• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czas dla bezkarnych

Tadeusz Gruchalla
8 października 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Każdy policjant, który naruszy dyscyplinę służbową, może liczyć, że ominą go konsekwencje dyscyplinarne. Od 1 października przestały obowiązywać dotychczasowe przepisy o postępowaniu dyscyplinarnym, a nowych regulacji prawnych wciąż nie ma. Stało się tak po tym, jak policyjni związkowcy zaskarżyli do Trybunału Konstytucyjnego ministerialne rozporządzenie w tej sprawie, a trybunał rok temu podzielił ich pogląd. Uznał bowiem, że przepisy o wyróżnianiu i stosowaniu kar wobec policjantów powinna regulować ustawa o policji, a nie rozporządzenie ministra. Na stworzenie nowego prawa był cały rok. Kto jest winny tej sytuacji?

Dziś mija dokładnie rok odkąd Trybunał Konstytucyjny wydał takie rozstrzygnięcie. Jednak, aby uniknąć luki legislacyjnej zdecydował o odroczeniu wykonania ówczesnego wyroku do 1 października 2003 r. W chwili ogłoszenia wyroku wydawało się, że dwanaście miesięcy wystarczy na przeprowadzenie zmian w ustawie o policji. Tymczasem jej projekt znajduje się w Senacie.

Sytuacja ta stawia zwierzchników tej formacji w kłopotliwej sytuacji. Nie mogą niestety wszczynać postępowań dyscyplinarnych wobec funkcjonariuszy sprzeniewierzających się służbowej dyscyplinie. Każdy policjant, który naruszy przepisy będzie mógł mieć pewność, że nikt go nie pociągnie do odpowiedzialności. Tymczasem społeczeństwu, jak i samej policji zależy na dyscyplinowaniu niesfornych stróżów prawa. Także prowadzone wcześniej postępowania dyscyplinarne wobec braku przepisów musiały zostać zawieszone.

- Wszystkie postępowania dyscyplinarne prowadzone przez jednostki policji w naszym województwie musiały zostać zawieszone, w sumie to kilkadziesiąt spraw - poinformowała nadkom. Gabriela Sikora, rzecznik prasowy pomorskiego komendanta wojewódzkiego policji w Gdańsku. - Nowych wszczynać nie można, bo nie ma podstawy, dotyczy to także tych funkcjonariuszy, którzy dopuścili się zaniedbań służbowych w nowodworskiej komendzie.

Tymczasem okres przedawnienia upływa po roku od przewinienia służbowego. To, w zestawieniu z luką w obecnym prawie, pozwala przypuszczać, że wielu mundurowych uniknie kar za naruszanie przepisów służbowych.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji znalazło wyjście z tej sytuacji, jednak mało praktyczne. Urzędnicy ministerialni dołączyli do projektu zapis, w myśl którego przepisy ustawy stosowałoby się również do czynów popełnionych przed wejściem jej w życie. Ale czy można w tej sytuacji nie zgodzić się ze związkowcami?
- Taki zapis to nic innego, jak restrykcja - twierdzi Jerzy Hołownia, sekretarz Komisji Legislacyjnej NSZZ Policjantów. - Taki akt byłby bublem prawnym naruszającym zasadę, że prawo nie może działać wstecz. To nic innego jak szukanie na siłę jakiegoś rozwiązania.

Policjanci są pewni, że autorzy takich przepisów kosztem funkcjonariuszy chcą naprawić skutki swej nieodpowiedzialności.

Czy związkowcy będą namawiać posłów do określonego zachowania się parlamentarzystów podczas głosowania nad przyjęciem lub oddaleniem senackich poprawek? Twierdzą, że nie mają takiej ochoty.Takim sposobem w policji będzie można naruszać nadal dyscyplinę, bo winni nadal nie będą mogli być karani.
Poglądu tego nie podziela poseł SLD Jerzy Dziewulski z sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji. - Moim zdaniem mowa o nie o wstecznym działaniu ustawy, lecz od chwili utraty ważności terminu dotychczasowej ustawy, a to kwestia ocenna - powiedział "Głosowi" J. Dziewulski. - Wątpliwa więc sprawa zaskarżenia takiej ustawy i uzyskania przez związkowców pozytywnego orzeczenia.
Jerzy Dziewulski przyznaje, że rok był wystarczającym okresem na sfinalizowanie tej sprawy. Nie ma wątpliwości, że zawinił resort SWiA oraz Komenda Główna Policji.

- Ministerstwo tłumaczy się, że nie dało szybciej rady, policja natomiast, że musiała tak długo negocjować ze związkowcami - powiedział "Głosowi" J. Dziewulski. - Nasza podkomisja, którą kierowałem, potrzebowała na to sześciu godzin. Teraz trzeba posypać głowę popiołem i powinna to zrobić policja i resort spraw wewnętrznych.

Rzecznik komendanta głównego policji, nadkom. Sławomir Cisowski nie potrafił nam wczoraj odpowiedzieć, ile postępowań dyscyplinarnych zawieszono. - Większość spraw została sfinalizowana z uwagi na zbliżający się upływ ważności prawa - powiedział "Głosowi". - Opieram się na informacjach szacunkowych.

Na nasze pytanie, czy komendant główny policji nie był zainteresowany poznaniem dokładnej liczby zawieszonych postępowań, rzecznik opadł to samo: "opieram się na informacjach szacunkowych". Tymczasem według wiedzy posła Jerzego Dziewulskiego, zawieszeniem objęto około 250 postępowań.

Ani KGP, ani MSWiA nie chcą się odnosić do wypowiedzi posła Jerzego Dziewulskiego, uważając że zrobili wszystko, aby projekt nowelizacji prawa trafił jak najszybciej do Sejmu. Sejm tymczasem projekt otrzymał dopiero 23 lipca.
Głos WybrzeżaTadeusz Gruchalla

Opinie (31)

  • EUROMOTO,

    a ty gdzie zabłądziłeś? Daruj sobie te wklejanki.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane