• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ceny nieruchomości. W Gdańsku wzrost o 50 proc. w 3 lata

Ewa Budnik
21 czerwca 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Deweloperzy, jeśli tylko mogą, wprowadzają do sprzedaży kolejne mieszkania. Na zdj. wiecha na budynku osiedla Scala w Gdańsku. Deweloperzy, jeśli tylko mogą, wprowadzają do sprzedaży kolejne mieszkania. Na zdj. wiecha na budynku osiedla Scala w Gdańsku.

Dane Narodowego Banku Polskiego pokazują, że średnie ceny transakcyjne mieszkań w Gdańsku od III kwartału 2017 r. wzrosły o około 50 proc. Dotyczy to zarówno rynku pierwotnego, jak i wtórnego. Wzrosty te są mniejsze w Gdyni. Pandemia nie zatrzymała zatem ani sprzedaży mieszkań, ani wzrostu ich cen.



Czy warto kupić teraz nieruchomość mieszkaniową?

Epidemia w wielu osobach wzbudziła nadzieję na spadek cen mieszkań. Ponad rok temu, w początkowej fazie lockdownu, reakcja na rynku była dość wyraźna - sprzedaż się zatrzymała, rezerwacje u deweloperów były wycofywane, a wielu inwestorów zacierało ręce w oczekiwaniu na cenowe okazje. Okazje jednak się nie pojawiły, banki nie wyrabiają się z wydawaniem decyzji kredytowych, na rynku pierwotnym i premium popyt przewyższa podaż, a ceny stale rosną.

Według danych NBP, który dysponuje najbardziej rzetelnymi wyliczeniami dotyczącymi cen nieruchomości, średnia transakcyjna cena metra kwadratowego nowego mieszkania w Gdańsku na koniec I kw. tego roku wynosiła 9794 zł. Dla porównania na koniec III kw. 2017 r. było to 6816 zł.

Rosnące ceny na rynku pierwotnym powodują automatycznie wzrosty na rynku wtórnym, bo klienci, których zwyczajnie nie stać na nowe mieszkanie od dewelopera, szukają nieruchomości na rynku wtórnym. I tak, na koniec I kw. tego roku według średnich NBP za metr kwadratowy używanego mieszkania kupujący płacili w Gdańsku 9031 zł. Na koniec III kw. 2017 r. było to 6065 zł. Aktualna średnia w tym przypadku byłaby niższa, gdyby nie duża liczba transakcji na rynku premium.

Tak czy inaczej wyraźnie widać, że w ciągu tych 3,5 roku mieszkania podrożały w Gdańsku o 50 proc. Jak (statystycznie) rosły średnie ceny, zarówno w Gdańsku, jak i w Gdyni, można szczegółowo przeanalizować na załączonych do artykułu grafikach. Z kolei wzrost cen ofertowych, i to z podziałem na poszczególne dzielnice Trójmiasta, przeanalizować można na wykresie w prowadzonym przez Trojmiasto.pl Barometrze Cen Nieruchomości.
Barometr cen nieruchomości Barometr cen

Barometr cen

Sprawdź ceny mieszkań i domów na trójmiejskim rynku nieruchomości. Wykres generowany jest na podstawie cen ofertowych z ogłoszeń zamieszczanych w portalu Trojmiasto.pl.



W ofertach deweloperów hula wiatr



Zainteresowanie kupujących jest ukierunkowane na rynek pierwotny i to widać we wzroście cen.

Opowieści z biur sprzedaży trójmiejskich deweloperów od lat nie były tak barwne. Powtarzają się historie o klientach, którzy przychodzą z ulicy i rezerwują po 10-15 lokali odpowiednich pod wynajem (małe mieszkania), a potem płacą za nie gotówką (przelewem), albo kupujących mieszkania na odległość po ocenie lokalizacji tylko na mapie, a budynku na podstawie zdjęć.

Ponieważ oferta u deweloperów jest przebrana, półoficjalne rezerwacje dotyczą nawet lokali, które jeszcze nie zostały wprowadzone do sprzedaży. Zupełnie powszechna wśród deweloperów stała się praktyka uruchamiania tzw. przedsprzedaży: zbierają oni listę chętnych do zakupu mieszkania w planowanej inwestycji na wczesnym etapie jej przygotowania. Kiedy sprzedaż może się oficjalnie rozpocząć, bo wydane zostało pozwolenie na budowę, przygotowane są materiały promocyjne i cenniki, okazuje się, że znacznej części mieszkań już nie ma w ofercie, bo zostały one zarezerwowane przez klientów "z listy".

Przykładem tempa sprzedaży nawet w pozacentralnych dzielnicach niech będzie inwestycja Viva dewelopera Pomorskie Domy. W poniedziałek wprowadził on do oferty 27 lokali w budynku w Osowej. W piątek 20 z nich było zarezerwowanych.

Przy tym statystycznie sprzedaż mieszkań z rynku pierwotnego w Trójmieście spada. Ale prawda jest taka, że przedłużające się procedury przygotowania inwestycji, trudności w zakupie atrakcyjnych gruntów i rosnące koszty budowy powodują, że deweloperzy w Trójmieście nie wprowadzają do sprzedaży tak wiele mieszkań, jak mogliby sprzedać.

Dopóki stopy procentowe nie wzrosną...



Z raportu JLL REAS wynika, że w I kw. tego roku deweloperzy sprzedali w Trójmieście 2,8 tys. mieszkań, do sprzedaży wprowadzili ich natomiast 2,1 tys. Popyt przewyższa podaż i ten trend będzie się w najbliższym czasie utrzymywał, bo Trójmiasto jest modne. Pod względem sprzedaży Trójmiasto dogoniło Kraków i dogania Wrocław, co przed laty nie było możliwe. Oczywiście przykładają się do tego zakupy inwestycyjne. Takich transakcji jak zakup całych dwóch budynków z mieszkaniami od Spravii (wcześniej Budimex Nieruchomości) na Zaspie jest jeszcze mało. Ale przecież inwestorzy indywidualni mieszkania kupują celem ochrony środków.

W kwietniu 2021 r. Polacy na rachunkach terminowych w bankach posiadali 182 mld zł. To o 107 mld zł mniej niż w marcu 2020 r., kiedy wybuchała u nas epidemia. Znaczna część tych środków przeznaczona została na zakup nieruchomości i ten trend trwa: znacznie niższe oszczędności na rachunkach terminowych nie są tożsame ze spadkiem środków na rachunkach bieżących - dane NBP z kwietnia br. wskazują, że Polacy mają tam 745 mld zł - o 171 mld więcej niż przed pandemią.

- Brak dostępności depozytów terminowych dających choćby możliwość ochrony środków przed inflacją powoduje, że Polacy trzymają gotówkę na rachunkach bieżących po to, by móc szybko reagować na pojawiające się okazje i inwestować, m.in. na rynku nieruchomości - ocenia Tomasz Przyrowski, prezes Gold Finance.

Rynek premium rozgrzany



Między innymi z tego powodu trwa prawdziwy boom na sprzedaż nowych i używanych mieszkań o podwyższonym standardzie, położonych w pasie nadmorskim lub w Śródmieściu. Popyt na nie to w dużej mierze także pokłosie epidemii i moda na kupowanie tzw. second home. Zamożne osoby z południa Polski czy Warszawy, nawykłe do podróżowania po nadmorskich kurortach, teraz zostały zatrzymane w Polsce obawami przed zakażeniem, złymi wynikami testów na lotnisku itd. Kupują więc apartamenty w Sopocie czy Orłowie, by mimo wszystko móc przyjeżdżać nad morze, a przy okazji zainwestować topniejące na bankowej lokacie środki.

Pośredniczka z biura sprzedaży zajmującego się sprzedażą nieruchomości z rynku premium mówi (nawet bez większej dumy), że w ciągu miesiąca sprzedała apartamenty w sumie za 12 mln zł. A gdyby tylko udało jej się znaleźć więcej osób chętnych do sprzedaży, to suma transakcji mogłaby być znacznie wyższa, bo listę chętnych do zakupu ma długą. Wielomilionowe transakcje przestały po prostu być czymś rzadkim.

- Nieruchomości w pasie nadmorskim i strategicznych lokalizacjach cieszą się obecnie największym zainteresowaniem. Niejednokrotnie ceny w tych miejscach są przeszacowane, a mimo to każde mieszkanie, nawet za miliony, można tu sprzedać niemal od ręki - potwierdza tę historię Rafał Orfin z gdyńskiego biura Orfin Nieruchomości. - Niestety powoli zaczyna się rysować na rynku polaryzacja. Nabywcy dzielą się na biednych i bogatych. Najwięcej jest nabywców superapartamentów oraz tanich mieszkań. Zanika klasa średnia. Łatwiej jest sprzedać apartament za miliony niż mieszkanie w średniej lokalizacji za 700 tys. zł.


W przypadku inwestycji o podwyższonym standardzie sami deweloperzy nie wiedzą, jak ustalać ceny. Dostosowują je do popytu. Znany z inwestycji premium Invest Komfort w przypadku takich inwestycji jak Gdańska w Brzeźnie albo Opacka w Oliwie na przemian informował naszą redakcję o trwającej sprzedaży lub jej przerwaniu. Chętnych jest tak wielu, że biuro sprzedaży nie nadąża z przedstawianiem klientom ofert.

- Kiedy budowa Gdańskiej ruszyła, sprawdziłem, że na stronie dewelopera nie ma informacji o sprzedaży. Wysłałem zapytanie o ceny i spokojnie czekałem na ofertę. W końcu po kilku tygodniach zaproszono nas na spotkanie. W ofercie były mieszkania 60 i 80 m kw. po 12 tys. zł za m kw. To nam pasowało. Niestety kiedy po 12 dniach załatwiania spraw w bankach itd. zgłosiliśmy zainteresowanie podpisaniem umowy, okazało się, że cena za nasze wybrane mieszkanie jest już 50 tys. zł wyższa - opisuje pan Radek, który mieszkanie w Brzeźnie kupił ostatecznie w innym miejscu.
Invest Komfort buduje też na Witominie, ale na stronie dewelopera nie ma informacji o sprzedaży. Wystarczy baner na ogrodzeniu placu budowy, by chętni się zgłaszali, zanim zostanie ona oficjalnie ogłoszona.

Rynek wtórny to nie deweloperka



Sprzedają się małe mieszkania i działki w celach inwestycyjnych, sprzedają się luksusowe apartamenty, bo kupują je warszawiacy i Polacy z zagranicy, którzy w Polsce chcą mieć drugi dom. Od wielu miesięcy jak szalone sprzedają się też domy, bo lockdown wielu rodzinom uświadomił, że potrzebują miejsca do pracy i nauki zdalnej, ogrodu, intymności. Rozsądna oferta w tym ostatnim segmencie jest znacząco przebrana, a ceny, które w przeliczeniu na metr kw. do niedawna były niższe niż w przypadku mieszkań, poszły w górę.

- Dział moderacji monitoruje także wszystkie ogłoszenia zamieszczane w naszym portalu. W ostatnich tygodniach odbieramy telefony od ogłoszeniodawców, którzy rano wstawili ofertę sprzedaży, a po południu już podnoszą cenę, bo telefony od zainteresowanych się po prostu urywają. Tak ostatnio było z właścicielem domku w Baninie. Rano chciał go sprzedać za 340 tys. zł. Tak podał w ogłoszeniu. Po południu w biegu zadzwonił, żeby zmienić cenę w ofercie na 390 tys. zł - opowiada Aleksandra, moderatorka Serwisu Ogłoszeniowego w Trojmiasto.pl.
Czytaj także:

Co klientowi daje polisa OC pośrednika nieruchomości



Pośrednicy uczulają jednak, że popyt na rynku deweloperskim i premium nie do końca ma przełożenie na ceny na rynku wtórnym. Oczywiście można znaleźć ogłoszenia o sprzedaży mieszkań w falowcu na Przymorzu za 12 tys. czy nawet 15 tys. zł za m kw., ale to nie znaczy, że za takie kwoty się one sprzedają.

- Po raz kolejny słyszymy głosy o tym, że ceny są tak napompowane, że za chwile rynek na pewno się załamie. Ale to się nie wydarzy. Przewiduję, że ceny na rynku pierwotnym pójdą do końca roku góry o kolejne 20 procent. Wzrost cen na rynku pierwotnym powoduje z kolei ich wzrost na rynku wtórnym, ale tutaj oczekiwałbym raczej stabilizacji, bo stare mieszkania w satelickich dzielnicach wcale nie sprzedają się tak szybko. To, że udaje się sprzedać apartament na Botanice Jelitkowo za 30 tys. zł za m kw. [deweloperska inwestycja apartamentowa - dop. red.], nie oznacza, że przy Kołobrzeskiej uda się uzyskać w wielkiej płycie 12 tys. zł. To, co jest w ofertach, nie do końca ma przełożenie na ostateczną cenę transakcyjną. Poza tym jest coraz mniej osób, które mają zdolność kredytową na zakup mieszkania po tak wysokich cenach - mówi Rafał Orfin.

Banki w krzyżowym ogniu wniosków kredytowych



I chociaż zwalnianie środków z lokat jest przyczyną wielu zakupów mieszkań za gotówkę (w niektórych inwestycjach nawet 70-80 proc. oferty), to nadal cała masa nieruchomości kupowana jest na kredyt.

Czytaj także:

Kondycja rynku nieruchomości na koniec 2020 roku



O ile w czasie pandemii banki z obawy przed gospodarczymi skutkami epidemii mocno ograniczyły akcje kredytowe, to teraz kurek ten został odkręcony. Wymagany wkład własny w części banków znowu wynosi 10 proc., a w przypadku stałego zatrudnienia nie ma już tak wielkiego znaczenia, czy klient nie jest przypadkiem zatrudniony np. w branży turystycznej czy gastronomicznej. Według doradców kredytowych doszło do sytuacji, kiedy trudniej jest dostać kredyt w przyzwoitym czasie, niż w ogóle go dostać.

- Są banki, które przyjmują o połowę więcej wniosków niż przed pandemią. Numerację widać przecież w czasie rejestracji wniosków kredytowych. Do tego w czasie pandemii część banków ograniczyła liczbę pracowników, również tych z działów analiz. W efekcie bank, który ma obecnie jedną z najbardziej atrakcyjnych ofert, proceduje wnioski kredytowe nawet 88 dni. Oczywiście są też banki, które nadal potrafią wydać decyzję w dwa tygodnie. Dlatego klienci składają po kilka wniosków z nadzieją, że zanim minie termin w umowie przedwstępnej, zdążą dostać kredyt w banku, który ma najkorzystniejszą ofertę - mówi Bartosz Kalka, ekspert finansowy z Gdańska. - Z moich obserwacji wynika, że obecnie jest największy od 2008 roku popyt na kredyty hipoteczne.
Nieruchomości Mapa inwestycji

Mapa inwestycji

Zależy ci na lokalizacji? Sprawdź na naszej mapie inwestycji mieszkaniowych i biurowych, gdzie aktualnie w sprzedaży są nieruchomości z rynku pierwotnego.

Miejsca

Opinie (512) ponad 10 zablokowanych

  • Ceny zakupu są już mocno oderwane od cen wynajmu. (24)

    To wszystko, do pewnego momentu, miało sens. Teraz jednak mieszkanie warte 700 tys. zł., można wynając za 2000 zł. minus podatek. Zostaje 1830 zł. miesięcznie. Nie bardzo to się klei.

    • 74 3

    • zależy kto kiedy kupił (2)

      moja srednia w centrum Gdanska to ok 7 tys razem z remontem. Wynajmuję i mam się dobrze.
      Osoby kupujące za 700 tys 2 pokoje i wynajmujace za 2 tys mają problem.
      Ja dwupokojowe kupowałem po ok 300 tys. Dzisiaj warte ok 650.
      Czyli i wzrost wartosci i zysk z najmu,
      DLa mnie 2 tys ok dla innego (kupującego za 700) mizeria.

      • 17 3

      • (1)

        nie zastanawiales sie czy nie lepiej sprzedac i dostac te 650 i dac sobie spokoj z jakimis marnymi 2 k miesiecznie ?

        • 1 2

        • Nie potrzebuję gotówki. To co bym otrzymał nie leżałoby na koncie a dalej szukałbym inwestycji

          Po co tracić czas i nerwy jeśli nie trzeba ? Poza tym zależy od skali. Przy x nieruchomościach mam znacznie większy dopływ gotówki niż 2 tys. Te pieniądze inwestuję w kolejne nieruchomości. Tzw efekt kuli śnieżnej.
          Mam firmę, która dobrze prosperuje więc te nieruchomości traktuję jako zabezpieczenie na starość oraz prezent dla dziecka.
          Dziecko na start dostanie 2 pokojowe aby nauczyło się gospodarować a później kolejne. Dzięki temu będzie miało łatwiejszy start i życie. A mi co po gotówce w czasach inflacji i drożejącego praktycznie wszystkiego ?
          Dzisiaj gotówka to makulatura.

          • 7 1

    • (12)

      mieszkanie za 700 tys mozna wynajac na doby za 300 dziennie i wtedy sie oplaca lub za 6800 miesiecznie firmie wtedy rowniez sie oplaca taka inwestycja

      • 7 12

      • 300 zł. za dobę, to nie jest prosta sprawa przy wynajmie dobowym. (11)

        Dodatkowo tutaj trzeba będzie już założyć działalność gospodarczą, wynająć obsługę mieszkania (sprzątanie itd.), poza sezonem obłożenie, może być bardzo słabe.
        Rozumiem, że ktoś, kto kupił przed trzema laty mieszkanie warte obecnie 700 tys. zł. za np. 450 tys. zł. jest zadowolony z 2 tys. zł. miesięcznie za wynajem. Przy tym dochodzie, obecne stawki wynajmu są akceptowalne, zwłaszcza w zestawieniu z lokatami bankowymi. Mowa jest jednak o aktualnych cenach i ich relacji do cen wynajmu. To już się nie opłaca i obecnie opiera się już tylko na bańce oczekiwań jak w 2007 roku. Trudno powiedzieć kiedy trend się odwróci, ale obecny rok, coraz bardziej przypomina górkę z 2007 roku i można się spodziewać, że wkrótce ceny nieruchomości jednak zaczną spadać.

        • 15 5

        • (4)

          ludzie na te spadki to już co najmniej od 2016 czekają.... też było mowa o bańce która pęknie a ona trwa i trwa....

          • 13 2

          • to ile czekają nie ma wpływu na to czy kryzys będzie czy nie (1)

            do 2008 też czekali parę lat i się wydarzył. Spójrz globalnie na sytuację. Bardziej korzystnie dla inwestycji w nieruchomości już nie będzie bo się nie da. Stóp procentowych już nie obniżą. Jakiegoś spektakularnego tąpnięcia bym co prawda nie oczekiwał, ale 20% tak jak to było w 2008r. spokojnie. Wzrosty potrwają jeszcze chwilę przez programy pomocowe i niskie stopy procentowe. Ale to nie będzie trwało wieczność.

            • 12 2

            • O tych hasłach: jeszcze chwilę i ceny spadną. słychać od 2013 roku.

              Wielu bajkopisarzy co roku kreśli wizje bańki, spadków itd.
              A tymczasem społeczeństwo bogaci się i będzie płacić co raz więcej za mieszkania wbrew opowieściom z czarnego lasu.

              • 1 4

          • W 2016 roku ceny były w dołku. Trudno, żeby ludzie czekali na spadki od 2016 roku... (1)

            Wzrosty zaczęły się w 2017 roku i wybuchły rok później. Można liczyć na kolejne lata wzrostów, ale tak na zdrowy rozum, kupicie mieszkanie za 1 mln. zł. i wynajmiecie za 2 tys. zł. netto (minus koszty: remonty, wymiana sprzętów itd.)? Dalsze wzrosty cen będą miały sens, jeśli ceny wynajmu przekroczą np. 3 tys. zł. za 30 m2 we Wrzeszczu.

            • 2 0

            • A nie przekroczą bo zarobki rosną coraz wolniej.

              Rynek wynajmu też się zmienia.

              • 0 0

        • ceny spadną dopiero gdy skoczą stopy procentowe a co za tym idzie, spadnie inflacja

          oraz ustaną programy pomocowe bo to też napędza popyt. Do tego jeśli by zmieniła się struktura podatkowa która jest teraz bardzo ulgowa w branży wynajmu mieszkań. Spadła by opłacalność inwestowania w tę branżę na korzyść innych. Jeśli tego nie będzie przyjdzie nam poczekać na kryzys który siłą rzeczy się wydarzy ze względu na inflację.

          • 9 1

        • Jeszcze długo ceny nie będą spadać a do wynajmu krótkoterminowego nie trzeba zakładać działalności. (4)

          • 4 2

          • (3)

            No nie trzeba, o ile nie wynajmujesz. W przeciwnym przypadku normalnie jest wymagana działalność, chyba że chcesz później płacić kary skarbowe.

            • 2 1

            • Masz starą nieaktualną wiedzę. Sądy już orzekły, że nie ma takiej potrzeby. (2)

              Oczywiście jeżeli mówimy o 1/2 mieszkaniach. Bo jak masz 20 mieszkań na najem krótkoterminowy to działalność jest nawet wskazana ze względu na odliczanie kosztów.

              • 1 1

              • (1)

                Jeden sąd orzecze tak, drugi inaczej, pchanie się w ten interes bez działalności to proszenie się o kłopoty, nawet jeśli koniec końców sąd orzecze na twoją korzyść (co nie musi się stać) , to i tak sporo czasu zmarnujesz na te sądowe przepychanki.

                • 2 1

              • Sąd Najwyższy

                z tego co wiem to jest to orzeczenie Sądu najwyższego i wiąże ono wszystkie sądy niższej instancji. Natomiast działalność to jedna kwestia, kolejna to sąd orzekł, że bez względu na rodzaj najmu ryczałt to 8,5% a nie 17% jak to domagała się gdańsku urząd skarbowy od najmu krótkoterminowego.

                • 1 1

    • kogo obchodzi najem, jak cena samochodu rośnie też patrzysz za ile można go wynająć, a jak buty drożeją o 100%, albo stal to (3)

      Bajdurzenie o rentowności najmu to podstawowy błąd. Sama wartość materiałów rosnie niezależnie od tego po ile jest najem, zresztą po co najmować burakom, dla siebie jako wakacyjne mieszkanie się kupuje

      • 3 3

      • (2)

        Oczywiście, teraz akurat najem długoterminowy samochodów jest bardzo fajną opcją.

        • 1 1

        • te mieszkania są lokatą kapitału - wynajem to tylko dodatkowa kożyść (1)

          trzymanie pieniędzy w banku aktualnie kosztuje 3-5% w skali roku - to są realne starty dla kogoś kogo stać na kupienie kilkunastu mieszkań za gotówkę - za rok kupi mieszkanie - dwa mniej - a tak za kilka lat będzie miał dalej kilkanaście mieszkań a z każdego dodatkowo pewnie wyciągnie .5 - 1k zysku z wynajmu

          • 2 0

          • No może wyciągnie może nie, zależy jak będzie wyglądał rynek najmu, mieszkań buduję się dużo, ale ludzi w takim Gdańsku nie przybywa w tym samym tempie. Ja w tym roku miałem już srogi problem wynająć mieszkanie, 4 miesiące przestoju, brak chętnych nawet po dosyć radykalnym obniżeniu odstępnego. Druga sprawa że można sporo stracić na samej wartości mieszkania, im większe (lub więcej małych) tym więcej. Ale każdy niech sobie sam skalkuluje, ja tam jak tylko uda mi się sprzedać mieszkanie idę na kilka lat w złoto, szkoda tylko że to sprzedawanie to też idzie jak krew z nosa, też już kilka miesięcy wisi ogłoszenie i lipa.

            • 1 0

    • Nie do konca (2)

      Za 1600 wynajmuje mieszkanie kupione za 420 000, to stawka za weekend

      • 0 5

      • Ja też takie wynajmuję i płace tyle za miesiąc

        • 1 0

      • To chyba cena razem z twoją kobietą.

        Jeśli urodziwa oczywiście.

        • 4 0

    • ceny najemu stoją od kilku lat

      a ceny mieszkań w tym czasie ponad +50%. Powoli przy tych cenach części osób opłaca się najem mieszkania.

      • 1 0

  • Nie ma co sie dziwić (20)

    Mój kolega miał dwupokojowe mieszkanie po dziadkach na Piastowskiej blisko morza, niski blok. Sprzedał pod koniec 2018 roku za 330 tys. Ponieważ kolega z częścią mieszkańców tego bloku sie wychowywał i m z nimi kontakt, to wie, że przez cały 2019 korzystali z niego, a pod koniec 2019 wyremontowali, wszystko zrobili perfekt, niczym super apartament.
    Nabywcami było starsze małżeństwo ze Śląska. Przyjeżdżają sobie od czasu do czasu oni, ich znajomi, dzieci, dalsza rodzina.
    Jeden z sąsiadów kiedyś rozmawiał z tym nowym nabywcą i ten mu jasno wyliczył, ile wydawali na wyjazdy nad morze. Najczęściej jeździli do Władysława, ale ponieważ są coraz starsi, to zamiast samochodem, doszli do wniosku, że wygodniej im będzie jeździć pociągiem . I dlatego wybrali Gdańsk. Ze Śląska do Gdańska jadą ok. 5 godzin.
    I dowiedział sie, ze wyliczyli sobie, ze w ciągu 10 lat zwróci im się koszt zakupu i remontu mieszkania, a dodatkowo mieszkanie będzie dla wnuka. A jak będą rosły ceny noclegów w hotelach, to jeszcze szybciej.
    I dodatkowo nie jadą 2-3 razy w roku, ale mogą korzystać cały czas, całą rodziną i znajomymi
    Więc nie kupują tego osoby, które nie potrafią liczyć.
    Dla takich osób Gdańsk będzie atrakcyjny. Łatwy dojazd, stosunkowo sporo atrakcji, plaża,...
    I dlatego kupują i te najdroższe po kilka milionów i te tansze po kilkaset tysięcy

    • 23 2

    • jak mieszka jedna rodzina

      to jeszcze to rozumiem. U mnie w bloku jest kilak mieszkań wynajmowanych krótkoterminowo. Co chwila słychać albo na chodniku, albo na klatce turkot kółeczek od walizek. To jest trochę wkurzające. Na szczęście większość tych turystów jest spokojna, ale jak dawniej wpadali Brytyjczycy czy Skandynawowie, to różne ekscesy miały miejsce.

      • 4 0

    • jest to uzasadnione ekonomicznie (6)

      Jeśli przyjąć założenie, że wyjeżdżali w ciągu roku na: weekend majowy lub weekend Bożego Ciała + dodatkowo na 2 tyg. w wakacje, to zgodnie z obecnymi cenami w hotelach kosztowałoby to ich ok. 10 tys. rocznie za same noclegi.
      Jeśli dołożyć do tego dzieci - przyjmijmy, że mają dwójkę i każde z nich jedzie tylko na 2 tygodnie w wakacje, to mamy 2rodziny dzieci po 8 tys. rocznie. (w każdym przypadku przyjmuje 4 tys./tydzień w hotelu).
      Czyli razem mamy: oni 10 + dzieci 2x8 = 26 tys. rocznie
      Dodatkowo wczesnej obiady jadali na mieście, tłoczyli się w knajpkach, teraz mogę wyskoczyć na obiad raz na jakiś czas, resztę coś zamówić do mieszkania lub jeśli lubią i sprawia im to przyjemność zrobić sobie sami. Przyjmuję, że robiąc remont zrobili sobie kuchnię.
      Jeśli do tego dodamy, że przez 2 miesiące w roku użyczają mieszkanie znajomy i dalszej rodzinie i przyjmijmy, że biorą za tydzień strasznie zaniżoną stawkę (ale też nieopodatkowaną) 1 tys. zł, to w sumie rzeczywiście może im się całość zwrócić w 10 lat
      A jeśli są starsi, to albo są na emeryturze (pamiętajmy, że górnicy, jeśli pracowali w kopalni) mają wcześniejsze emerytury), albo może mają własną firmę, albo może mogą pracować zdalnie, ale w każdym z tych przypadków mogą przyjeżdżać poza okresami turystycznymi i zamiast dusić się w śląskim smogu - oddychać troszkę czystszym powietrzem nad morze. To dodatkowe plusy.
      A oprócz tego mieszkania drożeją i według moich przypuszczeń jeszcze w tym roku zdrożeją 10%, w przyszłym też 10% do góry, w kolejnych 3-4 latach spadną ok. 20% (tu jest ukryta poprawka na wysoką inflację), a następnie w ciągu 5 lat pójdą o ok. 50% w górę (to jest trochę kalka z z tego co było 2009-2013-2017).
      Nie wiem jak duże jest to mieszkanie, ale jeśli za 330 tys w 2018 sądzę, że ok. 42 m.. Jeśli włożyli 70 tys. w remont, to takie mieszkanie jest warte ok. 550-tys.. To jeśli przyjąć moje założenia wzrost/krach/wzrost, to za 10 lat będzie warte ok. 800 tys.
      Czyli odpoczynek i zysk na kapitale w jednym.

      • 4 2

      • Co (1)

        Co będzie gdy jacyś przybysze wyczują że mieszkanie stoi kilka miesięcy puste i się w nim osiedlą ? Tak się już dzieje w niektórych krajach na zachodzie.

        • 1 3

        • masz rację, są kraje, gdzie jest taki zwyczaj, ale w Polsce dzwonisz na policję i odpowiadają za włamanie.
          Inna sprawa, część takich mieszkań, gdzie nie są w pełni wykorzystane kupują ludzie mający kontakty, nazwijmy to w odpowiednim środowisku. Uwierz mi, że kilka chwil i takich lewych lokatorów nie ma, jeszcze na przeproszenie będą musieli jakieś rekompensaty zdziałać.

          • 1 0

      • całkiem niezła kalkulacja (2)

        i w oparciu o te wyliczenia, ciężko się dziwić, że ktoś kupuje w trójmieście mieszkanie wakacyjne. A jak już je ma, to ciężko się z kolei dziwić, że przyjeżdża często do niego.
        Świetna komunikacja kolejowa i drogowa właściwie ze wszystkimi najważniejszymi ośrodkami.
        A jeśli patrzeć na możliwości, to na naszym wybrzeżu nie ma podobnej oferty. Gdańsk, dużo dużo nic i Kołobrzeg, Reszta to malutkie miejscowości, gdzie nie ma cywilizacji ;-)
        A że ślązaków, warszawiaków, poznaniaków stać, to kupują u nas. I podnoszą nam ceny.
        Ale z drugiej strony przyjeżdżając wydają u nas pieniądze, a wówczas zarabiają trójmiejskie sklepiki, usługi, itp.

        • 2 0

        • Gdańsk Wenecją Północy ??? (1)

          i w ten sposób Gdańsk podzieli los Wenecji, Marsylii, Barcelony, Nicei, i innych miast turystyczno-nadmorskich, gdzie w pasie nadmorskim nie będzie stałych mieszkańców tylko mieszkania wakacyjne lub pod najem krótkoterminowy. Ceny w pasie nadmorskim będą 2-3 krotnie wyższe niż kawałek dalej.

          • 5 0

          • tak może być

            jeden z moich znajomych z Wrocławia chciał kupić mieszkanie lub domek w Chorwacji. Wszystko wygląda dość przystępnie cenowo, do momentu jak nie sprawdzisz lokalizacji. W tych najlepszych ludzie nie chcą się pozbywać nieruchomości i walą ceny z sufitu.
            Chcesz kupujesz, a jak nie stać cię, to 2-3 km dalej masz taniej. Nawet blisko morza, ale bez ładnej plaży krzyczą sobie niezłą kasę.
            Jak już coś znalazł ładnego, to na miejscu okazywało się, że stand tragiczny, a zdjęcia no cóż, podbajerowane. W jednym mówił, ze nawet widok z okna zmienili :-)
            Ceny w Chorwacji typowo pod Niemców, nawet oferty w biurach nieruchomości w języku niemieckim.
            Po kilku podejściach, zmienił lokalizację i ... wybrał mieszkanie w Międzyzdrojach. Ma dobry dojazd trasami szybkiego ruchu, I jest bardzo zadowolony z takiego rozwiązania. Rozmawiałem z nim dwa dni temu to powiedział, że dobrze, że nie kupił w Chorwacji, bo tu nie może wytrzymać jak kilka dni jest ponad 30 stopni, i tylko klima trzyma go przy życiu, to co by było tam.

            • 2 0

      • dobry wybór

        skoro ceny hoteli rosną jak na drożdżach i w tym roku za średniej klasy hotel w Sopocie, trzeba zapłacić ok. 5 tys tygodniowo, to ciężko się dziwić.
        Na pewno nie stracą na mieszkaniu, jak będą sprzedawać.
        A zyskają na innych aspektach.

        • 1 0

    • Coraz więcej takich mieszkań szukają ludzie (9)

      Z tego co ja się orientuję, to najwiecej Warszawa kupuje. Stawki nie są dla mich wygórowane, a mają swoje M nad morzem. Ostatnio do agencji gdzie pracuję, wpływa coraz więcej zapytań o mieszkania wakacyjne - tak jest juz gdzieś od 2-3 lat, ale teraz to już wariactwo.
      Jedni szukają czegoś drogiego, inni tańszego, ale zawsze jest ustawiany limit odleglosci od morza -do 1 km. I raczej mieszkanie wykończone w dobrym standardzie.
      Sporo ofert nawet nie jest wystawianych do internetu, dajemy trzem-czterem zainteresowanym i kupują nawet bez negocjacji.
      Osoby z dużym stażem w nieruchomościach nie pamiętają takiego zainteresowania.
      I potwierdza to tezę, ze najlepsze lokalizacje raczej nie beda taniały.
      W nieruchomościach liczą sie tylko trzy rzeczy - Lokalizacja, lokalizacja, lokalizacja

      • 4 0

      • święta prawda

        U nas to samo - sporo zapytań o mieszkania wakacyjne. Bylibyśmy w stanie sprzedać więcej, gdybyśmy mieli tylko takie mieszkania, co chcą kupić kliencie. A sporo jest mieszkań, gdzie trzeba włożyć kasę na remont. A nabywcy wolą gotowce w dobry standardzie - kuchnie najlepiej "stolarskie", a nie made in market, itp.
        Te najsłabsze oferty wrzucamy do neta, te chodliwe w ciągu kilku dni jest po temacie.
        Miałem takie małżeństwo z Krakowa, co przez trzy dni im pokazałem z 10 mieszkań, wybrali najlepsze z nich i prawie najdroższe. Mocno kręcili nosem, jeśli łazienka, kuchnia były do zrobienia. Chcieli mieć wszystko zrobione. To co wybrali, to tylko telewizor musieli sobie dokupić, reszta zostawała w mieszkaniu, a cała aranżacja na wymiar. To mieszkanie wogóle nie trafiło do Internetu - to pokazuje jak to się odbywa.
        I takich kupujących jest dużo.

        • 2 0

      • mieszkanie wakacyjne (5)

        A później wakacje 4 razy w roku przez 30 lat w to samo miejsce bo musi się zwrócić.
        Niezła filozofia,
        Zastanawiałem się nad apartamentem w górach, ale wnioski były jak powyżej, czyli wolę jeździć w różne miejsca i nie być przywiązany do konkretnej miejscówki. Taki zakup dla mnie , szczególnie przy aktualnych cenach to bezsens.
        Fakt, znam kilka takich mieszkań w Gdańsku i Sopocie, kupione niby jako wakacyjne ale ostatecznie poszły pod najem.

        • 2 0

        • ja mam mieszkanie w górach i to dobre rozwiązanie (2)

          Kupiłem w 2015 roku, czyli jeszcze w spokojnych czasach. i polecam takie rozwiązanie. To jedna z lepszych decyzji w moim prywatnym życiu.
          Właściwie od małego jeżdżę do Zakopca. Uwielbiam to miasto, ten klimat, te góry. Zawsze trzeba było rezerwować, jak cos wypadło odwoływać, nieraz nie było miejsc jak się chciało coś zjeść w szczycie sezonu lub w popularnych terminach, to miałem przyjemność stać w kolejce do wejścia do restauracji. I takie sytuacje przekonały mnie do zakupu.
          Mam fajnie położone mieszkanie 3 pokojowe. z pięknym widokiem. Jeżdżę tam kilka razy w roku: ferie zimowe, co kilka lat spędzamy tam Wielkanoc, jeździmy na Boże Ciało, Majówkę, w wakacje jestem tam ok. miesiąca, resztę czasu wakacyjnego jest tam mój brat i mój przyjaciel. Mój brat ma tez swój apartamencik na Mazurach, więc też mi go udostępnia.
          I później jeżdżę jeszcze w październiku i na Boże Narodzenie-Sylwester.
          Warto, warto.
          A że jedno miejsce. Kocham góry, I to naprawdę dobre rozwiązanie.
          Jeśli ktoś jeździł nad morze, to plaże, morze wszędzie są takie same, a Trójmiasto daje świetne możliwości, więc rozumiem tych ludzi.
          Polecam każdemu, kto może sobie na to pozwolić.

          • 3 0

          • też mam w górach - świetna sprawa (1)

            Też już od dawna mam apartament w górach, tylko dla siebie i rodziny i muszę powiedzieć co jest na plus:
            - Zakopane poza sezonem jest piękniejsze, niż jak jest zgraja turystów
            - Gdy nie ma tłumów ,uwielbiam chodzić do regionalnych knajpek
            - Ale gdy są tłumy, nie cierpię tego, wtedy oddaję się mojej pasji i tworzę regionalne potrawy sam, raz lepiej, raz gorzej, ale bawię się tym, uwielbiam gotować, a nie mam na to czasu na codzień. Wyjątek, kiedy odwiedzają mnie znajomi, to dla większej grupy można zarezerwować stolik (w sezonie dla dwóch osób ciężko o rezerwację)
            - Nigdy nie stoję w korkach - nawet jak jadę na długi weekend, wyjeżdżam dzień przed wszystkimi i wracam dzień po turystach. Dzięki temu zaoszczędzam ogromną ilość czasu.
            - Nigdy nie muszę się pakować, brać walizek - wszystko mam na miejscu, tylko jadę, Biorę ze sobą tylko laptop, tablet i komórkę ;-)
            - Zimą, jak się boję, że będzie ślisko i czas dojazdu będzie bardzo długi - mogę jechać pociągiem,
            - Mogę pracować zdalnie, jeśli wyniknie taka potrzeba
            Widzę same plusy ;-) A dodatkowo wzrost cen w Zakopanem jest taki, ze jakbym teraz miał sprzedać mój apartament, dostałbym za niego 2,5-3 razy tyle, co dałem, ale nie ma mowy, nie sprzedaję, to najlepsze miejsce pod słońcem. Każdemu polecam.

            • 0 0

            • kilka dodatkowych atutów

              Właśnie przyjechałem do mojego morskiego azylu i dodam do Twoich punktów, kilka dodatkowych atutów:
              - Nie muszę iść na śniadanie np. do godz. 10:30 (tak najczęściej jest w hotelach). Mogę sobie dłużej pospać, nikt mnie nie budzi, jem jak wstanę.
              - Nikt mi nie zamknie baru o 22, 23, 24 - jak to jest w hotelu, jak mam ochotę mogę sięgnąć do lodóweczki po jeden ze schłodzonych napoi ;-)
              - Jak pada dzień, dwa, to nie muszę się martwić, że mi lecą doby hotelowe
              - Nie muszę płacić za hotelowy parking ostatnio jak parkowałem z 5 lat temu było to 40 zł dziennie, dziś jest pewnie drożej, ale ja mam parking podziemny
              - Mogę nakupować różnych owoców, warzyw, mogę sobie robić dowolne soki, które uwielbiam, w hotelu sokowirówki nie miałem w pokoju, a soki na śniadaniu, czy później w barze były o standardowych smakach, pewnie z kartonów. Ale i tak wybór był mocno ograniczony.
              - Jak mam ochotę w środku nocy na grilla, to nie ma problemu, w hotelu rzecz nieosiągalna
              - mam cały sprzęt, łącznie z PlayStation, grami - tego w pokoju hotelowym nie ma.
              - i jestem u siebie...
              Przyjechałem dziś z żoną i córką, za dwa tygodnie ja wyjeżdżam, do żony przyjedzie jej siostra, po dwóch tygodniach kolejnych dojadę ja i mąż siostry i będziemy razem do połowy sierpnia. Później zostanie żona córka i przyjedzie jej koleżanka z partnerem, i we wrześniu przyjadę na tydzień-dwa i wrócimy do domku.
              A w ciągu pozostałych miesięcy też wpadamy od czasu do czasu na kilka dni, tydzień, zależy jak się mi układają sprawy w firmie.
              Dla takiego wykorzystania warto, można kapitalnie odstresować się od codziennych zadań, inaczej miałoby to mniejszy sens.

              • 0 0

        • kiedyś, a teraz (1)

          Kiedyś też myślałem, że mieszkanie wakacyjne to niepotrzebna fanaberia. Mieszkam pod Warszawą, firmę mam w stolicy. Jeździłem sobie na wycieczki i było fajnie. Jakieś 10 lat temu mój wspólnik kupił sobie mieszkanie w Gdańsku, elegancko je wykończył i często przyjeżdżał do Gdańska. Uczciwie - trochę się podśmiewałem, że zamienił plaże Lazurowego Wybrzeża, czy dalekie plaże azjatyckie na rzecz naszego Bałtyku.
          A on sobie wyskakiwał nawet w ciągu tygodnia, wracał w poniedziałek. Kiedy chciał odreagować, albo bardziej skupić się na pracy - jechał do Gdańska.
          Kilka razy zaprosił mnie i nie ukrywam, że po jakiś 3 latach doszedłem do wniosku, że nie jest to takie głupie rozwiązanie. Dojrzewałem, aż kupiłem apartament w Sopocie.
          I to był strzał w dziesiątkę. Dziś przyjeżdżam tu bardzo często, moja córka studiująca w Londynie woli przyjechać do Polski do Gdańska, nie do Warszawy. Syn przyjeżdża teraz już ze swoją żoną i malutkim dzieckiem.
          I uczciwie musze stwierdzić, że z osoby, która podśmiewała się z takiego wakacyjnego mieszkania, stałem się jego wielkim zwolennikiem. Pomijam fakt, ze jak był pierwszy lockdown, to przez prawie trzy miesiące pracowałem zdalnie z Sopotu.
          Na pewno nie jest to rozwiązanie dla kogoś, kto pracuje na etacie i nie może tej pracy wykonywać zdalnie. Dla przyjazdu na 2-3 tygodniowy urlop, to trochę mało. Ale jeśli z mieszkania korzystają różne osoby z rodziny, jeśli sa małe dzieci, to proszę mi wierzyć, że to świetne rozwiązanie.
          Zimą jadę sobie gdzieś w dziwne miejsca typu Islandia, Peru, Chile, Nowa Zelandia, itp., ale żeby odpocząć, naładować akumulatory, to jednak Sopot. Uwielbiam jesienne, wiosenne spacery, wsłuchiwanie się w morze, rozmyślanie.
          I co najważniejsze, mam własny kąt, spokój, mogę robić co chcę, mogę wsiąść w pociąg w piątek po pracy i po 3 godzinach być u siebie nad morzem. Jeśli ktoś myśli o takim rozwiązaniu, obojętnie czy nad morzem, czy w górach, to warto. O ile oczywiście pozwalają finanse i będzie się z tego korzystać.

          • 3 1

          • finanse słowo klucz :)

            ale pomysł super

            • 2 0

      • u nas to samo (1)

        ciągle przychodzą maile z pytaniem o oferty z Sopotu i Gdańska w pobliżu morza. Klienci kupują zarówno apartamenty za 1-2 mln, jak i mieszkania w blokach za ok. 500 tys.
        Nie chcą natomiast już mieszkań do remontu, pewne przez to co się dzieje na rynku budowlanym, rosnących cenach materiałów budowlanych i braku ludzi do remontów.
        Najlepiej jak mieszkanie jest gotowe do wprowadzenia, ładnie, nowocześnie i gustownie wykończone, z nowym sprzętem AGD. Przy takich nieruchomościach nie negocjują nawet za bardzo ceny, a znam nawet przypadek, że osoba sprzedająca dostała więcej niż była wystawiona oferta. W jednym czasie było trzech chętnych do kupna i skorzystał na tym oferent, kupujący podbijali cenę.
        Co ciekawe jedno z drogich mieszkań sprzedaliśmy nawet bez oglądania. Szybka decyzja na podstawie zdjęć i filmu i umowa.
        Naprawdę jest duży boom na trójmiejskie mieszkania, najwięcej kupujących jednak z okolic Warszawy oraz Krakowa.

        • 0 0

        • Lokata kapitału + miejsce do odpoczynku

          Nie dziwi mnie to, ponieważ:
          1. Jak masz gotówkę to rocznie w banku tracisz 5 procent oficjalnie, ale faktycznie mysle, ze 8-10 procent
          2. Jeśli zakup jest w założeniu inwestycji długofalowej, to raczej na mieszkaniu sie mie straci, nawet jak beda spadki, to zaraz przyjdą wzrosty, a jeśli mieszkanie jest blisko morza, to sadze ze może być odporne na spadki, działek blisko morza brak lub sa bardzo drogie
          3. Wolą wykończone, bo potrafią liczyć. Wiedza ze materiały i usługi są bardzo drogie, remonty zabierają czas
          4. Maja własne miejsce nad morzem, nie musza wynajmować hotelu, mogą zaprasza znajomych. Pewnie nie korzystali z tanich hoteli, tylko obecnie płaciliby 5-7 tys za tydzień, tyle kosztuje dla 2 osób w hotelach 3* 4*
          5. Będą mieć dla dzieci, ewentualnie sprzedadzą lub dadzą do wynajmu
          Jak jest nadwyżka kasy,, to zamiast leżeć w banku, moga zainwestować, a na pewno morze pozwala sie odstresować i latem zimą

          • 0 0

    • obok mnie też jest takie mieszkania

      sąsiad na początku zeszłego roku sprzedał mieszkanie osobom z Warszawy.
      W czasie pierwszej fali pandemii robili sobie remont - strasznie było to uciążliwe, bo pozamykali nas w domach, a za ścianą huk. Jakiś architekt im zaprojektował i pod nadzorem tego architekta, zaprzyjaźniona z nim firma zrobiła kapitalny remont - z tego co wiem wszystko załatwiali zdalnie.
      Nawet układ mieszkania totalnie zmieniony. Pod koniec remontu gadałem z tymi co robili, wszedłem do tego mieszkania, to w porównaniu z tym co było wcześniej, to prawdziwy apartament hotelowy, wszystkie mebel na wymiar. Architekt nawet im pozałatwiał wszystkie drobnostki , wazoniki, obrazki, itp. Pięknie wszystko zaprojektowane. Optycznie mieszkanie bardzo się powiększyło. Byłem pod wrażeniem.
      I właściwie od początku zeszłych wakacji prawie cały czas ktoś tam jest, może trochę rzadziej zimą, ale lato, jesień, wiosna i teraz znów lato. Albo ci co kupili, albo ich rodzice, ich dzieci.

      • 0 0

    • a co ludzie mają robić z kasą

      jak co roku mają coraz mniej w skarpecie lub na rachunku. Wolą wydać, kupić i mają jakoś to zabezpieczone. Jeśli za10 lat ktoś będzie chciał to sprzedać, na pewno nie straci, a pewnie i zarobi.
      W ty czasie pewnie jeszcze będzie w górę, później trochę w dół, i znów w górę

      • 0 0

  • Za Tuska i Platformy takiej drozyzny nie bylo (3)

    Ten PIS doprowadzi Polakow do ruiny !

    • 20 6

    • porównaj żrednią krajową za rudego (2)

      • 2 7

      • nigdy od upadku komuny

        takiej mega inflacji nie było.

        • 3 1

      • a ceny były duuuuuużo

        niższe

        • 3 0

  • sprzedam dopiero gdy moja kawalerka bedzie warta milion

    zawsze chciałem zostać milionerem, albo inaczej z g...a bata ukręcić, a tu wszystko wskazuje że jestem na dobrej drodze, oby tak dalej ceny w górę

    • 8 0

  • gdzie mozna kupić metr za 10 000 zł w nowym mieszkaniu na Przymorzu? (5)

    widziałem teraz po 15 000 minimum

    • 6 2

    • Falowiec da radę (3)

      • 3 2

      • Tak, nowe mieszkanie w falowcu - może być ciężko.

        • 8 0

      • (1)

        No, i to można okazyjnie znaleźć, ja w falowcu miesiąc temu płaciłem 7000/mkw

        • 2 0

        • Okazyjnie w falowcu... ;) ale niech się dobrze mieszka, mimo wszystko.

          • 3 0

    • PT

      Falowiec tak, nowe ? nierealne.

      • 1 0

  • Druga połowa roku to będzie kompletny zastój i wyczekiwanie na dopłaty

    Już widać, że sprzedaż na pniu się skończyła. Mało też jest prawdopodobne, że ci co nie kupili jako lokatę pół roku temu zdecydują się teraz po wyższych cenach.
    Będzie ciekawie.

    • 3 4

  • Widzę, że wszyscy jesteście znawcami (1)

    Cieszę się, że w Polsce mamy tak świetnie wykształconych ludzi :)

    • 11 0

    • scenariusz pandemia covid zaplanowana jest co najmniej do 2023

      zobaczymy po kolejnej zimie i kolejnym wielomiesięcznym zamknięciu kraju jak będzie

      • 0 1

  • Moja obserwacja (2)

    Mamy niejako dwa obozy: jedni kupili a drodzy się wstrzymują (i wynajmują albo po prostu nie kupują). Ci co kupili, uważają tych co nie kupili za frajerów. Ci, którzy nie kupili uważająch tych co kupili za frajerów. Mało tego, jeśli kupujący uważają tych co nie kupują za frajerów to znaczy że tego co im sprzedaje mają za frajera. Ci co sprzedają mają kupujących za frajerów. Ogólnie to wszyscy mają wszystkich za frajerów. Już pomijam to, że nie wszyscy mogą być frajerami i jedni na tym dobrze wyjdą ale drudzy nie. Ale jakie to daje obraz społeczeństwa? Taki, że nie ma społeczeństwa, są tylko ludzie uważający wszyskich do okoła za frajerów których trzeba wykiwać zanim ktoś nas wykiwa (bo przecież każdy próbuje wykiwać każdego). To nas odróżnia od bogatych krajów, wiecie?

    • 23 3

    • to jest Polska właśnie, sami cwaniacy, a jak ktoś nie cwany to frajer

      • 3 0

    • Święta racja- tu chodzi o mentalność postkomunistyczna. Póki co wszyscy chcą się nachapac kosztem innnych. 50 lat musi minąć aby zmieniło się podejście.majątki musza być wielopokoleniowe. Pierwsze pokolenia po transformacji myśle tylko jsk tu się wzbogacić, bez względu na okolicznosci. Już ich prawnuki urodzą się w zamożnych domach i ie będą musiały kraść na lewo i prawo.

      • 0 1

  • Putinie i Łukaszenko

    Szybko, przybywajcie do Polski z czołgami i zróbcie tu porządek z patologiami życia społecznego. Zeby mieszkanie 2 pokojowe prawie pół miliona kosztowało, żeby na badanie krwi ponad miesiąc się czekało a o okuliscie już nie mówiąc (pół roku).????. Nasz rząd najpierw niech tu zrobi porządek A nie ma czelność fikac do A. Łukaszenki.

    • 2 4

  • FOMO i lewar

    Nowe rosna , urzywane nie sprzedasz to jaka to lokata kapitalu?

    • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane