• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dolne Miasto - cegłówką w kajakarzy

AD
5 września 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Rzucali kamieniami, by nas zabić?

Słoneczna, upalna niedziela. Sporo amatorów pływania kajakiem po Motławie. W końcu jest dydaktyczna ścieżka kajakowa (trochę już naruszona zębem czasu i wody, ale co tam). No i naprawdę to spacer, gdzie można nie tylko odpocząć, ale i popatrzeć na Gdańsk z innej perspektywy.



Najczęstsza trasa - Motława, Żuraw, Martwa Wisła, opływ Motławy i znów Motława i Stare Miasto. Po drodze dwie śluzy (właściwie wrota przeciwpowodziowe, ale często zwane śluzami) - Kamienna, przy bastionach i Elbląska - pod mostem na ulicy Elbląskiej.

Wsiadając do kajaka zostajemy poinformowani, że dzień wcześniej śluza była zamknięta. - A jak dzisiaj? - Nie wiadomo - ona raz otwarta, raz zamknięta. No nic, co tam będziemy się martwic na zapas, płyniemy. Traf chce, że bezwiednie płyniemy w przeciwną stronę, niż większość kajakarzy, którzy po wypożyczeniu sprzętu od razu kierują się w stronę Żurawia. My najpierw dolnym miastem do Śluzy Kamiennej. Po lewej burcie mamy ulicę Dobrą z remontowanym nadbrzeżem. Na niej trójka młodych mieszkańców umila sobie czas - rzucają kawałkami rozbitych kamieni, betonu itd.

Dopływamy do wrót przy bastionach. Jedne zamknięte, ale drugie do połowy otwarte. Wpływamy jako pierwsi i przystajemy, żeby zaczekać na drugą część naszego zespołu. Nagle u góry słychać tupot i pojawiają się na wrotach chłopcy. Wrota zaczynają skrzypieć, nasz drugi kajak przepływa na stronę bastionów i tyle... Nie bardzo zajmujemy się tym, co dzieje się za nami, choć to trochę dziwne, że nagle śluza zamyka się...

Płyniemy dalej, kajakarzy niezbyt dużo na opływie. W końcu spotykamy grupę 3 kajaków. Pytają się czy wrota powodziowe na Kamiennej są otwarte. Oni płyną od strony Martwej Wisły i mówią, że na Elbląskich Wrotach siedzi 5 wyrostków i biorą od każdego kajaka chcącego przepłynąć przez śluzę 5 złotych. - My przenieśliśmy kajaki górą - twierdzą. Nie bardzo rozumiemy o czym mówią, po prostu płyniemy dalej.

Gdy na horyzoncie pojawia się wieża kościoła na Głębokiej sytuacja wyjaśnia się. Rzeczywiście, jak zwykle w tym zakątku przy wrotach, gdzie jak wół zamontowano znak zakazu skoków do wody, stoi pięciu amatorów zdawałoby się, że kąpania.. Ale nie, tym razem mają inne zajęcie. Przez to, że płyniemy z innej strony, niż wszystkie kajaki, trochę się spóźnili. Tak wiec na naszych oczach odbywa się niezwykły "spektakl". Cała piątka rzuca się nagle na uchylone wrota i zaczyna skakać po stalowych linach podłączonych do mechanizmu zamykającego urządzenie i trzymając się dolnej krawędzi mostu napierać na wrota.. Na naszych oczach wrota przeciwpowodziowe zamykają się!

Podpływamy. Jest jeszcze mały przesmyk, ale oczywiście nie zmieścimy się. Wiemy już o co chodzi, wiec męska część naszego kajaka nakazuje im otworzyć wrota. To ich tylko rozbawia (nie ma się co dziwić w końcu, oni - panowie wrót i 2 kajaczki, dla których nie ma drogi wyboru). Męska część drugiego kajaka jest bardziej radykalna. Wyjmuje komórkę i oświadcza, że dzwoni na policję. To wywołuje następne reakcje. Pod naszym adresem sypią się swoiste epitety, oraz rady typu "rzuć w nich tą cegłówką". Na szczęście cegłówki leżą dopiero na brzegu, a oni wciąż stoją na wrotach. - Zrób im zdjęcie! - krzyczą z drugiego kajaka. I tu się zaczyna cyrk. Ja w zdenerwowaniu wyławiam z zaształowanych rzeczy cyfrówkę, kolega rozmawia z 112, "haraczowcy" rozsierdzeni kręcą się po wrotach krzycząc i machając rękami. Jeden z nich odwraca się i ściągając majty eksponuje tę nieopaloną część ciała, gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę. Robi się niebezpiecznie, bo w naszą stronę rzeczywiście leci kamień - dopiero na widok aparatu fotograficznego zmykają ze śluzy w krzaki, gdzie biorą rzeczy i uciekają przez most...

My zostajemy zszokowani całą sytuacją przed zamkniętymi wrotami. Po niespełna 10-u minutach przypływa z przeciwnej strony wrót patrol policji wodnej. Chce nas spisać, bo to teraz my próbujemy wzorem młodzieży z Dolnego Miasta poszerzyć sobie przesmyk między wrotami (dla zainteresowanych - udało się, ale nie wiadomo jak działa ten mechanizm - wrota niespodziewanie się zamykają i tak samo nagle otwierają - stwierdziliśmy, że to może zmieniający się napór wód..)

Po dopłynięciu do wypożyczalni spotkaliśmy kajakarzy, którzy nas wcześniej uprzedzili o zbierających "myto" chłopcach z Dolnego Miasta. Opowiadali, ze taką samą przeprawę mieli znowu na Kamiennej Śluzie i stwierdzili, że najlepiej rozmawiać z młodziakami ich językiem. Tak wiec na padające pytanie "Chcecie za 5 zetów przepłynąć?" padło pytanie z ich strony "A chcesz za 2 złote wpier..??" Chwila konsternacji i "Eeeee.. to możecie gratis przepłynąć".
AD

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (44) 1 zablokowana

  • Dzielnica w której obcy są pod obserwacją jest dla swoich mieszkańców bezpieczniejsza niż wiele innych dzielnic Gdańska.

    • 0 0

  • .......

    Moze i jest ta dzielnica nie bezpieczna ale tylko dla tych ktorych sie tu nie zna...jestem tu od urodzenia i nic mi sie tu nie stalo ani raczej nie stanie.Moze poprostu....nieprzyjezdzajcie tu..

    • 0 0

  • Dolne Miasto Wali Kupą

    Śmirdzi kupą na tej dzielnicy .Biedna młodziez kradnie na jedzenie albo na narkotyki .Pełni frajerzy są z na tej dzielnicy wstydu nie mają hahaha. W garsc byscie się wzieli .

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane