- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (265 opinii)
- 2 Były senator PiS trafił do więzienia (328 opinii)
- 3 Dostał 5 mandatów naraz (71 opinii)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (206 opinii)
- 5 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (243 opinie)
- 6 Winda, która wygląda jak kapliczka (51 opinii)
Buduje modele polskich okrętów
Kadłuby wykonuje z laminatu, małe elementy obrabia za pomocą wierteł stomatologicznych, a do tego nie przejmuje się, kiedy podczas pracy łupie go w krzyżu. W kolejnym odcinku cyklu Pasjonaci prezentujemy Tomasza Porębę z Gdańska, który buduje modele polskich okrętów.
- To chyba największe wyzwanie podczas budowy modelu okrętu podwodnego. Bo po pierwsze trzeba idealnie odtworzyć położenie nitów, a więc zadbać o zachowanie odpowiednich odległości. A po drugie nie jest to spacerek dla organizmu. To dwa dni wiercenia, kiedy krzyż boli i po godzinie nie da się wstać z krzesła. No, ale to jest sama przyjemność - przekonuje pół żartem, pół serio Tomasz Poręba.
Przyjemność, czyli budowa modelu, trwa przeważnie kilka miesięcy. Żmudna praca, czyli przygotowania do budowy, niekiedy dłużej. Bo Tomasz lubi dbać o najmniejsze szczegóły. Dlatego zanim rozpocznie pracę, zbiera informacje o okręcie. Czyta książki, ogląda zdjęcia, czasami uda mu się porozmawiać z marynarzami, którzy służyli na danej jednostce.
Bocznokołowiec z trzech zdjęć
Z modelem "Wilka" pasjonat ma nieco łatwiej, bo korzysta z przedwojennych planów okrętu. Wiszą na szafie w przedsionku piwnicy, gdzie mieści się warsztat modelarza.
- Bywa też, że samemu trzeba stworzyć plany, wykonać rysunki techniczne. I dopiero potem można rozpocząć budowę modelu - tłumaczy.
Tak było ze "Stefanem Batorym", czyli z napędzanym parą bocznokołowcem, który uzbrojony był w dwie polowe armaty i cztery cekaemy. Należał on do Flotylli Wiślanej, która powstała po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.
- Miałem do dyspozycji tylko trzy zdjęcia. I to jeszcze "Stefana Batorego" jako promu. Natomiast z informacji otrzymanych od pana Waldemara Danielewicza, który zajmuje się flotą rzeczną II RP, wynikało, że później jednostka została wydłużona i poszerzona. Do tego był opis, w jaki sposób została uzbrojona. Więc rysunek kadłuba musiałem stworzyć sam - opowiada pasjonat.
A że Tomasz jest wytrwały, dziś "Stefan Batory" stoi w gablocie. Jest jednym z kilkudziesięciu modeli okrętów, które gdański modelarz wykonał dla muzeów.
Niszczyciele i rzeczne monitory
- Modele można zobaczyć między innymi w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku, w Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, czy w Muzeum Wisły w Tczewie - wylicza pasjonat.
W gablotach dominują polskie okręty. Większość z nich to jednostki nawodne. Swoje działa dumnie prezentują niszczyciele, takie jak choćby "Wicher", "Piorun" czy "Orkan" Liczną reprezentację mają również jednostki z Flotylli Pińskiej i Wiślanej.
- Flotylle rzeczne to był bardzo ważny rodzaj sił zbrojnych w II Rzeczpospolitej. Zasłużyły się w czasie wojny polsko-bolszewickiej, a w późniejszych latach zwiększały swój potencjał, zyskując choćby monitory.
Te ostatnie to opancerzone okręty artyleryjskie, przeznaczone do walk na wodach śródlądowych. Monitory rzeczne w II RP dzielono na dwa typy, w zależności od miejsca budowy: gdańskie i krakowskie. Uzbrojone były przeważnie w haubice, działa oraz cekaemy. Spod rąk Tomasza wyszły m.in. "Pińsk", "Warszawa" i "Kraków".
Obecnie natomiast pasjonat pracuje nad okrętami podwodnymi. Podobnie jak inne modele, wykonuje je z różnych rodzajów żywicy.
- Kadłuby robione są tak samo, jak duże jachty motorowe, czyli najpierw trzeba przygotować formę i dopiero z formy wykonać kadłub laminatowy - wyjaśnia modelarz.
Podczas pracy przydają mu się tokarka, mikrowiertarka oraz najróżniejsze narzędzia. Od pilników i szczypiec, po... frezy stomatologiczne.
- Dostaję je od dentysty, później czyszczę i służą mi przez kilka, a nawet kilkanaście lat.
Najważniejsze są jednak podobno sprawne dłonie i dobry wzrok. Tomasz ma nadzieję, że zwłaszcza ten ostatni będzie w przyszłości dopisywał.
- W końcu jest jeszcze wiele modeli do zbudowania - tłumaczy pasjonat.
Zobacz też, jakie cegły zbiera Katarzyna z Gdańska
Miejsca
Opinie (61)
-
2016-04-24 11:11
podziwiam i życzę powodzenia !
- 1 0
-
2016-04-24 15:34
jest ich wielu
Fajna pasja. Mój tata robi żaglowce. Rewelacja!!!!!!!.Pogratulować cierpliwości.
- 2 0
-
2016-04-24 20:21
Brawo
- 0 0
-
2016-04-26 12:22
Gratuluję
Ja od ponad 50 lat " uprawiam" te hobby. Przez parę lat był to nawet mój zawód. Wiem ile to pracy kosztuje. Zbudowałem kilkanaście okrętów i kilkadziesiąt modeli samolotów. Kiedyś można to było pokazać na wystawach czy zawodach. Brak już jest modelarni gdzie można było rozwijać tę pasję i przekazywać i wymieniać doświadczenia. Dlatego pozostaje własna , domowa modelarnia.
- 2 0
-
2016-04-26 22:53
ciekawy jestem ile kosztowalby model zrobiony przez tego Pana i czy jest w ogole mozliwosc zamowienia lub kupienia gdzies ?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.