• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy dzielnicowi radni powinni dostawać diety?

Ewelina Oleksy
6 maja 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Obecni radni dzielnic zostali wybrani i złożyli ślubowanie w 2019 roku. Obecni radni dzielnic zostali wybrani i złożyli ślubowanie w 2019 roku.

Czy dzielnicowi radni powinni dostawać wyższe diety? Zdania są podzielone. Dyskusja na ten temat rozgorzała ostatnio na posiedzeniu komisji Rady Miasta Gdańska. Klub PiS deklaruje, że jest za. Władze miasta nie mówią nie, ale konkretnych deklaracji na razie nie składają.



Czy radni dzielnic powinni dostawać większe diety?

W Gdańsku jest 35 rad dzielnic, czyli tzw. jednostek pomocniczych. Pieniądze za pracę w nich dostają tylko ich szefowie. "Szeregowi" radni pełnią swoją funkcję społecznie, czyli za darmo.

Jakie diety w radach dzielnic w Gdańsku?

  • Przewodniczący Zarządu Dzielnicy: 600 zł miesięcznie.
  • Zastępca Przewodniczącego Zarządu Dzielnicy: 300 zł miesięcznie.
  • Przewodniczący Rady Dzielnicy: 300 zł miesięcznie.
  • Reszta radnych dzielnic: 0 zł miesięcznie.


Z kronikarskiego obowiązku: w Gdyni diet dla radnych dzielnicowych nie ma w ogóle, nie otrzymują ich nawet radni funkcyjni.

Pod koniec kwietnia posiedzenie komisji doraźnej Rady Miasta Gdańska ds. Reformy Jednostek Pomocniczych (Rad Dzielnic) całkowicie poświęcono tematyce diet radnych. Pojawiły się bowiem postulaty, by wprowadzić podwyżki diet, które w dzielnicach są śmiesznie niskie.

Wśród samych radnych są zwolennicy i przeciwnicy



Zwolennicy podwyżek w RD wskazywali, że wykonują pracę porównywalną do radnych miasta (tu diety dla każdego wynoszą minimum 2560 zł), a często nawet cięższą. Że przybywa im pracy biurowej, a nie mogą liczyć na obsługę administracyjną, tak jak radni miasta.

Dodawali też, że wyższa dieta byłaby motywacją dla nowych kandydatów, że obecnie na rzetelne wykonywanie swoich obowiązków trzeba wydawać pieniądze z własnej kieszeni. Z drugiej strony padały argumenty, że praca w RD to misja i nikt nie idzie tam pracować dla pieniędzy.

Rady Dzielnic w Trójmieście - baza wszystkich



- Podczas spotkania komisji wyraziłem swoją opinię, że diety nie powinny ulec zmianie w sprzeciwie do pojawiających się głosów, że te kwoty powinny wzrosnąć - informuje Maximilian Kieturakis, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Śródmieście. - Choć te 600 zł nie pokrywa naszych kosztów na dotarcie do urzędów, wydatki bieżące w siedzibach, na spotkania czy wynagrodzenie za poświęcony czas, to jednak uważam, że wiedzieliśmy o tym, biorąc na siebie tę odpowiedzialność. Ta wiedza dotyczy wszystkich radnych. Pieniądze nie są i nie powinny być motywatorem do działania na rzecz mieszkańców. Chęć do działania powinna pochodzić z innych źródeł niż finansowe. Najlepiej z głębokiego powołania i wewnętrznej potrzeby do wprowadzania koniecznych zmian. Jest to misja - nie praca - komentuje.

Oficjalny apel opozycji ws. diet radnych



Radni klubu PiS właśnie przygotowali oficjalny apel m.in. ws. podwyżek diet dla radnych dzielnic, który został już złożony na najbliższą majową sesję. Apel jest sprzeciwem radnych PiS "wobec marginalizowania i nierespektowania uprawnień 35 rad dzielnic w Gdańsku".

Czytamy w nim, że opozycja z niepokojem przyjmuje ostatnie konflikty na linii rady dzielnic - władze miasta.

- Obecne diety są minimalną rekompensatą finansową wobec nakładów, jakie ponoszą najbardziej zaangażowani radni. Obecna wysokość diet jest niewspółmierna do kosztów i czasu, które osoby funkcjonujące w radach muszą poświęcić - wskazuje w imieniu klubu PiS jego przewodniczący Kazimierz Koralewski. - W związku z powyższym kierujemy apel o przeprowadzenie szerokiej dyskusji i stworzenie kompromisowego rozwiązania dot. godnej wysokości diet, aby uniknąć sytuacji, z którymi niejednokrotnie muszą się mierzyć radni dzielnic - że obecna dieta nie wystarcza na pokrycie kosztów związanych z pełnieniem funkcji radnego w dzielnicy - czytamy w apelu.
  • Apel klubu PiS ws. rad dzielnic złożony na majową sesję Rady Miasta Gdańska.
  • Apel klubu PiS ws. rad dzielnic złożony na majową sesję Rady Miasta Gdańska.
  • Apel klubu PiS ws. rad dzielnic złożony na majową sesję Rady Miasta Gdańska.
Jak komentuje Łukasz Hamadyk, były miejski radny PiS, a obecnie przewodniczący Zarządu Dzielnicy Nowy Port, temat podwyżek dla dzielnicowych radnych nie jest tematem nowym.

- Od dawna przedstawiciele rad dzielnic, stowarzyszenia i ruchy miejskie zgłaszają taki postulat, z tym że nie mają możliwości przedłożyć tego jako apel polityczny. Im więcej takich głosów, tym lepiej. Ale osobiście bym wolał, by do takich konkluzji doszły trzy kluby, a nie jeden, który chce zbić na temacie kapitał polityczny. Uważam, że diety powinny być zwiększone, zwłaszcza gdy dorzuca się radom obowiązków, spora część z radnych dokłada do działalności na rzecz mieszkańców z własnej kieszeni, a wykonują więcej pracy niż spora część miejskich radnych - mówi Hamadyk.

Miasto otwarte na dyskusję w tej sprawie



Zapytaliśmy władze Gdańska, czy można spodziewać się ruchów w temacie podwyżek diet dla radnych dzielnic.

- Dieta co do zasady ma zwracać koszty funkcjonowania radnego. Uważam, że powinniśmy podjąć dyskusję w tym temacie. Zgadzam się, że te środki w ramach diet, które dzisiaj są, są zapewne nieadekwatne do ponoszonych kosztów i można pomyśleć o podwyżkach dla przewodniczących i zastępców, bo oni organizują pracę jednostek, ale reszta radnych powinna pozostać na obecnym poziomie aktywności obywatelskiej - mówi nam wiceprezydent Piotr Grzelak. - Zauważmy, że bycie radnym dzielnicy to nie jest rola stricte zawodowa, tylko działanie dodatkowe, społeczne. Wielu z nas aktywizuje się przecież bezpłatnie na różnych polach, poza pracą zawodową. Nie wykluczam, że podwyżki w RD powinny być, natomiast radny dzielnicowy co do zasady to funkcja społeczna.

Opinie (263) 6 zablokowanych

  • Nawet cwaniacy placili kazdemu z radnych by ich wybrac do zarzadu bo sie to oplaca 40 tys zł za kadencje diety bez podatku!

    Dlaczego ta patologia nie oddała swojej diety w okresie pandemii jak nic nie robili .Krzyczą ze dostają grosze takie grosze ze nikt z nich złotówki nie oddał na cel charytatywny .A ci z przymorza to już wogle prostactwo totalne .

    • 0 0

  • Teraz idealnie widac jaą farsa są rady dzielnic bo niemaja poparcia mieszkanców ,70% jest przeciwna by dostawali diety

    Bo ci radni a szczególności z zarządu nie maja poparcia mieszkańców często do zarządu idą ci co maja najmniej głosów w wyborach bo kolesie nanich głosuja

    • 0 0

  • Jaka płaca taka praca

    Takie polskie przysłowie jest.
    Wiec nie płacić radnym. Tak , żeby nie mieli motywacji do poświęcenia swojego czasu.
    Bo praca dla dobra mnie, ciebie,twoich dzieci sąsiada to powinna być za darmo.
    Wdzięczność mieszkańców jest dla radnego nagrodą za poświęcony czas i pracę.

    • 0 1

  • (3)

    Rada dzielnicy to najwieksza strata czasu 2 godziny wyjęte z życiorysu raz na miesiąc i dyskusje z których nic nie wynika. Wszystkie i tak decyzje muszą być autoryzowane przez ratusz. Jestem przeciwnikiem rad dzielicy w takim wymiarze jakie są teraz gdybym wiedział wcześniej że szczurkowa koteria tam sie tylko lansuje nigdy w życiu bym nie marnował tam czasu.

    • 25 4

    • pech (2)

      Gdybym Wiedzial??????? . odejsc mozesz nawet dzisiaj a nie pisac posty.

      • 0 2

      • Umiejętność czytania jest mile widziana podczas pisania odpowiedzi, zachęcam do repetycji z języka polskiego czytaj: były radny bezradny

        • 0 0

      • Czytaj ze zrozumieniem "były radny bezradny". "odejsc mozesz nawet dzisiaj a nie pisac posty" chyba swoboda wypowiedzi jest gwarantowana konstytucyjnie ?! Czy inne zasady tycza się Pisu i Partii Króla Szczurka?

        • 0 0

  • Na ten temat powinni się wypowiedzieć przedwszystkim mieszkańcy jako pdatnicy !!! a nie radni !!!

    w końcu to mieszkańcy są pracodawcami !!!

    • 1 0

  • Tylko 3 % mieszkańców w głosowaniu popiera podwyzki dla przewodniczących a 70% jest za całkowitą ich likwidacją!!

    Skoro sobie na to zasłużyli ma taki brak zaufania mieszkanców to mieszkancy powinni decydować o ich dietach!

    • 1 0

  • Ostatnio w mediach spolecznościowych pewien gdyński radny dzielnicowy dokuczał nieprzystojnie nieznanej sobie osobie

    Z rozwagą bym podchodził do sprawy wynagrodzenia często przebojowych i bezczelnych radnych dzielnicowych. Co innego w magistracie, gdy spędzają wiele godzin w pracy w komisjach, uczestniczą w sesjach rady miasta. Za to, o ile oczywiście nie mają licznych absencji, powinni -bez dyskusji -wynagrodzenie otrzymywać. Ale w dzielnicach dzieją się różne rzeczy.

    • 0 0

  • Przeciez do k nedzy bycie radnym nie jest obowiazkowe.

    Kazdy by tylko lape wyciagal po darmowa kase.Cisna sie slowa,ktorych ten portal nie pozwala uzywac.

    • 3 0

  • A po co to komu?

    • 1 0

  • (1)

    Powinni mieć jakiś mały fundusz na utrzymanie biura, tzn. jednej sekretarki, może księgowej. Poza tym dlaczego szefowie dostają forsę za pracę pro bono a inni nie. Dać wszystkim po równo 100-150zł na bilet miesięczny i inne drobne koszty. I tyle.

    • 0 1

    • Ale to niejest potrzebne bo oni i tak nic nie robia a na bilety nikt nie wydaje jak jadą do urzedu to przy okazji

      załatwiania swoich spraw i nie badzcie smieszni wiekszosc pism załatwia se obecnie internetowo.!!

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane