- 1 Były senator PiS trafił do więzienia (214 opinii)
- 2 Nowa godzina wodowania z historycznej pochylni (106 opinii)
- 3 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (171 opinii)
- 4 Wstrzymano zmiany na Marynarki Polskiej (18 opinii)
- 5 Rusza wyczekiwana inwestycja na Witominie (45 opinii)
- 6 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (230 opinii)
Drobna pomoc może wiele zmienić. Nie zawsze pieniądze są najważniejsze
Prośba o poratowanie drobnymi nie zawsze jest prośbą tylko o pieniądze, a bezdomny to nie zawsze osoba, która nie ma gdzie mieszkać. Spotkanie z panem Sławkiem uświadomiło mi, że pozory mylą, a chwila uwagi poświęcona obcej osobie może dać jej wsparcie.
Odmówiłam jego prośbie, ale po chwili zaproponowałam, że mogę kupić mu coś do jedzenia, jeśli jest głodny. Zgodził się bez wahania. Podeszliśmy więc do sklepu.
Powiedział, że nie jadł od dwóch dni, a od trzech błąka się po Gdańsku. Spał na klatkach schodowych, bo nikogo w mieście nie zna. Pieniądze, które miał - wydał. Zapytałam, co tu robi, skoro nie jest stąd. Powiedziałam też szczerze, że na moje oko nie wygląda na osobę bezdomną. Faktycznie, na co dzień miał dach nad głową, pochodził z okolic Poznania.
Zaczął opowiadać mi swoją historię, ale nie miałam już czasu, bo szłam na umówione spotkanie. Obiecałam jednak, że jeśli na mnie poczeka, to go wysłucham.
Załamał się po zdradzie, nie wiedział co robić
Wracając nie miałam pewności, czy zastanę go w miejscu, gdzie się widzieliśmy. Ale siedział na ławce w parku Świętopełka
Pan Sławek, lat pięćdziesiąt kilka, cztery dni wcześniej wsiadł na dworcu w Poznaniu w pociąg do Gdańska. Jak stwierdził, musiał "przewietrzyć głowę" po tym, jak partnerka go zdradziła i wyczyściła konto. Był zdruzgotany.
Zapytałam, czy ma jakiś plan działania, czy chce wrócić, czy w ogóle ma do czego. Przyznał, że pracuje w Niemczech - pokazał mi swoją kartę ubezpieczeniową - prowadził też drobny handel, gdzieś pod Poznaniem. Stwierdził, że zupełnie nie wie, co ma robić, i że jest bardzo zmęczony.
Zasugerowałam, że powinien porozmawiać najlepiej z psychologiem. Ale zaraz potem przyszło otrzeźwienie - przecież nawet nie wiedziałabym, gdzie udać się po pomoc w takiej sytuacji, a co dopiero w obcym mieście, bez znajomości.
Prośba o pomoc, poszukiwanie rozwiązań
Zdecydowaliśmy, że poszukamy razem. Zaczęłam więc wydzwaniać najpierw do MOPR-u, potem do Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Po rozmowie z dyrektorem pojechaliśmy z panem Sławkiem na ul. Żaglową
Tu znajdziesz pomoc w trudnej sytuacji
Wychodząc z ośrodka przy ul. Żaglowej, musieliśmy zdecydować, co robimy. Zdecydowałam się na najprostsze rozwiązanie. Zapytałam, czy jeśli kupię mu bilet na pociąg, to z niego skorzysta. Zgodził się. Pojechaliśmy na dworzec, kupiliśmy bilet na najbliższy pociąg, który odchodził za niecałe dwie godziny.
Szczęśliwy powrót do domu
Kilka dni później pan Sławek zadzwonił. Podziękował za pomoc, powiedział, że wziął się w garść. Zaczął porządkować swoje sprawy i obiecał się odwdzięczyć.
Po tym wszystkim naszła mnie refleksja: dla mnie to było kilka godzin jednego dnia i w sumie nie taka wielka kwota pieniędzy na jedzenie i bilet. A dla niego? Znacznie więcej.
Mam wrażenie, że czasami chwila zainteresowania, uwagi, wysłuchania kogoś w trudnej sytuacji może dać więcej niż wyciągnięcie kilku drobnych z kieszeni. Tym razem się udało.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2022-06-06 10:24
Kolega zaproponował młodemu bezdomnemu że pomoże mu z pracą (7)
Kupiłmu kawę, wdał się w rozmowę z której wynikało że nie pije i wstydzi się tego jak skończył, dlatego nie ma odwagi iść do urzędu pracy (brudny itd.). Kolega zaproponował że pójdzie z nim i umówił się na następny dzień. Miał krótki przebłysk, że pewnie nie przyjdzie, ale pojawił się. Dostał pracę jako sprzątacz, pracodawca zezwolił mu na
Kupiłmu kawę, wdał się w rozmowę z której wynikało że nie pije i wstydzi się tego jak skończył, dlatego nie ma odwagi iść do urzędu pracy (brudny itd.). Kolega zaproponował że pójdzie z nim i umówił się na następny dzień. Miał krótki przebłysk, że pewnie nie przyjdzie, ale pojawił się. Dostał pracę jako sprzątacz, pracodawca zezwolił mu na korzystanie z kantorku w celach higienicznych, sam korzystał z noclegowni do czasu zarobienia pierwszych pieniędzy. Miesiąc później kolega przedzwonił do tego pracodawcy, zapytać jak idzie. Pan dalej pracował, wynajął pokój i wyszedł na prostą. I co?
- 279 14
-
2022-06-06 17:41
I po trzech miesiącach wrócił,bo nie miał oszczędności
- 2 0
-
2022-06-06 13:41
Fajna historia
Pa miesięcy temu zagadałam do bezdomnego, aby pomóc. Nie chciał pomocy. Dobrze mu. A i jedzenia nie chciał, bo twierdził że ma dużo.
- 6 0
-
2022-06-06 11:19
Nie pomóc, to nie zawsze zła wola (2)
Mówi się, że świat pędzi i nie ma czasu. Ale to nie znaczy, że mamy czuć się winni. Ja kilka razy naiwnie pomogłem ale potem zrozumiałem, że pomagam dla własnego dobrego samopoczucia. Pieniądze które dawałem dostawały osoby, które potem spotykałem ponownie. Ktoś mi powiedział, że "taki człowiek potrafi mieć dom za miastem i nieźle żyć". Obecnie mam
Mówi się, że świat pędzi i nie ma czasu. Ale to nie znaczy, że mamy czuć się winni. Ja kilka razy naiwnie pomogłem ale potem zrozumiałem, że pomagam dla własnego dobrego samopoczucia. Pieniądze które dawałem dostawały osoby, które potem spotykałem ponownie. Ktoś mi powiedział, że "taki człowiek potrafi mieć dom za miastem i nieźle żyć". Obecnie mam rodzinę, czwórkę dzieci i jak mnie zaczepia złomiarz, uczciwie mówiąc, właśnie zbiera puszki na jedzenie i czy dałbym mu parę złotych - odmówiłem. Powiedziałem mu, że teraz jest dobrze rozwinięta pomoc społeczna. On odpowiedział, że w dniu dzisiejszym, akurat jest zamknięta i 2 dni ciężko będzie zaczekać. Skoro tak, to pytanie jest, dlaczego skoro korzysta z pomocy społecznej, nie zaplanuje sobie choćby na kilka dni do przodu, żeby podzielić pieniądze? Najprawdopodobniej od razu przepił, co dostał. Trudno, powinna się zająć nim pomoc społeczna, psycholog, żeby nauczył się racjonalnie planować wydatki. Ja też byłem zmęczony i głodny, bo wracałem z długiego spaceru z dzieckiem. A w domu od razu do roboty, sprzątanie, zakupy, itd., na nos padam. Takie życie.
- 21 3
-
2022-06-06 19:24
"Teraz jest dobrze rozwinięta pomoc społeczna" ?? Żarty jakieś? Dla Polaków?? (1)
Zasiłek 380 zł dla Polaka miesięcznie na wszystko (czynsz, prąd, gaz, Internet, śniadania, kolacje, środki higieny i czystości) - plus nie najlepsze obiady. I obwarowane wieloma warunkami typu udokumentowane poszukiwanie pracy. SzczuciewMOPS/ OPS, poniżanie, łamanie przepisów wobec "klienta". Nie dają pieniędzy nawet na buty zimowe. Pomoc to jest,
Zasiłek 380 zł dla Polaka miesięcznie na wszystko (czynsz, prąd, gaz, Internet, śniadania, kolacje, środki higieny i czystości) - plus nie najlepsze obiady. I obwarowane wieloma warunkami typu udokumentowane poszukiwanie pracy. SzczuciewMOPS/ OPS, poniżanie, łamanie przepisów wobec "klienta". Nie dają pieniędzy nawet na buty zimowe. Pomoc to jest, ale dla "gości ze wschodu". Kwotowo dwa razy wyższe (dzieci jeszcze więcej), a jeszcze ile dochodzi dawanych im rzeczy. Poza tym jakie "kilka dni do przodu" ? Złożysz wniosek o coś, to usłyszysz "mamy 30 dni na rozpatrzenie". Wywiad środowiskowy itp. Ósmego czerwca złożysz wniosek o zasiłek, nie muszą ci go dać w tym miesiącu. Mogą, ale nie muszą. Mogą ci wydać decyzję siódmego lipca, wypłata 25 lipca. Przy pierwszym / drugim zasiłku tak nie zrobią, przy kolejnym mogą.
- 5 1
-
2022-06-07 10:48
To jest wystarczająca kwota
Jeśli nie starcza ci na bilety, kawcię, nowe ciuchy, tydzień grecki czy francuski w Lidlu, to idź do pracy. Jeśli jesteś chory idź na rentę. Te pieniądze są po to, żeby przeżyć a nie robić konkurencję poziomu życia dla pracujących. To jest godna kwota.
- 0 0
-
2022-06-06 11:05
Takie bajki (1)
To swoim wciskaj.
- 22 36
-
2022-06-06 18:48
Kto swój, a kto obcy? Już te ze wsi obok to obce i mają
wpier.... Prawicowa, zachowawcza mentalność. .
- 4 1
-
2022-06-06 09:37
Szacun dla Ciebie (3)
Niestety z moich obserwacji wynika, że osoby najbardziej potrzebujące pomocy nigdy o nią nie proszą...
- 282 6
-
2022-06-06 22:26
Polacy nie nadają się do pomagania
Mają krótkie zrywy a potem zaczynają nienawidzić tych którym pomagają
- 0 3
-
2022-06-06 15:22
złe obserwacje
czesc potrzebuje i prosi, ale opinie im robia ci co nie potrzebuja a zebranie to ich sposób na zycie
- 1 1
-
2022-06-06 11:02
nie proszą o pomoc, ale jak Ty poprosisz taką osobę o pomoc to zapewne ją Tobie udzieli
to są osoby które doświadczyły wiele w życiu i są ogromnymi empatami
- 13 1
-
2022-06-06 09:36
Anonim (6)
Ciężko dać pieniądze osobie która jest pijana, nie raz dostali drobne na bułkę i pasztet a kupili dwa piwa. Każdy kieruję Swoim życiem, wiem że nie każdy z nich jest taki sam, ale jak człowiek nie chce sam sobie pomóc to z reguły nikt nie jest w stanie mu pomóc.
- 99 8
-
2022-06-06 19:34
Byłem kilkanaście lat w pewnej wspólnocie niby katolickiej - nie 3M
"Świątobliwe" osoby, głównie kobiety, większość nie najgorzej sytuowana. Żeby mi nie pomagać (nie od początku, a po ponad 10-ciu latach przychodzenia tam), jak różne kłopoty w życiu się zdarzyły, wypracowano cały system pomówień kolportowanych za plecami - że mi się nie chce pracować, że jestem świetnego zdrowia (nie, nie jestem), insynuowanie,
"Świątobliwe" osoby, głównie kobiety, większość nie najgorzej sytuowana. Żeby mi nie pomagać (nie od początku, a po ponad 10-ciu latach przychodzenia tam), jak różne kłopoty w życiu się zdarzyły, wypracowano cały system pomówień kolportowanych za plecami - że mi się nie chce pracować, że jestem świetnego zdrowia (nie, nie jestem), insynuowanie, może nie słowne, ale zachowaniami - że alkoholu używam czy nadużywam. A niby skąd u mnie kasa na to? Nie pomogli (90 zł w skali roku, 30zł x 3 razy), abym na znacznie tańszy Internet mógł przejść, czy żeby raz na pół roku dać 17 zł na pasek do zlatujących spodni, albo 15 zł na nową ładowarkę z bazarku do nie najnowszego telefonu. Czy 10 zł, żeby mieć raz na kilka miesięcy na krem Nivea i pastę do butów.
- 1 1
-
2022-06-06 15:50
dla tego ja nigdy nie daję pieniędzy , ale wspomóc żywnością zawsze jestem gotów.
- 1 0
-
2022-06-06 10:45
Kiedyś myślałem tak samo.
Dzisiaj widzę, że jest grupa osób, która nie jest sama w stanie sobie pomóc. Będą potrzebowali naszego wsparcia do końca życia.
- 2 4
-
2022-06-06 10:25
Ja kiedyś rano do pracy (ponad 10 lat temu) szedłem, garnitur, krawat, neseser
Przy przedwojennych kilku kamienicach szedłem. No i jeden z dwóch takich: "szefie, pan da kilka złotych na jedzenie". Ha ha, dobre, akurat, ale na 98% ten "w płynie", piwny. Ale miałem w neseserze dwie kanapki, to mówię: "kanapką mogę poczęstować, bo mam dwie. Z wędliną czy z serem żółtym?" No oczywiście wolał z wędliną, to dałem, zamknąłem
Przy przedwojennych kilku kamienicach szedłem. No i jeden z dwóch takich: "szefie, pan da kilka złotych na jedzenie". Ha ha, dobre, akurat, ale na 98% ten "w płynie", piwny. Ale miałem w neseserze dwie kanapki, to mówię: "kanapką mogę poczęstować, bo mam dwie. Z wędliną czy z serem żółtym?" No oczywiście wolał z wędliną, to dałem, zamknąłem neseser, ruszyłem dalej do pracy. I wbrew niektórym opowieściom, że kasy chcą, a kanapkę wkrótce do kosza wyrzucą, zaraz za plecami usłyszałem szelest papieru śniadaniowego odwijanego z kanapki. Na ogół w pracy w bufecie coś kupowałem, a tu akurat rankiem mnie naszło, wypróbować zakupiony papier do kanapek. Można się z kimś podzielić? Można, tylko trzeba mieć trochę serca. Ale pewnie, kasy na alco to nie.
- 15 2
-
2022-06-06 09:40
Dobrze ze nie spotkał Komoruskiego (1)
Ten poleciłby mu żeby zmienił prace i wziął kredyt
- 23 14
-
2022-06-06 09:56
za to Jarozbaw dałby mu
500+ i trzynastą emeryturę
- 19 8
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.