- 1 Jadowite pająki w porcie w Gdańsku (68 opinii)
- 2 Zamkną przystanek SKM na pół roku (121 opinii)
- 3 Strzały z wiatrówki na Siedlcach (40 opinii)
- 4 Duże zmiany czekają gdyńską marinę (154 opinie)
- 5 Lepiej z wodą w zatoce. W piątek decyzje (46 opinii)
- 6 Foki korzystają z promieni słonecznych (62 opinie)
![](https://s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/2/25/300x0/25268__kr.webp)
Nasz bohater ma 205 cm wzrostu. Jednak Daniel zawsze był odrobinę ponad przeciętną. Nawet w momencie narodzin (10 grudnia 1978 roku), kiedy ważył 4,2 kg.
Daniel zawodowiec
Rósł bardzo szybko, ale w podstawówce był nie tylko najwyższy. - Kiedyś dyrektorka powiedziała, że chciałaby mieć taką głowę do nauki jak on - wspomina Józef Pliński, ojciec Daniela.
Państwo Plińscy mają czterech synów. Kiedy bracia Daniela grali w piłkę nożną, on szukał czegoś dla siebie. Były kajaki, koszykówka i oczywiście "noga".
- Jak zaczął siatkówkę, to prawie w domu go nie było - przyznaje pani Stefania, matka Daniela. - Raz przybiegł z Wejherowa z pucharem, bo akurat nic nie jechało. Chwilę potem był już na praktykach w piekarni.
Szybko jednak okazało się, że nie zostanie piekarzem. W 1997 r. wyjechał do Wołomina, a potem do Sosnowca. Dwa lata temu trafił na Śląsk - do reprezentacji Polski.
Prawdziwa miłość
Swoją obecną żonę poznał 10 lat temu podczas sylwestra w Pucku. Ona miała wówczas 15 lat, a on - 18. - Można powiedzieć, że znajomi nas wyswatali - śmieje się Marta. - To był związek na odległość. Ja studiowałam w Olsztynie, a on grał w Wołominie, potem w Żorach.
Pobrali się 4 września 2004 roku. Imprezę przygotowywała... panna młoda.
- Daniel pojawił się trzy dni przed weselem i trzy dni po weselu wyjechaliśmy na Śląsk - opowiada Marta. - Trochę przyzwyczaiłam się, że go nie ma. Julka niedługo skończy 8 miesięcy, a on był w domu może ze trzy. Z Japonii dzwoni codziennie. Mamy Skype i kamerki internetowe. Możemy się widzieć, ale i tak jest ciężko.
Matka Daniela mówi, że syn zawsze miał powodzenie u kobiet. - Początkowo byłam o niego zazdrosna - przyznaje Marta. - Zwłaszcza kiedy studiowałam. Teraz się przyzwyczaiłam. Wiem, że jest oblegany przez fanki, które chcą sobie zrobić z nim zdjęcie, czy poprosić o autograf.
Swojak z Pucka
Paweł zapewnia, że jego brat to bardzo skromny facet. - Nigdy nie uważał się za gwiazdora. Nigdy się nie wywyższał - mówi.
W Pucku sąsiedzi traktują go jak swojego. I chociaż nie witają go z kwiatami, to widać, że jest gwiazdą. - Czasem ktoś poprosi, żeby załatwić mu np. autograf - przyznaje Wiesław, drugi brat.
Kiedy gra reprezentacja Polski, cała rodzina zasiada przed telewizorem. Matka Daniela doskonale zna się na siatkówce.
- Uważnie oglądam każdy mecz i zdarza mi się np. wytykać mu później błędy - stwierdza pani Stefania. - Najbardziej boli mnie jednak, kiedy schodzi z boiska.
W tym roku po raz pierwszy Daniel nie spędzi Bożego Narodzenia ze swoimi rodzicami. Na 23 grudnia ma zaplanowany mecz. Na święta zabiera jednak swoją rodzinę: Martę i ośmiomiesięczną córeczkę.
Opinie (18)
-
2006-12-05 10:37
tia...
można też zostać netowym hero wypisując kilka lat pierdoły na każdy temat, wolę zawodowca siatkarza - i bravo dla tego Pana
- 0 0
-
2006-12-05 10:51
netowy hero to pikuś w POrównaniu z netowym planktonem:-)
- 0 0
-
2006-12-05 11:49
gallux
po 30 latach wicemistrzostwo swita to dla ciebie pikus ale ty chlopie durnowaty jetes,
- 0 0
-
2006-12-05 16:16
gallux
"Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa!" to z Julka Tuwima jakbyś nie wiedział
- 0 0
-
2006-12-05 17:35
ty synek
a ty nie potrafisz tak nic od siebie wydukać tylko podpierasz sie autorytetami:-)?
na dodatek pejsatymi:-)??
jednym słowem robisz za echo....
echooooo
choooo
oooo- 0 0
-
2006-12-05 17:50
radość
nareszcie coś budującego w sporcie
- 0 0
-
2006-12-05 17:59
do pejsatych najlepiej mądrości ziomali trafiają (lubię jak się napinasz)
- 0 0
-
2006-12-05 18:36
Gratuluję
i życzę wszystkiego dobrego całej Rodzinie.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.