Na ostateczne rozwiązanie problemu osuwającego się klifu mieszkańcy
Babich Dołów będą musieli poczekać. Nie wszystkie instytucje są jednakowo zainteresowane szybkimi działaniami.
-
Problem leży i po stronie podmywania klifu przez morze, i po stronie części górnej, gdzie najprawdopodobniej jest nieuporządkowana gospodarka wodna powodująca obsuwanie się ziemi - mówi
Anna Stelmaszyk, dyrektor techniczny Urzędu Morskiego w Gdyni. -
My odpowiadamy za pierwszą część i obecnie jesteśmy na etapie opracowywania koncepcji zabezpieczenia klifu od strony morza, będzie to najprawdopodobniej opaska brzegowa. Koncepcja powinna być gotowa pod koniec kwietnia. Jeśli tylko będziemy mieli takie możliwości finansowe, chcemy przystąpić do prac jeszcze w tym roku. Klif w Babich Dołach jest objęty wieloletnim programem ochrony brzegów, jednak ze względu na występujące tam problemy zdecydowaliśmy się przyspieszyć działania.Niestety same działania Urzędu Morskiego w Gdyni nie wystarczą, a inne instytucje nie są tak skore do szybkich reakcji.
Przedstawiciele Agencji Mienia Wojskowego, która odpowiada za ten teren, byli dużo mniej wymowni. Temat klifu w Babich Dołach wyraźnie jest tam drażliwy. Dyrektor Morskiego Oddziału AMW w Gdyni rozmawiać z nami nie chciał - polecił tylko przekazać, że na ten temat mówił już wielokrotnie, a nic nowego się nie pojawiło.
Tymczasem właśnie na to "coś nowego" czekają mieszkańcy położonych nad klifem bloków. Deklaracje ogrodzenia terenu płotem, które padły w ubiegłym roku, zdecydowanie nie wystarczą.