• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy po 17 latach wciąż jest się "słoikiem"?

Jakub
4 listopada 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Rozczarowany przyjezdny to problem dla miasta"
Obecność przyjezdnych to konsekwencja nie tylko dobrej sytuacji na rynku pracy, ale także "życiowych" atrakcji, które sprawiają, że mieszkanie w Trójmieście jest postrzegane jako atrakcyjne. Obecność przyjezdnych to konsekwencja nie tylko dobrej sytuacji na rynku pracy, ale także "życiowych" atrakcji, które sprawiają, że mieszkanie w Trójmieście jest postrzegane jako atrakcyjne.

"Słoiki" - słowo dla jednych obraźliwe, dla drugich sympatyczne, dla wszystkich oznaczające kogoś przyjezdnego. W naszym portalu pojawia się głównie w komentarzach na forum, ale można je znaleźć także w poważnych analizach zjawiska wewnętrznych migracji. O "słoikach" w Trójmieście pisze dziś pan Jakub, który do Gdańska przyjechał kilkanaście lat temu.



Oto jego refleksje:

Jak oceniasz to, że w Trójmieście jest wielu przyjezdnych z innych rejonów Polski?

Portal Trojmiasto.pl jest stroną startową w moim komputerze. Nie pamiętam od kiedy, ale jest. Zanim ruszę do pracy, obowiązkowo czytam "Raport". Mój ulubiony dział to "Historia" i felietony pana Jarka Kusa z cyklu "Migawki z historii". Rzucam się na nie, jeśli pojawiają się nowe wpisy. Historię uwielbiam prywatnie. Poza tym, poznaję dzieje miasta, w którym mieszkam. Nie od urodzenia, ale od bardzo dawna.

Tak... jestem "słoikiem". I to najgorszym sortem, bo z warmińsko-mazurskiego. Co prawda "blachy" na moim aucie zaczynają się na GD, nie jeżdżę też ani passerati, ani audicą A4, ani BMW. No i nie mam też LPG. I nie, nie kupiłem go za "500 plus". Wiek, plus - minus, statystyczny. Dziesięcioletnie, oczywiście "niebite" i z "oryginalnym przebiegiem". Nie wiem, czy "Niemiec płakał, jak sprzedawał", bo kupiony od Polaka. Podobno: salon Polska.

Mieszkam w Gdańsku od ponad 17 lat

Pochodzę z małej, zabitej dechami dziury na Mazurach. Niestety, nieczęsto mam okazję i czas, żeby do niej pojechać i odwiedzić rodziców, którzy wciąż tam mieszkają. Jednakże, jak tylko obowiązki domowo - służbowe pozwalają, zawsze chętnie tam jadę. Słoiki przywożę, a jakże. Takich przetworów, jakie robi moja mama, nie kupię nigdzie. Także u eko-żywnościowych hipsterów. I jest to moje subiektywne zdanie, mój gust, moje upodobanie do smaku, aromatu i wszelkich innych odczuć, dzięki którym pielęgnuję swoje podniebienie i próżność.

Czytaj także: Przyjechali za pracą, pokochali Trójmiasto

Nie wiem, czy spełniam wszystkie kryteria "słoika" (ale chyba tak), jednakże całkiem dobrze się z tym czuję. Nie wstydzę się pochodzenia i z reguły, gdy mnie ktoś pyta skąd jestem, zawsze mówię, że z Gdańska, ale dodaję, że pochodzę z Mazur.

Skąd tyle niechęci do przyjezdnych?

Nie potrafię jednak zrozumieć, skąd tyle niechęci do przyjezdnych. Dlaczego "rdzenna" ludność broni dostępu do dóbr wszelakich, jakie ten region oferuje? Dlaczego tak nienawistnie wypowiada się o mieszkańcach innych regionów?

Czy to podświadoma zazdrość, że "słoje" mają jaja i rzucają wszystko i zamiast "w Bieszczady", przyjeżdżają do Trójmiasta? Że mają tyle odwagi, by przyjechać do obcego miasta i zacząć nowe życie? Czy to obawa, że "element napływowy" sprzątnie "tubylcom" najlepszy etat w korporacji i najlepsze towary w sklepie?

Dla wielu przyjezdnych przygoda z Trójmiastem rozpoczyna się od studiów na tutejszych uczelniach. 
Dla wielu przyjezdnych przygoda z Trójmiastem rozpoczyna się od studiów na tutejszych uczelniach.
Jeśli tak się boimy (piszę "my", bo uważam się za gdańszczanina), to odpowiedzmy sobie na pytanie: "W czym jesteśmy lepsi od "słoików"?"

Czytaj także: Słoiki na wagę złota

Dlaczego nie potrafimy spojrzeć na naszych rodaków z empatią i sympatią? Dlaczego nie spróbujemy docenić ich wkładu w rozwój regionu? Bo, co do tego, że go rozwijają, nie mam najmniejszych wątpliwości.

Może nie widać tego od razu i na pierwszy rzut oka, ale uwierzcie, że "słoiki" dokładają się codziennie do rozwoju Trójmiasta. Wynajmują mieszkanie, płacą za komunikację, na początek zaczynają od najprostszych prac, których nam wykonywać się nie chce.

Wyobraźmy sobie, że nagle wszystkie "słoiki" wracają, skąd przyjechały

Załóżmy (choć to nieprawda), że przyjezdni wykonują wyłącznie najgorzej opłacane prace. Czarny scenariusz: McDrive zamknięty, bo żaden szanujący się RODOWITY gdańszczanin w Maku pracował przecież nie będzie. Zresztą nie ma co tu sprzedawać, bo żaden kierowca - "słoik" nie dowiózł towaru, ewentualnie brak "słoików" do rozładowania i rozdysponowania towaru.

Barwność to plus, a nie minus

Wielokulturowość i różnorodność naszego regionu powinna być dla nas powodem do dumy, nie zaś do narzekania. Nikt na siłę nie próbuje nas nawracać na inną wiarę, nie karze nam porzucać swoich przyzwyczajeń, zmieniać tradycji itp. Przyjezdni, to nasi rodacy. Mówią tym samym językiem, nawet jeśli czasami z innym akcentem. Niektórych on śmieszy, mi się podoba.

Niejednokrotnie ciężko pracują i swoje pieniądze wydają tutaj, bo tutaj spędzają większość czasu.

Jeśli będziemy ich traktować życzliwie i doceniać codzienny wkład w rozwój miast, na pewno szybciej się zasymilują. Jeśli będziemy się kłócić, albo stawiać się w pozycji bezzasadnie uprzywilejowanej, sprowadzimy (z czasem) Trójmiasta do roli zaścianka.

A ja pragnę, żeby był to region z najatrakcyjniejszą ofertą i dla turystów i dla tych, którzy tutaj będą szukać swojego miejsca.

Nie żałuję, że kilkanaście lat temu przyjechałem do Gdańska. Mimo tego, że często spotykałem się (i nadal spotykam) z ostracyzmem i (wcale niemaskowaną) niechęcią. Gdybym miał podjąć decyzję o lokalizacji raz jeszcze, znów byłby to Gdańsk. Wierzę w ludzi i wierzę, że to miasto, ten region stać na wysoką kulturę. Stać nas na to, by mówiono o nas częściej dobrze, niż źle. Ale to zależy od nas samych. Nikt za nas tego nie zrobi.

Nie piszę tego, żeby przekonać "hejterów" do pokochania wszystkich. Bo wiem, że to niemożliwe. Jednakże, jeśli udało mi się choć jedną osobę skłonić do zastanowienia się, czy jest w tym trochę racji, czy nie, to poczytam to sobie jako sukces swoich "wywodów". Nie bronię nikogo. Ci, którzy przybywają tu po lepsze i ciekawsze życie, ciekawi życia i kultury, obronią się sami.
Jakub

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (1247) ponad 10 zablokowanych

  • zadufani (1)

    To nie problem ,,słoików'' lecz zadufanych w sobie mieszkańców tego miasta. Jednak nie ma co się dziwić skoro przykład idzie z góry. Wystarczy spojrzeć na prezydenta Gdańska pana Adamowicza. Zachowuje się tak jak gdyby był prezydentem samodzielnej republiki Gdańska.
    Przypomniałem sobie pewien zabawny fakt , który miał miejsce podczas obchodów 25 lecia istnienia niemieckiej firmy z landu Szlezwik Holsztyn. Podczas powitania przez właściciela firmy przybyłych delegacji z różnych państw oraz z Niemiec witając gości z Bawarii wykrzyknął ,, no i witam gości z samodzielnej republiki Bawaria'' co wzbudziło powszechny śmiech na sali.

    • 5 23

    • jak Ci przeszkadzaja mieszkancy tego miasta ktorzy je zbudowali to droga wolna

      albo szanujesz albo buduj swoja wioskę

      • 1 4

  • Słoiki... poznać was po parkowaniu....

    • 28 2

  • O, prawie mi się zapomniało. (7)

    To słoiki przyjeżdżają tutaj i psioczą na Adamowicza, na "ukrytą opcję niemiecką". Coś jak napływowi w Barcelonie psioczą na Katalończyków. Gdańsk zawsze był w pewien sposób odrębny i wy, napływowe słoje, nie będziecie nam mówić kto jest prawdziwym Polakiem a kto nie. Jak się nie podobają gdańskie obyczaje, to dalej, zjeżdżać na swoją wiochę i tam się brandzlować Kaczyńskim i polskością.

    • 29 23

    • co ty deklu pierd...lisz? Co to za bzdety od Rumuna Petru? (4)

      • 7 8

      • (3)

        Dodam, że nie jestem wielbicielem Adamowicza ani Petru ani całej tej hałastry, ale jak świat światem, pisior w Gdańsku rządzić nie będzie, niezależnie co się tam słoikom marzy. Chcecie pisiorstwa, to wracać do siebie na wieś. Całe szczęście że większość tego tałatajstwa pomeldowana jest w rodzinnych siołach bo im pięciu zeta więcej na OC wydać żal.

        • 8 6

        • Jestem zameldowany w Gd, płacę podatki, OC też w Gdańsku

          zagłosuję na pewno na PiS

          Dziękuję za uwagę

          • 7 9

        • (1)

          Jednak można być wsiunem będąc w mieście. Zameldowanie nie ma znaczenie dla odprowadzania podatków do miejsca zamieszkania. A określenie "pisiorstwo" najlepiej świadczy o Twojej kulturze osobistej.

          • 2 3

          • No pewnie - "pisiorstwo" to obelga... nie to co "zdrajcy i kanalie", albo "gorszy sort" (normalnie jak za hitlera).

            • 4 0

    • (1)

      Adamowicz to słoik z Wileńszczyzny. Nie wiesz?

      • 2 0

      • Nie słoik bo urodził się w Gdańsku.

        • 2 1

  • Czy po 17 latach wciąż jest się "słoikiem"? (1)

    Tak, prawo zasiedzenia tutaj wchodzi w drogę, dopiero po 25latach mieszkania przestaje się być słojem !

    • 10 6

    • O ile ma się pieczątkę, bez pieczątki nic nie ważne

      • 1 0

  • (1)

    Jestem Gdanszczanka w 3 pokoleniu, moi rodzice mieszkaja w Gdansku. Jak ich odwiedzam to zawsze dostaje jakies sloiki.
    Co gorsza jak ja cos ugotuje dobrego to tez im przywoze sloiki.
    Czy to oznacza, ze tez jestesmy sloikami?

    • 8 7

    • I to ukrytą opcją :)))))

      • 2 0

  • Drogi panie.

    W Gdańsku mieszkają same słoiki albo ich potomstwo. Przecież po wojnie większość ludzi którzy sie tu osiedlili byli przyjezdnymi. Zachowania tych ludzi widac na każdym kroku. W sklepach na ulicach w korkach na drogach. W kolejnych pokoleniach tkwi to chamstwo,prostactwo,cwaniactwo. To właśnie ci ludzie oceniają innych po tablicach rejestracyjnych,wyglądzie czy sposobie mówienia czy pochodzenia. To wlasnie ci ludzie mówiąc ze Gdańsk to miasto wolności sami nie rozumieją migracji,mobilności. To małe ciasne umysły niezadowolone ze swojej marnej egzystencji chcą poprawiać wszystko u innych ,widzą same negatywy ale tak naprawdę to chodzi o nich samych. To są ich odbicia.

    • 11 16

  • (2)

    Skoik jest sloikiem tak długo jak jeździ na Wrzeszcz zamiast do Wrzeszcza.

    • 45 2

    • (1)

      I wtedy gdy jedzie do Głównego, a nie do Gdańska

      • 16 1

      • Właśnie. Z Wrzeszcza nie jedzie się do centrum, tylko do Gdańska.

        • 10 1

  • Tak

    Twoje dziecko urodzone tutaj, jeśli mieszkasz nie jest

    • 2 3

  • Nie chcemy obcych. (5)

    Precz z przybyszami. Tylko nam przeszkadzają.

    • 11 9

    • konkretnie w czym ci przeszkadzam ja? (3)

      Nie znasz mnie, nie widziałeś na oczy. Nie wiesz gdzie pracuję, gdzie płacę podatki. Jak traktuję ludzi. Jakiego jestem wyznania. Jakie mam wykształcenie itd... W czym konkretnie ci przeszkadzam? Bo mam więcej sprytu i odwagi żeby życie zacząć tam gdzie ja chcę i mi zazdrościć postawy życiowej? Czy może jest to coś innego?

      • 3 5

      • Jemu chyba chodzi o "obcych przybyszów"

        z kosmosu, którzy go prześladują w autobusie linii 116...

        • 2 0

      • Jeśli mieszkasz tu, a podatki odprowadzasz tam skąd pochodzisz, to przeszkadzasz i to bardzo, bo hamujesz rozwój miejsca w który mieszkasz.

        • 5 1

      • Masz więcej sprytu mo musisz wyjechać ze wsi do miasta? To nie spryt- to konieczność

        • 1 2

    • Precz wszystkie mordy zdradzieckie! Hehe, poplecznik posłami widzę. Zamknięty, zadufany w sobie, z klapami na oczy, wrogi do sąsiadów już nie tylko sąsiadów polski, ale i sąsiednich miast. Tylko ja i mój egocentryzm. I jeszcze chwalenie się jaki to jestem świetny, bo jestem stąd. Wow.

      • 1 1

  • (4)

    Najlepsze jest to, że większość gdynian i gdańszczan to też są słoje :D Rdzennych mieszkańców od wielu pokoleń, to można szukać wśród starych mieszkańców Gdańska, Wejherowa, Pucka czy Lęborka. Jacyś "amerykańscy naukowcy" powinni zbadać grupę np: mieszkańców takiego pekinu, meksyku czy tam innej chyloni, skąd się u nich bierze wyższość nad innymi ludźmi. To dopiero byśmy sie pośmiali. I prawda jest taka, że największą wiochę i patole odstawiają "nie słoiki", typowe głąby osiedlowe i trolle internetowe, szczególnie z pomocą trójmiasto.pl...

    • 14 13

    • szczególnie trole szukający rdzennych mieszkańców w Lęborku (3)

      • 2 1

      • (2)

        Rdzenni mieszkańcy Lęborka to żyją za Odrą i już na wymarciu są.

        • 2 0

        • (1)

          Widać, że nie ogarniasz mapy i historii.

          • 1 1

          • Faktycznie. Teraz doczytałem o Lęborku...

            Ziemia lęborsko-bytowska często zmieniała właścicieli. I w granicach Polski, i Krzyżacy tu rządzili, w granicach Księstwa Pomorskiego też te ziemie były (Gryfici Polakami nie byli, lecz książętami Rzeszy - Świętego Cesarstwa Rzymskiego), dalej pod rządami książąt Pomorza Gdańskiego i... "W 1657 na mocy traktatów welawsko-bydgoskich została przekazana Brandenburgii (od 1701 Królestwo Prus), formalnie jako lenno Polski (do 1772), ale w rzeczywistości utracona. Następnie w pruskiej prowincji Pomorze (do 1804 w pewnych sprawach podlegała jednak władzom Prus Zachodnich. Pomimo germanizacji zachowała się na tych terenach ludność kaszubska (na początku XX wieku wynosiła ona około 50 tysięcy ludzi). W 1945 ziemia lęborsko-bytowska z powrotem znalazła się w granicach Polski."

            Co do samego Lęborka - "Zakończenie II wojny światowej spowodowało znaczne zmiany w strukturze ludności. W pierwszych latach powojennych do Lęborka przybywała ludność z Polski centralnej oraz z Kresów Wschodnich. Od 1947 zaczęła przybywać ludność przesiedlana w wyniku akcji „Wisła”. Ze względu na znaczne ruchy ludności oraz braki danych określenie liczby mieszkańców miasta w latach 40. jest praktycznie niemożliwe.
            Według szacunków w październiku 1945 było w mieście 4456 Polaków oraz 14 600 Niemców. W grudniu odpowiednio 5413 i 13580. Miejscowa ludność kaszubska była czasem zaliczana do Niemców czasem do Polaków, ze względu na brak znajomości literackiego języka polskiego oraz niemieckie nazwiska. Kolejnym problemem były też osoby, które podpisały Volkslistę. W tym przypadku ustalono, że osoby, które popisały listę pierwszą są uznane bezwarunkowo za Niemców, osoby z listy drugiej tylko w wyjątkowych sytuacjach, natomiast osoby z list III i IV dostawały tymczasowo polskie obywatelstwo bez większych problemów. Ludność, która została uznana za Niemców, musiała opuścić miasto i udać się do Niemiec, chyba że jej obecność była niezbędna dla uruchomienia jakiegoś zakładu.
            Spis ludności w 1946 wykazał, że liczba mieszkańców miasta wynosi 10 954 osób, z czego 6839 to Polacy. Rok później były już tylko 82 osoby narodowości niemieckiej, w wykazie były też osoby innych narodowości (Litwini, Łotysze, Belgowie, Czesi, Austriacy). W 1947 w mieście mieszkało tylko 31 obcokrajowców (Niemców). W tym samym roku przybył pierwszy transport przesiedlanych Ukraińców. Ludność tę kwaterowano głównie na wsiach w powiecie lęborskim. W samym mieście zostało zakwaterowanych osiem ukraińskich rodzin."

            • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane