- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (516 opinii)
- 2 Zwężenie w centrum i remont we Wrzeszczu (212 opinii)
- 3 Wstrzymany przetarg na obwodnicę Witomina (96 opinii)
- 4 Pył węglowy nad Gdańskiem. Wyniki kontroli (156 opinii)
- 5 Koniec sporu o korty i "Górkę". Jest decyzja (98 opinii)
- 6 Mogli wlepić mandat, a zmienili mu koło (72 opinie)
Czy na poczcie pracuje się za karę?
Historia z jaką wielu z nas mierzy się bardzo często. Wbrew pozorom nie chodzi o te 5 minut, które spędziłam przed zamkniętymi drzwiami teoretycznie otwartej poczty, ale o podejście części z nas do pracy, jaką wykonujemy każdego dnia - pisze nasza czytelniczka, pani Anita.
Poniedziałek, godzina 17.50, po pracy wysiadam z tramwaju na przystanku Zamenhofa w Gdańsku. Do poczty przy ul. Sychty mam stamtąd minutę, może dwie. Na wszelki wypadek biegnę, bo mam do odebrania polecony list. Dobiegam do drzwi poczty, chwytam za klamkę szklanych drzwi, ale one są zamknięte. Patrzę na zegarek, ale upewniam się, że jestem na czas, bo do godz. 18 mam jeszcze 5 minut.
Gdy stoję przed drzwiami i zaglądam przez szybę, dołącza do mnie jeszcze jedna klientka. Ona też spogląda na zegarek i potwierdza, że jest 17:55.
Stoimy więc razem i wpatrujemy się we wnętrze poczty i okienka kasowe, za którymi siedzą trzy kobiety, spośród których dwie są bardzo młode, nie mają nawet trzydziestu lat. Myślę: zamknęły, żeby coś uporządkować, ale przecież według oficjalnej informacji wiszącej na drzwiach poczty klienci mogą korzystać z niej do godz. 18.
Pukam więc nadal.
Kobiety w środku siedzą za swoimi biurkami, idealnie naprzeciwko wejścia. Widzą mnie, co chwila któraś podnosi wzrok, wydaje się, że są rozbawione tą sytuacją.
Pokazuję im na migi, że mam jeszcze 5 minut do godz. 18. Najwyraźniej rozbawiam je jeszcze mocniej. Widzę, że rozmawiają śmiejąc się. Zakładam, że ze mnie.
Minutę przed godz. 18 zauważam, że innymi drzwiami z budynku poczty wychodzi listonosz. Dziwi się, gdy mnie widzi, ale gdy proszę o rozmowę z kierowniczką poczty wpuszcza mnie do środka.
Wchodzę do pomieszczenia, w którym obsługuje się klientów (choć nie sądzę, aby pracownice poczty przy ul. Sychty myślały o mnie w ten sposób). Paniom rzednie mina, nie spodziewały się, że będą musiały spojrzeć mi prosto w oczy. Okazuje się, że kierowniczka poczty siedzi wśród pracownic, które samowolnie skróciły sobie czas pracy, zamykając pocztę przed czasem. Informuję ją, że mam zamiar złożyć skargę na jej postępowanie oraz zachowanie jej pracownic.
Nie chodzi o ten list, który w końcu odebrałam, bo równie dobrze mogłam to zrobić na drugi dzień. Chodzi jednak o sposób, w jaki pracownice publicznego, a więc utrzymywanego z podatków urzędu, traktują swoich klientów. Z czego wynika tak lekceważący stosunek do pracy? Z tego, że zarabiają mało? A może z tego, że ich przełożeni nie przekazali im żadnego etosu pracy?
Niska pensja (zaznaczam, że nie wiem ile zarabia się na poczcie) nie jest żadnym usprawiedliwieniem symulowania pracy. Dlaczego wciąż wielu z nas nie rozumie, że szacunek innych można zdobyć w każdej pracy, pod warunkiem, że wykonuje się ją dobrze? Nie szanuję kogoś, tylko dlatego, że zarabia dwa razy więcej ode mnie. Ale szanuję każdego, kto swoją pracę wykonuje rzetelnie i z zaangażowaniem.
Niestety nie mogę tego powiedzieć o pracownicach poczty w mojej dzielnicy.
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Opinie (721) ponad 20 zablokowanych
-
2012-10-16 17:41
A Pani Anita gdzie pracuje ???? (1)
- 3 2
-
2012-10-16 22:04
pewnie na wysokim stanowisku
- 1 0
-
2012-10-16 17:49
Może Pani Anita zrobi rachunek sumienia i napisze o której sama wychodzi z pracy (1)
- 2 4
-
2012-10-17 11:35
to nie jest istotne w tej chwili
bo wina jednych (potencjalna) nie zwalnia od odpowiedzialności innych. A pani Anitka najwyraźniej wyrabia swoją normę, skoro wpadła na pocztę w ostatniej chwili. Gdyby wychodziła wczesniej, to nie było by prpoblemu na poczcie
- 2 0
-
2012-10-16 17:52
no ale jak w okienku pani sprzedaje jeden! 1! JEDEN !znaczek to widzieliście ile operacji musi wykonać na komputerze ? ja widziałam i się dziwie że tam nawet znaczek jest drukiem ścisłego zarachowania aż do takiego stopnia !!!
- 3 0
-
2012-10-16 17:54
Ciężko żyje się na Strzyży
Tak ciężko żyje się na Strzyży.
- 2 1
-
2012-10-16 17:54
ja myslałem ze tam pracują baby osadzone w zakładach karnych
i po pracy wracają pod cele, dlatego takie smutne
- 5 3
-
2012-10-16 17:54
P. Anita ma rację
- 3 5
-
2012-10-16 17:59
.
A może się Pani zegarek spóźniał? O 5 minut aferę robić! Te Wasze artykuły są coraz bardziej żałosne...
Pracowałam krótko na poczcie - praca jak praca - jak każda inna, bywały gorsze. Oczywiście pieniądze śmieszne, odpowiedzialność na kasę ogromna a do tego LUDZIE, którzy są po prostu CHORZY! Przychodzą na pocztę często żeby sobie ponarzekać, pogadać z sąsiadem w kolejce i pomarudzić jak to wolno idzie przy kasie. Byłam kiedyś świadkiem sytuacji, jak do pustej poczty (nie było żadnych klientów) wszedł dziadek, zobaczył że nikogo nie ma, powiedział "nie ma nikogo, to przyjdę później" i wyszedł. A potem przychodzi jak są ludzie, stoi w kolejce i narzeka że tyle ludzi!- 7 3
-
2012-10-16 18:03
x (1)
Na poczcie zarabia się grosze - pewnie Pani Anita, która NIGDY nie wyszła z pracy nawet minutę przed czasem wydaje więcej na kosmetyki, niż zarabia się w okienku za użeranie się z ludźmi, dla których nie ma znaczenia, czy się uśmiechasz czy nie.
- 6 7
-
2012-10-17 11:38
co ma do rzeczy ile ona zarabia. Po prostu chce wejść do urzedu w godzinach jego pracy. A co ma do rzeczy ile wydaje na
- 2 0
-
2012-10-16 18:08
ja pierd....
jak mam iść na pocztę, a nieraz niestety muszę... to szlak mnie trafia jak widzę te kobiety, które obsługują jednego klienta na 10min bo im się list polecony zgubił... i muszą szukać... no masakra!!! ZLIKWIDOWAĆ!!! URZĄD POCZTOWY!!
- 6 4
-
2012-10-16 18:08
wszystko żółwim tempem
Jak mam iśc na pocztę to aż mnie skreca, panie wszystko wykonuja zolwim tempem, nigdzie im sie nie spieszy. Ze wszystkiego robia laske, kupno 200 znaczkow graniczy z cudem bo ciezko ruszyc zad do kantorka po wieksza ilosc zawsze jest jakas wymowka. Nie mowie o jakiejs konkretnej poczcie - na kazdej jest tak samo
- 5 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.