- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (434 opinie)
- 2 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (122 opinie)
- 3 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (57 opinii)
- 4 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (167 opinii)
- 5 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (269 opinii)
- 6 Piłeś? Nie włamuj się do auta (57 opinii)
Budżet obywatelski: co zrobić, by było mniej przegranych
Podział miasta na dzielnice, a nie na sześć dużych okręgów, ograniczenie wartości projektów, a może wykluczenie szkół i inwestycji drogowych? Wyniki pierwszego głosowania nad projektami w gdańskim Budżecie Obywatelskim rodzą wątpliwości, nad którymi warto się zastanowić przed kolejną edycją programu - pisze Katarzyna Moritz.
Zestawienie zwycięskich projektów pokazuje bowiem, że kilka zasad głosowania można było sformułować lepiej.
O jednej mówiło się od samego początku. Działacze społeczni i radni osiedli podkreślali, że błędem jest podział miasta na sześć dużych okręgów odpowiadających okręgom wyborczym, bo to z góry pozbawia szans na zwycięstwo projekty przygotowane przez mieszkańców małych dzielnic.
I tak w okręgu II do wspólnego worka zostały wrzucone dzielnice: Śródmieście, Chełm, Ujeścisko-Łostowice. Głosowanie wygrało pięć projektów: trzy z Ujeściska-Łostowic, dwa z Chełmu, a ze Śródmieścia - żaden. Dlaczego?
Bo Śródmieście, choć wcale nie jest małe (mieszka tu ponad 30 tys. mieszkańców, na Chełmie prawie 47 tys., a na Ujeścisku - Łostowicach 18 tys.), to zamieszkałe jest przez ludzi starszych, nieskorych do udziału w takich inicjatywach jak budżet obywatelski.
Poza tym Śródmieście skupia 11 historycznych dzielnic, m.in. Stare Miasto, Główne Miasto, Biskupią Górkę, Dolne Miasto, Grodzisko, których mieszkańcy są od siebie odseparowani. Na pięć zakwalifikowanych do głosowania projektów np. z Biskupiej Górki, żaden nie zostanie zrealizowany, ponieważ oddano na nie zbyt mało głosów. Ale co zrobić, skoro mieszkańcy jednego bloku na Przymorzu mają więcej głosów niż całej Biskupiej Górki.
Podobnie było w innych okręgach. Mimo starań i ciekawych pomysłów mieszkańców Młynisk, Strzyży, Siedlec, Jasienia czy Wzgórza Mickiewicza - także ich projekty przepadły. I podobnie będzie w kolejnych edycjach budżetu obywatelskiego, jeśli zostanie zachowany obecny podział na duże okręgi. Być może warto skorzystać z rozwiązania gdyńskiego, w którym prawie dwukrotnie mniejsze miasto podzielono aż na 22 dzielnice.
Przy zmniejszeniu wielkości okręgów trzeba zachować zagwarantowaną pulę środków, która powinna być proporcjonalna do liczby mieszkańców.
Krokiem, który pozwoliłby docenić więcej projektów, byłoby też ograniczenie maksymalnej wartości każdego z nich, z obecnych 500 tys. zł do 200 tys. zł. Takie rozwiązanie ma jednak ten minus, że projekty ograniczyłyby się do ustawienia nowych ławek, bo niewiele poważniejszych spraw można za tę kwotę sfinansować.
Moim zdaniem powinno się też wyłączyć z budżetu obywatelskiego inwestycje dotyczące remontów dróg, chodników i szkół - te zadania powinny być wykonywane automatycznie przez miasto, a nie dopiero dzięki interwencji mieszkańców. Dodatkowo projekty szkół mają tę wadę, że nie przyniosą korzyści wszystkim mieszkańcom, lecz jedynie uczniom.
Mimo tych wszystkich zastrzeżeń pierwszą edycję Budżetu Obywatelskiego w Gdańsku oceniam pozytywnie. Jest to forma, która wśród mieszkańców promuje nie tylko obywatelskie postawy, ale i innowacyjność. Dzięki niemu powstało wiele wartościowych inicjatyw, które nawet jeśli nie teraz, to mogą zostać zrealizowane w przyszłości.
Trzeba jednak pamiętać, by nie zmarnować tego potencjału. Przy wprowadzeniu kilku zmian możemy sprawić, że w przyszłym budżecie finansowanie zyska nie 27, a znacznie więcej ciekawych projektów.
Na szczęście na zmiany jeszcze nie jest za późno, a muszą się one pojawić choćby po to, żeby się nie okazało, że budżet zamiast łączyć, będzie dzielić mieszkańców.
Na stronie internetowej miasta można wyrazić swoją opinie o Budżecie Obywatelskim i zasugerować swoje oczekiwania i zmiany.
Opinie (197) 5 zablokowanych
-
2014-02-26 22:24
kolejna manipulacja
Kochani znowu próbuje się takimi artykułami, wyprostować demokrację. Tak jak zmienia się ordynację wyborczą dla potrzeb opcji. A może biednym, lub mniejszości, zrobić parytety
- 0 0
-
2014-02-27 01:22
mniejsze okregi
Okręgi muszą być mniejsze. Ja również podam przykład kielpina górnego. Z jakiegoś powodu przynalezymy do dzielnicy kokoszki i każda inicjatywa typu boisko park, cokolwiek jest z góry torpedowane na zasadzie przecięta macie boisko w dzielnicy. I cóż z tego kiedy na naszym osiedlu nie ma nic włącznie z choćby jedną ławka a uwierzciemi zeże my z kokos,nami nie mamy nic wspólnego i przecież nie będę chodził parę kilometrów do kokoszek usiąść na ławce. Przy okazji budżetu obywatelskiego przydzielono nas do okręgu z osowa kokoszkami jelitkowem itd. Mimo dużej mobilizacji nie mieliśmy znowu szans niczego dla siebie wwywalczyć. Jeden z naszych projektów poparło koło 1200 osób a uprawnionych do głosowania było pewnie koło 1,5 tys. I z całą pewnością niewiele osób z zewnątrz głosowało na nasze projekty. Czyli mieliśmy bardzo dużą frekfencje i wielkie checi ale najzwyczajniej w świecie jeśli podział pozastanie w takim ksztalcie to szkoda naszej energii i czasu ponieważ my nigdy nie wygramy żadnego projektu.
- 0 0
-
2014-03-25 00:01
Duże okręgi są zdrowe
Zaspa i Stogi się zmotywowały i wygrały. Mało aktywnym dać kasę, z jakiej racji i tak tam nikt tyłka nie ruszy by te pieniądze wydać. Duże okręgi są Ok, powodują zdrową konkurencję i ci którzy wykazują się inicjatywą wygrywają. Aktywni górą!!!
- 0 0
-
2016-11-14 00:08
Halo, koty rządzą 3tmiastem? Czy to jakiś wałek
Jakas sciema czy przewałka kasy?
nie wierzę że ludzie po prostu przegłosowali w każdej niemal dzielnicy programy dla kotów po sto tyś prawie
podczas gdy powazne pomysły dotyczące ebzpieczeństwa na przykład - bez echa.
nie wierzę w te głosowania!!- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.