoda osobowa jest bardziej sprawiedliwa od powierzchniowej?

Z dnia na dzień wokół zmian w sposobie odbioru śmieci jest coraz mniej kontrowersji. Wciąż niektórzy nie mają pojemników na odpady sortowane, a jeśli mają, to w wielu miejscach są przepełnione. Nadal nie wszędzie udaje się zgodnie z harmonogramem odebrać śmieci. Idzie jednak ku lepszemu, ale zdecydowanie wolniej niż oczekują tego ci, na których podwórkach od tygodni zalegają sterty śmieci.

Czytaj także: Siedem razy więcej śmieci w Gdyni.

Gdyńscy radni PiS i PO dołączają się do głosu niezadowolonych, którzy protestują, że płacą więcej niż wcześniej, a jakość usługi pozostaje taka sama, a w wielu przypadkach gorsza. Wszystko wskazuje więc na to, że sierpniowa sesja Rady Miasta będzie gorąca niezależnie od temperatury.

- Rządzący miastem muszą przyznać się do błędu. Jeżeli metoda naliczania stawek za wywóz odpadów nie zostanie zmieniona, to Samorządność musi się liczyć z oburzeniem mieszkańców - podkreśla Paweł Stolarczyk, radny PiS.

Zobacz również: Reforma śmieciowa nic nie zmieni.

Dziś gdynianie płacą za odbiór śmieci według metody powierzchniowej. Mieszkający w lokalach do 40 m.kw. płacą 19 zł miesięcznie, zamieszkujący do 80 mkw. - 32 zł, natomiast lokatorzy większych - 39 zł za segregowane śmieci. Za niesegregowane to odpowiednio 28 zł, 48 zł i 58 zł. Radni PiS proponują, by opłaty wnoszone były od liczby zamieszkujących osób i wynosiły: 14 zł (gospodarstwo 1-osobowe), 22 zł (2-osobowe), 30 zł (3-osobowe), 36 zł (4-osobowe) oraz 40 zł (5-osobowe lub większe), a za nieposegregowane - 18, 28, 38, 46 i 52 zł. Podpisało się pod tym 1258 mieszkańców Gdyni. Część z nich ma też wziąć udział w pikiecie, która planowana jest pod koniec tygodnia.

Zmian chce też PO, która proponuje stawkę osobową, wynoszącą 12 zł za odpady segregowane i 14 zł za zmieszane od mieszkańca. Na najbliższą sesję trafią jednak aż trzy projekty uchwał. Pierwszy dotyczył będzie zmiany sposobu naliczania opłaty na osobową.

- Uważamy tę metodę za najbardziej sprawiedliwą z punktu widzenia mieszkańców i najbardziej powiązaną z rzeczywistą ilością wytwarzanych odpadów - twierdzi radny PO Łukasz Cichowski. - W przypadku przyjęcia proponowanej uchwały i zmiany metody na osobową, jednocześnie proponujemy przyjąć dodatkowe rozwiązanie chroniące rodziny wielodzietne - dodaje.

Mają to być specjalne dopłaty dla rodzin wielodzietnych (z trojgiem lub więcej dzieci). Każdej rodzinie przysługiwać będzie dopłata w wysokości 25 proc. przyjętej stawki na każdego członka rodziny) w przypadku segregacji 3 zł x ilość osób).

Najbliższa sesja Rady Miasta Gdyni odbędzie się 28 sierpnia. Propozycje opozycji mają jednak niewielkie szanse powodzenia, bo w radzie bezwzględną większość ma Samorządność Wojciecha Szczurka.

Jak płacą za śmieci mieszkańcy Gdańska i Sopotu?

Gdańsk: 56 groszy od metra kwadratowego mieszkania za posegregowane i 72 groszy za niesegregowane odpady. Powyżej powierzchni 110 mkw., za każdy dodatkowy metr płaci się 7 groszy przy braku segregacji i 5 groszy, gdy segregujemy.

Sopot: minimalny ryczałt płacą ci, którzy segregują śmieci i w miesiącu nie zużyją więcej wody niż 4 metry sześcienne. Za każdy kolejny rozpoczęty metr sześcienny wody naliczana jest opłata za śmieci w wysokości 3,50 zł. Za śmieci niesegregowane opłaty będą o 50 proc. wyższe: dotyczy to zarówno ryczałtu (21 zł), jak i opłaty za każdy dodatkowy rozpoczęty metr sześcienny wody (5,25 zł). Liczona jest tylko woda "użytkowa", a nie ta, która używana jest do podlewania ogródków.

Opinie (206) 5 zablokowanych

  • jedna osoba zameldowana...

    a w mieszkaniu mieszkają np.3 osoby.Mieszkania są wynajmowane i nie ma kontroli nad ilośćią osób mieszkających.Więc tak naprawdę nie ma " '
    złotego środka"

    • 0 0

  • a w gdansku pis znowu spi nic nie robi tylko swoje interesy z platfusamy

    dlaczego w gdyni mocno pis sie angazuje bo w gdansku pisiory razem z platfusamy graja w jedna torbe czyzby mieli jakies swoje interesy na to wyglada nic obywatela nie pomagaja powino byc nie tylko piketa ale puktowac platfusow non stop a co pisiory maja w du dlaczego nie ma zadnej konferencji pisiorow raz na jakis czas

    • 0 0

  • Metoda powierzchniowa,to dodatkowy zakamuflowany podatek od nieruchomości

    • 2 0

  • Najlepszy system ma Sopot

    Nie da się go oszukać przez przemeldowanie. A np. jak ktoś mieszka w Rumi to opłaca mu się dalej udawać, że mieszka w Gdyni czy Gdańsku.

    • 0 0

  • mam pomysł

    Podsumowując z lekka:
    1. Naliczanie wg ilości mieszkańców na m2 - nie bo ludzie będą oszukiwać i mieszkać potajemnie
    2. Naliczanie wg zużycia wody - wykrywacz potajemnych mieszkańców - bardzo zwodniczy, ale i logiczny, bo przecież jeśli ktoś pierze i się myje to wcześniej bardzo nabrudził. Nie wspomniałam o zmywaniu naczyń, z których na pewno zostały zrzucone odpadki proporcjonalnie do ilości wody potrzebnej później do umycia talerzy
    3. Naliczanie wg posiadanych m2 - najbardziej prymitywne naliczanie - ukryte koszta najmu - sprzyjające polityce sardynowania ludzi.

    Wszystkie te trzy, na pewno w pocie wymyślone sposoby naliczania, nie odzwierciedlają realiów wyrzucania śmieci.
    Ja lubiłabym, gdybym mogła zadeklarować, że mi do życia w czystości wystarczy kubełek o poj.np 200 l i za taki będę płacić. Wierzę, że zdecydowana większość mieszkańców jest uczciwa, a "zaradnych" inaczej jest zdecydowanie mniej i na tyle mało, że nawet gdyby "radzili sobie" na potęgę to miasto w ogóle nie odczułoby ich "zaradności". Wolę to, niż myśl, że dźwigam koszta nieproporcjonalne zupełnie do wytwarzanych śmieci z powodu czyjejś nieuczciwości. To dokładnie tak jak muszę znosić wzrok ochroniarza w sklepie i kamer dlatego że raz na jakiś czas przyjdzie ktoś i coś ukradnie.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane