• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy po 17 latach wciąż jest się "słoikiem"?

Jakub
4 listopada 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Rozczarowany przyjezdny to problem dla miasta"
Obecność przyjezdnych to konsekwencja nie tylko dobrej sytuacji na rynku pracy, ale także "życiowych" atrakcji, które sprawiają, że mieszkanie w Trójmieście jest postrzegane jako atrakcyjne. Obecność przyjezdnych to konsekwencja nie tylko dobrej sytuacji na rynku pracy, ale także "życiowych" atrakcji, które sprawiają, że mieszkanie w Trójmieście jest postrzegane jako atrakcyjne.

"Słoiki" - słowo dla jednych obraźliwe, dla drugich sympatyczne, dla wszystkich oznaczające kogoś przyjezdnego. W naszym portalu pojawia się głównie w komentarzach na forum, ale można je znaleźć także w poważnych analizach zjawiska wewnętrznych migracji. O "słoikach" w Trójmieście pisze dziś pan Jakub, który do Gdańska przyjechał kilkanaście lat temu.



Oto jego refleksje:

Jak oceniasz to, że w Trójmieście jest wielu przyjezdnych z innych rejonów Polski?

Portal Trojmiasto.pl jest stroną startową w moim komputerze. Nie pamiętam od kiedy, ale jest. Zanim ruszę do pracy, obowiązkowo czytam "Raport". Mój ulubiony dział to "Historia" i felietony pana Jarka Kusa z cyklu "Migawki z historii". Rzucam się na nie, jeśli pojawiają się nowe wpisy. Historię uwielbiam prywatnie. Poza tym, poznaję dzieje miasta, w którym mieszkam. Nie od urodzenia, ale od bardzo dawna.

Tak... jestem "słoikiem". I to najgorszym sortem, bo z warmińsko-mazurskiego. Co prawda "blachy" na moim aucie zaczynają się na GD, nie jeżdżę też ani passerati, ani audicą A4, ani BMW. No i nie mam też LPG. I nie, nie kupiłem go za "500 plus". Wiek, plus - minus, statystyczny. Dziesięcioletnie, oczywiście "niebite" i z "oryginalnym przebiegiem". Nie wiem, czy "Niemiec płakał, jak sprzedawał", bo kupiony od Polaka. Podobno: salon Polska.

Mieszkam w Gdańsku od ponad 17 lat

Pochodzę z małej, zabitej dechami dziury na Mazurach. Niestety, nieczęsto mam okazję i czas, żeby do niej pojechać i odwiedzić rodziców, którzy wciąż tam mieszkają. Jednakże, jak tylko obowiązki domowo - służbowe pozwalają, zawsze chętnie tam jadę. Słoiki przywożę, a jakże. Takich przetworów, jakie robi moja mama, nie kupię nigdzie. Także u eko-żywnościowych hipsterów. I jest to moje subiektywne zdanie, mój gust, moje upodobanie do smaku, aromatu i wszelkich innych odczuć, dzięki którym pielęgnuję swoje podniebienie i próżność.

Czytaj także: Przyjechali za pracą, pokochali Trójmiasto

Nie wiem, czy spełniam wszystkie kryteria "słoika" (ale chyba tak), jednakże całkiem dobrze się z tym czuję. Nie wstydzę się pochodzenia i z reguły, gdy mnie ktoś pyta skąd jestem, zawsze mówię, że z Gdańska, ale dodaję, że pochodzę z Mazur.

Skąd tyle niechęci do przyjezdnych?

Nie potrafię jednak zrozumieć, skąd tyle niechęci do przyjezdnych. Dlaczego "rdzenna" ludność broni dostępu do dóbr wszelakich, jakie ten region oferuje? Dlaczego tak nienawistnie wypowiada się o mieszkańcach innych regionów?

Czy to podświadoma zazdrość, że "słoje" mają jaja i rzucają wszystko i zamiast "w Bieszczady", przyjeżdżają do Trójmiasta? Że mają tyle odwagi, by przyjechać do obcego miasta i zacząć nowe życie? Czy to obawa, że "element napływowy" sprzątnie "tubylcom" najlepszy etat w korporacji i najlepsze towary w sklepie?

Dla wielu przyjezdnych przygoda z Trójmiastem rozpoczyna się od studiów na tutejszych uczelniach. 
Dla wielu przyjezdnych przygoda z Trójmiastem rozpoczyna się od studiów na tutejszych uczelniach.
Jeśli tak się boimy (piszę "my", bo uważam się za gdańszczanina), to odpowiedzmy sobie na pytanie: "W czym jesteśmy lepsi od "słoików"?"

Czytaj także: Słoiki na wagę złota

Dlaczego nie potrafimy spojrzeć na naszych rodaków z empatią i sympatią? Dlaczego nie spróbujemy docenić ich wkładu w rozwój regionu? Bo, co do tego, że go rozwijają, nie mam najmniejszych wątpliwości.

Może nie widać tego od razu i na pierwszy rzut oka, ale uwierzcie, że "słoiki" dokładają się codziennie do rozwoju Trójmiasta. Wynajmują mieszkanie, płacą za komunikację, na początek zaczynają od najprostszych prac, których nam wykonywać się nie chce.

Wyobraźmy sobie, że nagle wszystkie "słoiki" wracają, skąd przyjechały

Załóżmy (choć to nieprawda), że przyjezdni wykonują wyłącznie najgorzej opłacane prace. Czarny scenariusz: McDrive zamknięty, bo żaden szanujący się RODOWITY gdańszczanin w Maku pracował przecież nie będzie. Zresztą nie ma co tu sprzedawać, bo żaden kierowca - "słoik" nie dowiózł towaru, ewentualnie brak "słoików" do rozładowania i rozdysponowania towaru.

Barwność to plus, a nie minus

Wielokulturowość i różnorodność naszego regionu powinna być dla nas powodem do dumy, nie zaś do narzekania. Nikt na siłę nie próbuje nas nawracać na inną wiarę, nie karze nam porzucać swoich przyzwyczajeń, zmieniać tradycji itp. Przyjezdni, to nasi rodacy. Mówią tym samym językiem, nawet jeśli czasami z innym akcentem. Niektórych on śmieszy, mi się podoba.

Niejednokrotnie ciężko pracują i swoje pieniądze wydają tutaj, bo tutaj spędzają większość czasu.

Jeśli będziemy ich traktować życzliwie i doceniać codzienny wkład w rozwój miast, na pewno szybciej się zasymilują. Jeśli będziemy się kłócić, albo stawiać się w pozycji bezzasadnie uprzywilejowanej, sprowadzimy (z czasem) Trójmiasta do roli zaścianka.

A ja pragnę, żeby był to region z najatrakcyjniejszą ofertą i dla turystów i dla tych, którzy tutaj będą szukać swojego miejsca.

Nie żałuję, że kilkanaście lat temu przyjechałem do Gdańska. Mimo tego, że często spotykałem się (i nadal spotykam) z ostracyzmem i (wcale niemaskowaną) niechęcią. Gdybym miał podjąć decyzję o lokalizacji raz jeszcze, znów byłby to Gdańsk. Wierzę w ludzi i wierzę, że to miasto, ten region stać na wysoką kulturę. Stać nas na to, by mówiono o nas częściej dobrze, niż źle. Ale to zależy od nas samych. Nikt za nas tego nie zrobi.

Nie piszę tego, żeby przekonać "hejterów" do pokochania wszystkich. Bo wiem, że to niemożliwe. Jednakże, jeśli udało mi się choć jedną osobę skłonić do zastanowienia się, czy jest w tym trochę racji, czy nie, to poczytam to sobie jako sukces swoich "wywodów". Nie bronię nikogo. Ci, którzy przybywają tu po lepsze i ciekawsze życie, ciekawi życia i kultury, obronią się sami.
Jakub

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (1247) ponad 10 zablokowanych

  • Proszę o wyjaśnienie: (2)

    "Dlaczego "rdzenna" ludność broni dostępu do dóbr wszelakich, jakie ten region oferuje? "

    O co dokładnie Panu chodzi?

    • 9 1

    • pierdzieli i tyle

      • 10 0

    • byś musiał zapytać w Lubece albo Hamburgu, bo tam przebywa obecnie rdzenna ludność.

      • 4 3

  • Jeśli nie jesteś prostakiem, (6)

    to nikt nie powie, że jesteś ze wsi. Więc: nie przeklinaj, nie mów "jo", nie pij alkoholu w komunikacji miejskiej, a będziesz dobrze postrzegany.

    • 18 1

    • (5)

      yyy ale tu tak robi większość (miejscowych)

      • 3 8

      • Żaden Gdańszczanin nie powie ci "jo", zamiast tak. (4)

        Tak się mówi na Kaszubach czasem, w Toruniu, Bydgoszczy, nie wiem, gdzie jeszcze, ale nie w Gdańsku. Jeśli już to jest odzywka napływowa.

        • 11 3

        • Ale przecież Gdańsk jest stolicą Kaszub, czyż nie? (3)

          • 2 12

          • Nie

            Stolicą Kaszub jest Kościerzyna, choć kłóci się o to Kartuzami. Gdańsk to Pomorze, nie Kaszuby.

            • 11 2

          • Garść prawdy (1)

            Tradycyjnie uznaje się jednak, że Gdańsk - stolica regionu - jest także stolicą Kaszub. Od czasu powstania nowoczesnego regionalizmu kaszubskiego (czyli od początku XX wieku) działacze kaszubscy za najważniejszy ośrodek swojej aktywności zawsze uważali gród nad Motławą. Tak dalece, że część z nich pozostała w mieście, mimo że nie zostało ono po 1920 roku włączone do Polski. Stołeczność ta stała się bezspornym faktem po roku 1945, gdy Gdańsk powrócił do roli centrum administracyjnego całego Pomorza Gdańskiego. Po opuszczeniu miasta przez większość jego niemieckich mieszkańców Kaszubi pozostali niemal jedynymi jego historycznymi mieszkańcami. W 1947 roku ich liczebność wynosiła, według oficjalnych statystyk, co najmniej 15 tysięcy osób, co stanowiło niecałe 10% gdańszczan. Liczebność Kaszubów w stolicy Pomorza wzrosła jeszcze na wskutek włączenia w obręb miasta licznych stricte kaszubskich miejscowości, jak Osowa czy Bysewo, oraz masowej migracji ludności wiejskiej do miasta. Według badań socjologów w okresie strajków 1980 roku w wielkich zakładach Gdańska dominowali liczebnie robotnicy pochodzący z obszaru Kaszub.
            Niestety, krwawa eksterminacja przedwojennych elit spowodowała, że powojenną inteligencję Gdańska zdominowały osoby pochodzące z innych regionów Polski, które nie dostrzegały historycznych i współczesnych sobie związków swojego miasta z Kaszubami. Był to zresztą jeden z elementów oficjalnej ideologii z czasów PRL. W ramach unifikacji kraju zastępowano bowiem historyczne nazwy, jak Pomorze czy Kaszuby, takimi pseudogeograficznymi określeniami, jak Wybrzeże Gdańskie.
            Dziś, mimo czasem kuriozalnych obiekcji części mieszkańców, tak kaszubska „opinia publiczna” jak i władze samego Gdańska są zgodne, że właśnie nad Motławą funkcjonuje historyczna i realna stolica całych Kaszub.
            Działacze kaszubscy podają także ważkie argumenty historyczne. Właśnie w tym mieście była stolica państwa Świętopełka II Wielkiego, a w katedrze oliwskiej (nazywanej kaszubskim Wawelem) znajdują się groby średniowiecznych książąt pomorskich. Gdańsk był zawsze najważniejszym dla Kaszubów ośrodkiem gospodarczym. To właśnie w nim w 1912 roku zawiązało się Towarzystwo Młodokaszubów, tu również ukazywały się kaszubskie książki i gazety. Od roku 1956 nadmotławski gród jest statutową siedzibą władz naczelnych Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego - największej i najważniejszej kaszubskiej organizacji społeczno-kulturalnej, a od 1999 stolicą województwa pomorskiego, w którego granicach zjednoczono całe Kaszuby.

            • 2 6

            • To prawda, że

              cały obszar Pomorza Gdańskiego obejmuje też Kaszuby i Kociewie, jednak miasto Gdańsk, jako takie, nie należy do Kaszub, nie mówi się tu w języku/narzeczu kaszubskim, tradycyjne chaty kaszubskie zachowały się na obszarach poza Gdańskiem, w samym mieście bębna jest typowo miejska architektura, folklor wiejski, typowy dla Kaszub, nie jest tu obecny.

              • 5 2

  • Sloiki to określenie dla ludzi.. (1)

    ...falszywych,obludnych,pseudo-katolikow którzy delektują się po pracy zgrzewka browara zmieniając bieliznę raz na tydzień..Brzydko im pachnie z ust,w grupie są mocni tylko w gębie,donoszą do szefa,kradną papier toaletowy oraz wodę mineralną przeznaczoną tylko w czasie pracy.Paweł obiecal wybudować mur a'la Trumph.

    • 21 2

    • Szpilek nie drażnij

      Bo,niektórzy nie rozumieją twoich podpuch

      • 0 0

  • dziadkowie z Poznania i znad Zbrucza

    ja

    • 5 2

  • Niech ludzie przyjeżdżają, czemu nie,

    ale wolałabym, żeby to były osoby w miarę inteligentne, na poziomie, dobrze wychowane. Innych wymagań nie mam. Mój ojciec przyjechał tu za młodu na studia, z Mazur, poznał mamę, Gdańszczankę, więc cieszę się. Ale był to człowiek bardzo inteligentny i prawy, Nie zostawiał butów na klatce schodowej, nie palił i nie chlał. Także chodzi o zachowanie, a nie o fakt bycia przyjezdnym.

    • 24 2

  • Bez sensu dylematy Dyzia (8)

    Dla mnie wyzywanie od sloikow, tropienie rej gka gwe i tym podobne zachowania, np podkreślenie "jestem z Wrzeszcza" jest wyrazem strasznej zasciankowatodci by nie rzec wiochy tutejszych "tubylców". Mieszkałem po kilka lat w Poznaniu, we Wrocławiu, Warszawie oraz w Dublinie i nigdzie poza Gdańskiem nie spotkałam się z takim jadem na przyjezdnych. To wieś plus niska samoocena ( człowiek się dowartosciowuje że mieszka we Wrzeszczu itp). Zlewam to i traktuje wzruszeniem ramion, szkoda czasu na tą dziecinade i taka postawę polecam Autorowi - z głupim jeszcze nikt nie wygrał w jego kategorii.

    • 13 12

    • naucz sie pisac po polsku. (2)

      • 3 4

      • Nie jestem przyzwyczajony do pisania palcem (1)

        A nie mam akurat pod ręką nic poza smartfonem panie Miodek.

        • 2 4

        • Pisanie na smartfonie zwalnia z przestrzegania poprawnej pisowni w ojczystym języku? Chciałbym ponownie zamieszkać we Wrzeszczu, mam do niego sentyment.

          • 4 1

    • (1)

      Też tak sadzę Gregrex

      • 2 1

      • bos glupek

        • 2 1

    • A ja się zgadzam... (1)

      Uważam że hejtują głównie ci "rodowici mieszkańcy", którzy sami czują się niedowartościowani. Są często gorzej wykształceni i mniej zaradni, więc jedyne czym mogą się pochwalić to to, że oni są "rodowici" (choć to przecież w żadnym stopniu ich zasługa).

      • 6 5

      • Dokładnie. Chcą się dowartościować, nie mają czym, to chociaż rodowodem.

        • 2 2

    • dlateho zapraszam do Gdyni:)

      • 1 0

  • (29)

    Dodam taki przykład z życia. Gdańszczanin pracował za 3000 zł ale szef go zwolnił bo zatrudnił dwa słoiki za 1500. Wiec gdyby ich nie było to nic by się nie stało. Ktoś by wykonywał prace ale za większe pieniądze i pracodawca musiał by dać podwyżki a tak słoiki psują rynek bo godzą się na mniejsze zarobki podobnie jak pracownicy ze wschodu

    • 22 8

    • Bzdury pleciesz... (27)

      Ja, z autopsji, znam inne przykłady. Po studiach szef wolał "gdańszczan", bo oni mieszkali z rodzicami i wszystko mieli za free, a 1000 zł pensji mogli wydać na piwo w Burdlu albo innym przybytku. Przyjezdni nie godzili się na tak niskie stawki, bo zwyczajnie nie mogliby się z tego utrzymać. Po 23 latach (tyle już minęło od mojego przyjazdu na studia) "przyjezdni" mają swoje domy i pracują na kierowniczych stanowiskach, a "tubylcy" czekają na mieszkanka po rodzicach i piszą na foum jsk ich ta "wieś" denerwuje...

      • 6 12

      • (14)

        to tylko kwestia priorytetów - za parę zeta matkę byś sprzedał, nie po to przecież uciekałeś z Ornety czy innego wygwizdowa, żeby tam na tarczy wrócić. strach i wstyd przed powrotem do obory determinuje.

        • 6 2

        • (13)

          Do swojej matki to byś musiał jeszcze pewnie dopłacać. Jak nie masz nic mądrego do powiedzenia, to się nie udzielają, bo to w ogóle nie na temat. No ale co ty możesz mieć do zaoferowania poza rodowodem. Mój pies też ma rodowód u co, jest lepszy od innych psów? Nie, tak samo jak ty nie jesteś lepszy, ale możesz żyć w swoim matrixie i tak sobie myśleć.

          • 1 4

          • (12)

            zabolała prawda? już tak kolorowo z robotą nie jest i trzeba się o nią tłuc z ukraińcami? nie martw się, nie każdy jest w stanie sprostać miejskim realiom, starzy rodzice na pewno się ucieszą w twojego powrotu, pole samo się nie zaorze :*

            • 5 1

            • (11)

              Gratuluję inteligencji, po czym stwierdziłeś, ze prawda mnie zabolała? Śmieszny jesteś xD

              • 1 3

              • (10)

                bo szczekasz :)

                • 1 0

              • (9)

                No tak, kłócę się z tobą zamiast przyznać ci rację, to źle? Bo ty masz zawsze, no nie?

                • 0 2

              • (8)

                próbujesz się dowartościować tubylcami zazdroszcząc im tego, że rodzice ich kochają. gdzie ty masz mózg? w domu rodzinnym był jeden do podziału?

                • 2 0

              • (2)

                Ty się próbujesz młocie dowartościować że się tu urodziłeś i tu zdechniesz. U was w domu nie ma do podziału żadnego mózgu chyba.

                • 0 4

              • (1)

                wymyśl coś swojego, a nie powtarzaj po mnie. pomyślunku tylko na kupno biletu na PKS starczyło?

                • 1 0

              • Prawda w oczy kole i nerwy puszczają, cóż. Bywa.

                • 0 0

              • (4)

                No tak, bo przyjezdnych to rodzice nie kochają i dlatego dają im słoiki, dla beki xD kretyn

                • 0 3

              • (3)

                jakoś trzeba resztki zutylizować :)

                • 3 1

              • (2)

                Typowy gdanszczanisczek cwaniaczek. Zawsze w swoim matriksie wymyśli tak, że jego jest dobre, a innych złe. Baw się dalej ;)))

                • 0 3

              • zagryź nerwy prosiakiem od mamusi, widać, że ani w rozmowie bystry, ani zabawny nie jesteś :)

                • 2 1

              • Nie ma co gadać z takimi pe**łami, daj spokój, nie warto.

                • 0 1

      • (11)

        Święta racja, moi znajomi z pracy czekają na śmierć babci. Ostatnio koleś mówił, że po 4 latach w pracy na remont nie ma nawet. Wiek 30 lat, mieszka ze starymi a kasę wydaje na co popadnie, je co mu zrobią, mama wypierze, ale nie, on jest gość, bo jest z Gdańska.

        • 4 4

        • (9)

          moje koleżanki, słoiczki, zbierały ciuchy do worów i prały im je mamusie w bartoszycach i innych wsiach :) może uznawały tylko tarę...?

          • 6 1

          • (8)

            A ty uważasz, że jesteś lepsza, bo pakować do toreb nie musiałaś, tylko mamusia prała na bieżąco?

            • 1 4

            • (7)

              a ty masz jakiś kompleks matki? doceniłeś jej pracę dopiero jak wyjechałeś ze swojej szopy? masz świadomość, że obsługa pralki to nie jest żadna wyższa szkoła jazdy? czy też dla ciebie wypranie gaci było przełomowym momentem w życiu?

              • 3 1

              • (6)

                A ty masz jakieś dodatkowe dowartościowanie, że matka cię urodziła tu a nie w Kartuzach? I w rodowodzie masz to wpisane? Wow, szacun. Zrób sobie tatuaż na twarzy z tym napisem może.

                • 0 4

              • (5)

                a może tobie matka nie chciała prać nawet jak byłeś szczylem i teraz masz żal do wszystkich tych, o których rodzice dbają?

                • 2 0

              • (4)

                Bo matki słoików to ich nie kochają, dlatego dają te legendarne słoiki. W domu przyjezdnych miłości nie ma i dlatego tu przyjeżdżają, śmieszny jesteś kmiocie.

                • 0 3

              • (3)

                nie tym tonem słoiku, nie jestem twoim ojcem ;)

                • 2 2

              • (1)

                Ja mógłbym być twoim jakby pies mnie na klatce schodowej nie wyprzedził.

                • 0 2

              • teraz rozumiem, czemu twoja wolała zostać na wsi, większy kaliber w chlewie.

                • 2 1

              • Och może jeszcze ci się kłaniać i dzień dobry mówić, bo się w Gdańsku urodziłeś? Masz jakieś problemy w łóżku że w ten sposób musisz dowartościować swoją męskość?

                • 0 3

        • Miniaturka, bo prawda w oczy kole, niestety tak to wygląda. Gadają słoiki na innych, a zachowują się tak samo.

          • 1 0

    • ten szef to chyba liczyc nie umiał...

      • 0 0

  • mieszkałem w Gdańsku 9 lat

    jako "Słoik" - jaka niechęć miejscowych?! DO dzisiaj mam pełno znajomych - Przyjaciół - Gdańszczan, którzy są mi i ja im bliscy. Jako "słoik" zdarzyło mi się poznać i imprezować swego czasu z jednym z główniejszych "kiboli" Lechii i jakoś żyję, nie odczułem nawet cienia negatywnych odczuć. Gdańsk zawsze ciepło wspominam i do tej pory chętnie wracam i mimo, że moja miejscowość jest za Ległą Warszawa, to chociaz nie jestem zaangażowanym kibicem raczej "piknikiem" to śledzę i kibicuję postępom Lechii.

    • 6 7

  • (2)

    Jestem ,,słoikiem'' i nie wstydzę się swojego pochodzenia. Po studiach na gdańskiej uczelni założyłem z żoną( też ,,słoik'' ) firmę i zatrudniam 3 urodzone w Gdańsku osoby, samochody mamy na GD, dzieci urodziły się tutaj. Tutaj płacę podatki.

    • 11 16

    • a słoma z butów dalej wystaje, co i komu udowadniasz? (1)

      • 3 3

      • Prawdopodobnie dzieli nas przepaść na różnych płaszczyznach, na niekorzyść dla Ciebie. Byłbyś zaskoczony jak wielu przyjezdnych jest ,,normalniejszych'' od tzw. rodowitych.

        • 3 1

  • (3)

    Chłopie ale czym się Ty przejmujesz? Przecież te wypociny o słoikach piszą w większości Krzysie, które co prawda urodziły się w Gdańsku na Klinicznej, ale ich rodzice przyjechali doTrójmiasta za pracą w stoczni. Mławy, Ostrowie Mazowieckie i wichury wokół takich metropolii; to tam te Krzysie jeżdża odwiedzać dziadków, dumnie prężąc się jako wielkomiastowi z dziada pradziada...
    Najśmieszniejsze w tym wszyskim jest to, iż w Gdańsku 99,9% obecnej ludności pochodzi lub ma przodków gdzieś tam w Polsce albo na kresach. Danzigery już dawno wyjechały do Libecków i Hamburgów i dobrze. Kij im w oko i powodzenie w bundeskalifacie.
    Zresztą o jakich my słoikach mówimy, gdy dzisiaj jadąc autobusem nr 167 w kierunku oszołoma, byłem jedynym polskojęzycznym pasażerem wśród morza ukraińców.
    Mamy jawną ukraińską inwazję, a Ty się przejmujesz, że jakiś zakompleksiony Krzyś w okularkach jak denka od kufli nazywa kogoś w necie "słoikiem"?!! Ty nie masz większych problemów?

    • 26 9

    • Co do sprawy maja okularki "jak denka od kufli' ? Nie lubisz niedowidzących? Innych niepełnosprawnych też nie lubisz?\
      Zdrowia życzę

      • 3 1

    • (1)

      Co ty bredzisz jaro, sp[od Grodna.Jeszem nie wszystkiem wyjehcali.Sam se wracaj do Grodna.

      • 1 1

      • skup się i napisz to ponownie, tym razem po polsku, półgłówku.

        • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane