• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bumar inwestorem Stoczni Gdańskiej?

Adam Maciejewski, Michał Stankiewicz
10 marca 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
Ministerstwo Skarbu chciało, aby Stocznię Gdańską przejęła Polska Żegluga Morska ze Szczecina. Gdy to się nie powiodło następnym wybawicielem kolebki ma być handlujący bronią i traktorami Bumar - piszą w Rzeczpospolitej Adam Maciejewski i Michał Stankiewicz.

Bumar pojawił się na scenie, gdy państwowa Polska Żegluga Morska ze Szczecina odmówiła odkupienia Stoczni Gdańskiej od Stoczni Gdynia. Scenariusz rozdzielenia obu trójmiejskich stoczni przygotowywany jest od trzech miesięcy, ale ich zarządy wciąż nie doszły do porozumienia. Szybkiego rozstania domagają się od premiera związkowcy z gdańskiej "Solidarności". Uważają bowiem, że pracując samodzielnie, zarobią więcej. - Bumar nie tworzy listy potencjalnych chętnych do kupna Stoczni Gdańskiej. Jednakże jest on brany pod uwagę przez zarząd Stoczni Gdynia jako potencjalny inwestor, który ją odkupi - powiedziała "Rz" Magdalena Nienałtowska z biura prasowego Ministerstwa Skarbu Państwa. Dodała też, że intencją ministerstwa nie to, żeby Stocznia stała się firmą zbrojeniową. - W przyszłości jej [stoczni - przyp. red.] status zależeć będzie od inwestora i charakteru prowadzonej działalności - wyjaśniła Magdalena Nienałtowska.

Żeby Stocznia Gdańska i Stocznia Gdynia mogły podpisać umowy z inwestorami, trzeba m.in. przygotować memorandum informacyjne, które mogłoby być przekazane potencjalnym kupującym. Tymczasem w środę na wniosek przedstawiciela ministra skarbu państwa akcjonariusze Stoczni Gdynia zakończyli trwające od 6 lutego walne zgromadzenie. Nie zdecydowali się na podwyższenia kapitału zakładowego o 110 milionów złotych, co poprawiłoby wskaźniki finansowe.

Roman Gałęzewski, wiceprzewodniczący rady nadzorczej gdańskiej firmy, powiedziuał Rzeczpospolitej, że poważną ofertę przedstawiła we wtorek norweska grupa Aker i znany, ale nie wymieniony z nazwy europejski armator. Andrzej Jaworski, od piątku prezes Stoczni Gdynia, nie porzuca całkiem idei wykupienia Gdańskiej przez Polską Żeglugę Morską. Wskazuje, że dzięki takiej inwestycji szczeciński armator mógłby wpływać na ceny zamawianych przez siebie statków. Podał, że za przerób stali Stocznia Gdynia płaci obecnie gdańskiej firmie tylko 40 centów za kilogram, choć średnia rynkowa wynosi 70 centów. Choć władze PŻM nie zajęły stanowiska w sprawie inwestycji w Stocznię Gdańską pomysł nie podoba się załodze.

PŻM jest w dobrej sytuacji finansowej: zysk netto za 2005 rok wyniósł około 15 mln zł i był o 4 mln wyższy niż rok wcześniej.

Marek Roman, dyrektor firmy Evip Progress, mniejszościowego udziałowca Stoczni Gdynia, wycenia gdańską stocznię na 110 mln zł, lub kilkanaście milionów mniej. Zwraca uwagę, że poważnym problemem gdańskiej firmy jest brak prawa własności do pochylni, na których buduje statki. Obecnie dzierżawi je od spółki Synergia, która wstępne warunki ewentualnej sprzedaży uzgadniała z firmą Sinus, powiązaną z niemieckim armatorem Stefanem Patjensem. Wartość pochylni wyceniano wówczas na około 25 mln zł.
RzeczpospolitaAdam Maciejewski, Michał Stankiewicz

Opinie (45)

  • ryba gnije od glowy

    jezeli firma mimo ugruntowanego miejsca na rynku znana na swiecie z ogromnym zapleczem nie radzi sobie z pozyskaniem klientow i sukcesywnie doprowadzana jest do upadku ,to nalezy rozliczyc dotychczasowy zarzad i rozpisac konkurs na nowy program ktory dzieki zastosowaniu najnowszych technik pozwoli na wykorzystanie potencjalu firmy i zdobycie lukratywnych kontraktow...(chyba ze obecnemu rzadowi stocznia wisi kalafiorem)

    • 0 0

  • selekcjonerpl

    Kłopotem Stoczni w Polsce nie jest brak kontraktów i klientów, ale brak kasy!!!!!

    • 0 0

  • kiki

    co to za kontrakt do ktorego trzeba dokladac...chodzi o kontrakty na ktorych mozna zarobic,gdyby takie byly ,nie byloby klopotow z forsa ,banki by sie zabijaly o mozliwosc kredytowania takich inwestycji...

    • 0 0

  • Najwazniejsze

    to wyburzyc te ochydne budynki stoczniowe od strony kolei. Toz toi wstyd a jeszcze na nich napis "nie oddamy stopczni" brzmi jak diabeł zza grobu

    • 0 0

  • Marek

    Twój scenariusz jest najbardziej prawdopodobny.
    Stoczniowcy wtedy będą zaczynali dzień od mszy świętej, w południe anioł pański, podczas przerwy - obowiązkowy wykład profesura nowaka o ratowaniu, v-ce minister transportu już buduje potężne parkingi, które zasilą budżet stoczniowy, a babcie będą kursowały z reklamówkami na trasie Stocznia - Toruń po wirtualnej A2...

    • 0 0

  • Sluzby zniszczyly, sluzby beda ratowac?

    Do "Stoczniowca", te "ochydne budynki od strony kolei" to kawalek polskiej historii i powinny byc zachowane. Dziwne, ze ani konserwator zabytkow, ani nikt z "bohaterow" sie tym nie interesuje.

    • 0 0

  • magiczne myślenie selekcjonera

    "...dzieki zastosowaniu najnowszych technik..."

    "...jezeli firma mimo ugruntowanego miejsca na rynku znana na swiecie z ogromnym zapleczem nie radzi sobie z pozyskaniem klientow i sukcesywnie doprowadzana jest do upadku..."

    Najnowsze techniki są drogie. Skoro firma nie ma klientów ani kontraktów i powoli zamiera, to jak można mówić o ugruntowanym miejscu na rynku?

    Znana na świecie? Z czego znana-poza strajkową tradycją z 1980? Inwestorzy bardzo lubią związkowców o bogatych strajkowych tradycjach.

    Ogromne zaplecze? Chyba jest to zaplecze pobożnych życzeń i niespełnionych marzeń. Skoro przez 15 lat mózgi tej stoczni nie potrafiły nic mądrego wymyśleć, to czemu ma się to zmienić po rozpisaniu konkursu? Kiedy rząd albo Sejm nie wie co zrobić, to powołuje komisję. Zamierający zakład zaś rozpisuje konkurs.

    • 0 0

  • mózgi to potrafią wymyśleć.

    stocznia zasługuje na uwolnienie się od układów, układzików i nie wiadomo czego jeszcze - przekret szlanty ostatecznie przetrącił jej kręgosłup. ale jest jeszcze szansa na odbudowę tego zakładu i trzeb próbować.

    oby aker to kupił...

    • 0 0

  • Bolo,

    Ja jako były stoczniowiec nawet w snach nie myslałem, ze takich "jaj" doczekam.
    Pozdrowka weekendowe.

    • 0 0

  • Waszka

    Gdybym w siepniu 1980, w miejscu gdzie stoją "Krzyże" opwiedział tamtym ludziom co teraz, obcenie dzieje się w Polsce - pobyt w Kocborowie murowany!
    Wczoraj oglądając TVN24 i "raport wieczorny" szczypałem się w zadek czy aoby nie śnię.
    Również miłego łyk-enda!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane