- 1 Poważny wypadek w Gdyni. Lądowało LPR (88 opinii)
- 2 Schowek w samochodzie pełen narkotyków (66 opinii)
- 3 Ważą się losy linii kolejowej do Wiczlina (15 opinii)
- 4 Co kryje piasek sopockiej plaży? (74 opinie)
- 5 Sami złapali złodzieja katalizatorów (131 opinii)
- 6 Bezpłatny-płatny parking pod Ergo Areną (21 opinii)
Być może po rozluźnieniu powiązań z polityką, związki odejdą i od takich rozwiązań.
W radzie nadzorczej można zarobić od kilkuset do kilku tysięcy złotych miesięcznie. Oprócz tych apanaży, członkowstwo w radzie oznacza wpływ na politykę firmy i wybór jej zarządu.
Szefem rady "Polmosu" Starogard Gdański jest Bogdan Olszewski (członek rady programowej TVG) z prezydium KK "S". Jego zastępca w Polmosie to Leszek Jankowski, skarbnik KK.
- To przypadek, że znaleźli się w tej samej radzie nadzorczej krótko po tym, jak w 1998 roku zdali uprawniające ich do tego egzaminy - twierdzą.
Olszewski i Jankowski musieli poradzić sobie z restrukturyzacją zakładu. Z jednej strony bronili pracowników przed zwolnieniami, z drugiej jako członkowie rady popierali redukcję zatrudnienia.
Od kilku lat w radzie Stoczni Gdynia zasiada Janusz Śniadek, przewodniczący Regionu Gdańskiego "Solidarności".
- Mamy do niego pretensje, że będąc członkiem rady z ramienia skarbu państwa nie broni interesów związkowych. Liczę, że podczas wyborów w związku nastąpi samooczyszczenie. O sprawach rad nadzorczych sporo się mówi podczas spotkań - powiedział "Głosowi" Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący "S" w Stoczni Gdańskiej-Grupa Stoczni Gdynia.
Guzikiewicz zwraca uwagę, że w radach nadzorczych zasiadają też członkowie OPZZ. Szef OPZZ twierdzi jednak, że wśród władz związku takie przypadki to rzadkość.
- Będąc związkowcem nigdy bym się nie zdecydował na członkowstwo w radach nadzorczych. Żaden z moich zastępców w nich nie zasiada. Zdarzają się jednak takie przypadki także w naszym związku - powiedział "Głosowi" Maciej Manicki, przewodniczący OPZZ. - Wszystko jest w porządku, jeżeli prawo nie jest łamane i dana osoba jest kompetentna. Jednak w przypadku, gdy ktoś z władz związku zasiada w radzie i reprezentuje skarb państwa, a nie pracowników dochodzi do konfliktu interesów. W człowieku zaczynają grać dwie dusze - jedna pilnuje interesy spółki, druga dba o pracowników.
Również zdaniem Guzikiewicza do konfliktu interesu dochodzi, gdy związkowcy nie są przedstawicielami załogi w radzie nadzorczej, ale reprezentują np. skarb państwa.
Janusz Śniadek tłumaczył, że do rady stoczni trafił zanim został szefem regionu. Stwierdził też, iż w radzie zasiada kolejną kadencję po demokratycznym wyborze.
Nauczycielka Maria Kantak, przewodnicząca oświatowej "Solidarności", b. szefowa biura poselskiego Jacka Rybickiego zasiada w radzie nadzorczej komunalnego Zakładu Utylizacji w Gdańsku.
Krystyna Kmiecik-Baran, były pełnomocnik ds. przeciwdziałania zagrożeniom społecznym u wojewody Tomasza Sowińskiego reprezentuje interesy Gdańska w radzie nadzorczej Pomorskiego Hurtowego Centrum Rolno-Spożywczego Renk.
- Jestem psychologiem pracy, posiadam wiedzę socjologiczną, znam się na marketingu i reklamie - tłumaczyła na łamach "Głosu" E. Kmiecik-Baran. - Od 10 lat prowadzę badania socjologiczne. Nie jestem osobą, która nie zaradziłaby sytuacji, w jakiej znalazła się firma.
Eugeniusz Polmański, były asystent Mariana Krzaklewskiego z rady nadzorczej Rafinerii Gdańskiej trafił do Petrobalticu. - Nie uczestniczyłem w rozdziale tych funkcji. Oczywiście, w radach nadzorczych powinni zasiadać fachowcy. Czy związkowcy? Należałoby to rozstrzygnąć, ale sądzę, że nadzór związkowy powinien mieć inny charakter. Zasiadanie w radzie nadzorczej w pewnych przypadkach może się kłócić z działalnością związkową - powiedział "Głosowi" Bogdan Oleszek, przewodniczący Rady Miasta Gdańska, członek "S" Stoczni Gdańskiej.
Opinie (8)
-
2002-02-11 08:13
Kmiecik Baram
Jedyne co dobrze wyszło tej pani to kradzież pracy doktorskiej swojej studentki. Tak więc przygotowanie ma...
Rację ma Miller kiedy mówi o zaciągu Maryjana.
Czas najwyższy na przewietrzenie ...tylko że SLD tego nie zrobi. TZN zrobie ale poprzez wciśnięcie swoich kolesiów ,i zaniast TKM będzie TKSLD. Szkoda- 0 0
-
2002-02-13 09:52
bzdura
To jest tak jakby prostytutki zasiadały obok MARKA JURKA w Krajowej Radzie RiTV i odpowiadały za moralność programów emitowanych na antenie.
- 0 0
-
2002-02-17 08:33
donos na UM w Sopocie
Jacek Karnowski dba o interesy miasta zasiadając w radzie nadzorczej Portu Lotniczego Trójmiasto. Dieta wynosi 1400 zł.
Prezydent Sopotu zasiada także w radzie nadzorczej Miejskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. Tutaj jednak nieodpłatnie.
W spółce "Trefl" gmina ma udziały, ale bez reprezentanta. Inaczej jest w Zakładzie Unieszkodliwiania Odpadów w Łężycach. W tym jednym przypadku przedstawicielem miasta jest urzędnik.
- Zasiadam w tamtejszej radzie - przyznaje Mirosław Goślicki, naczelnik wydziału finansowego sopockiego magistratu. Nie ma oporów przed ujawnieniem wysokości diety. - Otrzymuję, zgodnie z decyzją udziałowców, 500 złotych.
Wieczesław Augustyniak przewodniczący Rady Miasta Sopotu też nie ukrywa działalności w radzie nadzorczej sopockiego ZOZ-u. Podobnie jak Danuta Trębińska, członek Zarządu Miasta, przewodniczący Augustyniak pracuje w radzie społecznie.
Sopot jako jedna z niewielu gmin niedawno obniżyła diety radnych. Wynoszą one (w zależności od funkcji) od 800 do 2800 złotych. Ta ostatnia wypłacana jest jedynie przewodniczącemu rady.- 0 0
-
2002-02-17 08:37
olśnienie
Zauważyłem "niepokojący" związek pomiędzy Panem Prezydentem a Pogotowiem Ratunkowym w Sopocie.
Czy ktoś zarządził w nim kontrolę w związku z licznymi przypadkami handlu "skórkami"??- 0 0
-
2002-07-05 21:08
żal mi was (1)
zioniecie nienawiścią, plujecie na wszystkich - popatrzcie na siebie - mogę przysłac wam lustro
Fromm nazywa to co robicie nekrofilią.- 0 0
-
2010-09-29 18:04
oj tak
zioną nienawiśćią
- 0 0
-
2002-07-05 21:42
kto komu co ukradł
Nie Baram tylko Kmiecik-Baran: i nie ukradła doktorat swojej studentce Pastwie Wojciechowskiej - tylko była promotorką jej pracy magisterskiej - napisała jej tę pracę - a potem fragment tego co napisała wykorzystała do swojej książki - a jej uczennica wzięła siekierę i poszła do sądu.Jej nauczycielka Kmiecik przeprosiła pod wpływem presji jaki wywarł prof Bogdan Wojciszke, którego nie stać było na obiektywizm, wywarł na tę kobietę. Naprawdę Twój obiektywizm jest wielki
- 0 0
-
2006-01-04 22:11
a swoją drogą prof Bogdan W. popełnił plagiat korzystając z perac magiste
korzystał z prac magisterskich don swoich pubklikacji i nie podał tych prac w bibliografii
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.