• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Cmentarne przysmaki

(boj)
21 kwietnia 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Sarnom nadzwyczaj smakują kwiaty przynoszone na groby. Dziki ryją trawniki przeznaczone na miejsca pochówku. Ludzie kradną z cmentarzy co tylko się da. Zarząd Cmentarzy Komunalnych w Gdyni walczy z tymi plagami.

Dzikie zwierzęta, a szczególnie sarny, są częstymi gośćmi na cmentarzu Witomińskim. Niemal codziennie przychodzą "na śniadanie". Zjadają zarówno kwiaty rosnące, jak i te przyniesione na grób.

- Po pogrzebach były skargi rodzin osób zmarłych, że sarny poniszczyły wiązanki obżerając kwiaty - mówi Jan Kostrzyński, dyrektor Zarządu Cmentarzy Komunalnych w Gdyni. - To było dziwne. Nie sądziłem, że akurat cięte kwiaty są dla tych zwierząt przysmakiem. Przecież tu wokół jest las, rośnie dzika przyroda, a one pasą się na grobach.

Zwierzaki patrzyły tylko na przechodzących ludzi i... robiły swoje. Czuły się tu dosyć dobrze, jednak zarząd cmentarza czuł się z nimi źle, bo robiły szkody i trzeba było słuchać skarg.

- Z obawy przed sarnami i dzikami oraz "szkodnikami dwunożnymi" zainstalowaliśmy od strony lasu samoryglujące się furtki utrudniające dostęp do cmentarza - tłumaczy dyrektor.

Nocą, w godz. 21 - 7, furtki nie dają się otworzyć - mechanizm zegarowy blokuje taką możliwość. W ciągu dnia furtki same się zamykają. By je otworzyć, trzeba nacisnąć przycisk znajdujący się obok klamki.

- Liczymy, że sarny się tego nie nauczą - taką nadzieję ma Joanna Grajter, rzecznik Urzędu Miasta Gdyni. - Człowiek raczej się zorientuje, zwierzak nie. Dzięki temu może nie będzie tej plagi obgryzionych kwiatków? Te tulipany, narcyzy i inne kwiaty są podobno bardzo smaczne dla zwierzaków.

Pozostałe furtki - od strony ulicy - zamykane są przez dozorców. Z kolei na cmentarzu przy ul. Spokojnej są furtki samozamykające się, bo ten cmentarz upodobały sobie dziki. W ciągu jednej nocy potrafiły zryć duże połacie zielonych trawników tak, że potem wyglądały jakby były celowo przekopane czy przeorane pługiem. Niestety uszkodziły również kilka grobów.

Jednak zwierzęta to nie jedyne szkodniki na cmentarzach. Bywa, że złodziej właśnie w tym miejscu znajduje swój łup. Dotyczy to nawet osób odwiedzających groby bliskich. Na gdyńskich nekropoliach od lat przy studniach czekają na odwiedzających firmowe zestawy: łopatki, grabki i konewki. Rocznie rozkradanych jest 200 - 300 sztuk. Na dodatek nagminne jest nieodnoszenie ich na miejsce z którego zostaly zabrane. Skutek jest taki, że studnie przy wejściu są ogołocone z narzędzi, a te w dalekich rejonach cmentarza są tak obstawione, że nie widać spod nich studni. Potem ludzie skarżą się, że nie mogą ich znaleźć. W tym roku wprowadzono kolejne udogodnienie dla porządkujących groby czyli składane krzesełka. Też nie są odnoszone na miejsce i też są kradzione.

- Krzesełka są opisane wielkimi literami Cmentarz Witomino - opisuje Jan Kostrzyński. - Siedzisko jest niemal przesiąknięte tą farbą. Nie można tego potem użyć na plaży czy gdziekolwiek indziej, bo wstyd. Narzędzia też są charakterystyczne, bo mają wytłoczony nasz skrót "ZCK". Nie wiem co ludzie z nimi robią, bo do pracy na działce są za małe, nie nadają się też do piaskownicy - bo za duże. Chyba trzymają w domu, gdzieś w szafie, jako trofeum z pobytu na cmentarzu.

Zwierzętom nie ma co się dziwić. Smakują im kwiatki i już. A ludzie? No cóż, Polak zawsze był "zaradny".
(boj)

Opinie (24)

  • Bez przesady

    Miepotrzebne dodatkowe koszta.A kto się skarży na przyrodę.Sarny mu przeszkadzają. Dewotek jeden.

    • 0 0

  • Cmentarne hieny...oh sorry-sarny.

    Że Polak potrafi przekonałem się swego czasu na cmentarzu łostowickim.Na własne oczy widziałem kłodki pozrywane ze skrzynek pod ławeczkami,w ktorych zazwyczaj znajdują się grabki i pasta do polerowania nagrobka.Jakiś szatan z VII klasy szukał skarbu?Na mnie największe wrażenie zrobiły jednak porozbijane nagrobki noworodkow;przygnębia mnie świadomość,że człowiek,ktory to zrobił jest wśrod nas.A co do sarenek:czy nie można by ich zwyczajnie dokarmić,tyle że na zewnątrz?

    • 0 0

  • :)

    - Krzesełka są opisane wielkimi literami Cmentarz Witomino - opisuje Jan Kostrzyński. - Siedzisko jest niemal przesiąknięte tą farbą. Nie można tego potem użyć na plaży czy gdziekolwiek indziej, bo wstyd. Narzędzia też są charakterystyczne, bo mają wytłoczony nasz skrót "ZCK". Nie wiem co ludzie z nimi robią, bo do pracy na działce są za małe, nie nadają się też do piaskownicy - bo za duże. Chyba trzymają w domu, gdzieś w szafie, jako trofeum z pobytu na cmentarzu.

    Dowcipny ten dyrektor :))))))))))))))))

    • 0 0

  • A na mój grób możecie nawet zwalić kupkę, mi to nic a nic nie przeszkadza he he. A tak w ogóle to chciałbym być pochowany pod najbliższym płotem, tylko że przepisy kurde na to nie pozwalają.
    Jakie życie taki pochówek. Człowiek rodzi się wolny a żyje jak niewolnik i tak umiera
    Przepisy ustawy wymogi ... tfu
    A takie sarenki i dziki mają to wszystko w głębokim poważaniu. I tak trzymać!

    • 0 0

  • No to trzeba wprowadzić rozwiązania rodem z marketu

    Tam, gdzie trzeba nakarmić wózek chociażby złotówką, nigdy nie ma pobojowiska, albo zostawiania wózków, gdzie popadnie. :)
    A tak poważnie, to chyba nie ma na to rady. Tylko pytanie, czy to jakieś dziedzictwo komunizmu, typu: 'to państwowe, to nie muszę szanować, albo wręcz mogę sobie wziąć', i zniknie wraz z wykruszaniem się pokolenia, czy to jakaś nasza narodowa przypadłość?

    Aaaa, gratuluję autorowi czarnego humoru. Tytuł jest naprawdę smakowity, hahaha :)

    • 0 0

  • Na "moim" cmentarzu zwierzęta zjadają kwiaty - mnie to w ogóle nie przeszkadza.

    • 0 0

  • Popieram dArec

    grabie za zyla to jest mysl!!!

    • 0 0

  • Tekst z biglem. Widac, ze rozmowcy to ludzie z jajem, zwlaszcza pan dyrektUr. A co do zwierzat - mi, jako fanowi Simpsonow, przed oczyma stanal jeden z odcinkow, kiedy to Homer zwial na wies i wyhodowal mieszanke tytoniu + pomidora - tomacco. Kto widzial te sarnie oczy na haju, ten wie o czym pisze. Hmmm... ciekawe czy te witominskie tez takich dostaja na mysl o kwiatach z nagrobkow?

    • 0 0

  • Dziki przeorały pare grobów ... Hieny??? nie DZIKI! łaaaa

    • 0 0

  • Fakt, sam to przerabiałem........

    Na Srebrzysku po zimie porządkowałem groby bliskich i były całe - grisza, strażniku słownictwa, muszę to nazwać dosłownie- o****ne sarnimi bobkami. Ilość tego badziewia była zastraszająca. Nie zwróciłem wówczas uwagi jaki rodzaj roślin był na nagrobkach i obok/ chyba iglaki?/.

    Co do złodziejskiej profesjii , to jest prosty sposób , ja zawsze skrapiam roztopionym , kolorowym woskiem ze świec stroiki , kwiaty , etc. stawiane na nagrobkach.Jeszcze nic nie wcięło. Tak oznakowany towar trudno sprzedać.

    Hehehe , natomiast na najbliższym polowaniu odbiję sobie na koziołkach doznany despekt.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane